rozwińzwiń

Wyznania upiornej mamuśki

Okładka książki Wyznania upiornej mamuśki Jill Smokler
Okładka książki Wyznania upiornej mamuśki
Jill Smokler Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Confessions of a Scarry Mommy
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2012-08-02
Data 1. wyd. pol.:
2012-08-02
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7839-263-7
Tłumacz:
Agnieszka Kwiatkowska
Tagi:
Rodzicielstwo
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
122 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1753
1752

Na półkach:

Słusznie na okładce tej książki, tuż pod tytułem, umieszczono to zdanie - "nie będę udawała, że o dzieciach wiem wszystko".
Zachęca ono bowiem do sięgnięcia po nią dwie grupy, wbrew pozorom, różnych odbiorców – matki (zwłaszcza te, które przerasta macierzyństwo) i profesjonalistów od wychowania (mam tu na myśli metodyków i psychologów). Dla wszystkich jest pozycją bardzo pożyteczną, chociaż nie w identycznym znaczeniu. To dlatego namawiam wszystkie mamy do podpisania manifestu umieszczonego na wewnętrznych stronach okładki. To dlatego też ja go nie podpisałam, nie wypowiedziałam słów przysięgi, do której namawiała mnie autorka w manifeście. Skąd taka postawa? – napiszę później. Najważniejszym w tej chwili jest fakt, że matki wszystkich krajów dzięki tym felietonom autorki, które ukazywały się początkowo na prowadzonym przez nią blogu, ujrzały pełny, wielowymiarowy obraz macierzyństwa, wychowania i roli matki. Nie tylko ujmujący cudowne chwile i piękne przeżycia oraz emocje (właściwie są ich tutaj tylko śladowe akcenty),ale i momenty trudne, frustrujące, najeżone wątpliwościami, czasami agresją, często zniechęceniem, obrzydzeniem, a nawet nienawiścią do siebie i własnych dzieci, skrywanych dotychczas pod maską matki idealnej. Autorka mówi wprost – "rodzic doskonały nie istnieje", a powszechne przekonanie, że tak jest, zarówno wśród matek, jak i w społeczeństwie wywierającym na nie presję osiągania tego wzoru, jest powszechne. Niemożność pogodzenia rozczarowujących doświadczeń własnych z oczekiwaniami środowiska topi w macierzyństwie kolejne ofiary powszechnych przekonań, produkując znerwicowane, krzyczące, depresyjne, schizofreniczne matki.
Autorka mówi temu – stop! i daje prawo każdej matce do popełniania błędów, do zmęczenia, chwili słabości, niewiedzy, odpoczynku od dzieci, do okazywania negatywnych emocji i dzielenia się własnymi niepopularnymi myślami i poglądami na temat wychowania.
Prawo do bycia upiorną mamuśką.
Sama korzysta z niego w sposób brutalny, szczery, ironiczny, z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do siebie, dzieci oraz świata. Opisuje przeżyte doświadczenia z trójką własnych pociech, począwszy od ciąży, łamiąc przy tym tabu idealnej matki, a przy okazji nakłaniając do „upiornych” zwierzeń matki czytające jej wpisy blogowe, którymi otwiera każdy felieton w tej książce. Z wnikliwością uważnego obserwatora piętnuje absurdalne zachowania rodziców, demaskuje wzorcową rolę matki i uwalnia kobiety z poczucia winy bycia złym rodzicem.
I do tego momentu można traktować tę książkę, jako koło ratunkowe dla wszystkich załamanych mam, które uważają, że zawiodły, że nie podołały wyzwaniu i że nigdy nie zostaną supermamą. Do tego momentu też namawiałabym je do podpisania "Manifestu upiornej mamuśki" autorki, który wyzwala, daje wsparcie i utwierdza w normalności ich odczuć, myśli i zachowań, będących udziałem milionów kobiet.
Ale, ale!
Nie wolno tej książki traktować jak rozgrzeszenie dotychczasowej postawy i usiąść na laurach prawdy. Nie wolno brać sobie do serca wszystkich uwag autorki, bezkrytycznie wierzyć we wszystko, co napisała, poprzestać tylko na przyznaniu się do bycia „upiorną mamuśką”. Ta książka to dopiero pierwszy krok do świadomego macierzyństwa. Autorka w wielu opisywanych sytuacjach popełnia błędy (śmieciowe jedzenie, alkohol sprzedawany przez dzieci w loteriach, akceptacja wulgaryzmów i wiele, wiele innych),do których ma prawo, ale nie mogę zgodzić się na ich powielanie lub pozostawienie bez korekty. W swojej nieświadomości preferuje wychowanie intuicyjne, bo, jak tłumaczy, "od wieków kobiety radziły sobie bez żadnych kursów, naturalnie, jak z zapłodnieniem. Będzie dobrze". Wątpię w to ostatnie zapewnienie tak, jak nie mogę zgodzić się z ostatnim punktem manifestu. Autorka zapomina, że rodzina sprzed wieków, wielopokoleniowa, ze wzorcami rodzicielstwa, z cudowną możliwością przygotowania do macierzyństwa przyszłych matek, to już przeszłość. Obecnie samotność matki, to skutek życia w rodzinie jednopokoleniowej, często niepełnej, a jednorodne wzorce plemienne lub kulturowe, zastąpiła różnorodność norm społeczeństwa wielonarodowego i wielokulturowego, wywołującego rozbieżność potrzeb i oczekiwań, a w konsekwencji frustrację matki. Przykładem niech będzie punkt dziesiąty manifestu mówiący o obrzezaniu. W Polsce, jako dobra rada, nie do pomyślenia. Jeszcze.
Współczesne pozostawienie wychowania matce niewydolnej wychowawczo (a ma do tego prawo) własnemu biegowi, bez wsparcia rodziny lub profesjonalistów, jest niebezpieczne. O głodzie i ogromnym zapotrzebowaniu na przystępną wiedzę pedagogiczno-psychologiczną świadczy niezwykła popularność programu "Superniania" Doroty Zawadzkiej, która odkryła przed społeczeństwem, że wychowanie jest sztuką i nic nie można w tym zakresie pozostawić przypadkowi, a ono samo w sobie nie jest tak upiornie trudne, jeśli nauczy się konkretnych metod postępowania i pozna jego podstawowe zasady.
Problem w tym, żeby mamie zachciało się chcieć sięgnąć po fachową literaturę (polecam rewelacyjne książki duetu Adele Faber i Elaine Mazlish),uczestniczyć w warsztatach aktywizacji metod wychowawczych (praktyczne kształcenie umiejętności to podstawa) i pamiętać, że dziecko jest jak plastelina, z której rodzice mogą ulepić wszystko, co zechcą i jak gąbka, którą mogą nasączyć tym, czym im się tylko zamarzy. Stworzyć potwora lub filantropa. To piękny proces, ale wymagający ogromnej odpowiedzialności i konsekwentnej pracy, a ta książka jest pierwszym stopniem do jego wtajemniczenia.
Tylko pierwszym i o tyle niebezpiecznym w swoim demaskatorskim i wyzwalającym hura (nie ma idealnych mam, są tylko upiorne mamuśki!),że mogącym w swoim rozgrzeszeniu nie inspirować do dalszych, koniecznych działań. I właśnie z tego powodu nie podpisałabym się pod manifestem autorki.
naostrzuksiazki.pl

Słusznie na okładce tej książki, tuż pod tytułem, umieszczono to zdanie - "nie będę udawała, że o dzieciach wiem wszystko".
Zachęca ono bowiem do sięgnięcia po nią dwie grupy, wbrew pozorom, różnych odbiorców – matki (zwłaszcza te, które przerasta macierzyństwo) i profesjonalistów od wychowania (mam tu na myśli metodyków i psychologów). Dla wszystkich jest pozycją bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1371
87

Na półkach: , ,

Dostałam od mamy, "bo to taka zabawna książka dla młodych matek". No cóż - nie... Ano zabawna, ani odkrywcza, ani przyjemna w czytaniu. Albo to ja jestem dziwna, że nie utożsamiam się z przemyśleniami autorki. Lepiej poczytać blogi parentingowe osadzone we współczesnych polskich realiach.

Dostałam od mamy, "bo to taka zabawna książka dla młodych matek". No cóż - nie... Ano zabawna, ani odkrywcza, ani przyjemna w czytaniu. Albo to ja jestem dziwna, że nie utożsamiam się z przemyśleniami autorki. Lepiej poczytać blogi parentingowe osadzone we współczesnych polskich realiach.

Pokaż mimo to

avatar
438
316

Na półkach:

Hej! Jesteś młodą, wiecznie zabieganą, zmęczona, znudzoną mamą? Kochasz swoje dziecko ponad wszystko, ale masz dość ciągłego śpiewania dziecięcych hitów, oglądania bajek, układania klocków, czy po prostu chcesz wypić ciepłą kawę w spokoju i towarzystwie osoby, z którą możesz normalnie porozmawiać? A może najzwyczajniej w świecie marzysz o zamknięciu się w łazience, z dobrą książka i chociaż pół godzinnej kąpieli... sama. W spokoju. Bez Niego...?
Jeśli wiesz o czym mówię, to książka wprost dla Ciebie!

Tak jak wskazuje tytuł, treść tej książki - przezabawnej, pełnej ironicznego i specyficznego humoru (zrozumiałego głównie przez matki),stanowią wyznania kobiety, która przedstawia macierzyństwo tak, jak je widzi, bez upiększania go, wychwalania jego zalet, z lukrowo-różowym wydźwiękiem jaki często mu towarzyszy. Autorka opisuje swoje przemyślenia, błędy, problemy, rozterki i sytuację w jakich się znalazła i robi to w sposób bezpośredni, z lekką ironią i czasem, odnoszę takie wrażenie, trochę je "podkolorowując", aby nadać im odpowiedni sens.
Kwintesencją tej książki są genialne komentarze, wpisy kobiet, które dzieliły się swoimi spostrzeżeniami na blogu autorki, a która wykorzystała je jako wprowadzenie do kolejnych rozdziałów swojej książki.
Dzięki tejże książce, a szczególnie tym komentarzom internetowych mam, każda z nas, matek może odetchnąć z ulgą - uff, nie jestem sama!

Hej! Jesteś młodą, wiecznie zabieganą, zmęczona, znudzoną mamą? Kochasz swoje dziecko ponad wszystko, ale masz dość ciągłego śpiewania dziecięcych hitów, oglądania bajek, układania klocków, czy po prostu chcesz wypić ciepłą kawę w spokoju i towarzystwie osoby, z którą możesz normalnie porozmawiać? A może najzwyczajniej w świecie marzysz o zamknięciu się w łazience, z dobrą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3768
949

Na półkach: , , ,

Jill Smokler nie napisała poradnika. Nie zamierzała narzucać się jako wszystkowiedząca matek i nie wpisywała umyślnie do swojej książki złotych myśli jako znawca tematu o macierzyństwie i wychowaniu. "Wyznania upiornej.." stanowią za to zbiór przemyśleń, jakimi dzieli się ze swoimi czytelniczkami. Po odważnym ujawnieniu się w blogosferze, jako matka nieidealna, nie spełniająca standardów jakie pokłada się w rodzicielkach, Jill postanowiła wyjść do szerszej publiczności. Kobiet, które być może tak jak ona nie dają rady, są zmęczone, a co za tym idzie chadzają na skróty w codziennej opiece, zaspakajaniu potrzeb itd. Przyznaje, że popełnia błędy, że czasem jej się zwyczajnie nie chce, nie udaje pisząc o różnych wypadkach, które niekoniecznie dzieją się przypadkiem.

Zaczyna się od manifestu upiornej mamuśki, który ilustruje wewnętrzną stronę okładki. Jest też przedsmakiem zawartości, z jaką przyjdzie się zmierzyć na łamach lektury. Dwadzieścia parę rozdziałów, gdzie każdy rozpoczyna się od wypunktowania kilku krótkich wyznań matek, mających bezpośredni związek z poruszaną w nich tematyką. Potem dochodzi do głosu Autorka i w sposób humorystyczny, ale i niezwykle trafny nakreśla zjawiska, które ją irytowały lub przedstawiały się odmiennie niż to początkowo zakładała. A macierzyństwo potrafi zaskoczyć już na samym początku, choćby podczas porodu. Bo potem to już z górki;)

Smokler, choć operuje ironią, jest przede wszystkim szczera. Zadaje kłam tym wszystkim, którzy uważają się za doskonałych rodziców. Tych kobiet, które są akuratne w postępowaniu względem swojego potomstwa. Same stwarzają idealny obraz siebie, jako opiekuna bez zarzutu, dzięki czemu dają sobie prawo oceniania innych i ciągłego wytykania niewłaściwych posunięć.

"Będę pamiętała,że matka doskonała nie istnieje, a moje dzieci i tak będą dzięki mnie rozwijały się jak należy. A niekiedy pomimo moich starań." (jedno z założeń manifestu)

Tak sobie myślę, że każda mama potrzebuje specjalnej lektury dla siebie. Takiej, która byłaby odzwierciedleniem jej zmagań, porażek, błędów, irracjonalnych lęków, ale i małych zwycięstw, momentów radosnych. "Wyznania upiornej..." mogą się stać właśnie taką książką, która w gorszych chwilach osłodzi życie, być może doda werwy, a przede wszystkim sprawi, że będą mogły się szczerze uśmiechnąć i wciąż wracać do ulubionych fragmentów.

Jill Smokler nie napisała poradnika. Nie zamierzała narzucać się jako wszystkowiedząca matek i nie wpisywała umyślnie do swojej książki złotych myśli jako znawca tematu o macierzyństwie i wychowaniu. "Wyznania upiornej.." stanowią za to zbiór przemyśleń, jakimi dzieli się ze swoimi czytelniczkami. Po odważnym ujawnieniu się w blogosferze, jako matka nieidealna, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
386
98

Na półkach: , ,

Książka którą łatwo się czyta. Czytając ją śmiałam się nie raz, ale też zdałam sobie sprawę, że nie będę nigdy idealną matką, nie będę mieć idealnego dziecka. Nikt nie jest idealny, ale to dobrze. Gdyby wszystko było w wychowaniu piękne, łatwe to stracili byśmy te momenty które na starość mam nadzieję dalej będę wspominać z uśmiechem na ustach.

Książka którą łatwo się czyta. Czytając ją śmiałam się nie raz, ale też zdałam sobie sprawę, że nie będę nigdy idealną matką, nie będę mieć idealnego dziecka. Nikt nie jest idealny, ale to dobrze. Gdyby wszystko było w wychowaniu piękne, łatwe to stracili byśmy te momenty które na starość mam nadzieję dalej będę wspominać z uśmiechem na ustach.

Pokaż mimo to

avatar
644
101

Na półkach: , ,

Hmmm. Czy śmieszna, może. Jak dla mnie żadna rewelacja, ani rewolucja. Samo życie po prostu. Każda matka, pomimo, że bardzo kocha swoje dzieci i oddałaby za nie życie, na takie momenty, ze chciałaby zamknąć się w łazience i udawać, że jej tam nie ma.
A i od wieków wiadomo, ze przeziębiony mąż, to najgorsze, co może spotkać kobietę.
Autorka opisała prawdziwe życie. Bez cukierków i lukru.

Hmmm. Czy śmieszna, może. Jak dla mnie żadna rewelacja, ani rewolucja. Samo życie po prostu. Każda matka, pomimo, że bardzo kocha swoje dzieci i oddałaby za nie życie, na takie momenty, ze chciałaby zamknąć się w łazience i udawać, że jej tam nie ma.
A i od wieków wiadomo, ze przeziębiony mąż, to najgorsze, co może spotkać kobietę.
Autorka opisała prawdziwe życie. Bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
7

Na półkach:

Zabawna, trafiająca, niestety, w sedno macierzyństwa. Będąc mamą dwuipolletniego dziecka, momentami płakałam ze śmiechu. A najbardziej do mnie trafił cytat "Po śmierci teściowej odtańczę najwspanialszy taniec radości w życiu. Na jej grobie". ; )

Zabawna, trafiająca, niestety, w sedno macierzyństwa. Będąc mamą dwuipolletniego dziecka, momentami płakałam ze śmiechu. A najbardziej do mnie trafił cytat "Po śmierci teściowej odtańczę najwspanialszy taniec radości w życiu. Na jej grobie". ; )

Pokaż mimo to

avatar
185
155

Na półkach:

Tytuł oryginału: Confessions of a Scarry Mommy
Tłumaczenie: Agnieszka Kwiatkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strony: 193
ISBN: 978-83-7839-263-7

Cieszę się, że powstają takie książki. Może nie mam dzieci, ale jak autorka zdarza mi się niańczyć czyjeś pociechy. I mimo iż nie mam ich 24 h to wiem, że potrafią zajść za skórę, a i tak uwielbia się je ponad wszystko. Rodzicielstwo może jeszcze przede mną, ale wiele wpadek z dziećmi już mam zaliczone, np. upaćkanie siebie i wszystkiego dookoła, niezbyt ładne słówka w towarzystwie, bieg za golasem, który stwierdził że nie chce pampersa. Ale i tak przeraża mnie świadomość, iż to wierzchołek góry lodowej, zaś wyobraźnia dziecka nie zna granic. Ale i tak na ogół się na to piszemy.

I właśnie o tym jest książka Jill, nic nie jest idealne - ani dzieci, ani rodzice, ale jesteśmy wyjątkowi i to się liczy. Nie wszystko wyjdzie nam idealnie i będą rzeczy do poświęcenia, jednakże w ostatecznym rozrachunku, nie sądzę by ktoś żałował posiadania dziecka. Mimo humoru, sarkazmu i dystansu do siebie, autorka porusza też ważne kwestie, które zapewne nie jedną matkę zastanawiały - czy każde dziecko będzie się kochało równie mocno. Już pomijając kwestie zmiany kobiecego ciała po porodzie i nie przespanych nocy, czy zmęczenia. O tym wszystkim gdzieś się słyszy i wiele kobiet nie przyznaje się do swoich obaw, z różnych przyczyn. Ale jedno wiem, matki kochają swoje dzieci, nawet jeśli to największe urwisy na świecie. Widzę to zawsze w sposobie patrzenia na swoje dziecko, mimo zmęczenia, zdenerwowania, zawsze jest ta iskierka - to moje dziecko, chociaż teraz to bym je udusiła i tak je kocham.

Książka jest dla mam - przyszłych i obecnych. Coś lekkiego i zabawnego, z przymrużeniem oka, ale dla mnie mimo wszystko prawdziwe. Nie zawsze nam wychodzi, ale się staramy i to będą pamiętać dzieci, to pamiętam ja. Jako najstarsze dziecko, swoje przeszłam gdy dochodziło nowe rodzeństwo. I ciągle się zastanawiam jaką matką będę, bo to rola życia, jakby nie było.

http://czerwonetrampkiksiazki.blogspot.com/2015/03/rodzicielstwo-niepowaznie.html

Tytuł oryginału: Confessions of a Scarry Mommy
Tłumaczenie: Agnieszka Kwiatkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok: 2012
Strony: 193
ISBN: 978-83-7839-263-7

Cieszę się, że powstają takie książki. Może nie mam dzieci, ale jak autorka zdarza mi się niańczyć czyjeś pociechy. I mimo iż nie mam ich 24 h to wiem, że potrafią zajść za skórę, a i tak uwielbia się je ponad...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
11

Na półkach: ,

można się pocieszyć że człowiek nie jest sam ze swoimi myślami

można się pocieszyć że człowiek nie jest sam ze swoimi myślami

Pokaż mimo to

avatar
279
151

Na półkach:

fajna opowieść z humorem opowiadająca o blaskach i cieniach macierzyństwa

fajna opowieść z humorem opowiadająca o blaskach i cieniach macierzyństwa

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    147
  • Chcę przeczytać
    88
  • Posiadam
    27
  • 2013
    6
  • 2012
    5
  • 2014
    4
  • Biblioteka
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Ulubione
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wyznania upiornej mamuśki


Podobne książki

Przeczytaj także