Księżniczka Burundi
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Komisarz Ann Lindell (tom 4)
- Tytuł oryginału:
- Prinsessan av Burundi
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2012-07-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-07-05
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324143429
- Tłumacz:
- Elżbieta Frątczak-Nowotny
- Tagi:
- literatura szwedzka Ann Lindell
Najlepsza powieść kryminalna 2002 według Szwedzkiej Akademii Literatury Kryminalnej
Uppsala, grudzień. Zima uderzyła w całą mocą. Berit Jonsson krąży niespokojnie po pokoju, wygląda przez okno, wypatrując męża w szybko zapadającym zmroku. Jest wieczór, John powinien już dawno być w domu...
Następnego ranka w śnieżnej zaspie zostaje znalezione ciało – zmasakrowane i okrutnie okaleczone. Policja rozpoznaje Johna Jonssona, znanego także jako Mały John. Dawniej niejednokrotnie miewał konflikty z prawem, potem jednak się zmienił – dzięki Berit: założył rodzinę, znalazł pracę, i z pasją oddawał się swojemu hobby: hodował tropikalne ryby akwariowe. Może i nie był aniołem, ale czym zasłużył sobie na tak straszliwą śmierć? Co ukrywał przed swoimi najbliższymi? I czy jego żona, syn i brat wiedzą coś, co może pomóc rozwiązać zagadkę? Jedno jest pewne: Johna zabił ktoś, kto nienawidził go z całego serca…
Policja angażuje się w śledztwo, ale wszystkie tropy zawodzą. Inspektor Haver zwraca się o pomoc do komisarz Ann Lindell. Ann niechętnie włącza się w śledztwo: jest na urlopie macierzyńskim, opiekuje się synkiem sama i właśnie zbliżają się święta... Sądzi jednak, że to prosta sprawa. Ale im bardziej się w nią zagłębia, tym więcej napotyka pytań. Nie tylko John miał swoje tajemnice, a zagadka brutalnego zabójstwa sięga w przeszłość - jego i jego rodziny…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Iwona, księżniczka Burundi
Skandynawowie padli ofiarą własnego sukcesu. Po rekordowej sprzedaży książek autorstwa Stiega Larssona uwierzyli, że do napisania dobrego kryminału wystarczy zestaw standardowych akcesoriów - brutalne morderstwo, policjant z nieuporządkowanym życiem osobistym, surowa przyroda Północy i wzmianki o problemach społecznych.
W "Księżniczce Burundi" Kjella Erikssona wszystko się zgadza. Ofiara ma wyrwane palce, komisarz Ann samotnie wychowuje nieślubne dziecko, Uppsalę pokrywa śnieg, a imigranci budzą nienawiść pewnego socjopaty. Brakuje jednak najważniejszego elementu - wyrazistego bohatera. Ann nie budzi emocji i nie jest postacią ciekawą psychologicznie. Podczas czytania dość późno zauważyłam, że to ona jest główną bohaterką nie tylko powieści, ale i całej sagi. Jej życie samotnej matki, która utraciła mężczyznę swojego życia wskutek głupiego błędu, jest przedstawione w mało przekonujący sposób. Jest nijaka i mało atrakcyjna, niczym Gombrowiczowska Iwona. Pozostali bohaterowie również są płascy i jednowymiarowi.
Kolejny śmiertelny grzech autora kryminału to rozczarowujące rozwiązanie zagadki i nie do końca
poprowadzone wszystkie ważne wątki. Kjell Eriksson, nawiązując do słynnego powiedzenia Antoniego Czechowa, zawiesza na ścianach strzelby, które nie wystrzeliwują. Prowadzi czytelnika w ślepe uliczki, nęci fałszywymi tropami, które nie mają żadnego logicznego wyjaśnienia. By wpisać się w aktualnie obowiązującą konwencję, wplata w powieść aluzje do problemów społecznych. Niestety, zaledwie prześlizguje się po temacie. Gdy w pewnym momencie grupa policjantów zbiera się na ważnej naradzie, jeden z nich obwinia o zbrodnię ogół społeczeństwa. Nic jednak z tego nie wynika. Czytelnik tak naprawdę nie ma pojęcia, dlaczego "wszyscy jesteśmy winni". Poza pustym nawiązaniem do modnego tematu autor nic nowego do niego nie wnosi.
Z notki wydawcy na tyle okładki i skrzydełek książki dowiadujemy się, że Kjell Eriksson pochodzi z Uppsali, przez wiele lat zajmował się ogrodnictwem. Jego dziesięciotomowa seria z komisarz Ann Lindell została wielokrotnie doceniona przez Szwedzką Akademię Literatury Kryminalnej. Informacje o samej książce zawierają błędy rzeczowe. Ann nie została wciągnięta w śledztwo wbrew swojej woli - zaangażowała się sama, bez pozwolenia kolegów, ponieważ urlop wychowawczy zaczął ją nudzić. Innych nieprawdziwych stwierdzeń nie będę przytaczać, żeby nie zdradzać czytelnikom szczegółów intrygi.
Trzeba przyznać jednak, że książka jest napisana w lekkim, przystępnym stylu, a akcja toczy się wartko. Autor stosuje zabieg sensacyjnego zakończenia poszczególnych rozdziałów. Osobiście uważam to za tani chwyt, ponieważ rzekomo zaskakujące wydarzenia często okazują się banalne i niewiele znaczące. "Księżniczka Burundi" to nie jest kryminał na miarę Larssona czy Nesbo, ale zagorzali miłośnicy skandynawskiego nurtu być może będą zadowoleni.
Anna Rycaj
Oceny
Książka na półkach
- 516
- 256
- 71
- 11
- 9
- 9
- 8
- 8
- 7
- 6
Cytaty
Życie było zbiorem przypadkowych okoliczności i zawiedzionych nadziei...
Opinia
Kryminał skandynawski – tak bardzo popularny ostatnio gatunek sprawił, że również ja nie potrafię przejść obok niego obojętnie. Do tego stopnia, że mimo że planuję zrobić sobie od niego przerwę, nie udaje mi się to, bo zawsze na półce w księgarni czy bibliotece wypatrzę coś nowego, co mnie zainteresuję i nie ma siły, muszę przeczytać. Tak właśnie było z książką „Księżniczka Burundi”. Z okładki wołały do mnie opinie wychwalające nie tylko samą książkę, ale i autora. Skądinąd zresztą zupełnie mi nieznany pisarz, skusiłam się więc chyba głównie z samej ciekawości.
Jak to w skandynawskim kryminale, cała akcja dzieje się w jednym z największych miast szwedzkich, tym razem autor przenosi nas do Uppsali. Mroźna, zimowa atmosfera wyczuwalna jest już od pierwszej strony, mamy bowiem okres tuż przed Bożym Narodzeniem. Berit wraz z synem czeka na męża z kolacją, mężczyzna jednak się nie zjawia. Nazajutrz zostaje znaleziony przez przypadkowego człowieka, uprawiającego jogging. Ciało Johna jest okrutnie okaleczone nożem. Policji jest on znany, kiedyś bowiem często popadał w konflikt z prawem, od kilkunastu lat jednak jest przykładnym obywatelem, ojcem nastoletniego chłopca, miłośnikiem rybek akwariowych, posiadał znane w okolicy akwarium z tropikalnymi okazami. Nikt ze znajomych i rodziny Johna nie jest w stanie powiedzieć, komu mógł się narazić, nie miał bowiem wrogów. Wkrótce jednak wychodzą na jaw tajemnice Johna i to, co planował przed samą śmiercią.
Nie miałam wcześniej o tym pojęcia, ale „Księżniczka Burundi” jest czwartą z cyklu o policjantce Ann Lindell. Mam w związku z tym wrażenie, że w Szwecji powstają same serie o komisarzach, policjantach itp. Trudno się w tym wszystkim połapać. Na tę książkę jednak skusiłam się ze względu na niemalże piejące z zachwytu opinie na temat tej powieści oraz jej autora. Książka ta bowiem została okrzyknięta najlepszą powieścią roku według Szwedzkiej Akademii Literatury Kryminalnej. Co w niej takiego jest, że zasłużyła na to miano? Nie mam pojęcia. Szwecja bowiem posiada znacznie lepszych pisarzy, jak choćby Mankell czy Nesser. Eriksson natomiast nie urzekł mnie niczym szczególnym.
„Księżniczka Burundi” jako kryminał jest dobrą książką. Czytałam jednak lepsze. Ta nie zachwyciła mnie ani bohaterami – są w porządku, jak bohaterowie, jednak nie wyróżniają się niczym szczególnym – ani akcją – trochę rozwleczona i miejscami irytująca. Zagadka jednak sama w sobie jest ciekawa. Na pewno więc fani gatunku nie będą zawiedzeni. Na plus zasługuje mroźna, zimowa, przedświąteczna atmosfera. Książkę czytałam w chwili, gdy za oknem padał śnieg, więc dodatkowo to odczuwałam. Czytałam jednak, tak jak napisałam, znacznie lepsze książki.
Mam też jeszcze jedno „ale” jeśli chodzi o powieść Kjella Erikssona – literówki, których w książce jest dość sporo i denerwujące jeszcze bardziej błędy stylistyczne i gramatyczne, jak np. w zdaniach: „Ktoś powinien zeszyć tę ranę” czy „Pytania bez odpowiedzi kłębiły mu się w głowie, kiedy ponieważ biegł ulicą”. Są to autentyczne zdania z polskiego tłumaczenia i czasem wygląda to tak, jakby sam tłumacz robił przekład za pomocą translatora internetowego. Ktoś, komu to przeszkadza, może mieć problem z przebrnięciem przez tą powieść, ale tutaj raczej należy mieć pretensję do wydawcy, aniżeli do autora.
Ogólnie, pomijając wady, książkę oceniam jako dobrą. Czytało mi się ją przyjemnie, lekko i szybko, nie nudzi, chociaż sama akcja też nie pędzi. Są jednak ciekawsze książki i trochę nie rozumiem tych zachwytów – pewnie znowu to tylko chwyt reklamowy, a treść jest nadrabiana okładką. Książka bez wątpienia spodoba się miłośnikom kryminałów – nie powinni się zawieść. Mnie jednak chyba chwilowo kryminały się przejadły – mimo że je uwielbiam.
[http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/11/ksiezniczka-burundi.html]
Kryminał skandynawski – tak bardzo popularny ostatnio gatunek sprawił, że również ja nie potrafię przejść obok niego obojętnie. Do tego stopnia, że mimo że planuję zrobić sobie od niego przerwę, nie udaje mi się to, bo zawsze na półce w księgarni czy bibliotece wypatrzę coś nowego, co mnie zainteresuję i nie ma siły, muszę przeczytać. Tak właśnie było z książką „Księżniczka...
więcej Pokaż mimo to