Pan Samochodzik i Pałac Kultury i Nauki

Okładka książki Pan Samochodzik i Pałac Kultury i Nauki Jakub Czarny
Okładka książki Pan Samochodzik i Pałac Kultury i Nauki
Jakub Czarny Wydawnictwo: Akapit Press Cykl: Pan Samochodzik (tom 92) literatura dziecięca
182 str. 3 godz. 2 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Cykl:
Pan Samochodzik (tom 92)
Wydawnictwo:
Akapit Press
Data wydania:
2007-11-16
Data 1. wyd. pol.:
2007-11-16
Liczba stron:
182
Czas czytania
3 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360586075
Tagi:
Pan Samochodzik Pałac Kultury i Nauki
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
990
90

Na półkach:

To jest dramat po prostu. Fakt, że książka gatunkowo nie ma praktycznie nic wspólnego z serią Pana Samochodzika, a jest to zwykłe naśladownictwo zachodniej literatury akcji skrzyżowane z łzawym melodramatem, to jeszcze najmniejszy problem.
Jest to przede wszystkim nudne jak flaki z olejem, z objętością sztucznie zwiększoną jakimiś do niczego niepotrzebnymi wielostronicowymi wspomnieniami życia i opowieściami ze służby wojskowej, tudzież niepotrzebnie rozbudowanymi opisami, a z książki bez najmniejszej szkody dla fabuły można usunąć kilka całych rozdziałów, głównie ukazujących szkolenie w GROM - które nie tylko nic do niej nie wnoszą, a jedynie uwydatniają nieprawdopodobne dyletanctwo autora w sprawach wojskowych. Przykładowo - karabin nazywa karabinkiem, karabinek karabinem, terminy rewolwer i pistolet, pistolet, pistolet maszynowy i karabin, samolot i śmigłowiec, koła i płozy używa zamiennie. Naoglądawszy się telewizyjnych seriali wyobraża sobie, że broń wytłumiona "kląska" - nie, strzał z karabinu z tłumikiem to nadal jest strzał, tyle że nieco cichszy.
Sama akcja odbicia PKiN jest tak idiotyczna, że nawet trudno ją komentować - dokonuje jej potężny oddział złożony z trzech żołnierzy (w tym dwóch rekonwalescentów po odrze) i jednego doraźnie przyuczonego rezerwisty, mający przeciwko sobie ponad dwudziestu terrorystów wyszkolonych w specnazie; siła ta czteroosobowa jest wszystkim, co państwo polskie było w stanie wystawić do akcji, a czym zajmują się w międzyczasie policyjni antyterroryści z całego kraju, pozostaje zagadką - pojawiają się dopiero na samym końcu, pełniąc funkcję służb porządkowych zabezpieczających teren. Moją ulubioną sceną jest ta, gdy żołnierz na dźwięk strzału uchyla się przed nadlatującym pociskiem karabinowym wystrzelonym z odległości góra kilkudziesięciu metrów (pomijając już kwestię czasu reakcji, pociski karabinowe lecą mniej więcej dwa-trzy razy szybciej od dźwięku). Nie mniej idiotyczna jest historia kradzieży obrazów z Muzeum Narodowego - w tym, orkiestra tusz - "Bitwy pod Grunwaldem", które to złodzieje, po uśpieniu strażników, po prostu wynieśli głównymi drzwiami do stojących na ulicy przed wejściem do muzeum samochodów.
Jako, że język jest narzędziem pracy pisarza, rażą nie tylko błędy gramatyczne, ale też językowe - jak mylenie pylonu z pałąkiem czy dystrybutora z saturatorem.
Postacie są schematyczne i karykaturalnie przerysowane, a główny bohater - którego nazwiska nawet nie pamiętam (i który chyba już się więcej w serii nie pojawi?) - to toporna kalka Pawła Dańca, historyk sztuki i komandos w jednym. Co ciekawe, pomimo, że służył on 9 miesięcy w kawalerii powietrznej, to przypominając sobie jakieś kwestie związanie z wojskowością, wspomina nie służbę wojskową, ale lekcje PO w liceum - sprawia to wrażenie, jak gdyby autor dopisał mu tę służbę wojskową pod koniec pracy nad książką i zapomniał skorygować wszystkie niezbędne fragmenty.
Reasumując - jak i jeden z przedpiszców - poczułem ulgę, że książka wreszcie się skończyła.

To jest dramat po prostu. Fakt, że książka gatunkowo nie ma praktycznie nic wspólnego z serią Pana Samochodzika, a jest to zwykłe naśladownictwo zachodniej literatury akcji skrzyżowane z łzawym melodramatem, to jeszcze najmniejszy problem.
Jest to przede wszystkim nudne jak flaki z olejem, z objętością sztucznie zwiększoną jakimiś do niczego niepotrzebnymi...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
3035
498

Na półkach: ,

Dziwna książka. Pomijam sprawy GROMowe, bo się nie znam. Jest sporo o PKiN oraz cerkwiach. Oprócz GROMowców jest Pan Tomasz, Paweł Daniec oraz kolejny współpracownik departamentu, jednocześnie - kolejny żołnierz. Jakiś taka militarny ten departament się robi.
Do tego nawrócony młody Batura i dwie miłosne historie. Zaś cała historia to taki "Bond"....

Dziwna książka. Pomijam sprawy GROMowe, bo się nie znam. Jest sporo o PKiN oraz cerkwiach. Oprócz GROMowców jest Pan Tomasz, Paweł Daniec oraz kolejny współpracownik departamentu, jednocześnie - kolejny żołnierz. Jakiś taka militarny ten departament się robi.
Do tego nawrócony młody Batura i dwie miłosne historie. Zaś cała historia to taki "Bond"....

Pokaż mimo to

avatar
59
33

Na półkach:

Ta książka jest zła. Nie tak po prostu zła, ona jest zwyczajnie szkodliwa. Jest to tym większe rozczarowanie, że ten autor potrafi pisać (vide "... i Lalka"). Niestety, parafrazując przywoływanego w niej co chwila Sin Tzu "Nie powinien pisać o wojsku ktoś, kto o wojsku kompletnie nic nie wie i kto wojska nie rozumie." Można wymieniać godzinami wszelkie niedoróbki i bzdury umieszczone w tej książce. Z większych "kwiatków" to opis ładowania magazynka (sic!) do rękojeści (sic!) rewolweru (!) Colta 1911 i to jak Paweł w wehikule "czerwonym guzikiem włącza turbosprężarkę" powodując tym spalanie na poziomie 1 bak na 100 km... Jest mnóstwo innych absurdalnych rzeczy, ale wtedy ta recenzja byłaby spoilerem. Zaś to, co autor zrobił z postacią Batury, zasługuje bez dwóch zdań na 15 lat ciężkich robót. Koszmar, po prostu koszmar, który czyta się do końca tylko po to, żeby w końcu ucieszyć się, że się skończył. A na zakończenie zostaniemy uraczeni taką kumulacją absurdu, że postanowiłem szerokim łukiem omijać pozostałe tomy autorstwa tego pana. Mam traumę. Aha, za użycie tego tytułu i zmarnowanie potencjalnie ciekawego tematu tajemnic związanych z "Pajacem" na rzecz czegoś, co z największym trudem może załapałoby się do serii "Harlequin'a" autor powinien się smażyć w piekle, przynajmniej tym pisarskim.

Ta książka jest zła. Nie tak po prostu zła, ona jest zwyczajnie szkodliwa. Jest to tym większe rozczarowanie, że ten autor potrafi pisać (vide "... i Lalka"). Niestety, parafrazując przywoływanego w niej co chwila Sin Tzu "Nie powinien pisać o wojsku ktoś, kto o wojsku kompletnie nic nie wie i kto wojska nie rozumie." Można wymieniać godzinami wszelkie niedoróbki i bzdury...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    45
  • Chcę przeczytać
    34
  • Posiadam
    6
  • Pan Samochodzik
    2
  • Kindle
    2
  • 2013
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Posiadam - nieprzeczytane
    1
  • 2015
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pan Samochodzik i Pałac Kultury i Nauki


Podobne książki

Przeczytaj także