Po śmierci króla Roberta kraj Siedmiu Królestw przeżywa kryzys.Kolejni pretendenci do korony pojawiają się jak za przyczyną czarów.Lord Stannis,młodszy brat Roberta jest naturalnym spadkobiercą jego korony.Lord Renly,najmłodszy brat Roberta też rości sobie prawa do rządów.Joffrey,tak zwany syn Roberta ma oparcie nie tylko w matce,Cersei ale tez w jej potężnej rodzinie.Robb Stark zostaje obwołany Królem Północy.Balon Greyjoy obwołuje się królem Żelaznych Wysp.Jest jeszcze Daenerys ,Matka Smoków,która chciałaby odzyskać tron ojca.
W kraju źle się dzieje .Wojna domowa rozdziela rodziny,brat zwraca się przeciwko bratu.Podopieczny przeciwko rodzinie swojego opiekuna.Szerzy się morderstwo,zdrada i podstęp.Każdy chce zagarnąć coś dla siebie.Żądza władzy zmienia ludzi,nawet najszlachetniejszych.Fakt ponownego narodzenia smoków skutkuje odrodzeniem się dawno zapomnianej magii.Olbrzymy,zwierzoludzie,czarownicy,widzące drzewa,ożywione trupy-oni wszyscy wydają się być coraz silniejsi.
Rodzina Starków jest rozdzielona.Robb walczy samotnie z potęgą Lannisterów;Catelyn opiekuje się umierającym ojcem;Sansa nadal przetrzymywana jest na dworze Joffreya,już nie jako jego narzeczona,lecz w roli zakładniczki;Arya dostaje się do niewoli,ale w końcu próbuje ucieczki;Bran i Rickon zostają w Winterfell,skąd muszą szukać ucieczki.Oni też się rozdzielają.Jon Snow zmuszony do zabicia swego dowódcy(wbrew swej woli,ale posłuszny rozkazom) przystaje do Dzikich.
Ta książka ,podobnie jak poprzednia część jest aż gęsta od rozmaitych wydarzeń.Pozornie błahy epizod miewa potężne konsekwencje.Musze przyznać,że przestałam lubić niektóre postaci,które w pierwszej części wydały mi się sympatyczne mniej lub bardziej(zabicie Renley'ego za pomocą czarów,z woli Stannisa).Również u tych złych potrafiłam dostrzec lepsze cechy,choć nie do końca mnie te osoby przekonały do siebie(Cersei,Tyrion).
Książka jest świetna,ciężko się od niej oderwać.Mam tylko jedno zastrzeżenie.Jak można kończyć książkę w takiej chwili?No jak?To nie fair w stosunku do czytelnika,żeby wszystko zostawiać w atmosferze zawieszenia.Czy Aryi i jej towarzyszom uda się ucieczka?Czy Catelyn zabiła Jaime'a Lannistera?Co z Sansą?Czy osamotniony Robb poradzi sobie z przytłaczającą potęgą Lannisterów?Co z Jonem?Czy Tyrion wyzdrowieje i co z jego związkiem z Shea?i co z Alalayą?Czy potęga Melisandry wskrzesi Stannisa?Muszę przyznać,że strasznie mnie to gryzie.A na kolejną część muszę znowu poczekać...
P.S.
W tej części juz mi tak nie przeszkadzały "ser-y"

Po śmierci króla Roberta kraj Siedmiu Królestw przeżywa kryzys.Kolejni pretendenci do korony pojawiają się jak za przyczyną czarów.Lord Stannis,młodszy brat Roberta jest naturalnym spadkobiercą jego korony.Lord Renly,najmłodszy brat Roberta też rości sobie prawa do rządów.Joffrey,tak zwany syn Roberta ma oparcie nie tylko w matce,Cersei ale tez w jej potężnej rodzinie.Robb...