Żona tygrysa
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Tiger’s Wife
- Wydawnictwo:
- Drzewo Babel
- Data wydania:
- 2012-04-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-04-18
- Liczba stron:
- 330
- Czas czytania
- 5 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788389933287
- Tłumacz:
- Bogna Piotrowska, Małgorzata Rejmer
- Tagi:
- Bałkany powieść
- Inne
Téa Obreht (rocznik 1985) była najmłodszą pisarką nominowaną na listę „New Yorkera” najlepszych dwudziestu pisarzy do lat 40 i wybrana przez amerykańską Narodową Fundację Książki jako jedna z pięciu najlepszych pisarzy w kategorii do lat 35.
"Żona tygrysa" została uznana za najważniejszą książkę roku 2011 i przyniosła Obreht nagrodę Orange Prize for Fiction (autorka jest najmłodszą w dziejach laureatką).
Obdarzona wyjątkowo bujną wyobraźnią i darem epickim, Téa Obreht odwiedza Bałkany swojego dzieciństwa. Mając w pamięci pełne niesamowitych postaci i wydarzeń bałkańskie opowieści ludowe, intuicyjnie wyczuwa, jak poprzez mit dotknąć najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy i jej lęków, i jak z całą mocą pisać o życiu i śmierci. Sposób, w jaki prowadzi narrację, przywołuje na myśl Gabriela Garcię Marqueza.
"Żona tygrysa" jest cudowną, oryginalną powieścią.
Piękny debiut, zapowiadający wielką karierę literacką.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Bałkańska Narnia, czyli dziadek, tygrys i nieśmiertelnik
Sentymentalizm, zatapianie się w minionym i przelewanie przez palce strumienia wspomnień niczym błyszczącej refleksami wody jest domeną ludzi w podeszłym wieku. To właśnie u kresu drogi pociechę znajdujemy w odwracaniu się wstecz, analizowaniu, drobiazgowym oglądaniu swego życia niczym negatywów w dawnej kliszy fotograficznej i ponownym go przeżywaniu. Literaturę wspomnieniową tworzą ludzie starzy - tę opartą na logice i naturalnym porządku świata tezę obraca w pył swą książką młodziutka autorka „Żony tygrysa”. I brak tu sztucznej stylizacji, brak nachalnego postarzania; debiut tej amerykanki jugosłowiańskiego pochodzenia to szczerość z jaką mówią o człowieku jego zmarszczki, to umiejętność zamieniania się w słuch, by wysłuchać szeptanych łamiącym się już głosem opowieści; w końcu, to magia pozwalająca te opowieści przelać na papier wprost ze swego serca.
W centrum opowieści, niczym Słońce w środku Układu Słonecznego, znajduje się dziadek. Wokół niego krążą wszystkie opowieści, on jest ich głównym bohaterem, jest zarówno ich skutkiem, jak i przyczyną. „Żona tygrysa” bowiem to przede wszystkim sentymentalne epitafium dedykowane dziadkowi narratorki; to okraszona obficie magicznym pierwiastkiem opowieść o człowieku legendzie - przynajmniej w jednostkowym wymiarze; jednakże z całą pewnością mit dziadka wypełniał mikrokosmos Natalii. Dziadek był dla swej wnuczki skarbnicą życiowej mądrości, drogowskazem prowokującym do odkrywania życia, był jej mentorem, przyjacielem, powiernikiem, a zarazem wspólnikiem w spiskach i konszachtach. Był ostoją, a jednocześnie obiektem jej buntu. W końcu był zagadką.
Opowieść zaczyna się od końca. A tak, bo już na pierwszych stronach powieści dowiadujemy się, że dziadek umarł. Kropka na początku zdania przekształca się jednak w wielokropek, bo choć martwy dla świata starszy pan pozostaje wciąż żywy we wspomnieniach Natalii i prowadzi ją w ich ostatnią wspólną podróż do swej dziecinnej miejscowości Galiny, wsi na końcu świata, w której czas się zatrzymał. Tam realność zaciera swe granice, a ludzie żyją zawieszeni między jawą a snem, poruszając się płynnie między tymi dwoma płaszczyznami. Zabiera ją tam, gdzie rodzą się baśnie i gdzie jednocześnie znajduje się esencja prawdy o nim, o ludziach, w końcu o samej Natalii. To właśnie tam żyją zatopieni we wspomnieniach i opowieściach, niczym pradawne owady w bursztynie, tytułowy tygrys; rzeźnik, lutniarz i tyran w jednym, nieszczęśliwie zakochany, nie mogący znieść prawdy o samym sobie, a wszelkie frustracje wyładowujący na swej żonie, która nawiązuje enigmatyczną nić porozumienia z tygrysem właśnie; żyje tam aptekarz, żyje Dariła Niedźwiedź, Matka Wera, babcia dziadka, która go wychowała. Żyją i żyć będą dopóty, dopóki pamięć o nich trwa. Obreht skłania nas do rozmyślania o przemijaniu, które zawsze wiedzie w linii prostej do uniwersum opowieści, będącej ponad nie i pomagającej ludziom oprzeć się czasowi.
„Żona tygrysa” to powieść wielowątkowa - z pnia podróży głównej bohaterki wraz z przyjaciółką w celu szczepienia dzieci w Brejevinie oraz jej potajemnych wypadów do Zdrevkowa (znajdował się tam szpital, w którym dziadek zmarł) wyrastają niezliczone konary i gałęzie prostszych lub bardziej skomplikowanych opowieści, dotyczących życia i perypetii narratorki, jej medycznej edukacji czy relacji z dziadkiem, a to traktujących o rzeczywistości zastanej przez dziewczynę w miejscu jej „misji”, czyli o kopaczach i ich potyczkach z klątwą krewnego nieboszczyka; tych, których dziadek był uczestnikiem lub świadkiem, czy w końcu tych zasłyszanych od dziadka, który sam słyszał je od kogoś, komu opowiadał ktoś. Jest więc debiut Obreht nieodzownie majstersztykiem pod względem konstrukcji - ta powieść-gawęda czerpie pełnymi garściami z możliwości, jakie daje dziełom kompozycja szkatułkowa czy dygresyjność utworu. Autorka z gracją skacze z płaszczyzny narracyjnej na inną płaszczyznę, aż biedny czytelnik rozkosznie zdezorientowany przyznać musi, że nie wie, w czyjej aktualnie znalazł się opowieści. Ale to dla niej na plus, jak najbardziej; umieć zapisać nostalgię towarzyszącą snuciu opowieści; nie pozwolić tuszowi zatuszować jej lekkości, otulić nią czytelnika tak, jak słuchacza - to jest talent.
Z powieści młodej autorki wyłania się mimochodem obraz Bałkanów - cygańskie dzieci, oswojona bieda, ciche dźwięki akordeonu niosące się zza zasłony nadchodzącej nocy, winnice, wakacyjne sezony, morskie powietrze, figi czy ziemniaki z boćwinką; a to wszystko układa się w barwną mozaikę tworzącą śródziemnomorski klimat byłej Jugosławii. Tła dopełniają przewijające się przez całą powieść, mniej lub bardziej wyraźne, echa wojny: Wojna zmieniła wszystko. Gdy już raz rozczłonkowano to, co dawniej tworzyło nasz kraj (...). Krajobraz, pisarze, naukowcy, historia, wszystko to, co wcześniej było wspólne, musiało zostać rozdzielone pomiędzy nowych właścicieli. Nawet laureat Nagrody Nobla przestał być nasz, a stał się ich. Nasze lotnisko nosiło imię szalonego wynalazcy, który nie był już postacią należącą do wszystkich. I cały czas powtarzaliśmy sobie, że w końcu wszystko wróci do normy.
Wojna nie jest jednak w stanie pozbawić tego zakątka świata jego czarowności. Zabobony, wierzenia ludowe oraz wszechobecny realizm magiczny to druga strona medalu publikacji młodej debiutantki, która wprowadza naturalną równowagę do świata przedstawionego jej powieści. Przepiękna scena spaceru ze słoniem moim zdaniem powinna wejść do kanonu, tyle w niej mistycznego piękna i symbolizmu. Opowieść o nieśmiertelniku, którą snuje autorka przez całą fabułę, urywając w najmniej odpowiednich z czytelniczego punktu widzenia momentach, to również wielki popis jej literackiej wyobraźni. Umiejętne czerpanie z rodzimego folkloru przydaje książce nietuzinkowego charakteru - historia zabobonnych kopaczy czy jej kontynuacja podczas której Natalia podąża za nieśmiertelnikiem; podjęcie tematu diabła w wyobrażeniach mieszkańców Galiny; ogólnie pójście przez tak młodą osobę powrotną drogą od homogenizującej wszystko cywilizacji i niewdepnięcie przy okazji w popularną obecnie sielankową konwencję sprawia, że mogę z pełną odpowiedzialnością wskazać ją jako jedną z najbardziej obiecujących, utalentowanych oraz literacko dojrzałych debiutantek, jakich powieści było mi dane kiedykolwiek czytać.
„Żona tygrysa”, książka niepozorna a zarazem granat literackiej „wydolności”, że się tak wyrażę, bo mieści tyle stylowego dobra i przekazuje za jego pośrednictwem wiele głębokich i pięknych treści, które eksplodują w wyobraźni czytelnika od pierwszej do ostatniej strony jej opowieści. Mam tylko nadzieję, że Obreht nie okaże się autorką jednej książki i że świetna proza, którą dane mi było poznać nie jest owocem li i jedynie jej tęsknot, wezbranych emocji i sentymentów, a będzie pierwszym pąkiem kiełkującym na drzewie jej literackiej pasji, czego zarówno autorce, jak i sobie życzę.
Oceny
Książka na półkach
- 409
- 238
- 78
- 15
- 8
- 6
- 5
- 5
- 5
- 5
Opinia
Zanim zaczęłam czytać tę książkę nie miałam pojęcia, co mnie czeka. Byłam pewna tylko tego, że musi być niezwykła, skoro autorka pomimo młodego wieku jest porównywana do "Wielkich" literatury.
Przenosiłam się w świat młodej lekarki niebywale szybko i zaskakująco lekko. Po prostu nie byłam obecna we własnym domu, pełnym moich cudownych dzieci, lecz powróciłam za sprawą tej utalentowanej pisarki do swojej podróży po Chorwacji, którą odbyłam wraz z moim mężęm nie dalej jak dwa miesiące temu. Miała być to wycieczka pełna słońca, spokoju, wypoczynku, a zapamiętałam z niej przede wszystkim budynki z wielkimi dziurami po kulach, zniszczone pożarem ogromne przestrzenie i opuszczone domy, popadające w ruinę.
Mam przed oczami też obraz bardziej optymistyczny, ciekawe doznania smakowe po rakii, w lodówce słoiczki z pysznym ajvarem, dżem z fig z orzechami, piekne muszelki. Nie zapomnę również widoku oleandrów, są prześliczne, a historia o ich trujących właściwościach występuje w tej książce i dotyczy dziadka naszej bohaterki.
Wiedziałam zatem o czym pisze autorka, co próbuje nam nakreślić słowami, z czym nas chce zapoznać, widziałam to wszystko oczami wyobraźni, rozumiałam poniekąd temat wojny i jej następstwa. Jednego jednak kompletnie nie mogę zrozumieć, jak mogą tam być po tylu latach tereny zaminowane? Ostrzeżenia o minach widziałam na własne oczy!
Tea Obreht opowiada nam historię swego dziadka, pełną tajemniczych, nie do końca zrozumiałych zdarzeń, uwielbiającego od dzieciństwa "Księgę dżungli", ale wplata też wątki baśniowe, mamy tu tygrysa, prawie Shere Khana, i jego tytułową żonę, których łączy pewnego rodzaju więź, trudna do zrozumienia dla mieszkańców małej wioski. Jest też temat śmierci, głęboko osadzony w realiach wojny domowej, ale nie tylko. Nawet teraz, po skończeniu tej książki mam w sobie jej magnetyczną, nierealną wręcz, potrzebę spojrzenia za siebie, czy tuż obok nie czai się na wpół dziki tygrys, czy zagadkowy nieśmiertelnik...
"W ziemi wciąż są miny przeciwpiechotne, nawet tam, wysoko w górach, gdzie była kiedyś wioska. Większość rozbrojono, ale o tych, które zostały dowiadujemy się, kiedy ktoś na nie nadepnie. Pasterz, albo chłop, albo jakieś dziecko, które biegło na skróty. Niechętnie się o tym mówi."
"Człowiek dorosły umiera w lęku(...) Bierze od ciebie wszystko, czego potrzebuje, a ty jako lekarz musisz mu to zapewnić, bo na tym polega twoja praca, musisz dodawać mu otuchy, trzymać za rękę. Ale dzieci umierają tak, jak żyły - pełne nadziei. Nie wiedzą, co się dzieje, niczego się nie spodziewają, nie proszą cię, byś je trzymała za rękę i ostatecznie to ty potrzebujesz, by wzięły za rękę ciebie. Z dziećmi jesteś zdana tylko na siebie. Rozumiesz?"
Zanim zaczęłam czytać tę książkę nie miałam pojęcia, co mnie czeka. Byłam pewna tylko tego, że musi być niezwykła, skoro autorka pomimo młodego wieku jest porównywana do "Wielkich" literatury.
więcej Pokaż mimo toPrzenosiłam się w świat młodej lekarki niebywale szybko i zaskakująco lekko. Po prostu nie byłam obecna we własnym domu, pełnym moich cudownych dzieci, lecz powróciłam za sprawą tej...