Ostatni tom cyklu Nieśmiertelni był dla mnie nie małym zaskoczeniem. Liczyłam na trochę inny obrót spraw, zwłaszcza, jeślim chodzi o głównych bohaterów (Ever i Damena)

Ever odbyła jakąś podróż (z której praktycznie nic nie wiem) w której znalazła drzewo życia. Kiedy opuściła Summerland okazało się, że ta podróż trwała sześć miesięcy (a ja nadal mam wrażenie zaledwie tygodnia). No cóż, w końcu w Summerlandzie czas nie istnieje.

Zaskoczeniem była dla mnie reakcja Damena, a właściwie Ever. Nie wiem, co o tym sądzić, ze względu na to, że mieli całkiem odmienne zdanie co do owoców tego drzewa (no tak, koniec końców je zjedli, ale mimo wszystko...). Ever chciała przywrócić nieśmiertelność swojej duszy (kosztem tego była nieśmiertelność fizyczna), chciała przekonać o tym też Damena. A ja w cale mu się nie dziwię, że nie chciał tego zrobić. Myślę, że rozumiem jego postawę jako człowieka, który do czegoś przywyknął tak bardzo, że boi się zmian. A Damen miał ponad 600 lat, żeby przywyknąć do życia jako nieśmiertelny. W przeciwieństwie do Ever, która była nieśmiertelna tylko przez rok...

Minusem całego cyklu jest dość duże okrojenie wydarzeń; czasami niektóre sytuacje są opisane w dwóch-trzech linijkach, podczas gdy ja nie rozumiałam nic i musiałam czytać kolejny raz to samo zdanie, żeby jakoś sobie to wyobrazić. Kolejnym; opisy. Po prostu, czasami są tak długie, że idzie przy nich zasnąć, a innym razem są powiedziane dwa zdania i wyobraź tu sobie człowieku to miejsce, lub osobę. Chociaż częstszym przypadkiem było raczej brak opisu niż jego nadmiar.

Jak już wspominałam w moich wcześniejszych ocenach poprzednich tomów, ten cykl jest miłą odskocznią od świata istot nadnaturalnych tj: wampiry, zmiennokształtni, lykantropii etc. Nadaje się w sam raz dla każdego, kto chciałby odpocząć od tego wszystkiego...

Ostatni tom cyklu Nieśmiertelni był dla mnie nie małym zaskoczeniem. Liczyłam na trochę inny obrót spraw, zwłaszcza, jeślim chodzi o głównych bohaterów (Ever i Damena)

Ever odbyła jakąś podróż (z której praktycznie nic nie wiem) w której znalazła drzewo życia. Kiedy opuściła Summerland okazało się, że ta podróż trwała sześć miesięcy (a ja nadal mam wrażenie zaledwie...