Mile 81
CIEKAWOSTKA:
Utwór ten znajduje się też w zbiorze "Bazar złych snów" (Prószyński i S-ka, 2015).
At Mile 81 on the Maine Turnpike is a boarded up rest stop, a place where high school kids drink and get into the kind of trouble high school kids have always gotten into. It’s the place where Pete Simmons goes when his older brother, who’s supposed to be looking out for him, heads off to the gravel pit to play “paratroopers over the side.”
Pete, armed only with the magnifying glass he got for his tenth birthday, finds a discarded bottle of vodka in the boarded up burger shack and drinks enough to pass out.
Not much later, a mud-covered station wagon (which is strange because there hadn’t been any rain in New England for over a week) veers into the Mile 81 rest area, ignoring the sign that says “closed, no services.” The driver’s door opens but nobody gets out.
Doug Clayton, an insurance man from Bangor, is driving his Prius to a conference in Portland. On the backseat are his briefcase and suitcase and in the passenger bucket is a King James Bible, what Doug calls “the ultimate insurance manual,” but it isn’t going to save Doug when he decides to be the Good Samaritan and help the guy in the broken down wagon. He pulls up behind it, puts on his four-ways, and then notices that the wagon has no plates.
Ten minutes later, Julianne Vernon, pulling a horse trailer, spots the Prius and the wagon, and pulls over. Julianne finds Doug Clayton’s cracked cell phone near the wagon door – and gets too close herself. By the time Pete Simmons wakes up from his vodka nap, there are a half a dozen cars at the Mile 81 rest stop. Two kids – Rachel and Blake Lussier –and one horse named Deedee are the only living left. Unless you maybe count the wagon.
With the heart of "Stand By Me" and the genius horror of "Christine", "Mile 81" is Stephen unleashing his imagination as he drives past one of those road signs...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 6 312
- 5 316
- 2 681
- 431
- 362
- 187
- 121
- 93
- 86
- 49
Opinia
„Bazar złych snów” to jeden z tych zbiorów opowiadań Kinga, który, z nieznanych mi powodów, ma zaledwie średnie oceny. Dla mnie ten tom jednak jest jednym z lepszych. Chyba jako największą zaletę książki wymieniłabym nastrój, który porywa czytelnika. Poza tym podobało mi się w „Bazarze…” to, że większość opowiadań jest zupełnie obyczajowa, bez udziwnień i dziwacznych istot, czasem tylko z niesamowitymi zjawiskami czy zbiegami okoliczności. Narracja prosta, łatwa w odbiorze, jednak bardzo „kingowska”, więc wciągająca, wręcz wchłaniająca. Tak naprawdę nie przemówiły do mnie tylko trzy utwory: dwa najkrótsze- być może ze względu na formę: „Kościół z kości” oraz „Tommy” i trzecie, czyli „130. kilometr” za mało oryginalny pomysł. Resztę czytałam z zapartym tchem, wręcz pożarłam. Dla mnie ten zbiór jest godny polecenia innym miłośnikom Kinga, chociaż patrząc na recenzje, nie wszystkim on się podoba.
„Bazar złych snów” to jeden z tych zbiorów opowiadań Kinga, który, z nieznanych mi powodów, ma zaledwie średnie oceny. Dla mnie ten tom jednak jest jednym z lepszych. Chyba jako największą zaletę książki wymieniłabym nastrój, który porywa czytelnika. Poza tym podobało mi się w „Bazarze…” to, że większość opowiadań jest zupełnie obyczajowa, bez udziwnień i dziwacznych...
więcej Pokaż mimo to