„Ulysses Moore” to seria, z którą spotykałam się bardzo często na przeróżnych stronach internetowych i równie często w bibliotece. Z reguły nie sięgam po literaturę młodzieżową z tego powodu, że nie należy ona do moich ulubionych gatunków, jednak do tej książki przyciągała mnie jakaś tajemnicza siła, której się w końcu przestałam opierać. Nie spodziewałam się porywającej lektury, z zaskoczeniem jednak stwierdziłam, że otrzymałam – choć krótką – to bardzo przyjemną powieść.

„Wrota czasu” opowiadają o przygodach trójki przyjaciół, którzy próbują odkryć tajemnice starej Willi Argo, osadzonej wysoko nad morzem. Rick, Jason i Julia, odnajdując cztery stare klucze i odkrywając drzwi starannie ukryte za szafą w jednym z pokoi, za wszelką cenę starając się je otworzyć i dowiedzieć, co znajduje się w pomieszczeniu za nimi. Jak wielka czeka ich przygoda? I czy to możliwe, żeby stary Ulysses More, dawny właściciel willi, miał z tym coś wspólnego?

W tej książce, zawierającej zaledwie 224 strony, akcja to kwestia kilku godzin – kończy się niemal tak szybko, jak się zaczyna, jednak nie powoduje to niemożliwości cieszenia się z tej lektury, delektowania się nią. Na brak przygody zdecydowanie narzekać nie można, gdyż każda kartka obfituje w nowe wydarzenia, zaskakujące momenty, które czyta się z prawdziwą przyjemnością. Z tego miejsca naprawdę żałuję, że nie mam przy sobie drugiej części przygód Ricka, Jasona i Julii, bo po przeczytaniu „Wrót czasu” miałam wielką ochotę na kontynuację ich losów.

Największy plus tej książki odnotowałam jeszcze za nim zaczęłam czytać książkę i zapoznałam się z opisem. Uwielbiam książki, w których akcja dzieje się w tajemniczych willach, starych zamczyskach czy w jakichkolwiek innych budynkach, w których odkryć można niesamowite, ukryte miejsca, skrywające jakąś wielką tajemnicę. Willa Argo to miejsce, w którym nawet ja sama chciałabym się znaleźć i przeżyć to, co przeżywali bohaterowie tej książki – pośród starych, antycznych mebli i całego niesamowitego klimatu tajemnicy.

Moją uwagę zwróciła także oprawa graficzna książki, od której nie mogłam oderwać wzroku i po odłożeniu „Wrót czasu” jeszcze kilka razy brałam tę lekturę do ręki, żeby ją przekartkować i nasycić wzrok pięknymi obrazkami, które znajdują się w środku. Barwna obwoluta i okładka stylizowana na starszą epokę to zdecydowanie jedne z atutów tej książki.

Myślę, że tak długi czas opierania się tym książkom wystarczy, od teraz wręcz nie mogę się doczekać, kiedy w moje ręce trafi kolejna część i będę mogła na nowo zatopić się w przygodach trójki przyjaciół. Polecam tę książkę każdemu, kto ma ochotę choć na chwilę pozwolić swoim myślom odlecieć w dal i przenieść się do Willi Argo, gdzie może razem z głównymi postaciami odkrywać jej tajemnice.

„Ulysses Moore” to seria, z którą spotykałam się bardzo często na przeróżnych stronach internetowych i równie często w bibliotece. Z reguły nie sięgam po literaturę młodzieżową z tego powodu, że nie należy ona do moich ulubionych gatunków, jednak do tej książki przyciągała mnie jakaś tajemnicza siła, której się w końcu przestałam opierać. Nie spodziewałam się porywającej...