'Milion małych kawałków' czyli wychodzenie z nałogu jest proste! Czy jednak aby na pewno? Oczywiście w tej pozycji jest nadzieja dla uzależnionych, jednak statystyki są bezlitosne. Zaledwie ok. 15% zgłaszających się do ośrodków odwykowych faktycznie wychodzi czysta. Większość prędzej czy później wraca do nałogu. Dlaczego więc Freyowi się udało? Nie ma tu chyba jednoznacznej odpowiedzi, tak jak i nie ma jedynej i właściwej terapii.
Książka jest dobra, czyta się szybko, jest zabawna i przejmująca zarazem. Zaczynamy od dna, które Frey osiągnął i stopniowo przechodzimy z nim przez etapy rekonwalescencji. Nie jest to droga usłana różami, a jednak nie wygląda też na drogę przez mękę. Prawdopodobnie by rzetelnie oddać wszystkie szczegóły, autor musiałby napisać epopeję znacznie obszerniejszą niż to wydanie. Jednak widać determinację i silną wolę, a to już coś. Frey także miał dużo szczęścia: kochających, zamożnych rodziców, brata, dziewczynę. To wszystko na pewno mu pomogło, jednak to co mi najbardziej zaimponowało to fakt, że w swojej walce opierał się na swoim ja. Nie zgadzał się z programem 12 kroków, AA, odrzucał genetykę jako uzasadnienie nałogu, nie szukał winnych poza samym sobą. I z sobą tylko walczył i prawdopodobnie walczy nadal.

Styl pisania na początku może denerwować, jednak chaotyczne zapiski myśli i dialogów (w tym wiele powtórzeń) okazują się zgrabnym zabiegiem przybliżającym rozterki Freya. Zdecydowanie odradzam jednak czytanie przedmowy autora. Można się tylko zrazić. Jak można usprawiedliwiać się przed czytelnikiem ze swojego pisarstwa? Przepraszać?

'Milion małych kawałków' czyli wychodzenie z nałogu jest proste! Czy jednak aby na pewno? Oczywiście w tej pozycji jest nadzieja dla uzależnionych, jednak statystyki są bezlitosne. Zaledwie ok. 15% zgłaszających się do ośrodków odwykowych faktycznie wychodzi czysta. Większość prędzej czy później wraca do nałogu. Dlaczego więc Freyowi się udało? Nie ma tu chyba jednoznacznej...