Czytamy w weekend
Przed nami ostatni weekend sierpnia, a więc oficjalnie kończymy już wakacje. Zespół LC i Ciekawostek Historycznych pociesza się tym, co lubi najbardziej - czyli oczywiście dobrymi książkami! Aneta spotyka się z przyjacielem, Agnieszka oddaje się we władanie jesiennej grozy, Kinga sięga po klasykę, a (druga) Agnieszka przy okazji pewnej zbliżającej się rocznicy sięga pamięcią wstecz.
Im książka bardziej mi się podoba, tym trudniej mi o niej pisać, znaleźć odpowiednie słowa. Pewne emocje okazują się nieprzekładalne, zasób słownictwa niewystarczający, pojawia się obawa o niedostatecznie ukazany entuzjazm lub jego nadmiar – nie wiadomo, co gorsze.
Próba napisania o „Przyjacielu” jest tego doskonałym przykładem. Podchodzę do pustej kartki jak do jeża – jak przekonać innych, że to po prostu piękna książka? Gdybym miała jakiekolwiek pisarskie ambicje, byłaby dla mnie wzorem, perfekcją, do której powinnam dążyć, przykładem, jak po mistrzowsku uzależnić czytelnika od opowiadanej historii i zrobić to przy okazji, mimochodem, bez zadęcia. Co więcej, pozostawić go z uczuciem lekkiego rozdrażnienia, z wyrzutem, że czytało się za szybko, zbyt zachłannie, z postanowieniem, że bez ponownej lektury się nie obędzie.
Czytam ją zatem raz jeszcze i czekam niecierpliwie na kolejną książkę Nunez, chwała wydawnictwu Pauza, że polska premiera tytułu odbędzie się równolegle z amerykańską i to już za chwilę.
A na koniec cytat z „Przyjaciela”, nawiązanie albo raczej parafraza fragmentu „Listów” Rilkego. To porada dla wszystkich już piszących lub dopiero aspirujących do bycia pisarzami, autorami, literatami…Jeśli była inspiracją dla Nunez, to z czystym sumieniem podaję ją dalej:
„Strzeż się ironii, ignoruj krytykę, wzoruj się na tym, co proste, przyglądaj się małym i pokornym stworzeniom, rób to, co jest trudne, właśnie dlatego, że jest trudne, nie szukaj odpowiedzi, ale kochaj pytania, nie uciekaj od smutku i przygnębienia, ponieważ to one mogą stanowić warunek niezbędny twojej pracy. Szukaj samotności, przede wszystkim szukaj samotności”.
Zacznę pesymistycznie – jesień puka nam do drzwi. Może niektórzy z Was lubią jesień, ale ja jej nie znoszę. Jest zimno, pada i, co najgorsze, z dnia na dzień robi się coraz ciemniej. Brr… Gdyby każdej porze roku przypisać jakiś gatunek literacki czy kategorię książek to wiosna dla mnie to komedie: kryminalne, fantastyczne, obyczajowe i jakie tam jeszcze komedie pisarze tworzą. Lato jest mieszanką kryminalno-przygodowo-fantastyczną. Zima to wielka powieść: Dostojewski na zmianę ze Steinbeckiem, Wolfem, Dumasem i Dickensem. A jesień? Jesień to groza w czystej postaci! Dlatego też od najbliższego weekendu rozpoczynam mentalne przygotowania na nadejście jesieni i biorę się za horror.
A król horroru jest tylko jeden! W moich uszach w najbliższy weekend zabrzmi „Komórka” Stephena Kinga (to już przesądzone, jestem fanatyczką audiobooków). Oby tylko nie poprzestawiała czegoś w moim mózgu tak jak u bohaterów powieści. Zaczytanego (jeszcze letniego) weekendu!
„Bo wiecie, Anna Karenina na końcu...” no właśnie. To zdanie padło na drugim roku studiów w poniedziałek o ósmej rano, gdy profesor prawa mediów z satysfakcją rozejrzał się po sali i powiedział największy spoiler, jaki usłyszałam. Byłam akurat w trakcie lektury tej ksiażki, bo razem z koleżanką miałyśmy już bilety na operę na podstawie dzieła Tołstoja, gdy w ciągu 10 sekund wykładowca zniszczył mi całą przyjemność.
Zazwyczaj taki spoiler sprawia, że momentalnie przestaję daną pozycję czytać. Co to za przyjemnosć z czytania, jeśli doskonale wiemy, jak potoczą się losy bohaterów? No właśnie. Dlatego również w tym przypadku książka została odłożona. I wciąż, gdy zerkam na tę pozycję na swojej biblioteczce, przypomina mi się, że… ci co czytali dokładnie wiedzą co!
Ostatnio jednak coraz bardziej ciągnie mnie w kierunku Tołstoja. Mam jeszcze na półce „Wojnę i pokój”, ale mam dziwne wrażenie, że powinnam właśnie zacząć od tej nieszczęsnej „Anny Kareniny”. Dlatego wraz z początkiem tej jesiennej aury i chłodnymi wieczorami pod kocem zaczynam lekturę. Czas najwyższy!
Zbliża się 1 września, czyli dzień, który każdemu historykowi jednoznacznie kojarzy się z rozpoczęciem II wojny światowej. Wojny, która szczególnie boleśnie doświadczyła nasz kraj. W najbliższy weekend sięgam więc po książkę Roberta Florczyka „Fall Weiss. Najazd na Polskę 1939”, która niedawno ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Rebis.
Książka ta rzuca nowe światło na naszą wiedzę dotyczącą wojny obronnej Polski. Autor rozprawia się z popularnymi mitami dotyczącymi armii niemieckiej i polskiej w tym okresie, przedstawia rozwój polskiej doktryny militarnej i udowadnia, że nasza armia nie była tak zacofana, jak próbowała to przedstawiać niemiecka propaganda.
Lektura szczególnie zainteresuje wielbicieli polskiej historii oraz militariów, ale też wszystkich, którzy chcą zwiększyć swoją wiedzę o tzw. kampanii wrześniowej. Wydarzeniu, które odcisnęło szczególne piętno na historii naszego kraju oraz miało ogromne, długofalowe konsekwencje.
Na serwisie Ciekawostki Historyczne możecie zapoznać się z fragmentem książki „Z szabelką na niemieckie czołgi? 3 najbardziej krzywdzące mity o kampanii wrześniowej”.
[kk]
komentarze [158]
Zaczynam Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA na zakończenie wakacji... Mazurskie lato ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTropem Xameleona - nadrabiam co nieco z polskiej fantastki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKończę Archetypy i symbole: pisma wybrane Carla Gustava Junga.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkończyłam Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki, a zaczęłam Serce tak białe. Bohaterami obu książek są tłumacze hiszpańskiego (i nie tylko) - tak się jakoś ułożyło...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Świetne książki wybrałaś.
Zawsze cieszy mnie, kiedy jedna książka łączy się jakoś z następną, np. wspólnym motywem. Stanowi to dla mnie swego rodzaju grę - czy uda mi się znaleźć takie punkty styczne między kolejnym książkami? Poza oczywistymi np. literatura danego kraju, nazwisko autora.
Ja podziwiam Twoją konsekwencję w czytaniu "seriami" konkretnego autora lub literatury danego regionu. To drugie jest pewnie fajną metodą na takie własne studia porównawcze.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Moja mroczna Vanesso
Sztuka słyszenia bicia serca
Oprócz mojego standardowego weekendowego czytania dzisiaj w ramach Europejskiej Nocy Literatury wysłuchałam jeszcze fragmentów kilku książek :) Szlaki. Opowieści o wędrówkach Czarodziejska góra Buntowniczki. Niezwykłe życie Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejKtóra z nich najbardziej Ci się podobała? Którą będziesz czytać w całości?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZdecydowanie najbardziej trafił do mnie fragment "Czarodziejskiej góry" przeczytany przez Annę Dereszowską. Nie wiem, czy kiedyś przeczytam całość, bo to bardzo obszerna pozycja, zobaczymy. A Ty awito, czy miałaś okazję sięgnąć po którąś z tych książek?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czarodziejską górę czytałam w młodości, ale wtedy żyłam w innym rytmie, teraz odebrałabym ją pewnie głębiej, inaczej.
Natomiast na moich półkach leżą:
Buntowniczki. Niezwykłe życie Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley - ...