Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tematyka morska powili przestaje być dla mnie tabu. Kolejna książka z cyklu "Wojny morskie" to opowieść o wojnie prowadzonej pomiędzy osłoną konwojów a przesławnymi niemieckimi U-bootami. Autor w trakcie II wojny światowej był kapitanem jednego z niszczycieli, a dodatkowo pełnił funkcję dowódcy jednej z grup eskortowych. Jego relacja bardziej przypomina przesławnego "Jarhead'a" niż "Das boot" ale po kolei. Z relacji autora rysuje się obraz mozolnej i monotonnej służby na morzu urozmaicanej w rzadkich momentach albo atakiem okrętu podwodnego, albo tropieniem go lub wizytą w porcie. Mimo monotonii służby, walki z pogodę i wrogiem, autor ciekawie opowiada o swojej pracy. Przedstawia realia północnego Atlantyku w sposób rzetelny. Opowiada o taktyce konwojów jak i okrętów podwodnych, o zmieniających się standardach ochrony konwojów. O porażkach i sukcesach. Śmiało krytykuje Costal Command i tych którzy nigdy nie byli w osłonie a dowodzili jedynie biurkiem w gabinecie. Z jego relacji wyłania się inny niż mi się do tej pory wydawało obraz wojny z okrętami podwodnymi. Z tomu na tom zaczynam coraz bardziej doceniać cykl "Wojny morskie" jak i samo wydawnictwo. Książka godna polecenia.