Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elkhonon Goldberg
4
6,6/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.), popularnonaukowa
Profesor neurologii na Uniwersytecie Medycznym w Nowym Jorku. Studiował w Mocsow University State pod kierunkiem Aleksandra Łurii. Swój czas dzieli pomiędzy praktykę kliniczną, prowadzenie badań w obszarze neuronauk oraz nauczanie. Dyrektor Luria Neuroscience Institute. Mieszka w Nowym Jorku.
6,6/10średnia ocena książek autora
145 przeczytało książki autora
593 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Jak umysł rośnie w siłę, gdy mózg się starzeje
Elkhonon Goldberg
6,9 z 64 ocen
447 czytelników 6 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Fitness mózgu Elkhonon Goldberg
6,2
Książka porusza tematykę mózgu.
Myśl przewodnia jest taka, że istnieje neuroplastyczność mózgu tzn. mózg jest w stanie np. po przez nowe doświadczenia, naukę: zmienić, zaadoptować, przystosować do środowiska, do wymagań przed którymi go stawiamy i to niezależnie od wieku.
Co więcej w każdym wieku możemy doskonalić jego umiejętności w bardzo efektywny sposób przez podejmowanie rozmaitej pracy umysłowej jak i dbanie aktywny wypoczynek (sport, spacery),który wspomaga pracę mózgu.
Moim zdaniem tytuł 'Fitness mózgu' wskazuje na to, że w tej książce znajdziemy niejako ćwiczenia, receptę jak osiągnąć sprawny umysł. Niestety taka tematyka w ogóle nie jest poruszana.
Wspomniana jest tylko kwestia, że, jeżeli np. rozwiązujemy przez długi okres (miesiące, lata) krzyżówki i jesteśmy w tym dobrzy, to dla naszego mózgu nie stanowi to problemu. Co za tym idzie żeby się rozwijać trzeba stawiać przed nim nowe wyzwania - nauka gry na instrumentach, nowy sport, gra komputerowa itp.
Książkę przeczytałem dość dawno temu, ale rzeczy warte zanotowanie zmieściłem zaledwie na 1 stronie zeszytu.
W tej tematyce, jeżeli zależy komuś na stricte poprawie jego zdolności umysłowych polecałbym inne książki.
Ciekawą pozycją jest m.in. 'The brain that changes itself' Normana Doidga (książka chyba nie przetłumaczona na Polski),autor pokazuje w niej chociażby dzieci, które są bardzo słabe w matematyce, liczeniu, ale nie przez błędy w nauce tylko z powodu nie do końca wykształconych w odpowiedni sposób struktur mózgu. Te dzieci po przez specjalistyczne programy nauki, przeprowadzane głównie na komputerze w dość krótkim czasie potrafią dogonić inne dzieciaki, a nawet je prześcignąć! To pokazuje jaki potężny jest nasz mózg.
Jak umysł rośnie w siłę, gdy mózg się starzeje Elkhonon Goldberg
6,9
Temat naprawdę ciekawy, ale zabrakło mi tu bardzo aspektu praktycznego i tego jak dbać o godne starzenie się mózgu.
W początkowych rozdziałach mamy odniesienia do wielkich umysłów przeszłości jak Albert Einstein, Isaac Newton, ale też Leonardo Da Vinci i inni pomniejsi artyści. Wychwalany był ich intelekt i doświadczenie, pomimo że u wielu z nich rozwijały się już objawy otępienia. Jednak sam sposób odnoszenia się do tych postaci jest trochę przedmiotowy i bez szacunku, bo momentami autor traktuje ich jako produkt a ich dziedzictwo jako markę.
Autor często wpada w spiralę rozmaitych teorii i odchodzi od tematu. Używa bardzo zaawansowanej terminologii w wielu akapitach, po czym poświęca następne dziewięć żeby je nieudolnie wyjaśnić. Na przykład, poświęcił cały akapit na opisywanie różnych stołów i stolików, wymieniając ich różnice i przeznaczenie (stolik do kawy, stół do jadalni, ogrodu, etażerka, stolik nocny, itd.) po czym stwierdził że wszystkie zamykają się w podzbiorze stołów i na tym właśnie polega rozpoznawanie obiektów. Oczywiście nie wytłumaczył tym akapitu z naukową terminologią który był wcześniej.
Mam ponadto wrażenie, że w wielu rozdziałach autor rozmawia sam ze sobą i śmieje się z własnych żartów. Widać że jest to naukowiec starszej daty, który nie bardzo umie znaleźć język żeby wbić się w niszę popularnonaukową. Myślę że jest to też duży błąd wydawcy że nie przyłożył uwagi to tego, żeby książka była bardziej przystępna.
Tak jak ktoś już wspomniał w recenzji, w książce dochodzi do wielu powtórzeń. Praktycznie cała środkowa ⅓ książki zawiera informacje dotyczące tego co znajduje się w jakiej półkuli mózgu, choć nie idą za tym żadne praktyczne informacje.
Cieszę się jednak że dotrwałem do końca, ponieważ jeden z ostatnich rozdziałów ("Magellan na prozacu") który mówi o depresji, wychodzeniu ze strefy komfortu i poszukiwaniach wynikających z niezadowolenia i frustracji statusem Quo (oraz jak się to odnosi do półkul mózgu) to było opus magnum tej książki i zdecydowanie najciekawsza część. Ciekawy był też rozdział który następował po tym, czyli jak przedstawiciele różnych zawodów mają wyćwiczone poszczególne części mózgu ze względu na swoje obowiązki, które te części ćwiczą.
Pod koniec znów mamy jednak rozdział który to rujnuje, ponieważ autor przytacza masę zmyślonych historyjek mówiących o tym jaka jego terapia i warsztaty w Nowym Jorku są przełomowe i jak dużo ludzi zmieniło swoje życie korzystając z nich. Oczywiście użyto do tego przerysowanych archetypów jak poważny pan biznesmen w średnim wieku, znany lokalnie muzyk czy profesor z jakiejś uczelni. Przytacza jak po jego warsztatach bruzdy i ubytki w mózgach tych osób się zmniejszyły (sic!) i wykazano znaczącą poprawę w badaniach w "pewnym ośrodku". W całej książce dało się wyczuć odpowiednie odniesienia do realnych prac naukowych, tylko po to żeby na końcu zniszczyć to pseudo-reklamą i bazować na dowodach anegdotycznych jako wyznaczniku skuteczności własnych warsztatów (zamiast polegać na twardych i miarodajnych danych).
Dosyć męcząca była ta książka, ale da się wynieść z niej coś ciekawego. Żałuję jedynie że większość była tak mdła i niepraktyczna, a pod koniec postanowiono użyć dowodów anegdotycznych i chłopskiego rozumu, zamiast danych naukowych. Widać tu wyraźny nacisk wydawcy, bo żaden szanujący się naukowiec by czegoś takiego w swojej książce nie zawarł.