Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński31
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Giuseppe Camuncoli
Źródło: http://comicvine.gamespot.com/giuseppe-camuncoli/4040-41882/
103
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Włoski rysownik, który na przełomie wieków zaczął pracować dla największych amerykańskich wydawnictw. Dla DC Comics rysował m.in. Potwora z Bagien i Hellblazera, dla Marvela zaś komiksowe prequele do powieści Orsona Scotta Carda "Gra Endera" oraz serie "Daken: Dark Wolverine", "The Amazing Spider-Man" i "The Superior Spider-Man".
6,3/10średnia ocena książek autora
668 przeczytało książki autora
564 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Joker: Polowanie na klauna
Francesco Francavilla, Giuseppe Camuncoli
7,3 z 30 ocen
61 czytelników 8 opinii
2023
Star Wars Komiks 4/2020 Darth Vader:Twierdza Vader.
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
7,9 z 45 ocen
75 czytelników 3 opinie
2020
Star Wars Komiks 6/2019 Star Wars – Darth Vader – Płonące wody.
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
7,5 z 48 ocen
88 czytelników 3 opinie
2019
Amazing Spider-man: Globalna Sieć. Mroczne Królestwo
Dan Slott, Giuseppe Camuncoli
6,4 z 36 ocen
62 czytelników 2 opinie
2019
Star Wars Komiks 1/2019 Darth Vader Walka do Końca
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
7,5 z 57 ocen
94 czytelników 6 opinii
2019
Amazing Spider-Man: Globalna Sieć. Wrogie Przejęcie.
Dan Slott, Giuseppe Camuncoli
5,9 z 57 ocen
90 czytelników 4 opinie
2019
Star Wars Komiks 4/2018 Darth Vader: Mroczny Lord Sithów
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
8,0 z 59 ocen
94 czytelników 6 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Joker: Polowanie na klauna Francesco Francavilla
7,3
Bez wątpienia Joker należy do najmocniej eksploatowanych komiksowych złoczyńców. Tytułów traktujących o Księciu Zbrodni powstało co niemiara, a wiele z nich weszło do kanonu powieści graficznych. Mało kto nie zna tak przełomowych albumów, jak „Zabójczy żart” czy „Śmierć w rodzinie”, a swoje trzy grosze do kreacji wizerunku zabójczego klauna dołożyli znakomici scenarzyści – Ed Brubaker, Brian Azzarello, Jeff Lemire czy Scott Snyder. To wszystko sprawiło, że na przestrzeni dekad Joker stał się postacią, o której trudno powiedzieć coś nowego. Tymczasem na rynku ukazuje się kolejny album, którego twórcy ustawiają go w centrum wydarzeń. Czy jest to komiks potrzebny?
W wyniku ataku na Azyl Arkham wielu pacjentów traci życie. Oskarżony o ten czyn Joker staje się tym samym najbardziej poszukiwaną osobą w Gotham City. Sęk w tym, że Książę Zbrodni niespodziewanie znika z radaru. Jego tropem wyrusza były komisarz policji, James Gordon, który chce ostatecznie rozprawić się z morderczym klaunem. Podczas pościgu na światło dzienne wychodzą nowe fakty, a Gordon zaczyna mieć wątpliwości, czy to faktycznie Joker jest odpowiedzialny za morderczy atak?
Możliwość stworzenia własnej opowieści o perypetiach Jokera otrzymał tym razem James Tynion IV, twórca rozpoczynający karierę w DC Comics od swego rodzaju stażu u Scotta Snydera. Z czasem Amerykanin stał się jednym z najbardziej kreatywnych scenarzystów piszących dla wydawnictwa, co zaowocowało między innymi oddaniem mu flagowej serii z Mrocznym Rycerzem w roli głównej, czyli „Batmana”. Tynion IV konsekwentnie rozwijał świat przedstawiony, a niektóre z jego pomysłów funkcjonują w uniwersum do dzisiaj. Jego prace nie zawsze stały na najwyższym poziomie, ale nigdy nie można było mu odmówić oryginalnego podejścia do trykociarstwa. Lektura albumów jego autorstwa przynosiła mi zazwyczaj rozrywkę na przynajmniej przyzwoitym poziomie, dlatego też informację o powierzeniu mu „Jokera” przyjąłem z nadzieją na to, że będzie to komiks warty uwagi. No i okazało się, że decydenci DC mieli w tej materii nosa.
Nieco zaskakuje fakt, że na kartach „Jokera” sam Książę Zbrodni nie stoi na pierwszym planie. Istotę rzeczy dobrze oddaje podtytuł. „Polowanie na klauna” idealnie przedstawia to, co na nas czeka. Obserwujemy pościg za Jokerem, a głównym bohaterem okazuje się James Gordon. Tynion IV położył bardzo mocny nacisk na wiarygodne nakreślenie relacji, jaka wiąże dawnego komisarza GCPD z Jokerem. Bo nie ma co gadać – obaj mają naprawdę burzliwą historię. Uwagę zwraca już klimatyczny prolog, który sygnalizuje to, co będzie w tym komiksie ważne. Refleksje Gordona na temat pracy w policji, życia prywatnego oraz tego, jak na to ostatnie na przestrzeni lat wpływał Joker zdecydowanie robią robotę – wszystko opisane jest z pietyzmem i psychologiczną wiarygodnością, a autor ma duży szacunek dla komiksowej spuścizny, z której czerpie.
Może niektórych zdziwi to, że Tynion IV nie portretuje Gordona jako niezłomnego policjanta, którego intencje są nieskazitelne. Nie. Jimbo (jak pieszczotliwie określa go Joker) jest człowiekiem pełnym wad. Co istotne, ma świadomość własnych ułomności i nie stara się wybielać samego siebie. Wie, że rozpad pierwszego małżeństwa to głównie jego wina. Wie, że to jego zaniedbania dołożyły się do tego, że jego syn pożegnał się z życiem. Gordon jest jednak tylko człowiekiem, a człowiek po prostu popełnia błędy, czasami poddaje się własnym słabościom. To nie czyni go kimś złym, do tego potrzeba czegoś więcej.
Do tego obrazu scenarzysta dokłada inne, równie interesujące elementy. Pokazuje, jak na życie całej rodziny Gordonów wpływały poczynania Jokera, jak kolejne ciosy sprawiały, że integralność małej wspólnoty chwiała się momentami w posadach. Przeszłość, piętrzące się wątpliwości i trudne przeżycia sprawiają, że były komisarz zaczyna rozważać bardziej radykalne rozwiązania w stosunku do Jokera. Tynionowi IV udało się bardzo wiarygodnie zaprezentować moralne rozterki bohatera i sprawić, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, co on sam zrobiłby na miejscu protagonisty, mając taki bagaż doświadczeń. Może ostateczne rozwiązanie najważniejszego problemu byłoby zbyt kuszące, by mu się oprzeć? Przed podobnymi dylematami staje również Gordon, a jego moralną potyczkę z samym sobą śledzi się z zapartym tchem.
Na znacznej przestrzeni albumu rysunki są po prostu dobre i stoją na akceptowalnym poziomie. Patrzy się na nie z przyjemnością, chociaż nie wyróżniają się specjalnie ani na plus, ani na minus. To solidne rzemiosło. Najlepsze wizualnie momenty nadchodzą w rozdziałach ilustrowanych przez Francesco Francavillę. Wtedy robi się mrocznie i odrobinę noirowo. Takie rysowanie zawsze mocno do mnie trafiało (to styl porównywalny do tego, co robi Michael Lark czy Sean Phillips),więc i tym razem podziwiałem te zeszyty z niemym zachwytem wypisanym na twarzy. Trochę szkoda tylko, że galeria z okładkami zamieszczona na końcu tomu jest tak skromna objętościowo. Covery to często prawdziwe dzieła sztuki, przydałoby się zobaczyć komplet wszystkich szesnastu.
Po lekturze „Jokera” można spokojnie powiedzieć, że to jeden z najlepszych komiksów z Bat-Uniwersum wydanych w ostatnich latach. Jest wolny od skazy epickości, naznaczającej wielkie eventy pokroju „Death Metal” i pochodnych. Bo choć nie brakuje w nim rozmachu, to jego główną zaletą są dobrze nakreśleni bohaterowie i wiarygodne relacje między nimi. To rozrywka stojąca stopień wyżej niż dotychczasowe dzieła Jamesa Tyniona IV. Miło widzieć, że Amerykanin zalicza progres, bo w pewnym momencie wydawało się już, że ugrzęźnie w komiksie może i niezłym, ale także bezpiecznym i skrojonym raczej pod niewymagającego odbiorcę. „Joker” zaś udowadnia, że w przyszłości może nas jeszcze czekać kilka interesujących tytułów spod jego pióra.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/05/joker-polowanie-na-klauna-recenzja.html
oraz na łąmach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid02kHnU25rVK2GEZXmruDuxSjqQDswChBrpyeAyJzzFuYEK1SWX9fTdteYEmKDA4aqgl
Joker: Polowanie na klauna Francesco Francavilla
7,3
Jak wypada historia będąca kontynuacją wydarzeń przedstawionych we wcześniejszych tomach serii o Batmanie?
Akcja dzieje się po ataku na Azyl Arkham. Za głowę Jokera wyznaczona zostaje spora nagroda, a jego tropem wyrusza wynajęty przez zagadkowego klienta były komisarz policji James Gordon. Okazuje się jednak, że na Księcia Zbrodni poluje ktoś jeszcze. Mężczyzna musi dociec, kim jest nikczemna rodzina Sampsonów oraz kto nasłał Vengeance, niebezpieczną córkę Bane’a. W trakcie pościgu komisarza dopadają pewne wątpliwości. Co, jeśli to nie Joker stoi za atakiem na zakład psychiatryczny? Czy stróż prawa zaryzykuje życie, by ocalić złoczyńcę?
Z opisu można by wywnioskować, że to powieść detektywistyczna i poniekąd faktycznie nią jest, jednakże Polowanie na klauna to przede wszystkim mroczny kryminał i być może właśnie dlatego częściowo mnie zawiódł. Otóż pełno tu przemocy i makabry. Z tej też przyczyny uczulam was, iż jest to komiks przeznaczony tylko i wyłącznie dla osób dorosłych o nerwach ze stali.
Muszę przyznać, że nieco inaczej wyobrażałam sobie cały koncept. Wprawdzie zdawałam sobie sprawę z tego, iż opowieść z udziałem Jokera musi być spowita mrokiem, niemniej Polowanie na klauna już na wstępie przekroczyło mój próg tolerancji. Stajemy się bowiem świadkami, jak to nastolatka pada ofiarą prawdziwego barbarzyństwa, jakim jest kanibalizm. Stąd też wolałabym, żeby treść bardziej skupiała się na śledztwie Gordona, a twórcy pominęli niewygodne wątki. W końcu wciąż mamy do czynienia ze światem, w którym działają superbohaterowie, a ten przecież powstał głównie dla młodszych odbiorców. Jednocześnie zaznaczam, że powyższy zarzut wynika z moich osobistych preferencji dotyczących konsumpcji popkultury.
Tak czy inaczej, uważam, że James Tynion i Matthew Rosenberga, czyli autorzy scenariusza pomysłowo napisali postacie, a także wzorowo wykorzystali ciekawe założenia fabularne. W swojej pracy nie żałowali zwrotów akcji i zadbali o to, by przez większość czasu trzymać czytelników w niepewności. Nieco słabiej wypada natomiast zakończenie, które niektórych może rozczarować, choć nie powinno ono zepsuć ogólnego wrażenia.
Więcej na: CzasoStrefa