All-Star Batman: Końce Świata

Okładka książki All-Star Batman: Końce Świata Giuseppe Camuncoli, Francesco Francavilla, Jock, Tula Lotay, Scott Snyder
Okładka książki All-Star Batman: Końce Świata
Giuseppe CamuncoliFrancesco Francavilla Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: All-Star Batman DC Rebirth (tom 2) Seria: Odrodzenie komiksy
132 str. 2 godz. 12 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
All-Star Batman DC Rebirth (tom 2)
Seria:
Odrodzenie
Tytuł oryginału:
All-Star Batman: Ends of the Earth
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2018-07-11
Data 1. wyd. pol.:
2018-07-11
Liczba stron:
132
Czas czytania
2 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328126527
Tłumacz:
Tomasz Sidorkiewicz
Tagi:
superbohaterowie Batman
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Batman Noir - Mroczne odbicie Francesco Francavilla, Jock, Scott Snyder
Ocena 9,0
Batman Noir - ... Francesco Francavil...
Okładka książki Amerykański Wampir 1976. Tom 9 Rafael Albuquerque, Scott Snyder
Ocena 6,5
Amerykański Wa... Rafael Albuquerque,...
Okładka książki Batman Noir - Batman Black & White. Pięść demona. Paul Dini, Nick Dragotta, Klaus Janson, Tom King, Andy Kubert, Scott Snyder, Joshua Williamson, Chip Zdarsky
Ocena 8,0
Batman Noir - ... Paul Dini, Nick Dra...
Okładka książki American Vampire Omnibus Volume 2 Rafael Albuquerque, Scott Snyder
Ocena 0,0
American Vampi... Rafael Albuquerque,...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Batman – Detective Comics: Deus Ex Machina Brad Anderson, Raul Fernandez, Alvaro Martinez, James Tynion IV
Ocena 6,8
Batman – Detec... Brad Anderson, Raul...
Okładka książki Batman - Detective Comics: Liga Cieni Christian Duce Fernandez, Marcio Takara, James Tynion IV
Ocena 6,7
Batman - Detec... Christian Duce Fern...
Okładka książki Batman - Detective Comics: Powstanie Batmanów Eddy Barrows, Alvaro Martinez, James Tynion IV
Ocena 7,1
Batman - Detec... Eddy Barrows, Alvar...
Okładka książki Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad Tony S. Daniel, Jason Fabok, Howard Porter, Tim Seeley, Rob Williams, Joshua Williamson
Ocena 6,6
Liga Sprawiedl... Tony S. Daniel, Jas...
Okładka książki Nightwing: Blüdhaven Tim Seeley, Marcus To
Ocena 7,1
Nightwing: Blü... Tim Seeley, Marcus ...
Okładka książki Batman: Zaręczeni Joëlle Jones, Tom King, Clay Mann, Lee Weeks
Ocena 7,4
Batman: Zaręczeni Joëlle Jones, Tom K...
Okładka książki Superman: Wielokrotność Tony S. Daniel, Patrick Gleason, Jorge Jimenez, Ivan Reis, Ryan Sook, Peter J. Tomasi
Ocena 5,9
Superman: Wiel... Tony S. Daniel, Pat...

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
544
540

Na półkach:

Każdy z nas, ludzi, jest kimś innym. Pełnimy różne role w społeczeństwie, jesteśmy odmiennymi jednostkami ludzkimi, którym zapisano konkretny udział w budowaniu historii Cywilizacji, a w końcu i całego Wszechświata, bo przecież jesteśmy jego ledwo, ale jednak, dostrzegalną i istotną częścią. Jako dzieci adamowego plemienia mamy swój własny prywatny obraz rzeczywistości i zbiór wyznawanych wartości, który dla każdego człowieka jest osobniczy. Jednak to w jakich czasach żyjemy wyraźnie nas definiuje, dużo mówi o naszym charakterze i sposobie życia. Szczególnie istotny w tym względzie jest ostatni wiek – iście złoty wiek dla zbiorowości ludzkiej, bowiem na przestrzeni tak krótkiego względem istnienia naszej cywilizacji okresu, zaszły niewyobrażalne, nieporównywalne z wcześniejszym stuleciem zmiany naukowo – technologiczne: jesteśmy świadkami rewolucji i ewolucji naukowej myśli ludzkiej, a co za tym idzie i technologicznej. I jest to rozwój który nie płynie, ale pędzi, pchany niezmierzoną ludzką nieustępliwością, coraz bardziej do przodu, zgodnie z niewyobrażalnym postępem geometrycznym, ba, niekiedy nawet z takiego postępu gardząc, jakby ludzkość od razu miała wyrwać się kajdanom stagnacji, rutyny i jałowości i znaleźć na linii mety ,,lepszego jutra”.

Wraz z rozwojem różnych gałęzi wiedzy i rozmaitych technologii, szedł w parze rozwój kultury popularnej. Mimo że popkultura sama w sobie nie jest nauką, czy szlachetnym wyznacznikiem i dominantą dla życia przeciętnego osobnika ludzkiego, to za pośrednictwem jej rozmaitych form przekazu powstało wiele znamienitych idei, które są dla nas równie istotne, co technika czy nauka - pozwalają one przetrwać szaleńcze tempo naukowo – technologicznego skoku, dając nam tym samym czas na osobniczą refleksję. Wśród idei, które narodziły się na tkance popkulturowej myśli ludzkiej w ciągu ostatniego wieku, trwając przy ewoluującej szaleńczo nauce i technice, i które to nie zmieniły wartości przez siebie wynoszonych, wyróżnia się zamysł tudzież kwestię idei superbohatera. A koncepcja superbohatera narodziła się właśnie nie gdzie indziej, jak na płaszczyźnie historii obrazkowych zwanych inaczej komiksami. Tam z pierwocin tej idei, przez zawirowania czasu, różne style i przeciwności wielu osobistości, jakoby komiksy z superbohaterami miały propagować przemoc, aż do czasów współczesnych, pogląd tego czym, dlaczego i jak jest superbohater, rozwinął się na tyle, że zyskał on charakterystyczną charyzmę, kunszt i wydźwięk, wpasowując się doskonale do języka komiksu. Nie poddający się złu, nie upadający pod ogromem przeciwności skonstruowany i wypromowany przez popkulturę ,,heros” jest jednym z najbardziej uniwersalnych, ponadczasowych pomysłów – ideologii, które wytworzyły się w toku ewolucji kultury masowej. Superbohater to specyficzna konwencja, ideologiczny abstrakt; to zamysł, który nigdy się nie zestarzeje. Będzie trwał dopóki, dopóty twórcy komiksów będą pisali i rysowali dla nas narracje obrazkowe. Superbohater wnosi ład w świat, który nas przytłacza, przemawiając do osobowości, która uwielbia świat fantazji. Co ciekawe, różnica między superbohaterem, a bohaterem zamyka się w słowie ,,super”, bowiem ,,super” oznacza mający wyjątkową moc, nadludzkie właściwości, oraz coś, co wyróżnia taką ,,super jednostkę" na tle innych istot, kreując ją niekiedy na równi majestatu Boga.

To czym jest superbohater, że stanowi niezaprzeczalnie solidną, ugruntowaną doświadczeniem korzystnym przez świat ideę, sprawia iż superbohater kruszy grube mury czasu, miażdży bariery polityczne, filozoficzne i niekiedy religijne. Jak wspominałem jego koncept narodził się na kartach komiksu. Superbohater początkowo miał służyć zaspokojeniu popytu na tanią rozrywkę dla młodych osób; miał być źródłem zarobku i łatwym środkiem propagandowym w okresie II Wojny światowej. Z czasem komiks, dla superbohatera, stał się czymś innym. Stał się, jest tym i będzie w przyszłości, sceną, na której zawsze jest on głównym aktorem. A my czytelnicy wiemy, że możemy się go tam spodziewać. On tam będzie, poczeka na nas, porywając nas w świat, który nie zawsze musi być prostą historią, lecz czymś co czegoś nas nauczy; zresztą superbohaterowie są inspiracją dla zwykłych ludzi, pragnących pomagać tak, jak herosi, i tak jak oni przełamywać własne bariery, wznosząc się ponad wyżyny własnych możliwości. Komiksowi, a teraz już filmowi, czy powieściowi herosi, to ponadczasowa idea, siła osobowości i lekcja charakteru dla każdego z nas. To grubo ponad 70 lat egzystencji w kulturze popularnej, a tyle samo solidnych wiosen ma niezniszczalny siłą i stałością koncepcji herosa, Batman, jeden z pierwszych superbohaterów w ogóle, który zadebiutował w amerykańskim komiksie w maju 1939 roku.

Z racji tego, że obecny rok kalendarzowy jest 80-letnią rocznicą powstania Batmana, postanowiłem wczytać się solidnie - dać się porwać i pochłonąć komiksowemu światu Uniwersum DC - w jedną z pozycji "DC Odrodzenie", linii wydawniczej tegoż Uniwersum, w "All-Star Batman: Tom 2. Końce świata" autorstwa wybitnego, wręcz kanonicznego dla tego wydawnictwa, Scotta Snydera; z szkicami, rysunkami i artyzmem ilustracji: Francesca Francavilli, Giuseppe’a Camuncoli, Tuly Lotay'i i Jocka.

Jak wspominałem wyżej Superman i Batman bez dwóch zdań byli pierwszymi superbohaterami w dziejach amerykańskiego komiksu, i pierwszymi zgodnie ze znaczeniem tego słowa tudzież określenia w ogóle. Pojawili się oni zanim świat poznał marvelowskiego Kapitana Amerykę - wzór wszelkich cnót i archetyp niezniszczalnego ludzkiego dobra i poświęcenia. Pochodzący z Uniwersum DC, Superman i Batman, stanowią znak rozpoznawczy wydawnictwa, ale i coś jeszcze. Dla historii obrazkowych są to flagowe, ikoniczne postacie, które każda z osobna reprezentują dwie różne strony psychiki superbohatera. Superman pod względem charakterologicznym stanowi odbicie tego, jakim, wychodzący z konkurencyjnego Uniwersum, Kapitan Ameryka jest herosem, i co sobą jako heros reprezentuje. Kal-el jest imigrantem w obcym kraju. Przybył z planety Krypton na Ziemię, dlatego w jego historii widać analogię do ludzkiego życia, borykającego się z własnymi problem człowieka; do życia ludzi z okresu II Wojny Światowej, gdy Superman powstawał. Batman to psychologiczna i osobowościowa odwrotność ,,Człowieka ze Stali”. A drugi tom serii komiksowej "All-Star Batman", od linii wydawniczej "DC Odrodzenie", to właściwie, w tym kierunku przekazuje i potwierdza. Na przestrzeni treści numeru momentami dominował apodyktyczny chłód, szaleństwo, i eksplodująca emocjonalność Batmana, co było odmiennie w kwestii tego, jak należy rozumieć sylwetkę tego bohatera. W historii tej scenariusz Scotta Snydera zwycięża na każdej linii. Jego Batman, adwersarze tego herosa (A tak naprawdę działającego na rozdrożu moralnym bohatera),pomocnicy Batmana, jak Duke Thomas w pobocznym, po głównej historii wątku pt. "Przeklęte koło", zrywają z całkowitym schematem cukierkowego” superbohatera, ba, nawet w przypadku Mrocznego Rycerza, dobrego Batmana! To co zrobił Snyder w tym numerze, to jaki scenariusz nam zaprezentował, zakrawa na zaskakujący obłęd, którego nie da się... nie podziwiać. Tom drugi z serii "All-Star Batman" nie jest historią o superbohaterze i klasycznym komiksem w tym stylu, z tak prawą ,,superbohaterską ideologią”; to opowieść o Batmanie i jego przeciwnościach. Gdybym nie wiedział, że Bruce Wayne i jego alter ego, to bohaterowie narracji obrazkowych, będących sceną, na której ,,grają” światu fikcyjni, ale jak żywi, superbohaterowie, odebrałbym ten komiks właśnie, jako thriller psychologiczny z elementami intrygi śledczej i szpiegowskiej. Wszystko tutaj uwydatnione jest żywe, bardzo ekspresyjne, dynamiczne. Niekiedy rysowane w wydaniu plansze lekko tonują, uspokajają dynamikę już rozwijającej się historii. Dzięki ilustracjom Tuly Lotay czytelnik mógł to zaobserwować, być świadkiem jak obszerniejsze dialogi dominują nad przekazem graficznym komiksu. Można było odebrać to, jako dysonans, ot specyficzną dychotomię, które to jednak potrafiły zlepić przedstawiony w niniejszym komiksie, konkretny wątek w egzystującą spójność: Batman spotykający Trującą Bluszcz w Dolinie Śmierci i proszący ją o pomoc w znalezieniu lekarstwa na patogen pochodzenia roślinnego, który po uwolnieniu się do atmosfery może zniszczyć daną część populacji gatunku ludzkiego.

Tula Lotay i artysta kryjący się pod pseudonimem Jock - działający na płaszczyźnie graficznej drugiego tomu "All-Star Batman" zaskoczyli mnie niemożebnie. Artyści ci dali mi do zrozumienia, że komiks, w którym superbohater gra pierwsze skrzypce, nie musi przypominać jednostronnej, schematycznej historii kończącej się moralizowaniem i happy endem. Ożywiając scenariusz Snydera artyści ci dopełnili komiks po części do formy zlepku wydarzeń momentami rodem z czarnego kryminału. Przez komiks przezierały mroczne, ostre faktury, dziwne kolarze, poszarpane niepełne kontury i wypełnienia. Zaskakuje to oryginalnością, plastycznością; wprawia to w konsternację i rodzi w czytelniku – przynajmniej we mnie – pragnienie, wręcz obsesję, doświadczania tego rodzaju historii, w których ,,flagowi herosi” przeżywają emocjonalną katorgę, a ich działania są często sprzeczne, nienaturalne i sugestywne, jakby ,,klasyczna moralność" superbohatera nie mogła wejść im w drogę i zaburzyć ich działania, w których na swój sposób chcą ,,powstrzymać” złoczyńców, korupcję i inny przejaw społecznego plugastwa. W "Końcach Świata" od "All-Star Batman" nie ma happy endu. Jest tylko szalona niewiadoma, niczym pieprz i sól. Pozostaje więc brać się za kolejny tom serii. Po prostu!...

Każdy z nas, ludzi, jest kimś innym. Pełnimy różne role w społeczeństwie, jesteśmy odmiennymi jednostkami ludzkimi, którym zapisano konkretny udział w budowaniu historii Cywilizacji, a w końcu i całego Wszechświata, bo przecież jesteśmy jego ledwo, ale jednak, dostrzegalną i istotną częścią. Jako dzieci adamowego plemienia mamy swój własny prywatny obraz rzeczywistości i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
757
473

Na półkach: , ,

3/10 - SŁABY

„Końce świata” to historia o liniowej fabule, w której każdy kolejny epizod jest konsekwencją poprzedniego. Intryga powoli odkrywa swoje zawiłości, krok po kroku prowadząc Batmana od jednego łotra będącego częścią spisku do innego, również weń zaangażowanego. Każdy z czterech rozdziałów tej historii scenarzysta poświęca innemu wrogowi Batmana i każdy z nich jest opowiedziany w innym stylu, zupełnie jakby Snyder dopiero poszukiwał drogi jaką chce podążyć. Niestety zabawa konwencjami tym razem nie wychodzi mu na dobre. Wygląda na to, że po przynajmniej dobrym (momentami bardzo dobrym) runie Batmana w cyklu „Nowe DC Comics”, Snyder nie ma już pomysłu na Mrocznego Rycerza i błądzi po omacku. Historia z tego albumu jest mocno przegięta, kompletnie nieangażująca i zwyczajnie nudna. Co gorsza Snyder popełnia ciągle ten sam błąd, na siłę wpychając w jeden komiks całe hordy różnych wrogów Batmana, zupełnie jakby myślał, że samą ich ilością podniesie atrakcyjność napisanej przez siebie opowieści. Oprawa graficzna „Końców świata” pomimo występów kilku dobrych artystów wypada niestety całkiem przeciętnie. Reasumując album ten jawi mi się jako wyprute z emocji przekombinowane dzieło, napisane przez przeżywającego kryzys twórczy scenarzystę. Nie polecam.

Fabuła: 3/10 (słaby)
Ilustracje: 5/10 (przeciętny)
Jakość wydania + bonusy: 6/10 (dobry)

Więcej szczegółów: https://comicbookbastard.blogspot.com/2018/10/all-star-batman-tom-2-konce-swiata.html

3/10 - SŁABY

„Końce świata” to historia o liniowej fabule, w której każdy kolejny epizod jest konsekwencją poprzedniego. Intryga powoli odkrywa swoje zawiłości, krok po kroku prowadząc Batmana od jednego łotra będącego częścią spisku do innego, również weń zaangażowanego. Każdy z czterech rozdziałów tej historii scenarzysta poświęca innemu wrogowi Batmana i każdy z nich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7945
6800

Na półkach: , ,

PLEJADA WROGÓW BATMANA

Jaka była najlepsza seria jeśli chodzi o "Nowe DC Comics"? Zdania na ten temat, jak zwykle są podzielone, ale pisany przez Scotta Snydera "Batman", który wprowadził solidne zmieszanie w świecie tytułowego bohatera zawsze jest wymieniany wśród tych najbardziej cenionych. Działo się w nim w końcu dużo, szybko, z klimatem i pomysłem. Autor chciał też zrewolucjonizować nieco postać i jej świat, co udało mu się całkiem nieźle. W ramach "Odrodzenia DC" poszedł jednak inną, bardziej rozrywkową drogą, która jednak spodoba się wszystkim miłośnikom "Mrocznego Rycerza".

Batman kontra Mr Freeze. Batman kontra Poison Ivy. Batman kontra Szalony Kapelusznik. Batman kontra Ra’s. Ileż było już takich walk? Ileż razy Bruce musiał stawiać im czoła, żeby ocalić niewinnych, swoje miasto a nawet świat? Teraz znów musi zmierzyć się z nimi, wędrując od Alaski, przez Kalifornię i Missisipi, po Waszyngton. Wszędzie czekają na niego potężni przeciwnicy, uzbrojeni nie tylko w broń, ale też i kolejne szalone plany. Co jednak ich łączy? Jaki jest cel tego wszystkiego? I co kryje się za tymi wydarzeniami?

Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/09/all-star-batman-2-konce-swiata-scott.html

PLEJADA WROGÓW BATMANA

Jaka była najlepsza seria jeśli chodzi o "Nowe DC Comics"? Zdania na ten temat, jak zwykle są podzielone, ale pisany przez Scotta Snydera "Batman", który wprowadził solidne zmieszanie w świecie tytułowego bohatera zawsze jest wymieniany wśród tych najbardziej cenionych. Działo się w nim w końcu dużo, szybko, z klimatem i pomysłem. Autor chciał też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1270
1001

Na półkach: ,

Pierwszy tom ukazującego się w ramach „Odrodzenia” cyklu Scotta Snydera był niezłym czytadłem. Po tym autorze mieliśmy jednak prawo spodziewać się dużo więcej aniżeli ledwie poprawności – to zasługa jego runu w głównej serii o Nietoperzu z „Nowego DC Comics”, a przede wszystkim efekty pracy w „Detective Comics”, w uniwersum jeszcze sprzed restartu. Kolejna odsłona „All-Star Batman” stała się więc dla Amerykanina doskonałą okazją, by przypomnieć wszystkim, że prowadzony przez niego Mroczny Rycerz potrafi być niezwykle interesującym, wielowymiarowym herosem.

Batman musi tym razem zmierzyć się z zagrożeniem mogącym spowodować katastrofę o globalnych konsekwencjach. Na dalekiej północy bohater musi powstrzymać Mr. Freeze’a przed uwolnieniem zamrożonej od tysięcy lat śmiercionośnej bakterii. Później stara się negocjować z Poison Ivy, by ta nie tylko nie wykorzystywała morderczego potencjału jednej z roślin, nad którą pracuje, ale pomogła mu w opanowaniu szerzącej się w Stanach Zjednoczonych epidemii. Nietoperz musi też zmierzyć się z zabójczą technologią stosowaną przez Jervisa Tetcha w jego kontrolujących umysł nakryciach głowy. To wszystko to jednak ledwie początek prawdziwych kłopotów, bowiem prawdziwym zagrożeniem jest stojąca w cieniu persona, która dąży do końca świata, jaki znamy.

Batman nieraz miał już do czynienia z zagrożeniami na wielką skalę. Snyder ponownie stawia bohatera przed takim wyzwaniem. Tym razem musi zapobiec rozprzestrzenianiu się śmiercionośnego wirusa i odkryć, kto stoi za diabolicznym planem eliminacji życia na ziemi. Trzeba przyznać, że ta opowieść zaczyna się z naprawdę „wysokiego C”. Konstrukcja i klimat zeszytu otwierającego całość jest naprawdę błyskotliwa. Z uwagi na małą liczbę danych jakie otrzymujemy, wielu rzeczy musimy się stopniowo domyślać, a to, co widzimy, fascynuje. Pościg Batmana za Freeze’em śledzimy z zapartym tchem przede wszystkim dzięki temu, że Snyderowi udało się wykreować klimat, któremu bardzo blisko do rasowego horroru. Autor wykorzystał tu swoje doświadczenie w tym gatunku i zrobił to w przekonujący sposób.

Dobre wrażenie robią także kolejne dwie składowe „Końców Ziemi”. W epizodzie traktującym o Poison Ivy możemy zagłębić się nieco w jej psychikę i uświadomić sobie, że niekoniecznie musi ona być złoczyńcą, bo w tej interpretacji okazuje się kobietą naprawdę niejednoznaczną, a jej motywacje stają się możliwe do zrozumienia i zaakceptowania. Pod względem konstrukcyjnym jest to natomiast segment dosyć standardowy, Snyder odszedł bowiem od widocznych w opowieści o Friesie eksperymentów z formą. Część trzecia stanowi z kolei interesującą podróż w głąb umysłu Mrocznego Rycerza. Autor niespecjalnie rozwija tu główną linię fabularną, ale rekompensuje to, wprowadzając intrygujący wątek próby psychicznego złamania. Wszyscy domyślamy się, jak się on zakończy, jednak stanowi fascynującą wariację na temat psychiki bohatera i nie obraziłbym się, gdyby ten pomysł został kiedyś rozwinięty w jakiejś miniserii.

Pamiętacie „Trybunał Sów”, „Śmierć rodziny” lub „Ostateczną rozgrywkę” z „Nowego DC Comics”? Wszystkie charakteryzowały się niezwykle błyskotliwymi punktami wyjścia i wszystkie, mniej lub bardziej, rozczarowywały w swoich końcowych fazach. Ten element pisarstwa Snydera niestety nie uległ zmianie. „Końców świata” dotyczy dokładnie ten sam problem – mająca spory potencjał opowieść zostaje w finale rozmieniona na drobne przez zastosowanie trywialnych, zbyt łatwych rozwiązań. Prezentuje się on co prawda przyzwoicie pod względem konstrukcyjnym, nie za bardzo można się też przyczepić do tempa akcji, jednak rozwiązanie całej intrygi zawodzi.

Drugi tom „All-Star Batman” prezentuje się bardzo dobrze pod względem graficznym. Najlepiej wypadł chyba Jock, brytyjski plastyk, z którym Scott Snyder współpracował już wcześniej. Jego ilustracje w pierwszym zeszycie robią duże wrażenie, a ich horrorowy klimat potrafi przyprawić o ciarki – są niezwykle sugestywne i zapadające w pamięć. Inny styl przyjęła Tula Lotay, która zrezygnowała z zimnych barw, by zastąpić je cieplejszymi, pustynnymi motywami, co doskonale zgrywa się z opowieścią z Poison Ivy w roli głównej. Z kolei Giuseppe Camuncoli prezentuje niezwykle efektowne, ostre i nowoczesne rysunki, które choć nie do końca pasują do stylu dwojga poprzednich artystów, to też sprawiają dobre wrażenie.

„Końce świata” to album przyzwoity. Mógł być co prawda nawet rewelacyjny, ale Scott Snyder nieco położył zakończenie tej historii. Tego, mając w pamięci kilka innych jego scenariuszy do perypetii Batmana, można się jednak było spodziewać, więc lepiej skupić się na pozytywach, a tych jest tu naprawdę sporo. Trzy z czterech zeszytów przedstawiających główną opowieść trzyma bardzo wysoki poziom, taki, jakiego nie uświadczyliśmy dotąd w żadnym innym tytule „Odrodzenia” z Nietoperzem w roli głównej. To dobrze rokuje na przyszłość, a gdy Snyder poprawi finisz, możemy otrzymać coś naprawdę godnego zapamiętania.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2018/09/all-star-batman-odrodzenie-tom-2-konce.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/14796

Pierwszy tom ukazującego się w ramach „Odrodzenia” cyklu Scotta Snydera był niezłym czytadłem. Po tym autorze mieliśmy jednak prawo spodziewać się dużo więcej aniżeli ledwie poprawności – to zasługa jego runu w głównej serii o Nietoperzu z „Nowego DC Comics”, a przede wszystkim efekty pracy w „Detective Comics”, w uniwersum jeszcze sprzed restartu. Kolejna odsłona...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    47
  • Posiadam
    14
  • Komiksy
    10
  • Chcę przeczytać
    7
  • DC Comics - Odrodzenie
    2
  • DC Odrodzenie
    1
  • ✓2020
    1
  • Komiks
    1
  • Komiksy 2022
    1
  • 6.Komiksy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki All-Star Batman: Końce Świata


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także