Francuski rysownik komiksowy, który od ponad dekady współpracuje z wydawnictwem Marvel. Jego pierwszą głośną pracą była miniseria "Ród M". Później rysował m.in. "Thora" do scenariuszy J. Michaela Straczynskiego i "Oblężenie" (podobnie jak "Ród M" wspólnie z Brianem Michealem Bendisem). Niedawno stworzył także kilka zeszytów serii "The Amazing Spider-Man".
Album „Niegodny Thor” to pojedynczy komiks będący uzupełnieniem cyklu o „Potężnej Thor”. Twórcą scenariusza do omawianego dzieła był Jason Aaron, natomiast jeśli chodzi o rysunki, to ludzi za nie odpowiedzialnych było kilku: Olivier Compel, Kim Jacinto, Pascal Alixe, Esąd Ribic, Frazer Irving i Russell Dauterman.
Mimo, że za rysunki i kolory odpowiadało kilka osób, komiks wydaje mi się bardzo zwarty, jeśli chodzi o wizualny wydźwięk. Wszystkie style graficzne zaprezentowane w albumie bardzo przypadły mi do gustu. Zastosowane palety barw według mnie świetnie oddały zarówno nastrój syna Odyna, jak i charakter historii.
Sama opowieść nie jest długa ani arcyskomplikowana, jednak wątek młota z innego uniwersum wydał mi się ciekawy. Największym plusem omawianego albumu, wydaje się jednak to, że nasz książę Asgardu zdaje się przechodzić pewną przemianę, w czasie toczenia się wydarzeń i na końcu historii można odnieść wrażenie, że zaakceptował on swój los.
Trudno mi coś, więcej powiedzieć o omawianym dziele… Nie ma zbytnio, na co narzekać, a jak już miałbym coś jeszcze pisać na siłę, to chyba po prostu zacząłbym opowiadać historię przedstawioną w komiksie… Podsumowując, omawiany album oceniam na 8/10 – bardzo dobry (wg skali film-webowej). Przed lekturą omawianej pozycji warto byłoby poznać „Grzech pierworodny”, „Thor: Gromowładna” oraz „Thor: Kto dzierży młot?”, dzięki znajomości przytoczonych pozycji lepiej zrozumiemy, w jakiej sytuacji znajduje się syn Odyna.
BITWA O ASGARD
Jest rok 2010 naszej ery. Cała Ameryka została podbita przez Osborna… Cała? Nie! Jedna, jedyna osada, zamieszkała przez nieugiętych Asgardczyków, wciąż stawia opór najeźdźcom i… Zaleciało Asteriksem? No i słusznie, bo taki właśnie jest to event. Okej, trochę sobie w tym wszystkim tu żartuję, ale też nie tak do końca. Bo zbieżności fabularne są tu znaczące, z tym, że podane w sosie superhero. Na szybko, na poważnie – choć z bendisową lekkością – i w widowiskowy sposób. Może trochę chaotycznie, może przydałoby się tu nieco więcej miejsca na spowolnienie akcji i skupienie na postaciach, ale i tak to kawał bardzo dobrego komiksu. A przede wszystkim komiksu ważnego, bo kończącego pewien etap uniwersum Marvela, domykając wątki zaczęte w takich opowieściach, jak „Wojna domowa” czy „Tajna inwazja”.
Norman Osborn, po Tajnej Inwazji, stanął na czele sił obronnych kraju, sformował własnych Avengers i zaczął realizować swój własny plan. Teraz właściwie całe Stany są pod jego kontrolą i jedynie Asgard, który sprowadzony został na Ziemię, jest mu solą w oku. Więc w końcu, napędzany nękającym go szaleństwem, decyduje się zaatakować boską krainę i… Czy to będzie jego ostateczne zwycięstwo, czy może upadek?
http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/03/oblezenie-brian-michel-bendis-olivier.html