Kanadyjski rysownik, który zadebiutował na łamach komiksu "Meridian" z wydawnictwa CrossGen. Potem zaczął współpracować z Marvelem, rysując m.in. "Kapitana Amerykę" i "New Avengers". Największą popularnośc przyniosły mu serie: "Woja domowa", "Nemesis" i historia "Wolverine: Staruszek Logan", które stworzył ze scenarzystą Markiem Millarem. Ostatnio narysował pierwsze cztery zeszyty serii "Guardians of the Galaxy" i miniserię "Śmierć Wolverine'a".http://www.stevemcniven.com/
Wolę wersję ekranową, zdecydowanie wolę.
W kinie oprócz potyczek "kosmicznej rodziny z przypadku" dostajemy całą masę nawiązań, mamy humor, mamy łzy, mamy dramatyczne, ściskające za serce (i krocze) momenty.
W świecie obrazków mamy tylko kolejne, bliźniacze kadry na których ktoś do kogoś strzela, rozwala, coś co chwila eksploduje a mizerna fabuła wisi na najmniejszym włosku z ogona Rocketa.
Reasumując: kino - 3xtak, komiks - 3xnie!
Całkiem spoko komiks, ale przeszkadzały mi w nim niezbieżności z fabułą mcu. Sama historia łącznie z dialogami była mocno przeciętna jednak myślę, że ilustracje w jakimś stopniu to rekompensowały i znacznie podniosły moją końcową ocenę lektury. Mimo to komiks chwilami nudził mnie, brakowało mu zdecydowanie humoru oraz klimatu tak znajomego i bliskiego Marvelowi.