Wild at Heart. Wróć do mnie K.A. Tucker 7,9
ocenił(a) na 929 tyg. temu 🛩️"– Nie mogę sobie przypomnieć, jak to jest cię nie kochać, Calla. Nie pamiętam, jak to jest obudzić się i o tobie nie myśleć. Każdej nocy kładę się spać wkurzony, bo nie ma cię przy mnie. Ponieważ jesteś tak daleko. Potrzebuję cię jak latania. Jak tego alaskańskiego powietrza. Bardziej niż powietrza".
.
.
Wypełniona magicznymi, realistycznymi, zapierającymi dech w piersiach opisami Alaski, która stała się odrębnym bohaterem tej powieści. Wielobarwna emocjonalnie, boleśnie wnikająca w myśli, przepełniona ciepłem, otulająca, klimatyczna, wartościowa historia pokazująca jak ważne w związku bywają kompromisy. Naznaczona samotnością, tęsknotą, ale również miłością, przyjaźnią, nadzieją słodko-gorzka publikacja o poświęceniu, odkrywaniu siebie na nowo oraz o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Obrazująca rozwój młodej kobiety, trzymająca w napięciu, chwilami zabawna, posiadająca w sobie niezaprzeczalny urok, dojrzała, mądra, ujmująca, nietuzinkowa, poruszająca szereg ważnych tematów lektura udowadniająca, że niekiedy nawet najgłębsze uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi nie wystarczy, aby stworzyli oni szczęśliwy, a co najważniejsze trwały związek.
.
Nie boję się rzec, iż “The Simple Wild. Zostań ze mną” to taka moja książka życia, która trafiła wprost do mojego serca i z pewnością już na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Pomimo że kontynuacja tego fenomenalnego tytułu miała premierę prawie rok temu nie spieszyło mi się, aby po nią sięgnąć. Obawiałam się, iż nie spełni ona moich wygórowanych oczekiwań, że okaże się rozczarowująca, ale na szczęście tak się nie stało. Co prawda przy tej części łzy nie lały mi się strumieniami po policzkach, a momentami jej czytanie niesamowicie mi się dłużyło, lecz niewątpliwie posiada ona w sobie cząstkę czegoś wyjątkowego, poraża swoją autentycznością i realizmem fabularnym. To kolejne dzieło K.A. Tucker doskonale ukazujące jej ogromny talent pisarski, a także doskonałą umiejętność przekazywania czytelnikom we wręcz namacalny sposób emocji, rozterek czy dylematów bohaterów.
.
W “Wild at Heart. Wróć do mnie” zwróciła moją uwagę przede wszystkim niezwykła przemiana, jaka dokonała się w protagonistce. Zdradzę Wam, iż bez problemu potrafiłam utożsamić się z Callą, gdyż w pewnym sensie dostrzegam w niej siebie – dziewczynę z miasta, bez zobowiązań, tyle że nie wiem, czy ja kiedykolwiek odważyłabym się przeprowadzić na Alaskę. Aczkolwiek mówi się, iż człowiek dla miłości jest gotowy do wielu poświęceń, prawda? W tej części panna Fletcher porzuciła wszystko, co znajome, by być z ukochanym. Obawiała się tego kroku, ale czuła się na niego w pełni gotowa. Wcześniejszy pobyt na Alasce zmienił ją w sposób, którego nie była w stanie określić. Pół roku temu, zanim Jonah wkroczył do jej życia, nie dałaby się złapać bez makijażu. Wygląd wydawał jej się wtedy jednym z ważniejszych elementów, lecz teraz już tak nie uważała. Calla to kobieta bystra, mądra, twarda na swój własny sposób, która zmagała się z odnalezieniem własnej drogi w świecie, w którym dzikie zwierzęta sprawiały, że nieustannie musiała oglądać się za siebie, a trudne warunki wykraczające poza zimne, ciemne miesiące jedynie zniechęcały do opuszczania ciepłego domu. Główna bohaterka w tym tomie dojrzała, dorosła, ale moim zdaniem dawała od siebie o wiele więcej niż Jonah. Pragnęła, aby ukochany się rozwijał, spełniał marzenia, jednocześnie zapominając o sobie. Powiedziała mu, aby przyjął ofertę pracy jako strażak, gdyż właśnie to chciał robić na co dzień, ale ona stała się przez to nieszczęśliwa – w końcu jej facet spędzał długie godziny poza miejscem zamieszkania, a ona widywała go tylko w nocy, gdy kładł się do łóżka. On poświęcił się temu, co kochał, a ona całe dnie robiła coś, co nie sprawiało jej przyjemności. Podążanie za nim, gdy pilotował samoloty przestało jej wystarczać, dlatego musiała znaleźć tu swoje miejsce, coś takiego, dzięki czemu będzie miała cel, coś, co będzie wyłącznie jej.
.
Jonah Riggs to mężczyzna śmiały, bezpośredni, niecierpliwy, lojalny, stanowczy, pewny siebie, nieustraszony w powietrzu, ciut antyspołeczny, ale i romantyczny. Ten trzydziestodwulatek martwił się o wszystkich tylko nie o siebie. Uwielbiał pomagać ludziom, a także nienawidził, gdy coś powstrzymywało go przed robieniem tego, czego chciał. Ten seksowny, onieśmielający pilot z alaskańskiej dziczy mówił zawsze to, co myślał, nawet jeśli nie było to nic przyjemnego. W tym tomie Jonah okropnie działał mi na nerwy, a w pewnym momencie tak mi podniósł ciśnienie, iż miałam ochotę zrobić mu krzywdę. Nie rozumiem, jak mógł zarzucić Calli, że od początku nie dawała Alasce szansy, skoro ona jeździła na quadzie, gadała z kozą, ratowała psy z sideł na niedźwiedzie, chodziła na festiwale chili, ale też próbowała sprawić, aby ich dom wyglądał jak prawdziwy dom, a nie jak szopa w lesie. Na dodatek wyhodowała w ogródku wystarczającą ilość warzyw, aby pięćdziesięcioosobowa rodzina przetrwała zimę i nauczyła się gotować, a on twierdził, iż jego ukochana szukała powodów, przez które Alaska była okropna. Odnosił wrażenie, że wciąż mówiła o Toronto, jakby tam znajdował się jej dom, a ten tu traktowała jako tymczasowy. Uważał, iż skupiała się na tym, że tu nie pasuje, a to wcale nieprawda, gdyż ona robiła wszystko, aby pokochać to miejsce. Calla poświęciła się, zmieniła dla niego całe swoje życie. Musiała przywyknąć do wielu rzeczy, aby kiedykolwiek w przyszłości móc nazywać Alaskę domem, a on moim zdaniem nawet nie próbował tego zrozumieć.
.
Relacja protagonistów została nafaszerowana elektryzującą chemią, ognistą namiętnością, napięciem, pasją, magnetycznym przyciąganiem czy słownymi przepychankami. Początkowo między nimi wszystko układało się idealnie, bez problemu popadli w swój rytm. Ich związek był nowy, gwałtowny, świeży, ekscytujący. Czekało na nich wiele możliwości i planów, ale w końcu przyszedł spokój, dni zaczęły się dłużyć, a co za tym idzie powoli gasła w nich ochota na to, co przed nimi. Jonah jednak pragnął, by im się udało, aby Calla trwała przy nim już na zawsze. Był pewien ich związku, chciał się ustatkować, kupić dom, mieć z panną Fletcher dzieci. Jednak Calla po kilku miesiącach mieszkania na Alasce poczuła, że zaczęła tracić cząstkę siebie. Rozkwitała w niej niewytłumaczalna pustka, zważywszy na to, iż nie była stworzona do samodzielnego spędzania czasu. Uwielbiała przebywać wśród ludzi, a mieszkając w Trapper’s Crossing została od nich odizolowana. Autorka w tym tomie wystawiła związek bohaterów na wiele prób. Co istotne, ukazała na ich przykładzie, że budowanie wspólnego życia to tak naprawdę trudna sztuka, w której to nie może zabraknąć kompromisów, zaufania oraz szczerych rozmów.
.
“Jednego dnia związek wydaje się nierozerwalny, a drugiego wygląda na kruchy – wystarczy nieporozumienie, kilka słów, góra tłumionych obaw, które w końcu wypływają na powierzchnię”.
.
K.A. Tucker tym razem ulokowała swoje dzieło w dzikich stronach Alaski, w których to nie brakowało groźnych zwierząt, upierdliwych komarów, trzęsień ziemi, długich, ciemnych zim czy nieprzyjemnych, rdzennych mieszkańców. Śledząc “Wild at Heart. Wróć do mnie” odbyłam niezapomnianą podróż wraz z Jonahem, Callą, Agnes, Mabel, Royem i wspomnieniami o Wrenie. Cudownie spędziłam czas z tym tytułem, acz nie ukrywam, iż okazał się on nieco słabszy od pierwszego tomu. Chwilami dłużyła mi się ta historia, nudziła mnie, na co doskonałym dowodem jest to, że czytałam ją ponad dwa tygodnie. Nie mniej jednak seria “Wild” zasługuję na to, aby znaleźć się w Waszych biblioteczkach – polecam Wam ją z całego serca!