Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ludwik Kozłowski
1
7,2/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
40 przeczytało książki autora
45 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Riko i my. O kotach, ludziach, przyjaźni i zaufaniu
Joanna Chełstowska, Ludwik Kozłowski
7,2 z 32 ocen
83 czytelników 16 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Riko i my. O kotach, ludziach, przyjaźni i zaufaniu Joanna Chełstowska
7,2
"Słusznie mówią, że ludzie dzielą się na tych, którzy lubią koty, i na tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą."
Z powyższym cytatem w pełni się zgadzam. Do tej pory sądziłam, że koci świat nie jest mi obcy. Będąc w przeszłości właścicielką kilku kotów, obecnie zaś jednego, byłam pewna, że mój pupil nie ma przede mną tajemnic. Jeśli macie takie samo wyobrażenie, koniecznie musicie przeczytać wydaną nakładem Wydawnictwa Pierwszego książkę "Riko i my".
O autorach niniejszej publikacji nie wiemy nic. Można jedynie domniemywać, po takich samych imionach, iż książkowi ludzie Rikiego to nikt inny, tylko sami autorzy. Historie spisane na łamach książki bowiem jak twierdzą w słowie wstępnym Joanna i Ludwik, są prawdziwe.
Riko to wielki kot. Kot, który wraz ze swoją rodziną zamieszkuje w obejściu u gospodarzy. Jego wybranką jest piękna kocica – Szarosrebrna, z którą wychowuje małe kocięta. Zwierzęta nie mają łatwo, stale obawiają się o swój byt na niebezpiecznym podwórku. Pewnego dnia Riko zauważa zmiany, na sąsiednim osiedlu ludzie budują nowe domy. Zaciekawiony kocur podczas zwiedzania nowego terenu, trafia do dziwnych według niego ludzi. Ludzi, którzy codziennie wystawiają mu miseczkę pysznego mleka oraz kocich przysmaków. Co więcej, ludzie ci trzymają w domu innego kota, który śpi z nimi w łóżku. Riko nabierając z czasem zaufania do Joanny i Wugiego, postanawia przenieść się ze swoją rodziną na teren ich posesji. To początek pięknej historii o wzajemnej symbiozie ludzi i zwierząt. Historii o cudownej przyjaźni kotów z ludźmi.
Joanna Chełstowska i Ludwik Kozłowski napisali wzruszającą opowieść, która ukazuje blaski i cienie przyjaźni ludzko-kociej. Autorzy pokusili się o przedstawienie interpretacji przygód Rikiego z jego, subiektywnej perspektywy, co w moim przekonaniu było trafionym zabiegiem. Co najważniejsze, przemyślenia kota były jak najbardziej wiarygodne, bez zbędnego bajkowego wydźwięku. Czytelnicy posiadający swoje własne kocie pupile, po lekturze tej książki, spojrzą na swoich mniejszych przyjaciół z zupełnie innej perspektywy. Od chwili przeczytania ostatniej kartki, zastanawiam się o czym myśli mój kot. Przyznacie, że to bardzo rozwojowe.
Historia Rikiego, jego rodziny oraz kotów, które dołączają do ich stada, uczy wielu szlachetnych zachowań, takich jak pomoc zwierzętom, wzajemne zaufanie, miłość i empatia. Wbrew pozorom nie jest to książka przeznaczona wyłącznie dla starszych dzieci. Również osoby dorosłe odnajdą w bohaterach książki swoich ulubieńców. Czy będzie to bury Riko, podstarzały Czorcik czy może łobuz Groszek, nie ma to wielkiego znaczenia. Każda historia któregoś z tych kotów bowiem wywołuje refleksję, nie podszytą w żadnym razie tanim sentymentalizmem. Autorzy bowiem na potrzeby swojej opowieści nie ubarwiali rzeczywistości. Życie kotów ukazali zgodnie z prawdą, pełne sprzeczności i niebezpieczeństw w postaci ruchliwych ulic, innych agresywnych zwierząt czy złych ludzi zdolnych kopnąć małego kotka. Myślę, że to właśnie realizm jest głównym atutem książki "Riko i my".
Na mój dobry odbiór tego utworu miały również wpływ kreacje literackie opiekunów pokaźnej gromadki kotów – Joanny i Wugiego. Ludzi, którzy rozmawiają ze swoimi pupilami, starają się je zrozumieć, wykazując niewyczerpane pokłady cierpliwości. Postępowanie wobec zwierząt tej pary młodych ludzi powinno być dla czytelników, zarówno tych młodszych jak i starszych, wzorem do naśladowania.
Autorzy na końcu książki załączyli przydatny słowniczek kociego języka, który w prosty sposób interpretuje codzienne zachowania tych zwierząt. Słowniczek ten tłumaczy język ciała kotów, dzięki czemu można porównać swoje własne doświadczenia w tej materii. Język historii Rikiego i jego gromadki kotów, z pewnością dotrze do szerokiego grona odbiorców, starszych i młodszych.
Lektura książki Joanny Chełstowskiej i Ludwika Kozłowskiego wywołała we mnie wiele wzruszenia i zarazem złości na bezmyślne działanie ludzi względem zwierząt. To książka, która uczy pokory wobec naszych mniejszych przyjaciół, wobec tego nie można obok niej przejść obojętnie. Dla miłośników kotów to pozycja obowiązkowa.
"(…) schroniska pełne są porzuconych kotów, oczekujących na ludzi, którzy je pokochają. Niestety, najczęściej koty czekają na próżno."
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Riko i my. O kotach, ludziach, przyjaźni i zaufaniu Joanna Chełstowska
7,2
Podobno ludzie dzielą się na tych co koty kochają i na tych co mają to jeszcze przed sobą. Ja bym raczej powiedział, że dzielą się na kociarzy i psiarzy, ale ponieważ tych pierwszych chyba jest więcej i ja też do nich się zaliczam, ostrzegam, że w ocenie książki mogę nie być obiektywny.
Powiedzmy na początek, że książka napisana jest przez ludzi, którzy kochają koty - i to się czuje. Opisując wydarzenia, których byli świadkami, zebrali wszystkie zabawne i smutne historie jakie mieli ich czworonożni podopieczni i przedstawiają nam je trochę z "kociego" punktu widzenia. Człowiek tu się pojawia, ale nie jest głównym bohaterem - jest dla kotów po prostu punktem odniesienia. Może być zagrożeniem, albo tak jak w przypadku tej rodziny, może stanowić też wsparcie, pomoc, dawać opiekę. Pewnie każdy kto ma kota w domu, mógłby opowiadać podobne historie, anegdotki, ciekawostki - tu zostały one zebrane w sagę pewnego ogromnego kocura o imieniu Riko i jego rodzinki. Tak właśnie - rodzinki, bo mimo, że koty rzadko interesują się swoich przychówkiem, tu mamy historię troszkę wyjątkową. Relacje Riko z kotką i dziećmi były tak silne, jak moglibyśmy spodziewać się jedynie u ludzi, a nie u zwierząt.
Cała ta historia ma troszkę antropomorficzny charakter, ale czy to źle? Każdy kto żyje z tymi stworzeniami blisko, wie od dawna, że dalekie są one od stereotypowego "głupiego zwierzaka", że mają charakter, dumę, własne zdanie, sposoby na komunikację z otoczeniem (do książki autorzy nawet dołączyli słowniczek kociego języka z własnej obserwacji). Niełatwo je oswoić, ale za ciepło i miłość potrafią się odwdzięczyć czymś więcej niż tylko ślepą wiernością. Przyjęcie "kociego" punktu widzenia pomaga pokazać nam koty z perspektywy bardziej dla nas zrozumiałej, uczuć i stanów emocjonalnych, których zwykle pewnie byśmy zwierzętom nie przypisali. A przecież one też potrafią opiekować się słabszym, bronić innych przed zagrożeniami, okazywać wdzięczność itd.
Co ważne ta kocia saga nie jest przesłodzona - tak jak w życiu zdarzają się tu i smutne wydarzenia. Nie jest to więc książeczka tylko dla młodszych czytelników. Prosty język, króciutkie rozdziały i mało skomplikowane historie mogą rzeczywiście trochę sugerować takiego adresata tej pozycji, ale i dorosły czytelnik może z przyjemnością się w tym odnaleźć. To książka o przyjaźni, zaufaniu i o tym jak można uszczęśliwić zwierzę, zostając w zamian obdarzonym jego wdzięcznością i miłością.
W tej chwili u nas w domu zostały już tylko dwa koty i choć nie raz doświadczamy różnych kłopotów z tego powodu, nie wyobrażam sobie by z naszego życia zniknęły one całkiem. Bohaterowie mieli ich w pewnym momencie... 12. Nic dziwnego, że i materiału na książkę trochę się zebrało :) Można znaleźć w tekście trochę wskazówek i podpowiedzi na temat postępowania w różnych sytuacjach, ale to raczej gdzieś "przy okazji", bo rzecz jest przede wszystkim lekkim czytadłem.
PS Córa już zapowiedziała, że książki nie odda. A znając jej gusta (przygodówki im straszniejsze, tym lepsze - wampiry, duchy itp.),to miło, że książeczkę tak pełną ludzkich odruchów i prostych naturalnych uczuć, uznała nie tylko za ciekawą, ale i cenną na tyle, żeby ją zachować.
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/07/riko-i-my-o-kotach-ludziach-przyjazni-i.html