IM WIĘKSZA WŁADZA, TYM BARDZIEJ DEPRAWUJE
No takie ramotki to ja już w ogóle lubię. „Saga o Korvacu” to nie tylko jeden z najbardziej pamiętnych avengersowych momentów, ale też i naprawdę kawał świetnej, wyprzedzającej swoje czasy (to były lata 1977-1978) opowieści, która do dziś robi spore wrażenie. Szczególnie świetnie nakreślonym złolem, który złolem wcale tak do końca nie jest i całą akcją, do dziś mogącą stanowić wzór, jak opowiadać dobre historie o grupie Mścicieli.
Avengers mierzą się z wielkim zagrożeniem, nawet nieświadomi, co się właściwie dzieje. Korvac, kosmiczny byt połączony z komputerem, gość władający niemal boską mocą, powrócił i planuje coś zza kulis, pojawia się tajemnicza kobieta, wraca narzeczona Ultrona, a kolejni członkowie Avnegers znikają w tajemniczych okolicznościach. Katastrofy dopełniają kłopoty z rządem, a wszystko to zaledwie wprowadzenie do walki, której Mściciele wygrać nie mogą...
http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/09/avengers-saga-o-korvacu-len-wein-roger.html
Końcówka lat 70 i przygody Avengers którzy próbują powstrzymać kolejne zło które zagraża światu. W tym tomie grupa musi się zjednoczyć i wykorzystać wszystkich swoich członków co doprowadza do tego że występuje tu bardzo ale to bardzo dużo superbohaterów. Dostajemy tu również pierwszych Strażników Galaktyki w zupełnie innym składzie niż znamy ich dotychczas. Zabawa przednia. Jeden z lepszych komiksów z tego okresu.