Philip Levine urodził się 10 stycznia 1928 roku w Detroit, w stanie Michigan. Amerykański poeta ma na swoim koncie nagrodę Pulitera, a jego twórczość kojarzona jest głównie z poematami traktującymi o robotniczej klasie miasta Detroit. Przez ponad trzydzieści lat wykładał na Wydziale Anglistyki Kalifornijskiego Uniwersytetu Stanowego - Fresno, piastował także stanowisko wykładowcy na innych uczelniach. W latach 2011 - 2012 został wybrany poetą-laureatem Stanów Zjednoczonych.http://
Ciekawy zbiór liryki, ukazujący drobiazgowy przekrój poezji amerykańskiej. Kwestia doboru utworów charakterystycznych dla danego twórcy jest oczywiście subiektywna, ale wybrane teksty w większości pokazują najistotniejsze cechy warsztatu omawianych poetów. Ważnym uzupełnieniem wierszy są biografie ich autorów. Warto zwrócić na nie uwagę. Jedyną przeszkodą w odbiorze całości była dla mnie sama specyfika poezji zza oceanu - topornej, surowej, często niesamowicie realistycznej i "codziennej".
Sięgnięcie po wybór wierszy Philipa Levine’a zebranych w tomiku „Miasto marzeń” stanowi dobrą okazję do poznania bliżej, wciąż jeszcze mało znanej u nas, jego twórczości poetyckiej. W tej liryce dominują wątki związane z pracą i życiem robotników, często są to motywy autobiograficzne. Jest to poezja wyczulona na niesprawiedliwość społeczną, zwracająca uwagę na uprzedmiotawiającą człowieka pracę wykonywaną dla przemysłowych przedsiębiorstw, jak w utworze „Wiersz o warsztacie samochodowym w Detroit”:
Pod błękitnym
niepewnym światłem następny dzień
w warsztacie samochodowym
w mieście marzeń.
Jesteśmy tu wszyscy, żeby liczyć
i żeby nas liczono, Lemon,
Rosie, Eugene, Luis,
i ja, za młody, by wiedzieć,
że to jest na zawsze, przypinanie
fartucha, podwijanie
rękawów.
Jest to także poezja wiążąca pracę z ludzką godnością i relacjami interpersonalnymi, co można znaleźć np. w zakończeniu wiersza „Czym jest praca”:
Kiedy ostatni raz powiedziałeś bratu,
że go kochasz? Kiedy trzymałeś go za szerokie ramiona,
otworzyłeś szeroko oczy, wymówiłeś te słowa
i może pocałowałeś go w policzek? Nigdy
nie zrobiłeś czegoś tak prostego, tak oczywistego,
nie dlatego, że jesteś za młody albo za głupi,
nie dlatego, że jesteś zazdrosny albo podły,
albo niezdolny do płaczu
w obecności innego mężczyzny,
lecz dlatego, że nie wiesz, czym jest praca.