Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jako fan twórczości Zbigniewa Kasprzaka podchodziłem do tego komiksu z wielkimi nadziejami, z drugiej zaś strony z pewnymi obawami spowodowanymi krytycznymi uwagami, które przeczytałem w kilku miejscach w sieci. Po lekturze czuję się tą pozycją usatysfakcjonowany. Dość powiedzieć, że w tej dość eklektycznej opowieści wątki historyczne i awanturniczo-przygodowe łączą się ciekawie z fantastyczno-baśniowymi. Kreska Kasprzaka wciąż ma w sobie moc - widać to choćby w scenach batalistycznych, którym nie brakuje epickiego sznytu i doskonałej dynamiki. Jedynym mankamentem całości jest to, że zamknięta jest w ramach jednego albumu, mając potencjał na serię. W związku z tym zarówno z wątku adaptacji najemników w niezmąconej wojną społeczności jak i z finałowej konfrontacji, w której brutalny świat wdziera się do idyllicznej rzeczywistości, można było wycisnąć więcej. To samo dotyczy rysu postaci, których rozpisana na kilka albumów transformacja byłaby z pewnością bardziej wiarygodna. Ale jak się ma co się lubi, to się lubi co się ma - ostatecznie "Bez twarzy" to naprawdę kawał dobrze skrojonej komiksowej roboty.