Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wiesław Antoni Lasocki
Źródło: Delta W-Z 1989, zdjęcie z okładki
2
7,7/10
Pisze książki: powieść historyczna
Urodzony: 17.11.1913Zmarły: 17.08.1996
Wiesław Antoni Lasocki, ur. 17.11.1913 r. w Ciechanowie, magister praw UW, rotmistrz. Po kampanii wrześniowej 1939 r. w sowieckich łagrach w Kozielsku, Juchnowie i Ponoi na półwyspie Kola.
Żołnierz Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR, na Środkowym Wschodzie i w czasie kampanii włoskiej. Oficer 15 pułku ułanów poznańskich i 25 pułku ułanów wielkopolskich II Korpusu. Autor szeregu książek i wielu artykułów w językach polskim i angielskim, głównie na tematy przyrodnicze, podróżnicze i wojskowe. Niektóre z nich wykorzystane były w programach telewizyjnych i radiowych.
Żołnierz Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR, na Środkowym Wschodzie i w czasie kampanii włoskiej. Oficer 15 pułku ułanów poznańskich i 25 pułku ułanów wielkopolskich II Korpusu. Autor szeregu książek i wielu artykułów w językach polskim i angielskim, głównie na tematy przyrodnicze, podróżnicze i wojskowe. Niektóre z nich wykorzystane były w programach telewizyjnych i radiowych.
7,7/10średnia ocena książek autora
40 przeczytało książki autora
49 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wojtek spod Monte Cassino
Jan Bajtlik, Wiesław Antoni Lasocki
7,4 z 27 ocen
84 czytelników 9 opinii
2012
O koniu bojowym. Z zapisków kawalerzysty.
Wiesław Antoni Lasocki
8,0 z 1 ocen
5 czytelników 0 opinii
1999
Najnowsze opinie o książkach autora
Wojtek spod Monte Cassino Jan Bajtlik
7,4
O niedźwiadku Wojtku, żołnierzu Armii Andersa pisałam już przy okazji „Przygód misia Wojtka, dzielnego żołnierza”, ale mając w biblioteczce pięć książek o tej niezwykłej „postaci” – każdą innego autorstwa – postanowiłam wszystkie po kolei przeczytać i porównać.
Tę, napisaną w 1968 roku historię (pięć lat po śmierci Wojtka),wydaną wówczas w Londynie, przeczytałam w nowej edycji zaraz po jej wydaniu przez wydawnictwo Muchomor w 2012 roku.
Teraz wróciłam do niej raz jeszcze w celach komparatystycznych.
Autorem tych wspomnień jest Wiesław Lasocki żołnierz Armii Andersa o bardzo ciekawej biografii. Myślę zresztą, że biografie tych wszystkich żołnierzy – tułaczy to losy mniej lub bardziej niezwykłe, a ich tułaczka w większości przypadków wcale nie zakończyła się wraz z końcem wojny. W przypadku autora tej książki również.
Opowieść tę odebrałam jako sentymentalną i nostalgiczną podróż pisarza, (a przy okazji tego wznowionego po wielu latach wydania) również jego syna Ludomira i wnuka Jana do czasów, gdy żołnierze Armii Andersa mieli nadzieję, że to co najgorsze jest już za nimi, a marsz przez Persję, Irak, Syrię, Palestynę, Egipt, Włochy poprowadzi do wreszcie wolnej Polski. To poryw serca doprowadził do powstania tych wspomnień.
I mimo że Wiesław Lasocki nie służył w 22. Kompani Zaopatrzenia Artylerii tak jak kapral Wojciech Miś 😉, to dobrze znał przygody Wojtka i widywał go od czasu do czasu, tak jak i wielu innych żołnierzy 2. Korpusu. Zaś wszystkie opisane przygody Wojtka są autentyczne i pochodzą z pierwszej ręki, bowiem są zapisem wspomnień opiekuna Wojtka – Piotra Prendysza, którego wojenna tułaczka tak jak i autora niniejszej książki nie skończyła się nigdy i uczyniła ich sąsiadami w jednej z południowych dzielnic Londynu. Efektem ich spotkań, wspomnień i rozmów jest właśnie ta opowieść.
Głównym bohaterem tej historii jest oswojony niedźwiedź, nazwany przez polskich żołnierzy Wojtkiem. I to właśnie z nim i z żołnierzami z 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii wędrujemy tym sławnym szlakiem bojowym 2. Korpusu Polskiego.
Wojtek – maskotka, Wojtek – towarzysz zabaw, Wojtek – żołnierz, Wojtek – przyjaciel. W tych rolach najczęściej występuje na kartach książki.
Ja przyznałabym mu jeszcze kolejną rolę, rolę terapeuty, który dla tych wszystkich tułaczych przypadków był wytchnieniem w rozmyślaniach o tym co stało się i co jeszcze może się zdarzyć.
Lasocki w iście żołnierskim rytmie prowadzi tę opowieść, surowo, po kronikarsku. Nie ma tu metafor, wyszukanych słów, wymyślnych konstrukcji stylistycznych. Pod tym względem powieść na pewno nie porywa. Zostawia jednak w pamięci obraz sympatycznego, bardzo łagodnego, ale mimo wszystko po zwierzęcemu sprytnego niedźwiadka.
Rozdzierającym serce momentem jest chwila pożegnania z misiem. Dla mnie ta scena jest najbardziej wzruszającym momentem w książce.
Sposób prowadzenia narracji oraz język opowieści niekoniecznie przypadnie do gustu współczesnemu młodemu czytelnikowi, dlatego nie zachęcam dzieci w żadnym wieku do rozpoczynania znajomości z historią Wojtka od tej książki. Owszem Wojtek jest jej głównym bohaterem, ale dominującym tłem są losy Armii Andersa.
Atutem tego wydania jest mapka pokazująca cały szlak bojowy II Korpusu Polskiego. Ciekawym zabiegiem jest wyróżnienie w tekście kluczowych nazw mijanych miast i miejscowości oraz umieszczanie przy nich na marginesie kolejnych numerów, które również naniesione są na mapę. Wówczas na bieżąco można śledzić trasę przemarszu i łatwiej się na niej odnaleźć. 😉
Jest to pierwsza książka, w której zostały opisane przygody tego niezwykłego niedźwiadka. Znana zdecydowanie bardziej w środowiskach polonijnych i emigracyjnych, bo w Polsce początkowo funkcjonowała jedynie w drugim obiegu. Obecne wydanie przywróciło ją do oficjalnego życia.
Tak jak napisał syn autora, jej zamysłem nie było jedynie opisanie przygód oswojonego niedźwiedzia.
„Przez pryzmat zabawnych losów niedźwiedzia – żołnierza chciał przekazać dzieciom i wnukom dawnych żołnierzy polskich, urodzonym i żyjącym poza Polską, dlaczego mieszkają na emigracji a równocześnie zapewnić, że są częścią wielkiej rodziny i że mogą być dumni ze swoich korzeni. (…) Chciał też, aby Anglicy i inne narody wiedziały, dlaczego żyją wśród nich Polacy – żołnierze, dlaczego nie wrócili do swojego kraju po zakończeniu II wojny światowej, kim jest ta „zapomniana armia”.”
I w tym duchu pisze również wnuk Wiesława Lasockiego – Jan, w kończącym książkę posłowiu: „Opowieść o Wojtku spod Monte Cassino została napisana i kilkakrotnie wydana, by przybliżyć tę historię pokoleniom, które wychowywały się na uchodźstwie. (…). Opowieść Wojtka służyła jak równie zachwycająca historia dla dzieci i wnuków, jest jednak oparta na faktach i obrazuje legendę armii tułaczy.”
Wojtek spod Monte Cassino Jan Bajtlik
7,4
NIEDŹWIEDŹ, KTÓRY PIŁ I PALIŁ
Z czym kojarzy nam się wojna? Ze śmiercią, z brudem, z najgorszymi ludzkimi zachowaniami i zapomnieniem o humanitaryzmie. Można dodać do tego broń, mundury, bomby, naloty… Długo by wymieniać. A co ze zwierzętami? Wątek ten często jest pomijany, zresztą nie ma zbyt wiele do mówienia na jego temat. Steven Spielberg nakręcił patetyczną bajkę „Czas wojny”, film „Bella i Sebastian” też oferował podobne przeżycia. Ciekawie temat ugryzł Jacek Komuda w „Hubalu”, ukazując nam to, co nazwał mianem „jesieni polskich koni” – bodajże najmocniejszą część swojej powieści – ale niestety był to tylko jeden z jej fragmentów. Podobne przykłady można by mnożyć, (choć nie w nieskończoność),ale przyglądając się tematowi warto zapamiętać w szczególności jedną opowieść – tę o Wojtku. Niedźwiedziu, który towarzyszył w trakcie drugiej wojny światowej polskim żołnierzom, dając chwile wytchnienia w tym okrutnym czasie.
Wojtek – niedźwiedź, który pił piwo. Wojtek – niedźwiedź, który palił papierosy. W trakcie drugiej wojny światowej polscy żołnierze zakupili od sieroty w Iranie małego, wynędzniałego niedźwiadka. I tak oto zwierzę dołączyło do 22. Kompani Zaopatrywania Artylerii, stając się maskotką i dorastając wśród wojskowych. Jak to na froncie bywa, wkrótce nabrało niezdrowych nawyków, jak używki, ale pozostał wiernym przyjacielem swoich towarzyszy, a czasem także ich obrońcą. Jego towarzystwo i zachowania były prawdziwą pociechą w wojennej zawierusze. Wojtek towarzyszył też swoich kolegom z linii frontu w podróży przez kontynenty. Kiedy działania wojenne w końcu dobiegły końca, miał trafić do Polski, jednak życie i sytuacja polityczna miały dla niego zupełnie inne plany…
Całość mojej recenzji na portalu Sztukater: https://sztukater.pl/ksiazki/item/27526-wojtek-spod-monte-cassino.html