Wojtek spod Monte Cassino Jan Bajtlik 7,4
ocenił(a) na 72 lata temu O niedźwiadku Wojtku, żołnierzu Armii Andersa pisałam już przy okazji „Przygód misia Wojtka, dzielnego żołnierza”, ale mając w biblioteczce pięć książek o tej niezwykłej „postaci” – każdą innego autorstwa – postanowiłam wszystkie po kolei przeczytać i porównać.
Tę, napisaną w 1968 roku historię (pięć lat po śmierci Wojtka),wydaną wówczas w Londynie, przeczytałam w nowej edycji zaraz po jej wydaniu przez wydawnictwo Muchomor w 2012 roku.
Teraz wróciłam do niej raz jeszcze w celach komparatystycznych.
Autorem tych wspomnień jest Wiesław Lasocki żołnierz Armii Andersa o bardzo ciekawej biografii. Myślę zresztą, że biografie tych wszystkich żołnierzy – tułaczy to losy mniej lub bardziej niezwykłe, a ich tułaczka w większości przypadków wcale nie zakończyła się wraz z końcem wojny. W przypadku autora tej książki również.
Opowieść tę odebrałam jako sentymentalną i nostalgiczną podróż pisarza, (a przy okazji tego wznowionego po wielu latach wydania) również jego syna Ludomira i wnuka Jana do czasów, gdy żołnierze Armii Andersa mieli nadzieję, że to co najgorsze jest już za nimi, a marsz przez Persję, Irak, Syrię, Palestynę, Egipt, Włochy poprowadzi do wreszcie wolnej Polski. To poryw serca doprowadził do powstania tych wspomnień.
I mimo że Wiesław Lasocki nie służył w 22. Kompani Zaopatrzenia Artylerii tak jak kapral Wojciech Miś 😉, to dobrze znał przygody Wojtka i widywał go od czasu do czasu, tak jak i wielu innych żołnierzy 2. Korpusu. Zaś wszystkie opisane przygody Wojtka są autentyczne i pochodzą z pierwszej ręki, bowiem są zapisem wspomnień opiekuna Wojtka – Piotra Prendysza, którego wojenna tułaczka tak jak i autora niniejszej książki nie skończyła się nigdy i uczyniła ich sąsiadami w jednej z południowych dzielnic Londynu. Efektem ich spotkań, wspomnień i rozmów jest właśnie ta opowieść.
Głównym bohaterem tej historii jest oswojony niedźwiedź, nazwany przez polskich żołnierzy Wojtkiem. I to właśnie z nim i z żołnierzami z 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii wędrujemy tym sławnym szlakiem bojowym 2. Korpusu Polskiego.
Wojtek – maskotka, Wojtek – towarzysz zabaw, Wojtek – żołnierz, Wojtek – przyjaciel. W tych rolach najczęściej występuje na kartach książki.
Ja przyznałabym mu jeszcze kolejną rolę, rolę terapeuty, który dla tych wszystkich tułaczych przypadków był wytchnieniem w rozmyślaniach o tym co stało się i co jeszcze może się zdarzyć.
Lasocki w iście żołnierskim rytmie prowadzi tę opowieść, surowo, po kronikarsku. Nie ma tu metafor, wyszukanych słów, wymyślnych konstrukcji stylistycznych. Pod tym względem powieść na pewno nie porywa. Zostawia jednak w pamięci obraz sympatycznego, bardzo łagodnego, ale mimo wszystko po zwierzęcemu sprytnego niedźwiadka.
Rozdzierającym serce momentem jest chwila pożegnania z misiem. Dla mnie ta scena jest najbardziej wzruszającym momentem w książce.
Sposób prowadzenia narracji oraz język opowieści niekoniecznie przypadnie do gustu współczesnemu młodemu czytelnikowi, dlatego nie zachęcam dzieci w żadnym wieku do rozpoczynania znajomości z historią Wojtka od tej książki. Owszem Wojtek jest jej głównym bohaterem, ale dominującym tłem są losy Armii Andersa.
Atutem tego wydania jest mapka pokazująca cały szlak bojowy II Korpusu Polskiego. Ciekawym zabiegiem jest wyróżnienie w tekście kluczowych nazw mijanych miast i miejscowości oraz umieszczanie przy nich na marginesie kolejnych numerów, które również naniesione są na mapę. Wówczas na bieżąco można śledzić trasę przemarszu i łatwiej się na niej odnaleźć. 😉
Jest to pierwsza książka, w której zostały opisane przygody tego niezwykłego niedźwiadka. Znana zdecydowanie bardziej w środowiskach polonijnych i emigracyjnych, bo w Polsce początkowo funkcjonowała jedynie w drugim obiegu. Obecne wydanie przywróciło ją do oficjalnego życia.
Tak jak napisał syn autora, jej zamysłem nie było jedynie opisanie przygód oswojonego niedźwiedzia.
„Przez pryzmat zabawnych losów niedźwiedzia – żołnierza chciał przekazać dzieciom i wnukom dawnych żołnierzy polskich, urodzonym i żyjącym poza Polską, dlaczego mieszkają na emigracji a równocześnie zapewnić, że są częścią wielkiej rodziny i że mogą być dumni ze swoich korzeni. (…) Chciał też, aby Anglicy i inne narody wiedziały, dlaczego żyją wśród nich Polacy – żołnierze, dlaczego nie wrócili do swojego kraju po zakończeniu II wojny światowej, kim jest ta „zapomniana armia”.”
I w tym duchu pisze również wnuk Wiesława Lasockiego – Jan, w kończącym książkę posłowiu: „Opowieść o Wojtku spod Monte Cassino została napisana i kilkakrotnie wydana, by przybliżyć tę historię pokoleniom, które wychowywały się na uchodźstwie. (…). Opowieść Wojtka służyła jak równie zachwycająca historia dla dzieci i wnuków, jest jednak oparta na faktach i obrazuje legendę armii tułaczy.”