Zniknięcie Josefa Mengele Olivier Guez 7,1
ocenił(a) na 75 lata temu Fabularyzowana opowieść o losach osławionego zbrodniarza hitlerowskiego po II wojnie światowej. Książka pokazuje olbrzymią skalę pomocy nazistom po wojnie i ich bezkarność w Ameryce Południowej: Mengele spokojnie żył w Argentynie pod swoim nazwiskiem do 1960r. Nie jest to dzieło historyczne: autor czasami fantazjuje, ale główne fakty się zgadzają, a książkę czyta się jak powieść sensacyjną.
Fabularyzowana biografia osławionego zbrodniarza wojennego, lekarza z Auschwitz, który skazał na śmierć setki tysięcy osób, a na wielu przeprowadzał okrutne eksperymenty medyczne. Autor koncentruje się głównie na okresie po upadku III Rzeszy. Wtedy Mengele ukrywał się najpierw w Europie, by w 1949 odpłynąć do Argentyny, gdzie urządził sobie wygodne życie pod własnym nazwiskiem. Bardzo pomogli mu wpływowi naziści, którzy też uciekli z Europy a także bogata rodzina w Niemczech, utrzymywał z nią niemal otwarte kontakty.
Co ciekawe, nikt nie go nie ścigał, czuł się na tyle bezpiecznie, że odważył się na przyjazd do RFN w latach 50. i odwiedzenie rodzinnego miasta. Dobre życie skończyło się wraz z porwaniem Eichmanna w 1960r. Od tego czasu Mengelemu zaczął mu się palić nurt pod nogami, stał się zwierzyną łowną, nie znał dnia ani godziny. Wtedy chociaż częściowo mógł poczuć, to co jego ofiary przed śmiercią.
Guez pisze, że na początku lat 60. Mossad był o krok od porwania Mengele, ale w pewnym momencie izraelscy politycy uznali, że wywiad winien walczyć z Arabami, ściganie zbrodniarzy hitlerowskich zeszło na dalszy plan. Poza tym władze Niemiec Zachodnich też się nie kwapiły do ścigania zbrodniarza, zresztą miał wciąż wpływowych przyjaciół w wysokich kręgach niemieckich, którzy chronili go jak mogli.
Umarł w samotności w Brazylii pod koniec lat 70., wciąż wietrząc pogoń i bojąc się porwania czy zamordowania. Co przeraża, to niezachwiane poglądy nazistowskie tego potwora, do końca bezgranicznie wierzył w ideologię rasy wyższej i nigdy nie okazał cienia skruchy za swoje zbrodnie.
Mam z książką Gueza pewien problem, nie wiadomo na ile jest zgodna z prawdą historyczną, słusznie pisze Włodzimierz Kalicki w 'Dużym Formacie', że „nie jest ani rzetelną biografią czy historycznym reportażem.” Czasami autor mocno fantazjuje, np. pisząc o życiu erotycznym Mengele czy jego snach, wytyka też Kalicki Guezowi drobne błędy historyczne. Niemniej wydaje się, że podstawowe fakty są OK, poza tym rzecz cała jest świetnie napisana, trudno się niej oderwac. Zatem to lektura atrakcyjna dla czytelnika nie interesującego się na codzień historią, a przecież chyba też o to chodzi.