Droga do Zielonego Wzgórza Budge Wilson 7,2
ocenił(a) na 102 lata temu Po przeczytaniu oryginalnego cyklu "Ani z Zielonego Wzgórza" autorstwa Lucy Maud Montgomery, miałam spore obawy co do owej lektury. Nie dziwne, miałam różnego rodzaju wątpliwości, chociażby zastanawiałam się, czy zostanie zachowana atmosfera znana z oryginalnych przygód Ani. Co więcej, teraz wiem i nie żałuję, że najpierw przeczytałam całą serię Ani, a później dopiero zapoznałam się z prequelem.
Powieść autorstwa Budge Wilson totalnie mnie zaskoczyła, onieśmieliła i wzruszyła. Autorka wiernie oddała klimat historii Ani i napotkanych przez nią ludzi oraz ogólną atmosferę tychże powieści, które odpowiadały za tak magiczny nastrój. Autorka zadbała o to, aby Czytelnik po odłożeniu lektury nie miał już tak wiele albo nadto pytań związanych z dzieciństwem Ani, historii jej rodziców, o którym niewiele odpowiedzi tak naprawdę można było uzyskać na kolejnych stronicach całej serii. Zawsze było wtrącone jakieś wspomnienie, ale Czytelnik nie miał prawdziwego a na pewno pełnego obrazu wszystkich interesujących go wątków z przeszłości, czyli przed samym przybyciem Ani na Zielone Wzgórze. A ta książka pięknie przeprowadziła Czytelnika przez te meandry przeszłości i wcześniej tylko muśnięte i rzucone na kartach powieści ciekawostki.
Owa lektura domknęła całość serii. Wiadomo, autorka wykazała się ogromem pracy oraz trybików swojej wyobraźni. Niemniej, powieść nie jest całkowicie wymysłem autorki, ponieważ ta jak wspomniała w podziękowaniach książki, opierała się na autentycznych zapiskach i pracach L. M. Montgomery oraz innych życzliwych ludzi, którzy dysponowali istotnymi i wnoszącymi w treść informacjami. Te słowa autorki tym bardziej przekonały mnie o autentyczności wydarzeń sprzed przybycia Ani na Wyspę Księcia Edwarda.
Czuję się usatysfakcjonowana tym dopełnieniem i uzyskaniem odpowiedzi na pytania, jak chociażby, kiedy dokładnie urodziła się Ania, jaka była przeszłość jej rodziców i jakimi w ogóle osobowościowo byli ludźmi, jak wyglądała dalsza historia Ani w latach, kiedy dziewczynka jako niemowlę została oddana pod opiekę obcych ludzi i jakie wydarzenia miały miejsce, które ostatecznie doprowadziły ją do gospodarstwa Maryli i Mateusza na Zielonym Wzgórzu?
Moim zdaniem w tej powieści Ania najwięcej doświadczyła, ale niestety, niezbyt przyjemnego. Dziewczynka od najmłodszych już pracowała ponad siły, była wykorzystywana jako tania siła robocza, a i czasem za to jej się obrywało niemiłym słowem. Niemniej, już wtedy nie można było odmówić Ani niezwykłej pracowitości, wdzięczności za drobne gesty i ciepłe słowa, ogromnej chęci i motywacji do nauki nawet wtedy, gdy nie starczało sił po całodziennej ciężkiej pracy. Anię już od pierwszych kart powieści cechowała miłość do ludzi i świata przyrody, wielka niezłomność, ogromna siła charakteru i nadzieja na lepsze jutro, a te przymioty nie opuściły ją aż do ostatniego tomu serii o jej przygodach.
Niezwykle piękna, choć momentami smutna opowieść o dziewczynce, która nie doświadczyła miłego i radosnego, a także beztroskiego dzieciństwa. To równocześnie historia rezolutnej, dzielnej Ani, która wiele doświadcza i szybko się uczy, jakie życie potrafi być zaskakujące, raz w te podniosłe chwile, a czasem te i mniej pompatyczne. To historia Ani, która dzięki nieopisanej sile wyobraźni i charakteru potrafi i pragnie przetrwać wszystko, bo szczerze i z całego małego serca wierzy, że jeszcze nadejdą dla niej te przyjazne dni. Wierzy, że przybycie do jej wymarzonej krainy, czyli na Wyspę Księcia Edwarda odmieni niepomiernie jej los..