Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Lutosławska-Jaworska
7
6,5/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Skojarzenia. Zapisane w brulionie
Anna Lutosławska-Jaworska
7,0 z 5 ocen
15 czytelników 4 opinie
2014
Pamiętnik psa Aresa pisany w Afryce i w Krakowie
Anna Lutosławska-Jaworska
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
2010
Jak Dorotka i Bartek poznawali Ewangelię
Anna Lutosławska-Jaworska
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Skojarzenia. Zapisane w brulionie Anna Lutosławska-Jaworska
7,0
Powoli robię się monotematyczna, tylko te biografie i wspomnienia. Ale przecież nie mogłam odmówić publikacji, która ma cokolwiek wspólnego z teatrem…
Anna Lutosławska-Jaworska to kobieta z prawdziwie artystyczną duszą. Wszechstronnie uzdolniona aktorka teatralna i filmowa, reżyserka, malarka, nauczycielka. I do tego pisarka! Tomik „Skojarzenia. Zapisane w brulionie” zaczęłam czytać trochę od niechcenia, bardziej z nudów, niż ciekawości i zupełnie niespodziewanie zatraciłam się w lekturze. Całość składa się z krótkich zapisków, migawek z przeszłości, wspomnień. Czasami są to pojedyncze refleksje, innym razem całe opowieści. Autorka przeskakuje z tematu na temat, nie trzyma się chronologii, przez co momentami trudno połapać się w miejscu i czasie, a jej zapiski są jakby pourywane, wyrwane z pamięci i kontekstu. Dzięki temu czytelnik ma poczucie ciągłego ruchu, specyficznej akcji, a przecież sama opowieść pozbawiona jest fabuły jako takiej. Choć jak pisał mistrz Shakespeare „Świat jest teatrem, aktorami ludzie”, więc może to życie ze wszystkimi swoimi odcieniami stanowi fabułę opowieści Anny Lutosławskiej-Jaworskiej.
Aktorka wraca pamięcią do lat szczenięcych i młodzieńczych, opowiada o pracy w teatrze i przekazywaniu swojej wiedzy studentom, wspomina liczne podróże i przypadkowo spotkanych ludzi. Jednak najwięcej mówi o najbliższych. Można nawet powiedzieć, że chwali się rodzicami, ukochanymi mężczyznami, dziećmi i wnukami, przyjaciółmi. Lecz te jej przechwałki nie budzą zazdrości, ale zarażają optymizmem, radością, serdecznością, a sama aktorka zaczyna przypominać dobrotliwą babcię, która pachnie domem, głaszcze po włosach, częstuje cukierkami.
Tomik „Skojarzenia. Zapisane w brulionie” kojarzy mi się z patchworkową narzutą, piękną i ciepłą, którą można otulić się w chłodne dni. Dokładnie taka sama jest książka Anny Lutosławskiej-Jaworskiej, składająca się z kolorowych wspomnień podszytych czułością, wywołujących uśmiech na twarzy czytelnika. Lektura nastraja optymizmem i tchnie melancholią, a liczne fotografie tylko potęgują jej klimat. Prawdziwa gratka dla wielbicieli literatury wspomnieniowej.
Skojarzenia. Zapisane w brulionie Anna Lutosławska-Jaworska
7,0
O Annie Lutosławskiej-Jaworskiej nie słyszałam nigdy, do czego od razu się przyznaję. Jednak jej biografia, choć według mnie bardziej pasowałoby określenie pamiętnik, nie tyle mnie zaskoczyła, co zaciekawiła. To zaledwie 185 stron zapisanych dosyć dużą i grubą czcionką, które przeczytałam w niewiele ponad jeden dzień. Nie było to nic zaskakującego, ani też wzruszającego. Autorka nie przeżyła wielu zatrważających momentów w swoim życiu, a jednak było ono tak spokojne, radosne i twórcze, że nie sposób nie uśmiechać się w trakcie lektury. W pewnym momencie sama byłam zdziwiona, jak bardzo urzekła mnie ta książka, mimo, że przecież nie była to ani dramatyczna, ani naszpikowana akcją powieść, a jedynie wspomnienia niezwykle artystycznej kobiety. Myślę, że to po prostu jedna z tych mini książeczek, które z jakiegoś powodu zapadają w pamięć i oczarowują.
Anna Lutosławska-Jaworska była aktorką przede wszystkim teatralną, polską artystką, niezwykle utalentowaną i szanowaną. Występowała w Krakowie i Wrocławiu, była niezwykle związana z teatrem. Nie tylko występowała na scenie, ale i sama pałała się twórczością. Była scenarzystką i reżyserką wielu spektakli. Jednak jej życie nie skupiało się wyłącznie w ojczyźnie. Długi czas spędziła w Afryce i Algierii, gdzie kontynuowała swoją twórczość i nadal była związana ze sztuką, jednak w nieco inny sposób. Zajęła się fotografią, malarstwem i pisaniem książek, do czego niewątpliwie miała talent. Jej styl jest niezwykle lekki, jakby od niechcenia, a jednak jest to język elegancki, prosty, ale bogaty.
Jaworska w swojej biografii nie skupia się wbrew pozorom tylko na sobie. Oczywiście dowiadujemy się wiele o niej samej, ale jednak jest to kompendium wiedzy o dawnym życiu artystycznym w Polsce. Aktorka dzieli się swoim dzieciństwem, uchyla nam rąbek swych wspomnień i odczuć, opisuje świat jaki wtedy widziała, przedstawia rodzinę, przyjaciół, znanych aktorów i wielbicieli teatru, a także studentów. Wprowadza nas na zaplecze największych scen teatralnych. Naprawdę wiele zmieniło się od jej czasów i to widać wyraźnie na każdej stronie. Okupywane kiedyś sale, wyprzedane bilety, seanse i występy, na które powracano po kilka razy, spotkania i prawdziwa sztuka. Tego już dziś nie ma, teatry odwiedzają jedynie koneserzy, aktorzy często nie mają talentu i daleko im do sztuki, gdzie pieniądze są mniejsze niż na czerwonych dywanach, a i sztuka sama w sobie pozostawia wiele do życzenia.
"Skojarzenia zapisane w brulionie" to dla mnie przede wszystkim luźne wspomnienia jednej z artystek polskich. Mnóstwo ciekawostek, zabawnych historii i informacji. Osoby, które pasjonują się sztuką teatralną i dawną artystyczną Polską, miałyby wiele radości z tej lektury. Czyta się ją błyskawicznie i można naprawdę się zrelaksować, bo nie ma tu ani dramatycznych, ani też i wzniosłych momentów, jedynie lekkie opowiastki na poprawę humoru, co jest ogromną zaletą tej książki.