Hachette, wydawca serii "Legendarnych Komiksów Marvela", wyraźnie sadystycznie podchodzi do grupy "Najpotężniejszych Ziemskich Herosów", bo tuż po "New Avengers: Break Out" (vol. 26) serwuje album, w którym Avengers znowu dostają tęgiego łupnia. I co z tego, że jedynym łącznikiem z najświetniejszymi składami grupy jest Kapitan Ameryka, a jej trzon tworzą postaci, które w tym składzie nie zapisały się najlepiej w pamięci fanów Marvela - ważnym jest, że bolesne upokorzenie spadło na nich ze strony raczej poślednich - nie licząc latorośli oryginalnego barona Zemo - złoczyńców.
Seria "Under Siege" powstała w latach 60-tych i niesie w sobie wszystkie mankamenty komiksów tej epoki, choć status jej kultowości, czy "legendarności" z pewnością podkreśla fakt, że opowieść dynamiczną i zaspokajającą potrzeby oczekujących spektakularnych "nawalanek" czytelników, trochę jakby nieśmiało, czasem podprogowo i nieco eksperymentalnie, starano się okrasić bardziej złożoną fabułą i dać postaciom większą nadbudowę psychologiczną.
Komiks brutalny, jak na swoje czasy! Wbijający głęboko zimny szpikulec dyskomfortu tam, gdzie zaboli najbardziej - brutalne pobicie niemal do śmierci, Bogu ducha winnego, Jarvisa (przez Mr Hyde'a) czy anarchistyczne i barbarzyńskie niszczenie posiadłości Avengers (owocujące na przykład sceną, kiedy po "opadnięciu kurzu" Kapitan Ameryka załamuje się psychicznie, odnajdując zniszczone pamiątki po Buckym) - i otwierający zupełnie nowe przestrzenie dla dalszego rozwoju psychologii postaci - i relacji między nimi - znanych dotąd głównie z tego, że spotykali się regularnie na kartach komiksów, tylko po to, by spuścić sobie manto. Bardzo dobra i wyprzedzająca swoją epokę seria. Polecam!