Maria Kędziorzyna (ur. 1905 w Markowicach, zm. 1978 w Sidzinie) – polska pisarka, autorka książek dla dzieci. Z zawodu była nauczycielką przedszkolną. Jej debiut literacki nastąpił w 1931 roku. Współpracowała z czasopismami dla dzieci: "Płomyk", "Płomyczek", "Świerszczyk".
Tę książkę chyba zaliczę do pozycji, jakie powinno się przeczytać mieszkając na Górnym Śląsku. Mnóstwo legend związanych z okolicznymi miejscowościami; najsilniej chyba obsadzony jest region cieszyński.
Tytuł książki jest trochę mylący ("W skarbnikowym królestwie")--podania o skarbniku stanowią jedynie jeden z czterech działów książki, w którym ponadto znaczną część zajmują podania o utopcach (duszkach rzecznych, które wciągają ludzi i ich topią w rzekach).
O Skarbniku bardzo chciałem poczytać, bo córka ostatnio z przedszkolem była w Kopalni Guido--i wstyd powiedzieć, od niej dowiedziałem się o Skarbniku. Próbowałem poszukać coś więcej w internecie, ale niewiele tego było. Dlatego zamówiłem tą książkę. Mamy tu kilka solidnych legend o Skarbniku i można wyrobić sobie opinię o tym "duchu kopalni", który zamieszkuje podziemne królestwa i przyjmując postać sztygara pojawia się przed górnikami, nagradza porządnych, karze niesprawiedliwych, ostrzega przed niebezpieczeństwami, a leniwych potrafi zachęcić do pracy.
Jednak Skarbnik to nie wszystko. Ten rozdział opisuje również legendy o wspomnianych już utopacach czy świdnicką legendę o Liczyrzepie. Ciekawa jest też legenda o Miecku Obłazie, muzyku z Baraniej Góry, którego przed zesłaniem na dwór wiedeński obronił król węży.
Bardzo podobał mi się rozdział "O zbójach i szlachetnych rycerzach", gdzie w końcu dowiedziałem się kim był "beskidzki Robin Hood" -- Ondraszek oraz zbójnik Pistulka, a także poznałem fajną legendę o śpiących rycerzach z Czantorii.
Fajny jest rozdział "O dawnych grodach i zamkach" -- to tutaj przedstawiona jest legenda założenia Cieszyna oraz legenda założenia Wisły.
Z tego co tu napisałem wynika jasno, że treść tej książki jest bardzo wartościowa. Teraz kwestie literackie. Jest to pozycja napisana przez wielu autorów, z których najliczniej reprezentowane są prace Kornelii Dobkiewiczowej i Gustawa Morcinka. Bardzo mi się podobał swobodny styl Morcinka (jakby opowiadał legendę, a nie opisywał, z jego wstawkami w rodzaju "I dobrze."). Niestety styl niektórych autorów był dla mnie dosyć trudny w odbiorze. Trzeba tu wspomnieć, że legendy pisane są gwarą, a ta, w szczegółach, zależy od regionu. Trochę też nietrafiony jest format książki: A4 z dosyć rozciągłym tekstem i moje oczy, szczególnie przy specyficznie pisanym tekście miały pewną trudność z prześlizgiwaniem się na kolejne linijki.
Reasumując: Zawartość merytoryczna na 10, styl pisania, uśredniony po autorach na 6-7 (trzeba być dobrym w gwarze aby go w pełni docenić),a układ tekstu 5.
Oczywiście polecam każdemu mieszkańcowi Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego.
Książka ma 173 strony niemniej podzielona jest na rozdziały co pomaga w czytaniu mniejszym dzieciom. Wyczarowany jest tam świat, który może wydać się znany, ale jednak tajemniczy i ciekawy. Jest magiczna, urocza, ciepła, mądra i bardzo obrazowa. Historia pobudza do rozmyślań a także do dowartościowania swojego świata. Dzieje się w lesie wśród pięknych drzew i zwierząt. Z książki można się dowiedzieć także prawdziwych zwyczajów i zachowań zwierząt.
Czas ruszyć do lasu po przygodę:
bohaterka książki to pierwszoklasistka Anielka, zwana w rodzinie Lelą. Mieszka z mamą i tatą - gajowym w leśniczówce w środku lasu. Stąd płynie klimat tej opowieści. Sama Lela jest zbuntowana, czasami krnąbrna i ogólnie nieusatysfakcjonowana ze swojego życia. Nie ma mowy o zadowoleniu z kochających rodziców, miłego domu i cudownego otoczenia. Bardzo nie lubi chodzić do szkoły, nie ma też bliskich koleżanek lub/i kolegów. Ma za to marzenia, ech i to jakie: chciałaby być leśnym zwierzątkiem. Wyobraża sobie, że ich życie jest proste, łatwe i przyjemne, bez obowiązków, nakazów, zakazów i z możliwością robienia co się chce.
Po streszczenie odsyłam na stronę: ociekawosciswiata.blogspot.com