Udany debiut, spójny i konsekwentny, nawet dla osób, którym przejadły się ścięgna, strupy i skóra w wierszu. Szczególnie chcę wyróżnić tutaj cztery wiersze: MASAKRA NA PREMIERZE NOWEGO FILMU O BATMANIE, LIKWIDACJA NIEMIECKIEGO CMENTARZA W LUBINIE, FALSE FRIEND oraz MUZEUM ANATOMICZNE II; w nich Anna Adamowicz pokazuje, że ma dryg do świetnych puent.
Dobrze skrojona książka. Chyba będą jakieś nominacyjki, jakieś nagrody. I bez nich ten tom będzie się bronił, ponieważ A.A. napisała książkę lepszą, ciekawszą od debiutanckich "Wątpi". Na pewno też dojrzalszą światopoglądowo i językowo. Czegoś mi tu jednak jeszcze brakuje, jakiejś kropki nad "i", mimo tego świetnego skrojenia. Zamknięcia? W każdym razie czytam i czytam, i nie mogę pozbyć się uczucia braku. A może ten "brak" jest tutaj specjalnie? A.A. nie powiedziała przecież ostatniego słowa, dopiero się rozkręca (co pięknie idzie wyczytać),toteż może powinienem dojść do wniosku, że lepszy jest naturalny brak (wszak wszyscy żyjemy w epoce braku - miłości, empatii, zrozumienia - zwłaszcza dla cierpienia zwierząt, o czym Animalia "trąbią") niż sztuczny przepych. Tak? Chyba tak.