Polski sportowiec i autor książek o wspinaczce górskiej. Rodowity warszawiak. Przygodę ze sportem rozpoczynał od szermierki, a dokładnie od szpady. Wieloletni zawodnik Legii Warszawa, z którą zdobył Drużynowy Puchar Europy. Dwukrotny indywidualny mistrz Polski w szpadzie. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Rzymie w 1960 r., gdzie w turnieju indywidualnym odpadł w ćwierćfinale. Drugą jego pasją była wspinaczka górska. W 1973 r. był uczestnikiem wyprawy będącej pierwszym polskim przejściem drogą Major na wschodniej ścianie Mount Blanc. Zaś 1976 r. był bliski wejścia nową drogą na szczyt K2 w Himalajach. Autor kilkunastu książek, m.in. "Shispare. Góra wyśniona" (Sport i Turystyka, 1976),"K2 8611 m. Ostatnia bariera" (Sport i Turystyka, 1980),"Na szczytach Himalajów" (ze Zbigniewem Kowalewskim, Sport i Turystyka, 1983),"Polskie Himalaje" (t. I-VI, Wydawnictwo Agora, 2008),"Wokół Annapurny i Dhaulagiri. Trasy i szczyty trekkingowe" (Wydawnictwo "Sklep Podróżnika", 2011).
Lektura nie na raz.
Ze względu na ogrom wiedzy trzeba czasu żeby ją przyswoić.
Są konkrety. Dużo. Dat, nazwisk, szczytów.
Niestety- jak podręcznik w szkole.
Jednak o dużej wartości historycznej.
To na pewno niezłe zobrazowanie tych wszystkich lat działania w wysokich górach.
Jest wyprawa, są ludzie, kolejne obozy, rotacje w górze, sukces bądź jego brak i zdanie podsumowywujące. W skrócie tak wyglądają kolejne rozdziały.
Moim zdaniem niestety widać, że jest to streszczenie 6-tomowego wydania "Polskich Himalajów" (co mnie nieco zawiodło).
Wydaje mi się, że taki był zamysł autorów.
Podsumowanie i streszczenie.
I zmuszenie czytelnika żeby sięgnął dalej i głębiej jeśli chce dowiedzieć się więcej.
Encyklopedia polskiego himalaizmu, osiągnięć, postaci i tragedii. Pozycja obowiązkowa dla każdego fascynata, wielbiciela gór wysokich. Jedyny minus, który trochę utrudniał mi czytanie, to brak chronologii. Autor uporządkował wydarzenia bardziej tematycznie, choć na początku trzymał się chronologii, co sprawiło, że odbiór był bardziej przejrzysty. Trochę wybijało mnie z rytmu to, gdy w jednym rozdziale przeczytałam, że wspinacz X zginął, a w następnym żył, planował karawanę i się wspinał. Chronologia w moim odczuciu wprowadziłaby większy ład, informacje byłyby lepiej przyswajalne.