Ludziom młodym powinno się prawnie zakazać legalizacji wszelkich romansów, dopóki nie przekroczą pięćdziesiątki, bo nie są w stanie docenić ...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz2
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Judith Krantz
14
6,5/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzona: 09.01.1928Zmarła: 22.06.2019
Judith Krantz zd. Tarcher, ur. 9 stycznia 1928 w Nowym Jorku),amerykańska pisarka; autorka licznych powieści dla kobiet, wielokrotnie filmowanych. Psychologiczno-obyczajowe romanse Judith Krantz zdobyły szturmem amerykański, a potem światowy rynek czytelniczy. Brawurowa akcja, interesujące tło, niebanalne sylwetki bohaterów to cechy, które odpowiadają na zapotrzebowanie czytelników szukających w lekturze dobrej rozrywki.
6,5/10średnia ocena książek autora
813 przeczytało książki autora
577 chce przeczytać książki autora
23fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Pisarz, który narzeka na samotność w swojej pracy, artysta, który mówi ze smutkiem o odosobnieniu w swojej pracowni, kompozytor, który oświa...
Pisarz, który narzeka na samotność w swojej pracy, artysta, który mówi ze smutkiem o odosobnieniu w swojej pracowni, kompozytor, który oświadcza, że jest skazany na odcięcie od świata, by tworzyć muzykę w zamkniętym pokoju, mają jedną wspólną cechę: kłamią.
3 osoby to lubiąGdy człowiek stanie przed swym Stwórcą, będzie musiał odpowiedzieć za przyjemności życia, których nie udało mu się doświadczyć.
3 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Klejnoty Tessy Kent Judith Krantz
6,5
Niby czytadło, a jednak wciąga. Wszystkie kobiety tej powieści dla kobiet są wyraziste. Łatwo się z którąś identyfikować, czy to będzie ambitna matka, czy kobieta sukcesu bez poczucia bezpieczeństwa, czy buntownicza córka. Jest tu kilka praktycznych pomysłów na prowadzenie PR w rodzinie i poza nią. Bardzo przyjemna lektura na plażę lub długie wieczory.
Tylko Manhattan Judith Krantz
6,4
Moim zdaniem typowy romans,to to nie jest.Choć oczywiście samych romansowych wstawek nie brakuje,jest ich nawet dość sporo.Na szczęście znam trochę twórczość pani Krantz,więc wiedziałam,czego mogę się spodziewać.Tym bardziej,że lata temu oglądałam serial oparty na tej powieści.
Dla mnie to książka głównie o dorastaniu(nieco późnym),a dopiero w drugiej kolejności skupiająca się na uczuciach.
Maxie Amberville,główna bohaterka to przez większość czasu rozpieszczona córeczka tatusia,na siłę szukająca aprobaty matki.Mimo dość zaawansowanego wieku(29 lat) robi to,co jej w danej chwili wpadnie do głowy,bez oglądania się wstecz,czy myśleniu o konsekwencjach swojego postępowania.Już jako trzylatka potrafiła owinąć sobie wokół palca nie tylko ojca,ale i jego przyjaciół.I wcale z takiego postępowania nie wyrosła.Według niej wszystko jej się należy,więc sięga po co chce.Kolejne nieudane małżeństwa,kolejni przygodni kochankowie...Dziecko?Ma,nawet je chwilami wychowuje(choć wygląda to tak,jakby jej córka sama się wychowywała ),ale córkę traktuje jako przyjaciółkę niż osobę od niej zależną.Na liczne ekstrawagancje pozwala Maxie niezłe zaplecze finansowe-kolejne fundusze powiernicze od ojca.
Swoje postępowanie Maxie zmienia dopiero po niespodziewanej śmierci ojca,gdy jego życiowy dorobek próbuje zniszczyć zawistny Cutter-młodszy brat Zachary'ego,a zarazem ojczym Maxie i jej braci.Dzięki pracy,podjętej dla ratowania jednego z czasopism Zacha,Maxie dojrzewa,uczy się odpowiedzialności,znajduje sens życia i wreszcie miłość.Co prawda jest to miłość niejako odgrzewana,ale jednak jest...sama postać Maxie jest sympatyczna,nie sposób jej nie lubić,choć chwilami nieco mnie drażniła.Widziałam w niej drugą Scarlet O'Harę,a to dla mnie wielki plus.
Uczucia w tej książce zajmują sporo miejsca.Przede wszystkim władza ze wszystkimi jej konsekwencjami,dążenie do niej,miłość-nie zawsze szczęśliwa oraz nienawiść i zazdrość.
Dążenie Zacha do wymarzonej pracy w końcu prowadzi do roli właściciela i wydawcy sieci czasopism.Nienawiść Cuttera ,który w starszym bracie upatruje wroga,osobę,którą obwinia o wszystkie swoje błędy i złe decyzje,a największym dla niego zwycięstwem jest zabicie brata i pośrednie przejęcie wydawnictwa Zacha,tylko po to,by je zniszczyć...
Romanse-tych jest dość sporo.Małżeństwo Lily i Zachary'ego nie zawsze łatwe i przyjemne.Jego trwający przez lata romans ze współpracownicą;romans Lily i Cuttera,zerwany przez niego,gdy Lily zaszła w ciążę.Kolejne nieudane związki Maxie prowadzące w końcu do HEA-powrót do pierwszej miłości-pierwszego męża Rocca.Związek Toby'ego i Indii,dość trudny dla niewidomego mężczyzny związanego z piękna aktorką.Homoseksualny romans Justyna,kończący się oskarżeniem o handel narkotykami.Nieudane małżeństwo Lily i Cutera...
Sama książka wydała mi się dość zaskakująca poprzez zastosowanie retrospekcji.Nie wiedziałam,czy kolejny rozdział poprowadzi akcję do przodu,czy cofnie ją o dobrych kilka lat w tył.
Co mi się podobało?Przede wszystkim dobrze opisane życie wielkiego miasta.Szybkość,życie w biegu,między jednym interesem a drugim.Świat wielkich pieniędzy,wielkich interesów i wielkich namiętności.
Co mi się nie podobało?Chyba za dużo tu było opisów osób,nieraz nawet samych postaci było zbyt wiele.Bardziej by mi odpowiadało skupienie się na jednej,góra dwóch parach bohaterów,a nie bohater zbiorczy w postaci całej rodziny Amberville'ów z przyległościami.Żałowałam też,że od razu wiadomo było kto jest tutaj czarnym charakterem.A jeszcze bardziej tego,że serial tkwił jednak we mnie i nie potrafiłam wyobrazić sobie wyglądu bohaterów odmiennych od aktorów,który te role kreowali.
Nie do końca odpowiadał mi tez wizerunek Angeliki,nastoletniej córki Maxie i Rocco.Była zbyt dorosła,taka stara malutka.Jakoś mi nie pasował obraz siedmiolatki,która opowiada ojcu o swoich kolejnych ojczymach,albo o tym,jakie ich cechy poznała,a czego poznać nie zdążyła.Że nie wspomnę o niej jako trzynastolatce,bez skrępowania komentującej seksualne życie obojga rodziców czy ocenianie kolejnych ich partnerów/partnerek pod względem zgodności charakterologicznej z ojcem czy z matką.
Poza tymi drobnymi niedoskonałościami książka mi się podobała,choć nie do końca trzymała w napięciu(i znów przez ten serial nieszczęsny).