Nie sądziłam, że się tak wciągnę, serio. Jeszcze kilka lat temu jak wychodziła myślałam, że jest nie tknę. Potem z nie do końca jasnych dla mnie powodów (chyba chwila słabości) nabyłam ją. I tak stała na półce razem z innymi komiksami, aż do tego weekendu.
Na początku byłam sceptyczna, ale szybko sobie przypomniałam jak śledziłam losy piątki bohaterek, gdy byłam mała. Sentyment zrobił swoje i przepadałam na dobre. Gdzieś pod koniec już szukałam na Empiku kolejnych części, żeby zamówić (i tylko stan konta mnie przed tym powstrzymał, ale coś czuję, że nie na długo).
opinia o pierwszych pięciu tomach + odpowiedź na pytanie, czy W.I.T.C.H. ciągle buja w 2024 roku -> https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/04/jednym-ciagiem-2-cykl-czarodziejki.html
Totalnie najlepsza i moja ulubiona księga jak na ten moment! Poruszane tematy zdecydowanie bardziej dojrzałe niż w pozostałych częściach, a twórcy nie oszczędzali tu swoich bohaterek, jeśli chodzi o dramaty i problemy, jakie stoją im na drodze.
Sporo dzieje się w rodzinach poszczególnych dziewczyn. Wiele rzeczy tu ujętych dziś nie miałoby już racji bytu w literaturze dziecięcej lub młodzieżowej. Mam tu na myśli przede wszystkim to, co w pewnym momencie dzieje się pomiędzy Taranee, a jej matką i jak bardzo zostaje to znormalizowane.
Dowiadujemy się też nowych rzeczy o przeszłości Will i Irmy. Tak, ryczałam w trakcie lektury.
Świetne, świetne, świetne. Od razu zabieram się za piątą księgę.