Jestem człowiekiem z Łodzi, z Bałut, mieszkającym w Warszawie, do której wyjechałem studiować języki na Lingwistyce Stosowanej. I zostałem, choć pomieszkiwałem w USA, Irlandii, Anglii i Holandii. Uwielbiam tłumaczyć, lubię też pisać z podróży, pożeram w hurtowych ilościach reportaże o Polsce i świecie. Uwielbiam doświadczać nowych rzeczy i miejsc.
Trenuję brazylijskie jiu-jitsu od czasów, kiedy jeszcze nie było modne. To ogromna część mojego życia i nic nie wskazuje na to, żeby miała się zmniejszyć. Odkąd pamiętam byłem też entuzjastą muzyki, ze wskazaniem na metal, zbieram co fajniejsze płyty, obsesyjnie i nieustannie wymieniam coś w swoim sound systemie (nie, nie słucham jeszcze kabli, uf;),chadzam na mnóstwo koncertów i katuję spotify jakby jutro miało zniknąć (pozdro dla discover weekly!). Złożyłem sobie też niemal część po części wymarzony rower, który katuję kiedy tylko pogoda pozwala. Zajawki traktuję jako nieodzowny element życia.https://globstory.pl/
Książka o półrocznym pobycie w Tanzanii pary vlogerów Globstory. Jest to ich pierwsza książka, którą uważam za udanym debiut. Napisana przystępnym językiem, przede wszystkim z perspektywy Mateusza (jeśli ktoś liczy na narrację Kai, znaną z jej vlogów na Youtube, to niestety jej nie doświadczy). Niemniej Mateusz opisuje ich wspólne historie w zabawny i wnikliwy sposób. Przedstawia swoje rozmowy z mieszkańcami, m.in. pracownikiem hotelu, przewodnikiem, prostytutką, a także opisuje lokalne tradycje i obrzędy, dzięki czemu mamy możliwość poznania tego kraju z perspektywy lokalsów, z którymi na pewno nie porozmawialibyśmy sami będąc w Tanzanii na wakacjach. Bardzo dużym plusem są świetne kolaże, zabrakło mi tylko zdjęć.
Przychylam się do większości opinii osób, które dały ocenę 6 :) Ja szczególnie zwróciłam uwagę na bardzo mała liczbę zdjęć. Tym bardziej, że jest to książka vlogerów, a dodatkowo znajduje się w niej mnóstwo barwnych opisów postaci, ubrań, przestrzeni itp. Podczas czytania wielokrotnie rozbudzało to moją wyobraźnię, jednakże za każdym razem liczyłam, że jednak uda się zweryfikować wyobrażenia ze zdjęciem stanu faktycznego, a tu klops.