Młody z Hollywood. Skąd wziął się najokrutniejszy gang świata Mara Salvatrucha 13 Oscar Martinez 7,3
ocenił(a) na 82 lata temu Gang Mara Salvatrucha znany jako MS-13, jest międzynarodową organizacją przestępczą powstałą w Los Angeles, w latach 80. MS-13 został stworzony przez imigrantów z Salwadoru, którzy uciekli do Stanów z powodu wojny domowej w Ameryce Środkowej.
Książka Óscara i Juana José Martíneza po mistrzowsku opowiada historię członka hollywoodzkiej kliki Locos Salvatrucha z MS-13 w Salwadorze Miguela Ángela Tobara który zabił ponad 50 osób. Przeprowadzone z nim wywiady gdy przebywał w więzieniu rzuciły całkowicie inne światło na sprawę salwadorskiego gangu. Rozmowy z nim stały się przyczyną większej refleksji nad samą historią Salvadoru, skutkami wojny domowej, oraz jaki miała ona wpływ na Salvador.
Opowiada o tragicznym i brutalnym życiu członka gangu w zachodnim Salwadorze który był zarówno ofiarą, jak i potworem – ofiarą i drapieżnikiem – na cuchnącym dnie globalnego kapitalizmu rozgrywającym się w całej Ameryce Środkowej.
Nie będę wam tutaj streszczał jego życia, bo książka robi to znakomicie a jedynie chciałbym się podzielić kilkoma przemyśleniami na temat tego co przedstawili nam autorzy w swojej książce. Bardzo mnie ucieszył fakt, że autorzy nie skupili się tylko na samej historii Tobara a przedstawili też historię Salvadoru, przyczynami wojny domowej i gdzie w tym wszystkim byli zwykli ludzie i krok po kroku poprowadzili nas aż do powstania MS-13.
Czytając ten reportaż przenosimy się w świat salwadorskiej podklasy istniejącej w panoramie ubóstwa, ignorancji, rozpaczy, beznadziejności, samobójstwa, przestępczości, nadużywania narkotyków i alkoholu oraz brutalności seksualnej i fizycznej. Następnie wraz z uciekającymi od wojny Salwadorczykami udajemy się do Kalifornii, gdzie zaczynała powstawać słynna Mara Salvatrucha.
Na początku jej celem była ochrona swoich rodaków przed atakami innych grup, głównie składających się z ludności meksykańskiej, azjatyckiej i afroamerykańskiej. Początkowo tworzyli ją młodzi imigranci słuchający heavy metalu, jednak z czasem mieszkający w Los Angeles nielegalni imigranci zaczęli być negatywnie postrzegani i prześladowani. Doprowadziło to do przekształcenia się grupy w gang. MS-13 nie ukrywa się ze swoim okrucieństwem. W przeciwieństwie do innych przestępców wybierają oni maczety, zamiast broni palnej. Dlatego widok zwłok z odciętymi kończynami nie powinien dziwić. Zabijają zarówno małe dzieci, jak i kobiety. Ich ofiarami padają nie tylko członkowie wrogich gangów, lecz także rodziny, przyjaciele, sąsiedzi. W atakach giną całe rodziny, bez względu na wiek jej członków.
W książce tej znajdziemy też wspomnienia innych osób, którzy należeli do owego gangu. Dziś mimo że do niego już nie należą, to nadal czuć sympatię i więź emocjonalną z dawnymi pobratymcami. Opowiadają o tych migawkach minionego życia w ruchliwych kawiarniach w centrum San Salvador a robią to w taki sposób jakby mówili o najbliższej rodzinie, z dużym szacunkiem.
Nie jest to łatwa i przyjemna lektura, pełna brutalności i skrajnych emocji. Widać że autorzy bardzo przyłożyli się do tematu, czuć też w tej publikacji że autorzy to Salwadorczycy, którzy dobrze znają swój kraj i targające nim różne tragedie. Co ciekawe młodszy z braci, Juan zbierając materiały do książki przez rok był incognito członkiem gangu Mara Salvatrucha, przez co analiza przedstawiona na kratach tej książki jest jeszcze bardziej wiarygodna.