Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Wiktoria Trojanowska
Źródło: zdjęcie autorskie
8
8,7/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,7/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Zlikwidowane, przekształcone, rozproszone. Nieistniejące biblioteki Radomia z lat 1839-2015
Marta Wiktoria Trojanowska
10,0 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
2022
Opowieści z czterech rogów poduszki
Marta Wiktoria Trojanowska
10,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2020
Złote dziecko. Opowieść o małym Jacku Malczewskim
Marta Wiktoria Trojanowska
8,8 z 4 ocen
5 czytelników 2 opinie
2019
Miały trwać wiecznie... Porcelanowe portrety nagrobne osób zmarłych w latach 1896-1945 pochowanych na Cmentarzu Rzymskokatolickim przy ul. B. Limanowskiego w Radomiu
Marta Wiktoria Trojanowska
10,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2018
Przygoda z Radomiem. Zbiór ciekawostek
Marta Wiktoria Trojanowska
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2017
3 dobre uczynki. Twardowski wraca na ziemię
Marta Wiktoria Trojanowska
6,7 z 3 ocen
4 czytelników 0 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Mosiężny rak znika Marta Wiktoria Trojanowska
8,4
Lubicie "zanurzyć się" trochę w historie i tradycje miejscowości w której mieszkacie? Wiecie które miejsca warto zobaczyć i poznać ich historię?
🦞🦞"MOSIĘŻNY RAK ZNIKA"
Marta Wiktoria Trojanowska LUCKY Wydawnictwo przenosi nas do Radomia. Poruszając historię i detale architektoniczne miasta i jego kamienic.
Akcja powieści dzieje się w Radomiu. A główna bohaterka Kasia czekając na mamę przed kamienicą zagarmistrza, przez przypadek słyszy dziwną rozmowę "dwóch krasnali". Ta cała rozmowa przenosi ją do Radomia sprzed 100 lat. Wydawałoby się że Kasia powinna znać Radom lepiej niż mieszkańcy miasta. Niestety część detali wydaje się znajoma. Reszta jest dla dziewczynki jak obrazy ze starych zdjęć i pocztówek taty, tylko tym razem w kolorze. Zbieg przypadków doprowadza dziewczynkę do restauracji Wierzbickiego, który ma problem. Ktoś ukradł mosiężnego raka. Kasia wraz z napotkanym chłopcem postanawia odkryć zagadkę zaginionego przedmiotu. Czy Kasi i Piotrkowi uda się odnaleźć raka? Czy zagadka z listu zostanie rozwiązana? Do jakich wniosków dojdzie Kasia zwiedzając przy okazji stary Radom?
Jesteście ciekawi jak potoczą się losy bohaterów? Koniecznie przeczytajcie książkę. Autorka stworzyła ciekawą fabułę, wplatając w nią ciekawostki architektoniczne miasta. Po przeczytaniu książki zgłębiałam temat histori Radomia, restauracji Wierzbickiego, ulicy Żeromskiego i wiele innych. Osoby interesujące się dawnymi czasami, koniecznie muszą przeczytać książkę. Jest to znakomita pozycja nie tylko dla dzieci i młodzieży. Dorosły znajdzie w niej wiele ciekawostek i zechce poznawać historię miasta. Dzieci dzięki lekturze książki bardzo chętnie będą rozglądać się wokół swojego miejsca zamieszkania szukając historycznych zabytków, znaków oraz zgłębiać ich historię. Powiem Wam bawiłam się świetnie czytając książkę, wyobrażając sobie te piękne widoki. Dodatkowym smaczkiem są zdjęcia architektury Radomia. Ja osobiście polecam książkę, gwarantując Wam ciekawą lekturę.
Mosiężny rak znika Marta Wiktoria Trojanowska
8,4
„– (…) gdziekolwiek jest ten twój świat, chciałbym się w nim kiedyś znaleźć.
– To ten sam świat, Piotrze! Już wiem, że to ten sam świat!”
Radom w dwóch płaszczyznach czasowych: 1920 i 2020. Obecna ulica Żeromskiego, dawniej nazywająca się Lubelską. Restauracja Stanisława Wierzbickiego, zakład fotograficzny Goździckiego i Hotel de Rome z 1920 roku stają się areną niewiarygodnych wydarzeń. Ale zanim do nich dojdzie, zacznę od tego, że literatura dziecięca, to w ogóle nie mój target. Ani mnie to nie ciekawi, ani nie mam dzieci w dedykowanym wieku. Ponieważ biorę udział w wyzwaniu czytelniczym, którego jeden z punktów zakłada przeczytanie książki zawierającej w tytule mój znak zodiaku, powieść wybrałam właśnie z uwagi na obecność tego słowa. Szczerze mówiąc nie liczyłam na nic, sądziłam, że się przemęczę przez te raptem 180 stron i odhaczę kolejny punkt z listy. Nic bardziej mylnego. W pewnym momencie złapałam się na tym, że z zapartym tchem śledzę poczynania rezolutnych dziesięciolatków, zderzających swoje zupełnie inne światy w walce o odzyskanie mosiężnego raka. Rewelacyjne to było! Dosyć zawiła i misternie skonstruowana zagadka na miarę Sherlocka Holmesa, przepiękna architektura dawnej ulicy Lubelskiej ze szczególnym uwzględnieniem detali architektonicznych, trochę matematyki, logicznego myślenia i sprytu, i rak jest nasz… a raczej Kasi i Piotrka.
Dziesięcioletnia Kasia, za sprawą potarcia kartusza u jednego z żeliwnych krasnali-odbojów, przenosi się w przeszłość. W 1920 roku wszystko wygląda inaczej, inaczej wygląda też sama Kasia, która w szortach i koszulce z Pokemonami nijak nie pasuje do tamtych czasów. Dziewczynka trafia w sam środek sensacyjnej afery, która rozegrała się w upalny, lipcowy dzień 1920 r. Chcąc upokorzyć właściciela restauracji za stosowanie niekonwencjonalnych metod obsługi gości, ktoś ukradł/uprowadził mosiężnego raka zdobiącego wejście do jego słynnej restauracji. Opryszek zostawił list z zagadką, jak odzyskać zgubę. Kasia, razem z poznanym w 1920 r. chłopcem Piotrkiem podążają tropami z wiadomości.
Rany, ależ to była świetna historia! Mądra, wartościowa, pełna ciekawostek historycznych, z inteligentną zagadką i napisana świetnym, adekwatnym dla docelowej grupy wiekowej stylem i językiem. Powieść ukazująca przenikanie się teraźniejszości z przeszłością, wpływu przeszłości na obecne czasy, spuścizny historycznej i umiejętność dostrzegania pozornie bez znaczenia, acz istotnych detali. Wszak nie na darmo się mówi, że diabeł tkwi w szczegółach… Kasia i Piotrek mieli okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Drobny błąd w obserwacjach i obliczeniach mógł zaprzepaścić całą ich misję.
Powieść ma też ciekawą konstrukcję. Wzięto w ramki ciekawostki i wyjaśnienia do niektórych zwrotów/słów/elementów fabuły, które w tekście opowieści zostały wyeksponowane wytłuszczonym drukiem. Coś w rodzaju przypisu wewnątrz właściwego zrębu powieści. Dodatkowym atutem jest zachowanie realiów z 1920 roku i oparcie opowieści o postaci rzeczywiście istniejące i działające w tamtym czasie w Radomiu. Wspomnę jeszcze, że w tekście pojawiają się reprodukcje i rysunki odzwierciadlające opisywane rzeczy.
Myślę, że powieść z powodzeniem mogą przeczytać również dorośli, a na pewno szczególnie docenią ją radomianie, znający swoje miasto i jego historię. Ja w Radomiu nigdy nie byłam, za całą ilustrację teraźniejszości „Żeromki” musiał mi wystarczyć widok z perspektywy Street View wujka Googla, ale historia w aranżacji Marty Wiktorii Trojanowskiej była wyśmienita.
Jeśli nie stronicie od powieści dla młodego czytelnika, jeśli szukacie mądrej, a jednocześnie niosącej określoną wartość pozycji w kategorii „literatura dziecięca”, to ta książka znakomicie wypełni lukę i dostarczy świetnej rozrywki.
Z prawdziwą ulgą porzucam 40 innych raków, które nie były w stanie dać mi tych wrażeń, co ta krótka powieść dla dzieci.