Brytyjska modelka, aktorka, pisarka i piosenkarka. Wystąpiła m.in. w filmie "Legion samobójców". Jest wnuczką angielskiego prezesa English Heritage sir Jocelyna Stevensa, wydawcy magazynu Queen i założyciela Radio Caroline.
Czytałxm ją po raz pierwszy w 2017 roku, ale niewiele z niej pamiętałxm. Znalazłxm audiobooka na Legimi i zaczęłxm słuchać.
Niestety, z biegiem fabuły przypomniałxm sobie, jakie jest rozwiązanie głównej tajemnicy, wiec nie miałxm z niej takiej przyjemności, jak za pierwszym razem. Także elementu zaskoczenia nie było.
Natomiast ta książka ma dużo ciekawego do zaoferowania - kwestie tożsamości, rodziny (też dysfunkcyjnej),przyjaźni, zagubienia, zaufania niewłaściwym osobom itd.
Także nie jest to zła książka. Broni się nawet mimo upływu 6 lat. Po prostu najlepsze wrażenie ona robi tylko raz - podczas pierwszego czytania.
Nazwisko autorki napisanie większą czcionką, niż sam tytuł?
To zwiastuje problemy. Czy słusznie? Zapraszam na moją opinię o mirror, mirror! Nie chcę zdradzać za dużo z fabuły także opis możecie przeczytać w którejś z księgarni internetowej.
O autorce, przed przeczytaniem, nie słyszałam wcale.
Nie miałam, więc większych wymagań co do książki.
„Mirror, mirror” wywołało u mnie dużo sprzecznych emocji.
Z jednej strony miało plusy, a z drugiej sporo minusów.
Poruszane jest tutaj wiele problemów współczesnych nastolatków. Wykluczenie, pijaństwo, patologia w rodzinie…
Warte wspomnienia jest też, że główna bohaterka reprezentuje LGBT.
O książce mówi się, mówiło, że jest to thriller. Ja stanowczo się z tym nie zgadzam. Dla mnie była to młodzieżówka, ewentualnie thriller młodzieżowy. Tak też powinno się o tym mówić. Mamy tutaj szalejące hormony, problemy życia nastoletniego bohaterów, nad którymi pochyla się autorka. „Thriller”, jeśli tu jest, jest drugoplanowy.
Czytając, nie czułam żadnego napięcia. Tytuł ten nie wzbudził we mnie emocji. Nawet samo zakończenie było przewidywalne.
Było tutaj też strasznie dużo wulgaryzmów. Praktycznie na każdej stronie. Jestem z osób którym to przeszkadza. Więc było to dla mnie sporym minusem.
Myślę, że historia mogłaby być o wiele bardziej interesujca, ciekawsza gdyby wzbogacono ją o rozdziały z innych perspektyw niż głównej bohaterki, Red.
Przechodząc do sedna- książka mnie nie zachwyciła, ale zła też nie była.
moja ocena- 5/10 ⭐