Ostatni pociąg Meg Waite Clayton 7,5
ocenił(a) na 93 lata temu Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze, kiedy wyjeżdżam, biorę ze sobą jakąś lekturę.Założenie jest zawsze ambitne. Aż do przesady. By potem książka wracała ze mną do domu nie ruszona. Tak było i w tym wypadku.
Długa, bo ponad 500-stronicowa powieść amerykańskiej autorki @megwaiteclayton - "Ostatni pociąg", w polskim wydaniu @wydanictwo.kobiece zaprasza, by poznać historię Truus Wijsmuller, która w latach niemieckiej okupacji, kładąc na szali własne życie, ocaliła od zagłady tysiące dzieci.
#thelasttraintolondon
Ostatni pociąg jest jedną z tych książek, od których nie sposób się oderwać! Choć na początku, czytając, nie było mi wcale tak różowo. Książka trudna. Zawiera wiele faktów historycznych, a co za tym idzie, masę przypisów. Kolokwialnie mówiąc, po prostu mi nie szła. Dwieście pierwszych stron czytałam pięć dni. Chyba jeszcze nigdy nie walczyłam tak z żadną książką, ale było warto. Kolejne trzysta stron pochłonęłam w nieco ponad godzinę!
Powieść zachwyca i fascynuje. Jest pięknie opowiedzianą historią miłości, straty, altruizmu i wielkiego heroizmu w trudnych przedwojennych latach. Ogromne współczucie przeplata się z wiarą i nadzieją. Autorka przypomina nam, jak wielka jest siła uporu i perswazji. Jak wiele może uczynić jedna osoba i ile pięknych rzeczy może się wydarzyć, gdy pomnoży się działanie dobrych ludzi.
Holenderka, Geertruida Wijsmuller do maja 1940 r. uratowała ponad 10 tys. dzieci, z czego 3/4 było żydowskiego pochodzenia. Transporty odbywały się do Anglii, Szwajcarii i Hiszpanii. Po wojnie instytut Jad Waszem uhonorował ją tytułem "Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata". Zmarła w 1978 r. I choć z mężem Joopem nie doczekali się potomstwa, nekrolog Truus opisuje ją jako "matkę 1001 dzieci".