Pomysł wydawał mi się ciekawy dlatego ruszyłem u boku Asencza i Gicza w drogę po bułgarskiej ziemi. Niestety im dłużej zagłębiałem się w fabułę tym bardziej nie mogłem się oprzeć wzdychaniu. Parafrazując Kubusia Puchatka im bardziej człowiek zatapiał się w lekturze tym bardziej tam nic się nie działo. Dla Bułgara być może to rzecz ciekawa, niemniej dla osoby postronnej niezaangażowanej emocjonalnie cała historia niekoniecznie warta była druku, a już z pewnością nie w tej objętości. Pozycja to bowiem, moim zdaniem, jak na ilość treści do przekazania, zdecydowanie za długa. Sama linia fabularna za wiele nie zawiera, a ilość mądrości wypowiadanych przez głównych bohaterów jest zdecydowanie zbyt duża, szczególnie że poziom ich banalności jest naprawdę niemały.
Podsumowując forma książki jest ciekawa i na pewno oryginalna, fabuła niestety dość nudna a jej objętość zdecydowanie za duża jak na ilość i jakość przykazywanej treści. Suma sumarum zamiast lekkiego przebrnięcia przez coś ciekawego i lekkiego najzwyczajniej w świecie się wynudziłem i z niemałym trudem dociągnąłem do końca. Tylko dla zainteresowanych tematem.