Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ryszard Siwanowicz
7,0/10średnia ocena książek autora
139 przeczytało książki autora
58 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Польский комикс на фестивале «КомМиссия» в Москве (Komiks polski na festiwalu KomMissia w Moskwie)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Relax - Antologia opowieści rysunkowych. Tom 1 Grzegorz Rosiński
7,5
Za wielki ze mnie szczyl, aby załapać się na Relaxy w kioskach. Zabrakło mi tych kliku wiosnek, aby móc, jak starsi koledzy, delektować się tymi cudeńkami... Co prawda w tamtych "wesołych" czasach każde wydanie komiksu graniczyło niemal z cudem, ale wokół Relaxów powstała prawdziwa legenda, która z każdym kolejnym rokiem rosła w siłę i coraz bardziej opiewała genialność magazynu komiksowego, który pomimo, iż wydawany był w zamierzchłych latach głębokiej komuny dorównywał takim gigantom znad Loary jak TinTin czy Pilote.
Więc, gdy tylko Egmont wydał pierwszy tom antologii komiksów wydawanych w Relaxie natychmiast go zakupiłem. Zakupiłem i jak to często miewam w zwyczaju położyłem w kąciku i na śmierć o niej zapomniałem...
Na szczęście nadeszła pora na tom drugi, który również zakupiłem, i który, dla odmiany, postanowiłem przeczytać, ale po zapoznaniu się z jego poprzednikiem.
Teraz, już po lekturze pierwszej antologii opowieści rysunkowych z Relaxu muszę przyznać, iż z tymi Relaxami jest jak z każdą legendą... Jest w niej ziarnko prawdy...
Większość komiksów zaprezentowanych w niniejszym albumie pod względem scenariusza podzielić można na dwie grupy: takie w miarę sympatyczne ramotki oraz bezczelną i aż tak nachalną iż wręcz niesmaczną komunistyczną propagandę (rysunki do jednego z takowych "dzieł" upłodził sam Grzegorz Rosiński... po przeczytaniu tego czegoś stwierdziłem, iż ja na miejscu Pana Grzegorza również w trymiga uciekałbym z takiej Polski, która zmuszałaby mnie do oddawania co jakiś czas takowych haraczy, aby móc swobodnie żyć i tworzyć... koszmar...). Oczywiście od powyższej reguły istnieją dwa wyjątki, które niestety świadczą wyłącznie o niej.... Chodzi mi oczywiście o genialne komiksy Janusza Christy i Tadeusza Baranowskiego. Ale cóż, dwóch mistrzów nie mogło przecież postąpić inaczej.
Odnośnie zaś rysunków... Z głębokim wytrzeszczem oczu i otwartą w niemym zachwycie gębą kartkowałem niniejszy album... Rosiński, Polch, Christa, Baranowski, Wróblewski, Szyszko... Czegóż można chcieć więcej? Genialne rysunki... Tym bardziej, iż w bohaterze "Spotkania" dopatrzyłem się rysów Funky'ego Kovala, a w bohaterach "Najdłuższej podróży" Yansa. Bomba!
Teraz wypadałoby skreślić kilka słów wyjaśniających ocenę...
Graficznie gwiazdek zdecydowanie dziesięć, scenariuszowo - powiedzmy lekko naciągane sześć. Stąd ósemeczka. Do tego jeszcze spora dawka sentymentu i kilku powrotów do krainy dzieciństwa...
Dziękuję Panie Kołodziejczak, zarówno Panu i jak Klubowi Świata Komiksu, któremu Pan szefuje za spełnienie jednego z moich gówniarskich marzeń!
Relax - Antologia opowieści rysunkowych. Tom 1 Grzegorz Rosiński
7,5
Pięć lat, które zmieniło polski komiks. Niby niewiele a jednak dzięki magazynowi „Relax” nic już nie było takie same. Tam wykuwała się przyszłość a jednocześnie testowano rozmaite stylistyki. Od twardych scifi po lekkie a nawet frywolne okrągłe rysunki. W „Relaksie” były już uznane i przyszłe sławy: Baranowski, Christa, Polch, Rosiński, Szyszko i Wróblewski.
Trudno dzisiaj pokazać, czym był wtedy „Relax” dla miłośników komiksu. Jako nieco spóźniony z PRL-em fan popkultury mogę jedynie napisać, że dla mnie i znajomych zdobycie egzemplarza, z reguły podniszczonego, było niczym nowa kaseta do C64 :) Dla nieco starszych ode mnie „Relax” był niczym skrzyżowanie zabawek z Peweksu z pismami obrazkowymi dla koneserów damskiego piękna… Krótko – był skarbem i świętością. Jak zatem po latach odbieram antologię wydaną przez Egmont?
---
https://kmfsagitta.pl/2018/03/11/relax/