Zaufanie, czyli waluta przyszłości. Moja droga od zera do 7 milionów z bloga Michał Szafrański 7,4
ocenił(a) na 89 tyg. temu Tytuł tej książki, Zaufanie czyli waluta przyszłości, teoretycznie jest intuicyjnie zrozumiały: zaufania nie da się kupić za pieniądze, samo staje się środkiem płatniczym, benefitem. Dzięki niemu sklepy i usługodawcy zdobywają stałych klientów. Jednak dopiero po przeczytaniu można zrozumieć, co autor tak naprawdę miał na myśli. Nie tylko to, że zaufaniem można za coś zapłacić, czy zyskać. A to, że zaufanie jest kapitałem, którego zdobycie dopiero daje podstawy do zbudowania sukcesu. I to nie zaufanie klienta do “sprzedawcy”, a sprzedawcy do samego siebie.
Michał Szafrański to autor bardzo popularnego bloga Jak Oszczędzać Pieniądze. W swojej kolejnej książce, czyli Zaufanie czyli waluta przyszłości, opisuje kompleksowo cały proces decyzyjny poprzedzający utworzenie tego bloga, wszystkie działania, a później także sposoby, w jakie autor go rozwijał.
🤌Blogowanie na etat
Szczegółowo opisuje swoje doświadczenia, na których oparł pomysł na blogowanie, także w kontekście dokładnych rozliczeń finansowych, dających mu poczucie względnego bezpieczeństwa w okresie, gdy blog na siebie jeszcze nie zarabiał. Było to ważne, bo Szafrański podjął decyzję o rezygnacji z pracy, żeby zostać blogerem na cały etat i z tego się utrzymywać.
Wydawać by się mogło, że to gruba decyzja. Niewiele w tym przesady, chociaż jeszcze parę lat temu internet wyglądał nieco inaczej. Wartościowych treści nie było aż tak dużo. Z dobrym pomysłem można było się wybić. Myślę, że dzisiaj jest trudniej, ale nadal się da. Tylko trzeba do tego dużo samozaparcia i wytrwałości. Oraz naprawdę dobrego pomysłu, który zainteresuje ludzi masowo, bo walutą bloga jest przecież duży ruch.
🤌 Kumulowanie doświadczeń
Zaufanie czyli waluta przyszłości to dobry przykład tego, że sukces, to jest praca przez całe życie, a nie osiągnięcie overnight. To także świetny dowód, że zdobywane doświadczenia sumują się, a porażki uczą o wiele więcej niż to, co się udało.
Szanuje Szafrańskiego za transparentność i dojrzałość. Np. pisze o dzieciństwie, jak dorabiał na sprzedaży kwiatów i emocjach jakie wtedy czuł: wstydzie, strachu, przerażeniu ale i euforii, gdy ktoś kupił wiązankę. W ogóle w całej książce jest sporo emocji, bo one są bardzo ważne. Nie da się być dojrzałym i ich ignorować.
🤌 Zaufanie do siebie
Autor pisze faktycznie dużo o zaufaniu, ale przede wszystkim zaufaniu do siebie, które ma być podstawą do tego, żeby zaufali nam także inni. Jest ono też barierą ochronną przed krytyką czy kosztem emocjonalnym porażek. W końcu, bez wiary w swoje możliwości trudno jest zaryzykować i zaangażować się w coś, co budujemy sami, od początku.
To wszystko jest to bardzo zbieżne z moimi doświadczeniami. Dopiero gdy nabrałam zaufania, że poradzę sobie choćby nie wiem co, oraz, co jest bardzo ważne, zbudowałam poduszkę pieniężną, żeby czuć się bezpiecznie także materialnie, dopiero wtedy udało mi się realnie ocenić własną pozycję na rynku pracy i odnieść własne sukcesy.
🤌 Konkretne rady
Zaufanie czyli waluta przyszłości jest upakowane jest też merytoryką. Jest mnóstwo konkretnych rad, gdzie, co, jak i z czym zaczynać tworzenie treści. Powiedziałabym nawet, że to kompletny podręcznik, jak zabrać się do zarabiania na tworzonych treściach, mimo, że nie da się jego doświadczeń wziąć 1:1.
Szafrański daje mnóstwo ciekawych spostrzeżeń, np, że popularność w mediach nie szła w parze z większymi zarobkami. Mega fajnie podkreśla rolę małych incydentów, „przypadkowych sekwencji zdarzeń”, jak napisanie do kogoś krótkiego maila, pochwalenie się sukcesem we właściwym czasie. Albo poznanie kogoś, kto w przyszłości może nas poznać z kimś, kto za jakiś czas okaże się kamyczkiem przeważającym szalę na naszą korzyść.
Podsumowując, Zaufanie czyli waluta przyszłości to świetna historia. Nie tylko merytorycznie, ale także jako autobiografia człowieka, który zdobywał latami doświadczenia. Nazbierał ich mnóstwo i przekuł je w konkrety liczące kilka milionów złotych.