Gra w Króla 1 Hitori Renda 7,1
ocenił(a) na 28 lata temu Ocena dla całej serii.
Pomysł był super. Tajemniczy Król za pomocą smsów wyznacza klasie licealnej proste i łagodne zadania pod groźbą śmierci. Wszyscy traktują to tylko jako niewinną zabawę i pomimo wykonywania zadań, nie przejmują się tym wszystkim zbyt mocno. Do czasu. W końcu bowiem okazuje się, że Król wcale nie żartował i zaczyna wprowadzać kary w życie.
Brzmi ekstra, co nie? Kocham historie, w których grupa ludzi zostaje zmuszona do zachowań drastycznych, często przy wyborach niemożliwych przez kogoś, kto czuwa nad całą sytuacją i bawi się ludzkim życiem. "Gra w Króla" z początku na taką wyglądała, autor jednak chyba postanowił zawieść każdego czytelnika, nie dbając o żaden szczegół i psując wszystko, co wypracował sobie na początku. Brak tu jakiejkolwiek logiki; ginie kilkoro uczniów jednej klasy, a media i policja się tym nie interesuje? Czemu nie! Co tam, że przecież w każdym telefonie znajdują się te same wiadomości na temat zadań i kar, to przecież żaden dowód! Może dałoby się na to przymknąć oko, gdyby główny bohater i jego śledztwo dawały radę, ale gdzie tam! Nobuaki jest marny, jego bohaterstwo kończy się tylko na tym, że ktoś ginie, a reszta jego klasy to pachołki, głupie i słabe, niepotrafiące podejmować logicznych decyzji cieniasy; tak bardzo bezbarwni, że nie sposób przejmować się ich losem nawet w najbardziej poważnych sytuacjach. Do tego autor nie zagłębia się też w żadną z ofiar czy ich rodzin ("Umarł? Ok, lecimy dalej!"). A gdyby jakimś cudem to jeszcze nie wystarczyło (!!!),pozostaje też kwestia samego zakończenia... W historiach, których głównym wątkiem jest tajemnica, oczekuję odpowiedzi na trzy zasadnicze pytania: KTO, JAK i DLACZEGO. "Gra w Króla" odpowiada tylko na to pierwsze, a to i tak połowicznie. Jestem zły, bo nie po to przebrnąłem przez setki kiepskich dialogów i wylanych przez bohaterów łez (ja rozumiem, że to ciężki czas dla nich, ale rany, oni płaczą cały czas, nawet gdy sytuacja tego nie wymaga),żeby nie dostać na koniec praktycznie nic. Tak się nie robi.
Ta druga gwiazdka to chyba tylko dlatego, że autorowi udaje się porządnie dawkować napięcie i budować suspens. Są tu momenty naprawdę dobre, ekscytujące. Cóż z tego, skoro zaraz po nich dostajemy kolejną porcję gwałtu na logice i tajemnic, których wyjaśnienia nie otrzymamy. Słabo, bardzo słabo, szczególnie, kiedy początkiem budzi się w czytelniku tak mocne nadzieje.