Amerykański reporter i pisarz. Ukończył prawo na Yale Law School i zdobył dyplom ze stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Cambridge. Publikuje m.in. w „New Yorkerze”, „The New York Review of Books” i „The New York Times Magazine”. Jego książka Cokolwiek powiesz, nic nie mów została bestsellerem „New York Timesa”, a magazyn „Entertainment Weekly” uznał ją za jeden z 10 najlepszych reportaży dekady. Keefe otrzymał za nią Amerykańską Nagrodę Krytyków Literackich oraz Nagrodę im. George’a Orwella. Został również wyróżniony Nagrodą „National Magazine” w kategorii dziennikarstwo oraz był finalistą tej nagrody w kategorii reportaż. W dorobku ma także dwie inne książki: The Snakehead oraz Chatter. Mieszka w Nowym Jorku.https://www.patrickraddenkeefe.com/
Łatwiej wierzyć w romantyczne opowieści o rewolucyjnej walce, jeśli nikomu z twojej rodziny nie grozi śmierć w wybuchu bomby po drodze do sk...
Łatwiej wierzyć w romantyczne opowieści o rewolucyjnej walce, jeśli nikomu z twojej rodziny nie grozi śmierć w wybuchu bomby po drodze do sklepu spożywczego.
Śledzimy losy powstawania imperium Sacklerów, wyjście z biedy żydowskich imigrantów, łapanie się nowych zajęć, zdobywanie doświadczeń. Charyzma najstarszego brata i jego niezwykła przedsiębiorczość. Mimo to po wejściu w rynek opioidowy gdzieś zatracenie się w mamonie, bezduszność i wniosek, że bardzo dużo ujdzie na sucho jeżeli masz duże pieniądze i znajomości na wysokich szczeblach.
Reportaż dokładny podchodzący pod drobiazgowość i sprawiający, że skala problemu jeży włos.
Nie będę przesadnie odkrywczy, gdy na wstępie napisze, że korporacje to nastawione tylko i wyłącznie na zysk przedsiębiorstwa prowadzone przez bezwzględnych ludzi, otoczone armią prawników, którzy za pomocą różnych kruczków prawnych nie pozwolą, aby ich szefom stała się jakakolwiek krzywda ze strony wymiaru sprawiedliwości.
Korporacje farmaceutyczne nie są wcale lepsze, ta książka jest opisem roli jaką rodzina Sacklerów za pomocą swoich produktów odegrała w uzależnieniu milionów ludzi na całym świecie. Zaczynali kilkadziesiąt lat temu, a ich pierwszy flagowy produkt nosił nazwę valium. Przez dziesięciolecia rozbudowywali swoje imperium, jednocześnie za pomocą dobroczynności (głównie w dziedzinie sztuki- kupowali najcenniejsze dzieła, a następnie przekazywali je wspaniałomyślnie galeriom w Stanach Zjednoczonych) starali się stworzyć ułudę czegoś dobrego, jednakże chodziło jedynie o zaspokojenie własnego wybujałego ego, każdy taki dar wiązał się z nazwaniem sali, skrzydła, czy też całego muzeum imieniem rodziny Sacklerów, kto bogatemu człowiekowi zabroni.
Ta książka jednak jest przede wszystkim o leku o nazwie OxyContin, czyli silnie uzależniającym specyfiku, którego moc jest dwa razy większa niż morfina, a który był reklamowany jako całkowicie niegroźna i nieuzależniająca pigułka.
Problem oczywiście jest bardziej złożony, uzależniają się ludzie słabi i w pewnym sensie nie jest mi żal tych ludzi, którzy dali się na to nabrać, jednakże cyniczność i brak skrupułów zarządzających Purdue Frederick jest przerażająca i tacy ludzie powinni zgnić w więzieniu. W idealnym świecie, bo w rzeczywistości się to oczywiście nie wydarzyło.
Odsłuchałem sobie to przez dłuższy czas w formie audiobooka, przyzwoicie przeczytane, ale uważam, że można było to zrobić lepiej.