Amerykański twórca komiksów żydowskiego pochodzenia. Urodził się w nowojorskim Brooklynie, w rodzinie Żydów. Absolwent Szkoły Średniej Sztuk Pięknych (High School of Art and Design) w Nowym Jorku. Jego pierwszym doświadczeniem zawodowym była praca w nowojorskim studiu komiksów i animacji Continuity Associates. Brał aktywny udział przy powstawaniu takich serii komiksów jak m.in. "Captain America" (1979-1982),"Iron Man" (1982 i 1989),"The A-Team" (odc. 3, 1984),"Transformers" (1985-1988),"Beavis and Butt-head" (odc. 21, 1995). Alan Kupperberg zmarł na raka grasicy.
Żona: Deborah (do 16.07.2015, jego śmierć).http://www.alankupperberg.com/
Pierwsza połowa tomiku to adaptacja "Nowej nadziei" z drobnymi zmianami (inny wygląd Jabby, więcej romantyzmu w relacji Luke'a i Lei),natomiast druga to całkiem ciekawe opowieści osadzone tuż po jej zakończeniu. Niektórych może nieco drażnić, że narrator ma więcej tekstu niż postacie, ale ogólnie jest to wszystko niezłe.
Ten pierwszy komiks o Transformerach. Jakież było moje zdziwienie, gdy po cukierkowej kreskówce, dowiaduję się, że Decepticon Shockwave pokonał Autoboty. Wiszą teraz pod sufitem w Arce, jak mięso w rzeźni. Funkcjonuje nadal głowa Optimusa, odłączona od ciała, co do której jednooki robot ma ważne plany. Shockwave ożywia Decepticony, mianuje się ich dowódcą, zdobywa platformę wiertniczą milionera Blackrocka, a potem po brutalnej walce, rozwiewa marzenia Megatrona o powrocie do władzy. Czy ostatni wolny Autobot; doktor robotów Ratchet i jego ziemski przyjaciel Buster Witwicky będą w stanie zatrzymać nieprzyjaciół?
Dobrze napisana historia (dwie). Sceny walk ogromnych robotów robią wrażenie. Nastrój komiksu – niewesoły. Najwieksze "ale" to kolory. Są błędnie nałożone. Jakby autorzy nie pamiętali (na przykład),że Cliffjumper jest czerwony, nie żółty, a Ironhide nie jest niebieski. Ten problem ciągnie się do ostatniej strony. Ale miło, że dodano w tym i następnych numerach, opisy poszczególnych Transformerów.
8/10.