rozwiń zwiń

„Wiedźmin” Netflixa – wszystko, co chcielibyście wiedzieć o serialu

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
14.12.2019

Czy Geralt z Rivii zasiądzie na Żelaznym Tronie światowej fantastyki? W jakim stopniu serialowa wizja odnosi się do literackiego dziedzictwa Andrzeja Sapkowskiego? Z jakich źródeł czerpano przy tworzeniu konkretnych odcinków? Oto specjalnie wyselekcjonowane informacje, którymi dzielimy się z wami w oczekiwaniu na premierę „Wiedźmina”.

„Wiedźmin” Netflixa – wszystko, co chcielibyście wiedzieć o serialu

Legenda Białego Wilka – jak to się wszystko zaczęło?

Początek to oczywiście literatura. Opowiadanie „Wiedźmin”, uhonorowane trzecim miejscem w drugim literackim konkursie czasopisma „Fantastyka”, stało się podstawą świata Andrzeja Sapkowskiego. I choć w jednym z dawnych wywiadów AS przyznał, że nie spodziewał się takiej fali popularności, to wielkość jego stylu i bogactwo pomysłów nie podlegały dyskusji. Od publikacji historii, w której Geralt mierzyć się musiał ze strzygą, córką Foltesta, króla Temerii, minęły niemal dokładnie 33 lata. Premierowe opowiadanie ukazało się bowiem w grudniu 1986 roku.

Wiedźmin żył w literaturze – rewelacyjnym cyklu, pojawiał się też w komiksach, zarówno rodzimych, jak i zagranicznych. Objawił się również w polskim serialu i pełnometrażowym filmie. Fani Białego Wilka mogli także poznać wirtualną rzeczywistość, w której tworzenie zaangażowany był pośrednio Tomasz Bagiński, autor animowanego intra do pierwszej części gry. I to właśnie po premierze „Wiedźmina”, a przed wydaniem „Wiedźmina 2: Zabójcy królów”, stopniowo krystalizował się pomysł na to, aby Geralt stał się również ikoną światowego kina spod znaku rasowej rozrywki fantasy.

Twórca „Katedry” przyznaje, że zarys projektu w rozmowach z Sapkowskim przewijał się już w 2010 roku. Wtedy myślano jednak nie o serialu, a o filmie. Proces trwał kilka lat. Pierwsze szkice opracowywane do ciągle zmieniających się scenariuszy, kontakty z amerykańskimi producentami, Jasonem Brownem oraz Seanem Danielem, duetem odpowiedzialnym za widowisko „The Expanse”, stopniowe poszerzanie strefy wpływów, gromadzenie kontaktów… i wreszcie otwarcie wrót prowadzących do Netflixa, gdzie do ekipy dołączyła Lauren Schmidt Hissrich, showrunnerka oczekiwanego serialu. Wizja zaczęła się urzeczywistniać.

(Nie)znana mitologia świata Wiedźmina

Zbiorowa praca olbrzymiego zespołu. Panowanie nad twórczą energią. Określanie narracyjnej formy. Wreszcie szukanie odpowiedniego głosu, dzięki któremu serialowa wizja mogłaby nie tylko oddawać ducha literatury, ale również poszerzać historie. Twórcy telewizyjnego „Wiedźmina” – co podkreślają na każdym kroku – chcieli z szacunkiem odnieść się do dzieł z księgozbioru wydawnictwa SuperNowa. Zadaniu w pewnym sensie patronował Sapkowski, który dał spore pole do adaptacyjnych eksperymentów.

Pojawiały się zresztą sprzeczne doniesienia co do roli, jaką w procesie realizacyjnym pełnić będzie ceniony literat. Ostatecznie jednak jego współudział ograniczył się do tego, że telewizyjne widowisko sygnuje swoim nazwiskiem. Wszystko, a przynajmniej bardzo wiele, wskazuje na to, że AS jest zadowolony z dotychczasowych efektów. Wspomina o tym producentka i równocześnie współscenarzystka, Lauren S. Hissrich, która na spotkaniu z fanami podczas londyńskiego Comic-Conu opowiadała o wzruszeniu i emocjonalnym zaangażowaniu Sapkowskiego w projekt. „Był naprawdę podekscytowany i zbudowany tym, gdy zobaczył, ile serca wkładamy w prace nad serialem” – wspomina showrunnerka.

Sapkowski w bardzo entuzjastyczny sposób wypowiada się na temat przedpremierowych materiałów promocyjnych. Uwagę pisarza zwrócił zwiastun, który w milionach fanów rozpala niemałe nadzieje. Wspomina o tym zresztą AS:

Lubię być zaskakiwany, dlatego nie widziałem choćby odcinka pilotażowego, ale mogę stwierdzić, że jeśli serial będzie tak piękny, jak trailer, to zapowiada się nam arcydzieło.

Łódzki artysta, najczęściej po Lemie tłumaczony autor rodzimej fantastyki, zaryzykował nawet hipotezę, z której wynika, iż „Wiedźmin” Netflixa może nie tyle dorównywać, co nawet przebić sukces „Gry o tron” HBO. Czy Geralt z Rivii faktycznie zasiądzie na Żelaznym Tronie? Trudno jednoznacznie wyrokować, choć potencjał wydaje się ogromny.

Bagiński – choć rzecz jasna nie tylko on – jako jeden z głównych producentów sprawuje pieczę nad tym, aby wszystkie wątki były spójne. Szef studia Platige Image zwraca jednak uwagę, że serial o Białym Wilku nie powinien być przyrównywany ani do dzieła George’a R.R. Martina, ani też do „Władcy Pierścieni” Tolkiena. „Zależało nam na tym, aby uchwycić dosyć unikalny ton dzieł Sapkowskiego” – zaznacza reżyser nominowanej do Oscara „Katedry”. Bo i trzeba pamiętać, że świat Geralta oparty jest na moralnych niejednoznacznościach, co oddano w jednym z haseł promocyjnych serialu: „Najgorsze potwory rodzą się w nas samych…”.

W literackim dziedzictwie Sapkowskiego zapisano elementy z mitologii słowiańskiej, zwłaszcza demonologii, która w serialu uobecni się za sprawą różnorakiej maści bestii, ale również motywy przejęte z wierzeń celtyckich czy germańskich. Kontrastującymi siłami są również konkretni bohaterowie. „Mamy nie tylko Geralta, ale również Yennefer i Ciri. Niektóre historie musieliśmy dopisać, dopowiedzieć…”, wyjaśnia nam Bagiński. Czego zatem dowiadujemy się o wielkiej trójce?

Geralt, Yennefer, Ciri – bohaterowie heroiczni

Wiedźmin należący do Cechu Wilka. Białowłosy pogromca bestii jest też jednak znany jako Rzeźnik z Blaviken, o czym dowiadujemy się z „Mniejszego zła”. Ale Geralt nie wierzy ani w winę, którą można by usprawiedliwić, ani w siłę przeznaczenia. Przynajmniej tego dowiadujemy się z serialowego źródła.

Henry Cavill, opisując odgrywaną przez siebie postać, tłumaczy, że Rivijczyk: „Mimo surowej powierzchowności jest w zasadzie dobry, choć zdolny do złych czynów”. Wiedźmin dookreślany jest przez różne siły, czasami sprzeczne motywacje, bo pomimo tego, że zarobkuje jako najemny zabójca potworów, to nieobce są mu wartości moralne. Poświęcenie. Troska o najbliższych. Miłość definiowana nie tylko przez pożądanie. „Przeznaczenie to jeden z głównych wątków – to siła, która kontroluje Geralta oraz otaczający go świat” – dopowiada Cavill. Brytyjczyk dał się już poznać jako nie tylko utalentowany aktor, ale również oddany fan zarówno gier CD Projekt Red, jak i prozy Andrzeja Sapkowskiego. Biały Wilk w tej interpretacji może być zresztą jedną z największych wartości całego serialu.

„Kłamiesz. Masz tajemnice. Ulegasz emocjom. Swojej słabości…” – właśnie w tych słowach charakteryzowana jest serialowa Yennefer. I faktycznie, w żyłach czarodziejki z Vengerbergu płynie wyjątkowo gorąca krew, o czym dowiadujemy się chociażby z „Ostatniego życzenia”. Kruczoczarna piękność jest charyzmatyczna i potężna, ale naznaczona również bliznami – tak na ciele, jak i duszy. Potrafi się zmieniać, adaptować do różnych sytuacji. Odnosi się zresztą do tego Anya Chalotra, odtwórczyni serialowej Yennefer, która zdaje się zresztą sugerować niejednoznaczność zapisaną w charakterze postaci: „Pokazuje określoną wersję siebie. Kogoś bezpośredniego, silnego i niebezpiecznego”. Aktorka wskazuje też na emocjonalną głębię, gdy dopowiada, że czarodziejka: „Tęskni za autentyczną więzią, ale jej strach i niepewność napędzają chaos, magię, która czyni ją niewiarygodnie potężną”. A przecież wiadomo, że najważniejsze ryzyko wiąże się z uczuciami. Doskonale wie o tym jej ukochany Biały Wilk.

Cirilla Fiona Elen Riannon, zdrobniale Ciri, zwana również – między innymi – Jaskółką. Księżniczka Cintry, w której przeznaczenie zapisano serię prób. Freya Allan, debiutująca na międzynarodowej arenie aktorka, stoi zresztą przed niemałym wyzwaniem. Musi udowodnić wyjątkowy hart ducha, o czym w serialu wzmiankuje jej matka, królowa Pavetta: „Twoja pierwsza lekcja. Nie da się być zawsze przygotowanym do bitwy. Trzymaj miecz blisko i przyj naprzód”.

Lwiątko z Cintry, jako przedstawicielka wiedźmińskiej profesji, potrafi zresztą władać mieczem, ukazując przez to siłę swojego charakteru. Co ciekawe, we wstępnych założeniach to właśnie ona miała stać się centralną bohaterką serialu Netflixa, o czym wprost mówiła Lauren S. Hissrich. Ostatecznie Ciri jest jedną z trzech wiodących postaci. I to właśnie również z jej perspektywy będziemy obserwować moralnie niejednoznaczny świat fantasy. Stworzony z myślą o fanach, znawcach, ale nie tylko.

Pomiędzy literaturą a grami – dla kogo jest ten serial? Czy doczekamy się kontynuacji?

Biały Wilk to bohater władający masową wyobraźnią. Wydaje się zresztą, że w tym tkwi właśnie największa szansa na międzynarodowy sukces projektu Netflixa. Serial powinien być interesujący dla miłośników rozrywki elektronicznej, którzy cenią sobie doświadczenie wirtualnej immersji. „Wiedźmin” zaprojektowany jest też z myślą o odbiorcach prozy Sapkowskiego, którzy potrafią odczytywać intertekstualne nawiązania do innych dzieł. Twórcy serialu zwracają uwagę, że widowisko pomyślane jest o dorosłych widzach, co znaczyć może czerwień i czerń – kolory erotyki i śmierci, które znaczyć będą drogę Białego Wilka.

Znając już tytuły ośmiu odcinków pierwszego sezonu, możemy domyślać się, dokąd zawędruje Geralt. I tak też epizod otwierający to „Początek końca: Potwór zabity, rzeźnik nazwany”, z czego może wynikać, iż będzie to adaptacja „Mniejszego zła”. Kolejny rozdział telewizyjnego widowiska to „Cztery marki: Spojrzenie na czarodziejki początek”, bazujące prawdopodobnie na opowiadaniu „Kraniec świata”. „Zdradziecki księżyc: Wybredny smakosz, zhańbiona rodzina” to być może interpretacja słynnej potyczki ze strzygą znanej z „Wiedźmina”. Odcinek czwarty nazwany jest „O bankietach, bękartach i pochówkach: Prawo Niespodzianki to sposób zapłaty”, czyli – jak można się domyślać – wariacja odnosząca się do historii z „Kwestii ceny”. Istnieje szansa, że podstawą kolejnego epizodu, a więc „Niespełnionego pragnienia: Fatalnego spotkania, okaleczonego barda”, jest „Trochę poświęcenia”. Czy serialowa historia „Ginące gatunki: Trwa polowanie na smoka” to literacki „Głos rozsądku”, a odcinek „Przed upadkiem: Powrót do czasu, gdy królestwo nie było spalone” będzie „Czymś więcej”? Być może, gdyby nie to, że dokładnie tym samym tytułem opatrzono epizod finałowy, nazwany właśnie jako „Coś więcej: To rodzina Wiedźminów, jak zwykliście ją nazywać”. W tych przypuszczeniach warto dać sobie prawo do błędu, jednak twórcy zdają się sugerować pewne tropy.

Oficjalna decyzja dotycząca kontynuacji serialu została już zresztą podjęta. W pierwszej połowie listopada 2019 pojawiła się informacja, z której jasno wynika, że Netflix już teraz zamówił drugi sezon „Wiedźmina”, którego premiera najpewniej – choć nie jest to oficjalnie potwierdzone – miałaby nastąpić w grudniu 2020. I choć trudno wyrokować, co byłoby podstawą kolejnych epizodów, to niezwykle pozytywnie nastraja zielone światło pod ich realizację. Lauren S. Hissrich w jednym z wywiadów wyjaśniła zresztą, że cała historia jest pomyślana na siedem sezonów. A to przecież szczęśliwa liczba. A odliczanie do premiery trwa…


komentarze [11]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Fragola 16.12.2019 12:07
Czytelnik

Ja natomiast zaniedbałem się czytelniczo, bo gram w pierwszą część Wiedźmina :D Rewelacja ! A serial zagraniczny to mnie tyle interesuje co zeszłoroczny śnieg. Nasza rodzima wersja miała wady, ale też sporo zalet. Żebrowski pokazał klasę. Zamachowskiemu daje radę. Duet Żebrowski/ Zamachowski dobry, bo swojski, bo nasz polski....
https://www.youtube.com/watch?v=5b0pBFZYptg

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
pshemko79 15.12.2019 14:40
Czytelnik

"Katedra" nie jest filmem oscarowym.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Janusz Watut 15.12.2019 12:40
Czytelnik

Szkoda że nikt nie wspomina kreacji Żebrowskiego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Skellen 15.12.2019 19:08
Czytelnik

Żebrowski ma fantastyczny głos, który zresztą ma być wykorzystany w wersji z dubbingiem.
Co do produkcji - czyli serialu i filmu - w której brał udział, lepiej opuścić zasłonę milczenia...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Janusz Watut 21.12.2019 09:00
Czytelnik

No i Netflix zrobił koronę królów a nie wiedźmina.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kasia Janowska 15.12.2019 10:15
Czytelniczka

Wydaje mi się, że odcinki 5-7 nawiązują do innych opowiadań
5 „Niespełnione pragnienia: Fatalne spotkanie, okaleczony bard”, to zdecydowanie bardziej „Ostatnie życzenie”.
6 „Ginące gatunki: Trwa polowanie na smoka” to „Granica możliwości”
7 „Przed upadkiem: Powrót do czasu, gdy królestwo nie było spalone” to pewnie "Miecz przeznaczenia"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
karol zd 15.12.2019 00:54
Czytelnik

Bardzo czekam na ten serial. Co do daty premiery drugiego sezonu - oficjalnie pojawi się on w 2021 roku.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
JackPuchacz 14.12.2019 15:07
Czytelniczka

Powiem szczerze, że jestem bardzo ciekawa tej produkcji. Książki czytałam dość dawno, z grami jestem ciut bardziej na bieżąco, ale nadal wątki polityczne i manipulacyjne przepuszczałam gdzieś mimo uszu. Nie do końca jest mi też po drodze z obsadą (Geralt spoko, Yen mi się gryzie), ale zobaczymy jak to zagra w całości. Pozostaje czekać. Tu już tylko tydzień, a czekam od...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Vespera 15.12.2019 11:42
Czytelniczka

Yen mi się gryzła, dopóki nie zobaczyłam jak gra. Może aktorka nieco odstaje wyglądem od naszych poksiążkowych wyobrażeń, ale jak ją ubrali w kostium, dali fioletowe oczy i magię, to tak, to jest dobra Yennefer. Zwłaszcza jej głos, taki trochę ochrypły i lekceważący, bardzo mi się podoba.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
JackPuchacz 17.12.2019 14:58
Czytelniczka

Pozostaje więc czekać na premierę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel 12.12.2019 12:33
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post