Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

"W starych lasach mieszają się ze sobą światy żywych i umarłych. Tak mówiła babcia. Tak mówiły inne stare kobiety ze wsi. Przysięgały na Matkę Boską i Jezusa, że mówią prawdę(...)Tłukły mi do głowy, że poskręcane korzenie głęboko w lesie tworzą podziemne królestwo gdzie człowieka czeka zguba. Stare lasy nie boją się siekier ani drwali. "

"Kołatanie" to wieś wypełniona dawnymi wierzeniami, zabobonami oraz przesądami przekazywanymi z dziada pradziada. To też wieś gdzie chrześcijaństwo jest mocno zakorzenione, a modlitwa jest lekiem na wszystko. To też miejsce gdzie pali się gromnice by odegnać zło, gdzie stawia się spodek z mlekiem dla opiekunów domostwa. I chodzi co niedzielę do kościoła, by wzmacniać więź z Bogiem. To stamtąd ucieka się do wielkiego miasta by zacząć żyć. To tam każdy zna każdego, a mieszczuch nie ma prawa głosu. To tam zbrodnia w rodzinie, pijaństwo itp. jest czymś od czego odwraca się wzrok.

Czytało mi się naprawdę dobrze, całą sobą chłonęłam klimat. Zamarzyło mi się gorące lato, chłód jeziora, zapach rosy nad ranem, dźwięki budzącej się do życia łąki... Tą książką z pewnością można się delektować. Można również ją porzucić po pierwszym rozdziale nie czując tego 'czegoś'. Mnie trafiła prosto w serce.
Fabuła jest prowadzona dwutorowo - mamy Piotrka, który pokazuje nam świat lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Oraz dusze Bronka, która wraca wspomnieniami do czasów wojny, tych powojennych i komunistycznych. I bardzo podobało mi się to przeplatanie wątków.

"Prze­szłość na­le­żała do ta­jem­nej kra­iny mroku, do któ­rej nie­bez­piecz­nie było za­glą­dać. Każde uchy­le­nie drzwi nio­sło w so­bie nie­bez­pie­czeń­stwo wy­pusz­cze­nia bo­le­snych ob­ra­zów i wspo­mnień, które mo­głyby ką­sać i ją­trzyć rany."

Dużo rozważań na temat tego w jaki sposób przeżywamy swoje życie, a jak mogło by to wyglądać, gdybyśmy skupiali się na SWOIM życiu, a nie żyli życiem innych.
Jedynyn minusem jest dla mnie zakończenie. W moim odczuciu jest jakieś takie... niepełne? Dwa razy czytałam ostatnie 4 rozdziały. I wciąż czuję te niewypowiedziane słowa. A może tak miało być, a ja się po prostu czepiam?

Naprawdę dobrze spędzony czas. 🖤✨

"W starych lasach mieszają się ze sobą światy żywych i umarłych. Tak mówiła babcia. Tak mówiły inne stare kobiety ze wsi. Przysięgały na Matkę Boską i Jezusa, że mówią prawdę(...)Tłukły mi do głowy, że poskręcane korzenie głęboko w lesie tworzą podziemne królestwo gdzie człowieka czeka zguba. Stare lasy nie boją się siekier ani drwali. "

"Kołatanie" to wieś wypełniona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Jak sprzedać nawiedzony dom"... no właśnie, jak? Grady Hendrix podpowiada.

Louise wraca po latach do domu na pogrzeb rodziców, którzy zginęli w tragicznym wypadku. Wraz z bratem planuje sprzedać rodzinną posiadłość, którą otrzymali w spadku. Dom wypełniony lalkami oraz wspomnieniami z dzieciństwa niczym ożywiony golem zmusza Louise i Marka do walki z demonami i nie przepracowaną traumą.

Już nie raz na tym profilu wspominałam jak bardzo lubię Hendrixa za zabawę formą. Horror w jego wykonaniu nigdy nie jest tym czym mógłyby być. Zawsze jest to drugie dno ukryte pod płaszczem zrobionym z makabry i groteski. I ja to uwielbiam.

Historia buduje się powoli. Autor skupia się na dokładnym przedstawieniu sytuacji rodzinnej bohaterki i jej relacji z bratem. W sumie cała powieść jest ściśle związana z ich próbą odnowienia więzi.
Fabuła nabiera dynamizmu mniej więcej w połowie książki. Mi to zupełnie nie przeszkadzało. Im bliżej końca tym więcej się dzieje. Ale taki to już jest ten Hendrix. Klasyczne rozwiązania nabierają nowej formy. Absurd i komizm niektórych sytuacji zapadają w pamięć. (Wiewiórcza szopka !?) I naprawdę czułam ten zagęszczający się klimat. "(...) było tam za dużo wpatrzonych w nią mrugających oczu, które wysysały cały tlen i obserwowały każdy jej ruch." Czułam oddech lalek na swoim karku. 😅 Te zimne małe rączki, które próbują pochwycić nasze ubrania, martwe spojrzenie i mrok napierający z kątów nawiedzonego domostwa. Tych momentów nie jest jakoś dużo, ale jak już są to cierpnie skóra.

Jedyny rozdział, który miałam ochotę pominąć to opowieść Marka o tym co działo się gdy zaczął studiować i cały ten performance lalkowy. Najbardziej mi się dłużył i czytałam bez większego entuzjazmu.

Pupkin (pacynka z dzieciństwa Louise i Marka) oficjalnie dołącza do grona przerażających lalek, których nigdy nie chciałabym zobaczyć z bliska.
Tak bardzo spodobała mi się historia Louise, że "Jak sprzedać nawiedzony dom" trafiła na podium mojego Hendrixowego rankingu.

"Jak sprzedać nawiedzony dom"... no właśnie, jak? Grady Hendrix podpowiada.

Louise wraca po latach do domu na pogrzeb rodziców, którzy zginęli w tragicznym wypadku. Wraz z bratem planuje sprzedać rodzinną posiadłość, którą otrzymali w spadku. Dom wypełniony lalkami oraz wspomnieniami z dzieciństwa niczym ożywiony golem zmusza Louise i Marka do walki z demonami i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W Arizonie roku 1848 roku można zginąć na tysiąc sposobów. Jest to miejsce pełne brudu, krwi, przerażenia i bezprawia. Jedynym argumentem jest siła, a obroną rewolwer. Jednak nie zawsze jest on w stanie wygrać z wściekłością i brutalnością przeciwnika.

Elena zostaje porwana wraz z siostrą do obozu niewolników prowadzonych przez przerażające las hermanas del diablo {siostry diabła}. Dziewczynie udaje się uciec, trafia na Mariona Bella i Johna Harta, poganiaczy mustangów. Elena jest ciężko ranna i rządna krwi oprawców.

Zawsze kiedy sięgam po książki Jacka Ketchuma wiem, że lektura ta zostawi po sobie niezapomniane wrażenie. Tak było w przypadku "Rudego", "Dziewczyny z sąsiedztwa" czy "Poza sezonem". Tym razem dostałam western połączony z horrorem. I wyszło wstrząsająco brutalnie z klimatem galopujących mustangów i nieznośnego gorąca.

Historia jest nam przedstawiona z dwóch perspektyw - Mariona Bella opowiadającego o swoich przeżyciach z wypraw na mustangi i miasteczku, które powstało niemal w jeden dzień. Oraz Eleny, Meksykanki, której udało się uciec od sióstr Velenzura.

Te opisy. Jakże one są bogate w emocje i trafiają wprost pod powieki, rysując niecodzienne, brutalne obrazy. I plastyczne, płynne i jakże dosadne. Ta książka nie jest gruba, więc akcja rozgrywa się szybko i nie pozostawia czytelnikowi chwili na oddech. Końcówka spowodowała u mnie ból serca i ogólną słabość. Jazda bez trzymanki.

Czekam na "Przebudzenie" zapowiedziane na końcu książki. To będzie dobra rzecz. Tak jak "Przeprawa". 🐎
{Współpraca z @skarpawarszawska }

W Arizonie roku 1848 roku można zginąć na tysiąc sposobów. Jest to miejsce pełne brudu, krwi, przerażenia i bezprawia. Jedynym argumentem jest siła, a obroną rewolwer. Jednak nie zawsze jest on w stanie wygrać z wściekłością i brutalnością przeciwnika.

Elena zostaje porwana wraz z siostrą do obozu niewolników prowadzonych przez przerażające las hermanas del diablo {siostry...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Natasza Ladowska pseudonim Lady zaczyna trzeci rok nauki magii praktycznej Collegium Magicae przy Grodzkiej. Zabawa z okazji rozpoczęcia roku akademickiego okazuje się klapą, a na dodatek współlokatora dziewczyny ginie w niewytłumaczalnych okolicznościach. Lady wraz z Agnieszką, Dobromirem i Bartkiem próbują odkryć tajemnicę zaginięcia Olki Czerwieńskiej. Niestety rozwiązanie zagadki odsłania niewygodną prawdę, co niesie ze sobą ogromne niebezpieczeństwo.

Po raz kolejny przenosimy się na Magiczny Uniwersytet Jagielloński. I tym razem dostajemy go więcej. Po raz kolejny mamy do czynienia z Lady, Agnieszką, Dobromirem i Bartkiem, którzy wplątują się w niemałe kłopoty.
"Czarodziejkę z ulicy Grodzkiej" powinniśmy czytać po pierwszym opowiadaniu znajdującym się we wcześniejszym tomie przygód Lady. I ta kolejność ma swoje uzasadnienie. Na pewno pozwoli nam lepiej poznać ekipę, oraz zrozumieć nawiązania do poprzedniej historii. A jest ich sporo.
W "Czarodziejce z ulicy Reymonta" akcja goniła akcję, historia przez formę opowiadań była skompresowana i dynamiczna. Teraz dostaliśmy powieść i w tej części mamy czas, by skupić się na bohaterach. Dobromir już wcześniej zdobył moje serce, teraz apeluje o osobną powieść o nim! Jest najlepiej zbudowanym bohaterem, Lady ma swoje zalety, ale w tym tomie irytowała mnie przeogromnie. 😅 Wolę tę wersję Lady z trzeciego opowiadania z "Czarodziejki z ulicy Reymonta".

Jednak to co najbardziej podoba mi się w historiach Magdaleny Kubasiewicz to magia. Rzucenie zaklęć, iluzji, tarcz, walka żywiołami, cała ta otoczka związana z mocami postaci. Autorka nie stawia na proste rozwiązania, zawsze dzieje się coś, czego nie przewidział ani bohater ani czytelnik.
#urbanfantasy z wątkiem kryminalnym, z tajemnicą do rozwiązania - jest czymś co uwielbiam.
Oczywiście polecanko. (⁠ ⁠ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)
{ Współpraca z @wydawnictwosqn ❤️ }

Natasza Ladowska pseudonim Lady zaczyna trzeci rok nauki magii praktycznej Collegium Magicae przy Grodzkiej. Zabawa z okazji rozpoczęcia roku akademickiego okazuje się klapą, a na dodatek współlokatora dziewczyny ginie w niewytłumaczalnych okolicznościach. Lady wraz z Agnieszką, Dobromirem i Bartkiem próbują odkryć tajemnicę zaginięcia Olki Czerwieńskiej. Niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię fantastykę w której od początku dużo się dzieje. Taką, w której świat budowany jest płynnie, a autor nie skąpi na opisach, czy wyjaśnieniach. Z wyraźnymi postaciami, które łatwo zapisują się w pamięci.
I to wszystko znajdziecie w "Bogobójczyni".

Autorka serwuje nam wieloosobową narrację, co w sumie wpłynęło pozytywnie na odbiór. Mamy bóstwo bez świątyni (Skediego), dziewczynkę, która straciła wszystko (Inarę), kobietę, która tępi bogów niczym szkodniki (Kissen) oraz byłego rycerza, który poprzysiągł po raz ostatni pomóc swojemu królowi (Elogast). Cała trójka wybiera się do wymarłego miasta bogów, gdzie liczą znaleźć odpowiedzi i rozwiązania na nurtujące ich problemy.

Bogowie są nielegalni, a oddawanie im czci zakazane. Ich świątynie zostały zniszczone.
I ten wątek okazał się najciekawszy. W trakcie wyprawy bohaterów mnogość bóstw i pomniejszych bożków może przyprawić o zawrót głowy. Pojawia się też motyw starej wojny między bóstwami, która podzieliła ludzi. I taki obraz świata kupił mnie totalnie.

Ale przyznam, że początkowo miałam problem by wgryźć się w historię przez Kissen - Bogobójczyni. Wykwalifikowany zabójca na zlecenie, który ma swojego ulubionego konia, jest ponury, humorzasty i stroni od ludzi - vibe nieco podobny do Wieśka, nieprawdaż?😅 Ale to by było tyle, nie czułam tego zapowiadanego 'wiedźmińskiego' klimatu.

Jednakże lektura okazała się przyjemna, czułam, że jestem uczestnikiem wyprawy do upadłego miasta, polubiłam Inare z jej bogiem niewinnych kłamstw. "Bogobójczyni" jest pierwszym tomem trylogii i z chęcią poznam dalszy ciąg tej przygody. Debiut obiecujący i liczę na to, że historia rozwinie się w coś nieszablonowego.

Swoją drogą jedzenie i opisywanie dań w tej książce powinno otrzymać osobną nagrodę. Serio. (⁠ ⁠ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)

{Współpraca z @wydawnictwojaguar }

Lubię fantastykę w której od początku dużo się dzieje. Taką, w której świat budowany jest płynnie, a autor nie skąpi na opisach, czy wyjaśnieniach. Z wyraźnymi postaciami, które łatwo zapisują się w pamięci.
I to wszystko znajdziecie w "Bogobójczyni".

Autorka serwuje nam wieloosobową narrację, co w sumie wpłynęło pozytywnie na odbiór. Mamy bóstwo bez świątyni (Skediego),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy można wierzyć listom od nieznajomego, które niemal przepowiadają przyszłość? Co zrobić kiedy anonimowych wiadomości przybywa, a kruk któremu postanowiliśmy pomóc, okazuje się być zmiennokształtnym? Jak uratować zaklętą mamie i zaginioną ciocię?
Jedno jest pewne. Nie wolno ufać obcym ludziom we mgle.

Miasteczko Brume otacza mgła, która chroni mieszkańców przed potworami. Kryje w sobie różnej maści stworzenia. Pożeraczy dusz - naprawdę okropne, okropne stwory, których nie chcielibyście spotkać.
Ogromne smoki. Zmiennokształtnych władających piorunami. Ogniki. Czyścicieli. A to tylko garstka.
W tej mgle spotkacie również strażników pociągów - wielkie, tysiącletnie automaty o ludzkim wyglądzie. Strzegą pociągów kursujących między Aerlandią a innymi miejscami poza mgłą. I ten wytwór wyobraźni autorki podbił moje serce. Zresztą nie tylko on.
Podczas lektury czułam się jak we śnie. Baśniowy klimat, świat w którym niezwykłe sytuacje to norma, kupił mnie totalnie.

Podobne emocje wywołała we mnie lektura "Ruchomego zamku Hauru". Tam magia wypełniała każda kartkę, każda literkę. I tu jest podobnie. "Książę znikąd" to lektura dla młodszego czytelnika, ale ja, jako osoba mająca te 30+ naprawdę dobrze się bawiłam. Poczułam silną więź z bohaterami, z szeroko otwartymi oczami przyglądałam się światu i chłonęłam jego niezwykłość.

Autorka sięgnęła po wiele znanych motywów literackich, ale naprawdę umiejętnie połączyła je w całość. Choć były momenty, że miałam ciężko nadążyć za bohaterami. 🤭 Bo dzieje się naprawdę wiele. Wyprawa Rody po lekarstwo dla mamy przerodziła się w epicką wręcz przygodę. Podobały mi się miejsca do których zawędrowała dziewczynka, wręcz można było dostać zawrotów głowy od magii, która je wypełnienia. Chciałabym móc powiedzieć o nich więcej, ale za dużo bym zdradziła. 🤫

Musicie przekonać się sami, co tak niezwykłego kryję "Książę znikąd".🖤✨
Jeśli lubicie baśniowe klimaty, historie o rodzących się wielkich przyjaźniach i walkach z potworami to nie poczujecie się rozczarowani sięgając po tę książkę. Ja bawiłam się znakomicie. 🥰

Czy można wierzyć listom od nieznajomego, które niemal przepowiadają przyszłość? Co zrobić kiedy anonimowych wiadomości przybywa, a kruk któremu postanowiliśmy pomóc, okazuje się być zmiennokształtnym? Jak uratować zaklętą mamie i zaginioną ciocię?
Jedno jest pewne. Nie wolno ufać obcym ludziom we mgle.

Miasteczko Brume otacza mgła, która chroni mieszkańców przed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Idealna książka na jesień nie ist...
A jednak! "Cmentarz osobliwości" Pauliny Hendel to must have dla fanów #spooky klimatów, nawiedzonych miejsc i duchów.
To jednotomowa historia o mężczyźnie, ktory jest kurierem kasty. Gangsterskie porachunki znajdziecie już na samym początku książki. Ale(!) to nie one są osią fabuły. Max otrzymuje drugą szansę od życia i zostaje spadkobiercą tajemniczej posiadłości. Uciekając przed złymi decyzjami postanawia przyjąć spadek od nieznajomego krewnego.
Czy kanciarz i oszust poradzi sobie w nowej roli? Czy pilnowanie cmentarza pełnego dusz będzie ponad siły nowego dziedzica Lawendowego dworku?

Cmentarz osobliwości nie jest miejscem w którym chcielibyście przebywać po zmroku. A wręcz było by to dla was śmiertelnie niebezpieczne. Lawendowy dworek może wydawać się spokojnym miejscem - jednak zaręczam wam że nie jest. Nazwa może być myląca. Służba wcale nie jest przyjaźnie nastawiona i musicie uważać, by nie zabłądzić wśród korytarzy rezydencji.

Paulina Hendel ma niebywały talent do tworzenia straszydeł. Zauważyłam to już podczas czytania serii 'Żniwiarz', ale "Cmentarz osobliwości" to nowy level i powinno się wręczyć autorce🏅medal za kreatywne opisy maszkar. I makabr. 🤭 Sam pomysł na historię jest wręcz genialny. Od razu polubiłam bohatera, jego cięty język, cwaniactwo i to wychodzenie cało z sytuacji bez wyjścia. 😅
Książkę przesłuchałam w audiobooku i jestem zachwycona jak bardzo lektor pasuje do roli Maxa Opoki. Czy można stworzyć i zmieścić kompletny i zrozumiały świat w jednym tomie? Można.

Oczywiście polecam! 🖤
Zbliża się #helloween i jeśli szukacie lektury na ten czas to czytajcie "Cmentarz osobliwości"! 🎃

Idealna książka na jesień nie ist...
A jednak! "Cmentarz osobliwości" Pauliny Hendel to must have dla fanów #spooky klimatów, nawiedzonych miejsc i duchów.
To jednotomowa historia o mężczyźnie, ktory jest kurierem kasty. Gangsterskie porachunki znajdziecie już na samym początku książki. Ale(!) to nie one są osią fabuły. Max otrzymuje drugą szansę od życia i zostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ślub zawsze wiąże się z mnóstwem nerwów. Organizacja może doprowadzić wręcz do szału. A jeśli dodać do tego aroganckiego półdemona i kończący się świat?

Ci którzy przeczytali pierwsze dwa tomy serii 'Między światami' wiedzą, że Agata Filipiak to synonim słowa 'kłopoty'.
Ci którzy tej serii jeszcze nie znają i nie wiedzą kim jest główna bohaterka - ostrzegam. Ta dziewczyna zajdzie wam za skórę.

"Z magią jej do twarzy " jest genialnym dopełnieniem całości. Wiele wątków w końcu otrzymało wyjaśnienia. Agata nadal ma obsesję na punkcie ratowania świata. Nadal nie płynie w niej ani jedna kropla magii. Wciąż jest tą postrzeloną, gadatliwą kobietą, która nie boi się narazić życia dla bliskich. I wychodzi za mąż.
Czujecie tę katastrofę w powietrzu? Nie?

Dawid i Agata. To dopiero wrzący wulkan emocji! Tą dwójka spopieli wszystko na swojej drodze. Owszem, mój ulubiony półdemon wraca. I mataczy, krętaczy i sieje zniszczenie. A Agata wciąż nie może wywalić go ze swojej głowy. Ich relacja przypomina walkę w kręgu, nigdy nie wiesz kto zaatakuje pierwszy.

Finał przygód Agaty Filipiak jest mniej zadziorny, więcej w nim smutku, rozterek i brzemiennych w skutkach decyzji, niż w przypadku poprzednich tomów. Jednak nadal wywala nas z fotela swoim chaosem, akcją i przygodą. Nie usiądziecie spokojnie. To zaręczam. Nie przystajemy ani na moment, by zastanowić się jak duże zniszczenia zostawiamy za sobą. Pędzimy ku szczęściu i po raz kolejny razem z Agatą rozwalamy system. I czekamy aż spokój ogarnie zgliszcza. Szkoda tylko pana weterynarza. 🥲

Seria "Między światami" to historia o kimś zupełnie zwyczajnym, który nie raz uratował świat. Kto nie raz walczył z demonami i innymi stworami bez względu na wszystko. I wyszedł z tego zwycięsko.
Ta seria okazała się dla mnie totalnym zaskoczeniem i mocno zakorzeniła w sercu.
Kolejna książka w mojej topce roku. Bezapelacyjnie. 🥺

Ślub zawsze wiąże się z mnóstwem nerwów. Organizacja może doprowadzić wręcz do szału. A jeśli dodać do tego aroganckiego półdemona i kończący się świat?

Ci którzy przeczytali pierwsze dwa tomy serii 'Między światami' wiedzą, że Agata Filipiak to synonim słowa 'kłopoty'.
Ci którzy tej serii jeszcze nie znają i nie wiedzą kim jest główna bohaterka - ostrzegam. Ta dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Masz ochotę ruszyć w pogoń za wampirami gór Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej?
Chcesz poznać dzikie, groźne krainy pełne mrocznych tradycji, zamków, miast i miasteczek, gdzie wiara ścierała się z zabobonem?
Chcesz odświeżyć wiedzę o kultowych dziełach literackich gdzie krwi0pijcy odegrali ważną rolę?

To sięgnij po "W górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów, Karpat i Bałkanów".🧛
Ilość informacji jaką pojawia się w książce przyprawia o zawrót głowy. Może niekoniecznie jest to historia w 100% o samych wampirach, bo autor pokusił się o wyrysowanie w naszej wyobraźni bardzo dokładnej lokalizacji i tła historycznego. Momentami dokładność ta może być aż nadto przytłaczająca i działać usypiająco, jednak warto pokusić się o tę lekturę.

Ja książkę wysłuchałam w audiobooku i była to decyzja jakże pomyślna dla mych z wolna opadających powiek, bo lektorka wyjątkowo żywo opowiadała historie o krwi0pijcach gór Europy.
Jako przeciętna czytelniczka przede wszystkim nastawiona na przygodę, nie dostałam jej. Ale otrzymałam coś lepszego - ogrom wiedzy i ciekawostek wyjętych z ludowych podań. (Tak dużo, że momentami gubiłam się w tym o czym tak naprawdę słucham. 😆)

Jestem zadowolona z lektury, choć słuchając tej historii miałam wrażenie, że rozdziałów jest dwa razy więcej niż w rzeczywistości.😅

Masz ochotę ruszyć w pogoń za wampirami gór Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej?
Chcesz poznać dzikie, groźne krainy pełne mrocznych tradycji, zamków, miast i miasteczek, gdzie wiara ścierała się z zabobonem?
Chcesz odświeżyć wiedzę o kultowych dziełach literackich gdzie krwi0pijcy odegrali ważną rolę?

To sięgnij po "W górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kto ma ochotę na grozę w azjatyckim klimacie z duchami wychylającymi się z każdego zakamarka?
Nie wiecie co to weird fiction? To tutaj go posmakujecie. Pozostawi was z tłustym posmakiem w ustach. I ochotą na więcej.

Ta książka wręcz emanuje oparami paliwa, ulewnym tropikalnym deszczem i tłuszczem z jedzenia. Wibruje od dźwięków samochodów, klaksonów i głosów ludzkich. Razi w oczy neonowym błyskiem. Masz wrażenie, że zapach potu, nocy i zbr0dni wisi w powietrzu? Czy zegarek pokazuje 3.40? To godzina duchów? Chłodne powietrze muska twoje ramiona, a ręce zaciskają się na książce. Pora zwiewać czy brnąć w tę historię?
Zdecydowanie poznawać dalej.

Podczas lektury miałam wrażenie, że gdzieś w tle leci mroczna muzyka niczym z Blade Runnera.
Pierwsze opowiadanie to istny majstersztyk. Pod względem budowy, pomysłu i klimatu. Ale dalej nie jest wcale gorzej! Każde opowiadanie przynosiło inny rodzaj odurzenia niesamowitością. Do moich ulubionych - oprócz tego otwierającego zbiór - należą jeszcze "Raz-dwa, Raz-dwa", "O mały włos" i "Zjedz mnie i wypij". Pozostawiły mnie z największym dyskomfortem i poczuciem, że rzeczywistość uległa poważnemu zniekształceniu.

Zapytacie kim jest Wujaszek Han. Oj, tego wam nie zdradzę! Musicie przekonać się sami. Powiem wam tylko tyle, że dwa razy zastanówcie się zanim wejdziecie z nim w jakiekolwiek układ. Bo raz danego słowa nie da się cofnąć.

Moje serce westchnęło z zadowoleniem po tej lekturze. Takiej książki właśnie potrzebowałam!
"Brudne sprawki Wujaszka Hana" trafiają do topki tego roku. 🏆 Zdecydowanie. (⁠ ⁠ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)

Kto ma ochotę na grozę w azjatyckim klimacie z duchami wychylającymi się z każdego zakamarka?
Nie wiecie co to weird fiction? To tutaj go posmakujecie. Pozostawi was z tłustym posmakiem w ustach. I ochotą na więcej.

Ta książka wręcz emanuje oparami paliwa, ulewnym tropikalnym deszczem i tłuszczem z jedzenia. Wibruje od dźwięków samochodów, klaksonów i głosów ludzkich. Razi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W0jskowa szkoła i smoki. Przecież to genialne połączenie. Cóż tu mogło pójść źle? Jak dla mnie zdecydowanie za dużo. I ogólnie nie czytało mi się źle, ale(!) historia okazała się dla mnie zbyt mało angażująca. Nie podobał mi się ani język ani tempo historii. Niektóre wydarzenia dzieją się zbyt szybko. Albo dzieją się i brakuje im wytłumaczenia - dlaczego bohaterka postąpiła tak a nie inaczej, skąd wie niektóre rzeczy. I przykra sprawa, ale w ogóle nie poczułam sympatii do Violet. Była dziwnie bezosobowa, jak kukiełka odgrywająca konkretną rolę.

Brakowało mi emocji. We wszystkim. Czy to w relacji między smokiem a Violet. Czy w przebiegu starć, treningów, nawet pierwszego widoku smoków. Spodziewałam się spektakularnych opisów, które żywcem porwą mnie do książki! Nic takiego się nie stało.
Może przeczytałam już tak dużo książek w podobnym klimacie, że nic mnie nie rusza? 👀

Oczywiście znalazło się parę scen które mi się podobały i wywołały uśmiech na twarzy. Najwięcej dotyczyło treningów Czwartego skrzydła. A moją ulubioną postacią stał się... smok Tairn. Tak, bo ani Violet ani Xaden nie wybili się niczym szczególnym na tle innych.
#fourthwing to przede wszystkim #romantasy .Jest też tak reklamowane, więc wiedziałam na co się pisze. Jednak... czemu fabuła jest tak do bólu przewidywalna!?
Sam romans, niby slow burn, niby to enemis to lovers... tylko gdzie to jest? Zero pasji, zero ekspresji no i oczywiście brak emocji.
Tą książka nie przekonała mnie do siebie ani bohaterami, ani światem, ani zwrotami akcji, ani polityką, której jednak trochę jest... no smutek.

Czuje się trochę tak jakbym czytała inne #czwarteskrzydło niż wszyscy. Możliwe, że jestem jedną z tych nielicznych osób których ta książka nie porwała. 🤷 Historia działa na utartym schemacie. Powiela mnóstwo rozwiązań fabularnych znanych mi z innych serii książkowych. Niestety nie znalazłam w niej nic świeżego i nowatorskiego. Biedne smoki zostały zepchnięte nawet nie na drugi, a trzeci plan. Kurcze to już "Wojna Lotosowa" Kristofa i relacja Yukiko i Tygrysa Gromu wywołała we mnie więcej emocji!

A jednak książka znalazła rzeszę fanów na całym świecie - ja z pewnością nie należę do tej grupy. 👀
Wydanie książki to inna para kaloszy. Wydawnictwo zrobiło niesamowitą magię z promocją - książka praktycznie sama wskoczyła mi do koszyka. Barwione brzegi, złoto oraz czerń i biel, ta połyskująca okładka... cudo wręcz. No właśnie wszystko piękne, tylko szkoda, że środek już tak bardzo mnie nie zachwycił. Jak już wspomniałam wcześniej - przeczytałam mnóstwo książek utrzymanych w podobnym klimacie - niestety ta nie wyróżniła się niczym szczególnym. Niby potencjał jest, ale historia nie przemówiła do mnie.

W0jskowa szkoła i smoki. Przecież to genialne połączenie. Cóż tu mogło pójść źle? Jak dla mnie zdecydowanie za dużo. I ogólnie nie czytało mi się źle, ale(!) historia okazała się dla mnie zbyt mało angażująca. Nie podobał mi się ani język ani tempo historii. Niektóre wydarzenia dzieją się zbyt szybko. Albo dzieją się i brakuje im wytłumaczenia - dlaczego bohaterka postąpiła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Drugi tom przygód Agaty Filipiak jest tak przewrotny, tak zaskakujący, że mam teraz niezły galimatias w głowie i nie wiem jak doczekam premiery trzeciego tomu. 😭 W mojej opinii mogą pojawić się spojlery, więc jeśli nie znacie pierwszego tomu, a macie w planach, to uważajcie!

Okruchów świata o ludziach posiadających magiczne moce w pierwszym tomie było dużo, jednak dopiero w kontynuacji to wszystko składa się w całość, dostajemy co, gdzie, kto i dlaczego.
Miałam wrażenie że bohaterowie weszli na nowy level i czytam o zupełnie innych osobach. Agata przeżyła ogromną traumę, która zmieniła ją w rządną zemsty, pozbawioną chęci do czegokolwiek kobietę. Stopniowo wraca do siebie, jednak mrok zakorzenił się głęboko w niej. Finalnie zmiana jest drastyczna, ale ta wersja Agaty podoba mi się chyba jeszcze bardziej. 😅

A tak swoją drogą tego mroku i brutalności pojawia się po dwakroć więcej niż w poprzednim tomie. W ogóle tempo akcji jest zupełnie inne, bardziej wyrównane. Jestem pod wrażeniem tego jak bardzo ta historia rozwinęła się, jak pięknie rozkwitł warsztat autorki!

No i postać Dawida. Tak naprawdę nie wiesz czy chcesz go udusić czy ocalić. Mniej więcej w połowie książki przeżyłam niezły szok, przez sytuację na pewnej wycieczce samochodowej z jego udziałem. Te sceny mogą śnić się po nocach. 🙆

"To nie jest kraj dla słabych magów" nie dotknęła klątwa drugich tomów. To historia która jak weźmie was w objęcia, to tak mocno przytrzyma, że wrócicie do rzeczywistości przewracając ostatnią stronę, masując obolałe żebra i wachlując rozgrzane emocjami czoło. I obejrzycie się za siebie... czy aby przypadkiem jakiś demon nie wyskoczył zza kart książki i obserwuje was w skupieniu. 😉

Z niecierpliwością oczekuję na trzeci tom!

Drugi tom przygód Agaty Filipiak jest tak przewrotny, tak zaskakujący, że mam teraz niezły galimatias w głowie i nie wiem jak doczekam premiery trzeciego tomu. 😭 W mojej opinii mogą pojawić się spojlery, więc jeśli nie znacie pierwszego tomu, a macie w planach, to uważajcie!

Okruchów świata o ludziach posiadających magiczne moce w pierwszym tomie było dużo, jednak dopiero...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przedszkole. Nowa praca. Dzieciaki, które potrafią nieźle zajść za skórę. Znikające nauczycielki. Demony. Tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Wszystko składa się w niezły galimatias i fantastyczną przygodę.

Początek książki jest spokojny, przyglądamy się życiu Agaty, jej nowej pracy w przedszkolu. Stopniowo wokół bohaterki i jej podopiecznych zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Gdzieś za połową książki akcja nabiera rozpędu. A zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw!
Jedyne co do czego mam pewne wątpliwości to to, że niektóre wydarzenia... dzieją się aż za szybko😅 przez co tracą nieco na wiarygodności. Szczególnie na końcu książki, kiedy Agata co rusz musi podejmować drastyczne w skutkach decyzje.

Agata jest bohaterką którą od początku polubisz albo nie. Jej sposób bycia, sarkastyczne poczucie humoru. Ja od razu poczułam sympatię do tej walecznej woźnej. Agata jest uparta i czasem to bardziej przeszkadza niż pomaga, ale jej cięte a zarazem śmieszne dialogi z Dawidem, interakcje z dziećmi z przedszkola to czyste złoto. Plus demoniczne istoty i walka z nimi stworzyły jakże nieszablonową historię. Świat Iskier i ludzi wciągnął mnie głęboko i książkę pochłonęłam praktycznie w jeden wieczór.

Potrzebowałam czegoś lekkiego, humorystycznego, a #reread tej książki naprawdę pomógł mi wyjść z małego dołka czytelniczego w jakim się znalazłam po lekturze "W górach przeklętych".
Pod koniec książki ta lekka rozrywka nieco zbacza z kursu na rzecz trudniejszych tematów. Jestem w trakcie czytania drugiego tomu i już teraz mogę powiedzieć, że kontynuacja jest dużo mroczniejsza i poważniejsza pod wieloma względami. Jednak nie dziwi mnie to w cale i drugi tom szalenie mi się podoba.

Oczywiście polecanko! 🐓

Przedszkole. Nowa praca. Dzieciaki, które potrafią nieźle zajść za skórę. Znikające nauczycielki. Demony. Tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Wszystko składa się w niezły galimatias i fantastyczną przygodę.

Początek książki jest spokojny, przyglądamy się życiu Agaty, jej nowej pracy w przedszkolu. Stopniowo wokół bohaterki i jej podopiecznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdzieś w ciemności majaczy baszta zrujnowanego zamku. Chłód nocy wdziera się pod twoje ubranie. Za plecami słyszysz szelest oznajmiający, że nie jesteś sam. Cichy pomruk dzikiego zwierzęcia elektryzuje powietrze. Ciemne, puste okna zamczyska nachylają się w twoją stronę i wyglądają niczym dziury w uzębieniu wielkiej bestii. Metaliczny zapach mąci twoje zmysły. Przerażenie rodzi gulę w gardle. Wiesz, że nie możesz uciec. W tej ciemności czai się pradawne zło.

Czytając Draculę czułam się aktywnym uczestnikiem zdarzeń, z chciwością i żarłocznością wczytywałam się w dzienniki towarzyszy niedoli, by odkryć zagadkę tajemniczego jegomościa w wielkim czarnym kapeluszu, o szkarłatnych ustach i wyjątkowo ostrych zębach.
To polowanie między południem a zachodem słońca podziałało ożywczo na mój umysł otępiony lejącym się żarem z nieba. Zimny dreszcz strachu usztywnił ramiona i przyspieszył rytm i tak już galopującego serca.
No cóż tu dużo mówić - tą lekturę trzeba znać! Wyśmienity klasyk.

"Dracula" jest z rodzaju tych książek, które możesz czytać i czytać wciąż na nowo, a lektura ta nigdy ci się nie znudzi. Szczególnie kocham początek tej książki - podróż Jonathana Harkera do Transylwanii. W sumie... to kocham wszystko! Ten niepowtarzalny klimat, determinacje bohaterów w osiągnięciu celu, ich przyjaźń, szaleńczy pościg do "(...)diabelskiej nory, gdzie nawet blask księżyca ożywa w straszliwie kształty, a z drobinek kurzu unoszonych na wietrze wylęgają krwiożercze potwory(...)"

Miałam wrażenie, że znam tę historię, oglądałam filmy, czytałam mnóstwo książek odwołujących się do pierwowzoru stworzonego przez Brama Stokera.
Jednak nie da się opisać uczucia, kiedy zanurzasz się w te pamiętniki, listy, wycinki z gazet i poznajesz NAPRAWDĘ tę opowieść, która powstała tak dawno temu. Nieśmiertelność tej historii dmucha ci prosto w twarz.

Gdzieś w ciemności majaczy baszta zrujnowanego zamku. Chłód nocy wdziera się pod twoje ubranie. Za plecami słyszysz szelest oznajmiający, że nie jesteś sam. Cichy pomruk dzikiego zwierzęcia elektryzuje powietrze. Ciemne, puste okna zamczyska nachylają się w twoją stronę i wyglądają niczym dziury w uzębieniu wielkiej bestii. Metaliczny zapach mąci twoje zmysły. Przerażenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Alex Stern zaczyna kolejny rok nauki na uniwersytecie Yale. Wydarzenia z poprzedniego semestru mocno odbiły się na dziewczynie. Alex mimo sprzeciwu władz uczelni chce uratować życie osobie, która wprowadziła ją w świat rytuałów i Dziewiątego Domu. Aktualnie ta osoba przebywa w piekle. Alex zbiera niecodzienną grupę by odbić zakładnika demonów i przy okazji po raz kolejny musi rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw.
Co może się nie udać? Wszystko. 💔

Zamiłowanie Bardugo do zagadek i odbijania więźniów z niecodziennych miejsc dostrzegłam w #królestwokanciarzy
I trzeba przyznać, że scenariusz takich przedsięwzięć autorka tworzy wyjątkowo nieszablonowo. Bo to co Alex i jej przyjaciele robili by dostać się do piekła...🙆

Co tu dużo mówić - "Wrota piekieł" idealnie wpisały się w mój gust czytelniczy i lektura ta była fantastycznym przeżyciem. Książkę pożarłam w dwa dni. A kacyk po niej to męczy mnie do tej pory.

🔸Bohaterka z krwi i kości, która nie boi się poświęcić wszystko by ratować przyjaciela. Nawet jeśli musi wybrać się po niego do piekła.
🔸Rytuały, które nie zawsze działają tak jak powinny. Skomplikowane i niezwykłe.
🔸Magia, która mogłaby być bardziej spektakularna, ale jest mroczna i nieprzewidywalna.
🔸Duchy, które są dosłownie wszędzie. 🔸Tajemnicze morderstwa, które po raz kolejny wstrząsają społecznością uniwersytetu.
🔸No i piekło. Aby się tam dostać i wrócić trzeba poświęcić wiele.

Ciekawi? Mam nadzieję, że tak. Bo seria o Alex Stern (zaraz obok tej o Nevadzie Baylor🤭) jest najlepszą jaką czytałam w tym roku. 🙆🤌

Alex Stern zaczyna kolejny rok nauki na uniwersytecie Yale. Wydarzenia z poprzedniego semestru mocno odbiły się na dziewczynie. Alex mimo sprzeciwu władz uczelni chce uratować życie osobie, która wprowadziła ją w świat rytuałów i Dziewiątego Domu. Aktualnie ta osoba przebywa w piekle. Alex zbiera niecodzienną grupę by odbić zakładnika demonów i przy okazji po raz kolejny...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie Paulina Hendel, Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Marta Krajewska, Agnieszka Kulbat, Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Jagna Rolska, Małgorzata Starosta, Anna Szumacher
Ocena 6,7
Kwiat paproci ... Paulina Hendel, Ane...

Na półkach: , , ,

Mam do polecenia kolejną świetną antologię opowiadań polskich autorek! Po lekturze moje włosy pachniały ziołami i dymem z ogniska, słońce zaróżowiło policzki, a ręce wypełniły się darami lasu.
Na dziesięć historii tylko dwie nie przekonały mnie do siebie swoim klimatem. Cała reszta przeniosła mnie z wygodnego fotela w różne zakątki fantastycznych światów.

🪓 #paulinahendel jest idealnym łowcą słowiańskich demonów. Uwielbiam jej cykl "Żniwiarz" i przy tym opowiadaniu poczułam podobny vibe. Krwawo robi się miejscami, oj krwawo. Bohater to twarda sztuka, obeznany w temacie i żaden upiór mu nie podskoczy. Zaskakujący plot twist.

🦙 #katarzynaberenikamiszczuk zabrała nas do lasu świętokrzyskiego na wycieczkę z grupką znajomych. Posłuchałam legend i wesołych przekomarzań. Pojawił się dreszczyk emocji i strachu. Nie spodziewałam się takiego opowiadania. Jak zawsze na wysokim poziomie!

☄️#martynaraduchowska co to było za opowiadanie! Najdłuższe ze zbioru i z tak niesamowitym żarem. Pomysł na świat - ojejku ależ mnie oczarował! Autentycznie poczułam się smutna, kiedy lektor zakończył opowieść. Historia wdowy i córki ich smutków i radości, niesamowitej mocy żelaza i gwiazdy spadającej z nieba. Jak dla mnie najlepsze opowiadanie zbioru.

❄️ #martakrajewska schłodziła klimat śniegiem. Polubiłam Wilczą Dolinę tej autorki, styl pisania i budowanie bohaterów, więc to opowiadanie było czystą przyjemnością z czytania. I słuchania. Bo lektorka tego audiobooka idealnie pasuje do słowiańskich opowieści.
"Miesz­ka­ła w nim ko­bie­ta, która po­ko­cha­ła las. A las po­ko­chał ją rów­nie mocno". Ta historia wsiąka do serduszka.

🏚️ Mega pozytywnie zaskoczyło mnie opowiadanie Agnieszki Kulbat. Słuchało się wyśmienicie, przyjemny język, ciekawy świat i bohater, taki trochę mruk, który okazał się interesującym gościem. I kurczę, chętnie poznałabym więcej przygód Wojmira! Jego zadanie do wykonania okazało się ekscytujące i naprawdę z dużym zainteresowaniem słuchałam co też ten mężczyzna pocznie jak odkryje co się święci. Ogromny plus dla bohaterów drugoplanowych.

☀️ Marta Kisiel zabrała nas na wakacyjny wypoczynek w domkach letniskowych. Zaginione jezioro. Kupalnocka. Niebanalne opowiadanie z interesującą narracją. I ten humor! 🤭

🪴A może teraz najzabawniejsze opowiadanie zbioru? To zdecydowanie historia Anny Szumacher. Problem z kwiatem paproci. I pogańskie straszydła. Przyznam, że kilka razy powstrzymywałam głośny śmiech, słuchając książki w pociągu. Komizm sytuacyjny pierwsza klasa.

🌾Jagna Rolska czarowała wodą, wiedźmin kamieniem i morską bryzą. Wolniejsze tempo niż w innych opowiadaniach, ale słuchało się bardzo dobrze.

Małgorzata Starosta i Aneta Jadowska nie przekonały mnie do siebie swoim klimatem.

Mam do polecenia kolejną świetną antologię opowiadań polskich autorek! Po lekturze moje włosy pachniały ziołami i dymem z ogniska, słońce zaróżowiło policzki, a ręce wypełniły się darami lasu.
Na dziesięć historii tylko dwie nie przekonały mnie do siebie swoim klimatem. Cała reszta przeniosła mnie z wygodnego fotela w różne zakątki fantastycznych światów.

🪓 #paulinahendel...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Od dawna wie­dzia­ła, że ist­nie­ją dwa ro­dza­je wojny. Są bitwy, w któ­rych wal­czą bo­ha­te­ro­wie w lśnią­cych zbro­jach, z dro­go­cen­ny­mi mie­cza­mi. I są bitwy, które toczą się w czte­rech ścia­nach, a bro­nią są szep­ty i ra­nią­ce słowa."

Klitajmestra żyje w świecie okrutnym dla kobiet. Wychowana na królową, jest idealna w tym co robi. Wytrwała i waleczna pragnie mieć męża, który nie zniczy dziewczyny tak jak ojciec jej matkę. Wszechstronnie uzdolniona Spartanka, siostra Heleny nie poddaje się przeciwnościom losu. Traci ukochanego i dwójkę dzieci, zostaje żoną tyrana, a gorąca nienawiść zalewa jej serce i pompuje krew by dalej żyła. Zemsta na tych którzy ją skrzywdzili staje się najważniejsza, a ból straty nęka ją każdego dnia.

Zanim sięgnęłam po książkę odświeżyłam sobie nieco znajomość mitów o Helenie i Klitajmestrze. Wiedziałam, że ta historia będzie trudna i przepełniona bólem, ale nie sądziłam, że tak bardzo przeora mnie emocjonalnie. Wiele było we mnie gniewu i poczucia niesprawiedliwości, odrazy dla poczynań mężczyzn tamtych czasów, niesprawiedliwości i zrozumienia dla decyzji, jakie podjęła główna bohaterka.

Klitajmestra #costanzacasati to wyjątkowa, wielowymiarowa bohaterka. Królowa Myken, matka, żona, morderczyni, siostra i córka. Każda z tych ról w inny sposób napiętnowała tę kobietę. Czytałam z zapartym tchem o jej dzieciństwie, o życiu jakie wiodła, jak wyglądał los kobiety urodzonej w Sparcie. Mnóstwo mitycznych bohaterów przewinęło się przez strony tej powieści i każdy z nich miał swoją osobowość i zapadał w pamięć.
Szczególnie podobała mi się drobiazgowość autorki by oddać realia życia, malowniczość scenerii, domów i miejsc, które odwiedzali bohaterowie.
Z ogromnym zainteresowaniem przyglądałam się ich życiu, czułam nieznośnie gorąco lata i chłód poranków. Czułam wszystkie te emocje które targały bohaterkami i pchały do działania.

Mitologię grecką dążę szczególnym uczuciem i każde nowe spojrzenie na mity, wariacja na ich temat znajdzie się na mojej półce.
Klitajmestra jeszcze długo będzie gościć w moich myślach.

Wspólpraca z Wydawnictwo Muza.

"Od dawna wie­dzia­ła, że ist­nie­ją dwa ro­dza­je wojny. Są bitwy, w któ­rych wal­czą bo­ha­te­ro­wie w lśnią­cych zbro­jach, z dro­go­cen­ny­mi mie­cza­mi. I są bitwy, które toczą się w czte­rech ścia­nach, a bro­nią są szep­ty i ra­nią­ce słowa."

Klitajmestra żyje w świecie okrutnym dla kobiet. Wychowana na królową, jest idealna w tym co robi. Wytrwała i waleczna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O tym, że #margaretrogerson umie w tworzenie światów wiedziałam po przeczytaniu "Magii cierni". Z niecierpliwością czekałam na lekturę 'Wespertyny', bo czułam że ta historia dostarczy mi nie lada rozrywki. I nie pomyliłam się! 🤩

Artemizja żyje w świecie w którym zmarli, jeśli nie odprawiono nad nimi odpowiednich obrządków, wracają pod postacią upiorów. Tym zajmują się Szare Siostry. I Artemizja chce zostać jedną z nich. Niestety klasztor, w którym dziewczyna przyjmuje nauki, zostaje zaatakowany przez Umarłych i Artemizja stoi przed trudnym zadaniem - by ochronić siostry musi użyć świętej relikwii. Młoda adeptka uwalnia przy tym potężnego demona Piątego Rzędu i ... zaczyna się cały galimatias.

W tej książce zagrało wszystko. 😎
🔸Artemizja - bohaterka z wielkim bagażem doświadczeń. Dziewczyna skrzywdzona, wycofana społecznie ale jednocześnie bardzo odważna, poniekąd nieustraszona.
🔸Przedstawienie świata - mega plastyczne oddanie reali ponurych, nawiedzanych przez Upiory miasteczek. System klasyfikacji duchów, Szare Siostry, ich posługa i klasztory.
🔸Bohaterowie drugoplanowi - każdy otrzymał coś na tyle charakterystycznego, że pozwoliło mi to zapamiętać wszystkich towarzyszy przygód młodej Wespertyny.
🔸No i wisienka na torcie - Artemizja i jej taki trochę pasażer na gapę. Upiór Piątego Rzędu. Razem stworzyli świetny duet, ich dialogi czytało mi się najlepiej i przyznam, że ten bohater, mimo braku materialnego ciała, zabierał całą moją uwagę. 🤭🖤

'Wespertyna' to świetna młodzieżówka pozbawiona wątku romantycznego. Wciągająca historia, która pobudza znudzone serducho. 🖤👻
Mam nadzieję, że autorka nie powiedziała ostatniego słowa i jeszcze kiedyś będę miała okazję poczytać o nowych przygodach Wespertyny. 🙏

O tym, że #margaretrogerson umie w tworzenie światów wiedziałam po przeczytaniu "Magii cierni". Z niecierpliwością czekałam na lekturę 'Wespertyny', bo czułam że ta historia dostarczy mi nie lada rozrywki. I nie pomyliłam się! 🤩

Artemizja żyje w świecie w którym zmarli, jeśli nie odprawiono nad nimi odpowiednich obrządków, wracają pod postacią upiorów. Tym zajmują się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cztery pory magii Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Milena Wójtowicz
Ocena 7,1
Cztery pory magii Aneta Jadowska, Mar...

Na półkach: , , ,

Klimatycznie. Słowiańsko. Humorystycznie. Magicznie.
Co powiecie na antologie opowiadań polskich autorek, gdzie motywem przewodnim są pory roku?

🌿 Cicha woda - #milenawójtowicz
Ślub i wesele perfekcyjne pod każdym względem. Gdyby nie pyton który chce pożreć pannę młodą. I teściowa która mogłaby żmiją się zwać. Katastrofa wisi w powietrzu i tylko organizatorka ślubu może okazać się wybawieniem.
Podobał mi się specyficzny, czarny humor oraz groteskowość większości sytuacji (przez co dwa razy parsknęłam śmiechem). Elementy słowiańskie też są. Fajne, lekkie opowiadanie o tym, że warto sprawdzić rodzinę swojej drugiej połówki zanim powie się to sakramentalne 'tak'.

☀️Żar i wicher - #magdalenakubasiewicz
Upalne lato, wioska i demon, który nęka mieszkańców. Oraz czarownica, która wędruje po kraju z nietypowym przyjacielem.
Opowiadanie z uniwersum Polanii - alternatywnego świata do naszego, gdzie istnieje magia. Wątki detektywistyczne, zbr0dnia i szukanie winnego. Oraz walka z demonem. Świetna historia, która swym żarem i wichrem zaczerwienienia policzki.

🍂 Listopadowe dzieci - #anetajadowska
Nie przypadło mi do gustu. Nie podobał mi się humor głównej bohaterki. Wyraźnie czuć nawiązania do jakiejś historii, innych książek autorki, których ja nie znam. Nie zostałam dobrze zaznajomiona ze światem, miałam wrażenie jakbym przegapiła coś ważnego. Jednak nie mogę powiedzieć, że opowiadanie jest złe. Fanom autorki spodoba się na pewno.

❄️ Jak długo trawi lew - #martakisiel
Mega komiczne opowiadanie o tym jak to małżeństwo przeżywa kryzys i przyjaciele próbują pomóc parze, przez co wychodzi niezłe zamieszanie. Są planszówki, babskie gadanie, planowanie zbr0dni. Prastare istoty. I mnóstwo śmiesznych nieporozumień. Historia jest jak łyk wody gazowanej, która przyjemnie musuje w brzuchu i wywołuje ataki śmiechu.

Według mnie najlepsze opowiadania zbioru to "Cicha woda" oraz "Żar i wicher". Czysta przyjemność z czytania!
Krótko mówiąc, warto zakupić i mieć w swojej biblioteczce. Naprawdę udana antologia. 🌼

Klimatycznie. Słowiańsko. Humorystycznie. Magicznie.
Co powiecie na antologie opowiadań polskich autorek, gdzie motywem przewodnim są pory roku?

🌿 Cicha woda - #milenawójtowicz
Ślub i wesele perfekcyjne pod każdym względem. Gdyby nie pyton który chce pożreć pannę młodą. I teściowa która mogłaby żmiją się zwać. Katastrofa wisi w powietrzu i tylko organizatorka ślubu może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Fantastyki czytam naprawdę dużo. Od początku roku trafiło mi się mnóstwo książek z tego gatunku, które rozczarowały mnie pod wieloma względami.
Ale nie "Księga Wszystkich Imion". 🔥
Kiedy sięgam po książki Marii Zdybskiej wiem, że będą one dopracowane pod każdym względem. I moje serduszko z pewnością zabije mocniej przytłoczone podekscytowaniem. ❤️

Historia urzekła mnie już od pierwszych stron. Pojawił się mój ulubiony motyw w fantastyce - wędrówka bohaterów. Brenna i Korian by uratować księżniczkę Espery ruszają w pogoń za porywaczami. W trakcie podróży dzieję się wiele, sami bohaterowie ulegają zmianom, a my możemy spokojnie przyjrzeć się światu, który autorka stworzyła w swojej głowie. I jest on naprawdę cudowny. I jakże ogromny. Z początku możemy być ciut przytłoczeni informacjami o nim, ale to uczucie szybko przeradza się w ciekawość.
Z wielką przyjemnością czytałam wszystkie opisy przyrody czy krajobrazu, ich plastyczność i realność powodowały nieodkładalność książki. Podobały mi się nawet takie małe smaczki jak ceremonie pogrzebowe ludności Espery, jedna wzmianka, a jakoś tak mi zapadła w pamięć. 😅
Czasami miałam wrażenie, że bohaterowie zerkają w moją stronę, są tak dobrze zbudowani, są tak bardzo prawdziwi w tym co robią.

Mogłabym dużo pisać o fabule, o Zasłonie i świecie, który niezwykle mi się spodobał. Ale lepiej będzie jak sami sięgnięcie po tę historię i przekonacie się jak bardzo jest wciągająca.
Po skończonej lekturze westchnęłam sobie smutno, bo niestety "Księga Wszystkich Imion" jest jednotomówką. Szkoda. 🥺

Fantastyki czytam naprawdę dużo. Od początku roku trafiło mi się mnóstwo książek z tego gatunku, które rozczarowały mnie pod wieloma względami.
Ale nie "Księga Wszystkich Imion". 🔥
Kiedy sięgam po książki Marii Zdybskiej wiem, że będą one dopracowane pod każdym względem. I moje serduszko z pewnością zabije mocniej przytłoczone podekscytowaniem. ❤️

Historia urzekła mnie już...

więcej Pokaż mimo to