-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński2
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023
2022
2021-07
2022-01
2022-09
2022-08
2022-05
2022-05
2022-04
2022-04
2022-04
2021-08-16
2021-05-23
2021-05-03
Jakieś dziesięć lat temu, już w czasach dorosłych, zachciało mi się kiedyś wrócić do uwielbianych w dzieciństwie „Opowieści z Narnii”. Późno w nocy, w śpiącym już i cichym domu, natrafiłam akurat na rozdział o wyspie, na której spełniają się wszystkie sny – nawet te najgorsze. Przeraził mnie tak bardzo, że choć czasy dziecięcych lęków miałam już dawno za sobą, bałam się zasnąć. Leżałam pod kołdrą i trzęsłam się ze strachu.
„Truchlin” ma tę samą atmosferę, budzi te same emocje. Matocha stworzył na kartach powieści fikcyjną dzielnicę Pragi pogrążoną w ciemności rozpraszanej tylko światłem gazowych latarni. Elektryczność tu nie działa, nie ma zasięgu, czas zatrzymał się sto lat temu. Jest pełna mroku i niepokojących dźwięków, przy opustoszałych ulicach straszą miejskie ruiny, na dachach tkwią upiorne strachy na wróble. Ze zdjęć na ścianach opuszczonych mieszkań spoglądają dawno nieżyjący ludzie. Czytając, czujemy się jak w tym postapokaliptycznym świecie. I to przesłania niemal w stu procentach drobne niedoskonałości fabuły, irytujących bohaterów czy lekko rozczarowujące zakończenie. Książka, którą przeczytać należy – dla atmosfery.
Jakieś dziesięć lat temu, już w czasach dorosłych, zachciało mi się kiedyś wrócić do uwielbianych w dzieciństwie „Opowieści z Narnii”. Późno w nocy, w śpiącym już i cichym domu, natrafiłam akurat na rozdział o wyspie, na której spełniają się wszystkie sny – nawet te najgorsze. Przeraził mnie tak bardzo, że choć czasy dziecięcych lęków miałam już dawno za sobą, bałam się...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04
2021-04
Pánek pisze o świecie i globalnych problemach, nie tracąc czeskiej i środkowoeuropejskiej perspektywy, a pod względem formy czerpiąc z najlepszych rodzimych pisarskich tradycji (tego Hrabala, o którym wspomniała kapituła przyznająca nagrodę Magnesia Litera, naprawdę tu czuć!). O czeskim rasizmie, o uprzedzeniach, z którymi dorastamy i których tak trudno nam się później pozbyć, o europejskiej wyższości i niechęci do poznawania obcego mimo finansowych możliwości, jakie posiada niewielki procent ludzi na świecie, o doświadczeniu głodu i zdania na łaskę innych, jakie potrzebne jest czasem, by przebić tę niewidzialną ścianę i lepiej się zrozumieć. Ale też o samotności i wykorzenieniu współczesnego obywatela świata. Pisanie szczere, otwierające głowę i artystycznie doskonałe.
Pánek pisze o świecie i globalnych problemach, nie tracąc czeskiej i środkowoeuropejskiej perspektywy, a pod względem formy czerpiąc z najlepszych rodzimych pisarskich tradycji (tego Hrabala, o którym wspomniała kapituła przyznająca nagrodę Magnesia Litera, naprawdę tu czuć!). O czeskim rasizmie, o uprzedzeniach, z którymi dorastamy i których tak trudno nam się później...
więcej Pokaż mimo to