-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2012-01-01
2013-01-01
2012-01-01
2012-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2012-01-01
2013-01-01
Nie kupuję tego.
Główna bohaterka jest, jak dla mnie, niesamowicie antypatyczna i nieautentyczna. Histeryczka. Niby zwykła dziewczyna, pełna wad, ale - przewrotnie - wyidealizowana do granic. No bo w końcu zaczęła dorosłość w wieku jedenastu lat, więc jest superbohaterką o nadludzkich mocach. Skacze po drzewach jak wiewiórka, a celność jej strzału to 11 trafień na 10 prób. Aaaa... no i nigdy nie popełnia błędów! Nawet, jeśli coś robi źle, skutki są jak najlepsze. Dwa tygodnie walczy o przetrwanie w lesie, a mimo to cały czas myśli o tym, jak właśnie wypada przed kamerą.
Pozostali bohaterowie - równie nieautentyczni. Rue, choć ma dopiero dwanaście lat, posiada supermoce tak fizyczne, jak i intelektualne. Peeta? Jest mdły i niewyraźny - zero charakteru.
Postapokaliptyczny świat, może byłby i ciekawy, ale pełni tylko rolę tła i pretekstu do całej tej zabójczej szopki. Niewiele się można o nim z powieści dowiedzieć.
Literacko owo dzieło także nieco kuleje. Niby dobrze się czyta, narracja jest przejrzysta, momentami nawet naiwna - co może i w jakiś sposób oddaje sposób myślenia szesnastolatki z problemami. Ale odnoszę wrażenie, że więcej się dowiedziałam o futurystycznych projektach modnych strojów niż o psychice czy emocjach choćby Peeta (może taka wada narracji pierwszoosobowej). No i nie lubię narracji prowadzonej w czasie teraźniejszym.
Nie umiem się tu także doszukać żadnej głębi. Totalitaryzm jest zły, bo każe zabijać się niewinnym dzieciom ku uciesze gawiedzi? Patrzcie, co robią z nami media?
Cytat z tylnej okładki: "To jest powieść dla dojrzałych młodych ludzi, którzy rozumieją, że okrucieństwo jest częścią historii ludzkości (...) i którzy jak Katniss mają w sobie odwagę i determinację, by mu się przeciwstawić" - że niby gdzie? W walce o przetrwanie Katniss okazała się tak samo brutalna jak pozostali. Podporządkowała się roli, jaką jej narzucono i odegrała scenkę, by przeżyć - nawet wykazała się pewną dozą wyrachowania, wszak podejrzewała, że Peeta nie do końca udaje. Jak na mój gust jest tak samo pragmatyczna jak reszta towarzystwa, choć jej rysy są nieco złagodzone - tak, naraziła się, by uratować życie swego towarzysza (a może tylko spłaciła dawno zaciągnięty dług?). Wpadła na pomysł z jagodami - bo chciała przechytrzyć tych, którzy i ją oszukali. Może to i miejscami szlachetność, ale nie bezwarunkowa.
Jak dla mnie sam pomysł i epatowanie brutalnością to za mało, żeby książkę nazwać dobrą. Ale zapewne wystarczająco dużo, by uczynić ją popularną. Nie wiem, czemu w opinii wielu dziecko + przemoc = nowatorstwo. Przecież to historia stara jak świat, opowiadało już o niej wielu pisarzy.
Reasumując - jako książka dla nastolatków - czemu nie. Może parę lat temu dałabym wyższą ocenę, choć brak mi tu, zdecyodwanie, wielowymiarowości Harrego P. Czy choćby podobnych wzruszeń.
Jako sposób zabicia czasu podczas choroby - "Igrzyska śmierci" też ujdą. Nie trzeba męczyć mózgu głębokimi przemyśleniami. W innym wypadku - lepiej chwycić za książkę kucharską, pożytek będzie większy.
Daję niską ocenę, bo lektura ani mnie nie wciągnęła, ani nie zaszokowała, ani nie wzruszyła. Była dość przewidywalna... aż sie sobie dziwię, że poświeciłam chwilę na spisanie tych uwag. Mimo wszystko kolejne części pozostawię tym, którzy mają inne zdanie :)
No i, powiedzcie mi, u licha, skoro Katniss całe życie żyła w biedzie i cierpiała głód (pomarańcza była niesamowitym rarytasem!), skąd wiedziała, że danie na talerzu to akurat potrawka z jagnięciny?
Nie kupuję tego.
Główna bohaterka jest, jak dla mnie, niesamowicie antypatyczna i nieautentyczna. Histeryczka. Niby zwykła dziewczyna, pełna wad, ale - przewrotnie - wyidealizowana do granic. No bo w końcu zaczęła dorosłość w wieku jedenastu lat, więc jest superbohaterką o nadludzkich mocach. Skacze po drzewach jak wiewiórka, a celność jej strzału to 11 trafień na 10 prób....
2012-01-01
Jak wszystkie książki Jane Austen - drewniana. Lepiej się ją ogląda, niż czyta :)
Jak wszystkie książki Jane Austen - drewniana. Lepiej się ją ogląda, niż czyta :)
Pokaż mimo to