rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Fabularnie mogło być lepiej, momentami wręcz nudnawa. 200 stron mniej nie zrobiło by różnicy.
Ale po przeczytaniu niemal od razu przygotowałem w schowku odpowiednie środki na przetrwanie ewentualnego blackout'u.
Książka ma moc uświadamiającą.

Fabularnie mogło być lepiej, momentami wręcz nudnawa. 200 stron mniej nie zrobiło by różnicy.
Ale po przeczytaniu niemal od razu przygotowałem w schowku odpowiednie środki na przetrwanie ewentualnego blackout'u.
Książka ma moc uświadamiającą.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Piekło Pacyfiku", znane wcześniej jako "Ze starą wiarą na Peleliu i Okinawie" to, moim zdaniem, najrzetelniejsze i najdokładniejsze wspomnienia z czasów drugiej wojny światowej.
Swojego czasu wydałem małą fortunkę, żeby dobrać się do angielskiego wydania tej książki. Ponieważ bardzo utkwiła mi w pamięci naturalnie musiałem też poszerzyć biblioteczkę o jej polskie wydanie.
Sledge, w przeciwieństwie do R. Leckiego (towarzysza broni z 1MD i autora memuarów wojennych pod tytułem "Helmet for my pillow") nie heroizuje 1 Dywizji Marines i ich walk z Japończykami. Swoje wspomnienia opisuje nie jako przygodę lecz przeżycie. Przykre, okrutne i do bólu prawdziwe. Opisy walk wśród błota na Okinawie poruszyły mnie do tego stopnia, że śniłem je po nocach. Wywołujących u czytelnika podobne emocje przedstawień wojennej rzeczywistości Pacyfiku jest o wiele więcej.
Pamiętnik E.B. Sledge'a wsparty jest dużą ilością pomocniczych odnośników, map, archiwalnych fotografii i historycznych - podręcznikowych informacji dotyczących jednostek, sprzętu i ludzi. Zarówno w wydaniu angielskim jak i w tym. Informacji encyklopedycznych jest dużo, jednak jak nigdzie indziej są cennym uzupełnieniem zapisków autora, a nie bazą książki okraszoną wspomnieniami Eugene'a.
Tłumaczenie i wydanie "Piekła Pacyfiku" stoi na wysokim poziomie. Jest to kawał dobrej roboty. Nie daję oceny najwyższej ze względu na błędy - drobiazgi w translacji. Rozumiem, że dosłowne przetłumaczenie niektórych fraz angielskich jest niemożliwe, ale "fire in the hole" znaczy w żargonie wojskowym coś zupełnie innego niż "ogień w jaskini".
Polecam tę oto książkę każdemu czytelnikowi zainteresowanemu działaniami wojennymi na wyspach Oceanu Spokojnego.

"Piekło Pacyfiku", znane wcześniej jako "Ze starą wiarą na Peleliu i Okinawie" to, moim zdaniem, najrzetelniejsze i najdokładniejsze wspomnienia z czasów drugiej wojny światowej.
Swojego czasu wydałem małą fortunkę, żeby dobrać się do angielskiego wydania tej książki. Ponieważ bardzo utkwiła mi w pamięci naturalnie musiałem też poszerzyć biblioteczkę o jej polskie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Opowieść trwa, (...) Historia nie kończy się nigdy."
Bardzo te słowa do mnie trafiły. Kręcący nosem czytelnicy... niech mają je na uwadze.

"Opowieść trwa, (...) Historia nie kończy się nigdy."
Bardzo te słowa do mnie trafiły. Kręcący nosem czytelnicy... niech mają je na uwadze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem całkiem miło zaskoczony książką.
Autorka nie ma zbytniego talentu do opisywania scen batalistycznych, przynajmniej jeżeli chodzi o Gears of War. Na szczęście nie ma ich tutaj za wiele. Bardzo dobrze jednak wychodzi jej opisywanie ludzkich emocji, toku myślenia bohaterów oraz patrzenia na ich życie z perspektywy psychologicznej.
Nie jest to wymagająca lektura, za to czyta się szybko i przyjemnie. I jako tako skłania do myślenia.
Jeżeli lubi się science fiction - polecam. Szybka wędrówka przez Serę nikomu nie przyniesie straty czasu.
PS. warto zagrać w Gears of War II przez zabraniem się za lekturę.

Jestem całkiem miło zaskoczony książką.
Autorka nie ma zbytniego talentu do opisywania scen batalistycznych, przynajmniej jeżeli chodzi o Gears of War. Na szczęście nie ma ich tutaj za wiele. Bardzo dobrze jednak wychodzi jej opisywanie ludzkich emocji, toku myślenia bohaterów oraz patrzenia na ich życie z perspektywy psychologicznej.
Nie jest to wymagająca lektura, za to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka zawiera kolejne tomy (VIII-XI) sagi o Duchach Gaunta.
Zbiór kolejnych czterech tomów przygód Gaunta i osławionego Pierwszego i Jedynego regimentu prawdziwie zasługuje na swoją nazwę. Każdy z tomów pełen jest zła, śmierci i wszelakich dramatycznych wydarzeń, w których udział biorą postacie, które zdążyło się pokochać przez poprzednie siedem tomów. Każdą stronę przewraca się z cichą nadzieją, że życia nie straci któryś z naszych ulubieńców. Bardzo często wspomina się poprzednie tomy i tęskni się za bohaterami którzy polegli we wcześniejszych częściach sagi.
Niestety w Polsce zaniechano tłumaczeń serii po tomie V (z XIII), więc jeżeli chce się wiedzieć jak potoczyły się losy Duchów, koniecznym jest sięgnięcie po wersję angielską. Jeżeli zna się dostatecznie język warto sięgnąć po zbiór "The Lost". Czyta się szybko i przyjemnie.

Książka zawiera kolejne tomy (VIII-XI) sagi o Duchach Gaunta.

Zbiór kolejnych czterech tomów przygód Gaunta i osławionego Pierwszego i Jedynego regimentu prawdziwie zasługuje na swoją nazwę. Każdy z tomów pełen jest zła, śmierci i wszelakich dramatycznych wydarzeń, w których udział biorą postacie, które zdążyło się pokochać przez poprzednie siedem tomów. Każdą stronę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moim zdaniem "Żmija" jest bardzo dobra.
Zanim chwyciłem tę książkę do ręki nasłuchałem oraz naczytałem się wielu negatywnych opinii o niej. Równie wiele negatywnych komentarzy na ten temat nasłuchałem się od ludzi w trakcie czytania. Negatywna opinia negatywną opinią negatywną opinię tak poganiała, że aż strach było spojrzeć na książkę.
Dwie rzeczy skłoniły mnie do czytania tej powieści A. Sapkowskiego:
1 Ciekawość rozbudzona we mnie częstym narzekaniem ludzi na "Żmiję" oraz niesławny Afganistan, który jest miejscem akcji przedstawionych w książce wydarzeń.
2. To w końcu powieść Sapkowskiego.
Zacznę od samego autora. Nie zawiodłem się. Książka napisana jest "ciekawym językiem", bogata wiedza autora dotycząca tematyki, której się podjął, a także specyficzny dla Pana Sapkowskiego styl pisania, w którym, bardzo często używane jest obce słownictwo, niespolszczone nazwy własne a także, w tym wypadku wojskowy, żargon (nazwy, pseudonimy, skróty, przekleństwa). Osobiście uwielbiam taki styl.
Teraz napiszę, co myślę o elemencie fantastycznym "Żmii". Zapewne archeolodzy zgodzą się, że Pompeje nie na co dzień są odkrywane. Chodzi mi o to, że wielkie dzieła nie muszą stawiać poprzeczki tak wysoko. Uważam, że ilość fantastyki jest w książce odpowiednia i w dodatku dobrze wyważona. Nadaje tej książce sens. Bez tego książka by wyglądała jakoś w stylu: W Afganistanie byli tu, byli tam, byli ci, byli tamci, tych ostrzelano, tych zbombardowano, większość zginęła, dziękuję. Zabrakło by czegoś co odróżniłoby tę książkę od historyjki weterana. Finału książki dość szybko można się spodziewać i raczej nie zaskoczy nikogo, ale nie oznacza to, że jest zły.
Na zakończenie napiszę, iż uważam, że dorobek pisarza powinien być bogaty. Mam odczucie takie, że dużo osób wolałaby zabrać Panu Sapkowskiemu pióro by nie pozwolić mu napisać czegoś "nie na miarę" Sagi o Wiedźminie czy Trylogii Husyckiej. Czy bardziej cieszyłaby was kolejna trylogia, kolejna saga, kolejny wiedźmin? Wróć! Wiedźmin będzie...
Żmija to dobra lektura. Polecam!

Moim zdaniem "Żmija" jest bardzo dobra.
Zanim chwyciłem tę książkę do ręki nasłuchałem oraz naczytałem się wielu negatywnych opinii o niej. Równie wiele negatywnych komentarzy na ten temat nasłuchałem się od ludzi w trakcie czytania. Negatywna opinia negatywną opinią negatywną opinię tak poganiała, że aż strach było spojrzeć na książkę.
Dwie rzeczy skłoniły mnie do czytania...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dark Heresy Core Rulebook Owen Barnes, Kate Flack, Mike Mason
Ocena 7,6
Dark Heresy Co... Owen Barnes, Kate F...

Na półkach: ,

To coś pięknego.
Przepięknie wydane opasłe tomiszcze. Cała masa treści, proste zasady masa grafiki.
Świat 41tysąclecia przedstawiony idealnie "od kuchni". Wiele ciekawych pomysłów innowacji. Podręcznik stymuluje wyobraźnię.
Jedyną moim zdaniem wadą książki jest za słabo przyczepiona okładka, przez co łatwo ją oderwać. Trzeba też znać angielski, ale to nie wada.
Polecam gorąco każdemu. Nie tylko fanom 40k.

To coś pięknego.
Przepięknie wydane opasłe tomiszcze. Cała masa treści, proste zasady masa grafiki.
Świat 41tysąclecia przedstawiony idealnie "od kuchni". Wiele ciekawych pomysłów innowacji. Podręcznik stymuluje wyobraźnię.
Jedyną moim zdaniem wadą książki jest za słabo przyczepiona okładka, przez co łatwo ją oderwać. Trzeba też znać angielski, ale to nie wada.
Polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fantastyczna książka.
Czytając pierwszy rozdział trochę się martwiłem, bo wyglądało to na przefuturyzowaną książkę batalistyczną z gatunku s-f. Jako pierwszą (chyba na szczęście, bo nie zawiodłem się na filmie gdyż nie znałem książki:) )oglądałem adaptację filmową tego dzieła, więc miałem pewne oczekiwania wobec książki.
Im dalej czytałem tym byłem coraz bardziej zafascynowany tym dziełem. Idealnie opisany świat, nasza rasa, ziemska federacja i działanie tego systemu politycznego.
Nie raz czytając książkę, nachodziły mnie myśli typu "Cholera! To genialne, to mogłoby funkcjonować" tudzież. "Racja! tak być powinno, ale zaraz! Dzisiaj tak przecież się nie myśli..."
To książka militarna, wojenna, ale bitwy i zabijanie jest jego małą częścią. Bardziej opisuje aparat jakim jest armia przyszłości jej walory i jaki wpływ ma na kształtowanie się obywatelskiej świadomości (albo jak skutecznie pierze mózg)
W przerwach pomiędzy desantem jest trening, jest nauka matematyki. Są obce/egzotyczne światy. Chociaż w sumie te ostanie są też miejscem akcji scen bitewnych.
Pewne mądre cytaty zapadają w pamięć. Teksty typu:
'słyszałem, że kiedyś kapelan nie brał udziału w bitwie! Wprost niewiarygodne! Jak ktoś mógł błogosławić kogoś do walki w której on sam nie chciał brać udziału' i masę innych, ale nie mam pod ręką książki by dokładniej to zacytować (by nie zepsuć przekazu)
Pozycja obowiązkowa dla fantastów, miłośników s-f, militariów i moim zdaniem nawet dla tych co interesują się WOSem, albo muszą zgłębiać jego tajniki.

Fantastyczna książka.
Czytając pierwszy rozdział trochę się martwiłem, bo wyglądało to na przefuturyzowaną książkę batalistyczną z gatunku s-f. Jako pierwszą (chyba na szczęście, bo nie zawiodłem się na filmie gdyż nie znałem książki:) )oglądałem adaptację filmową tego dzieła, więc miałem pewne oczekiwania wobec książki.
Im dalej czytałem tym byłem coraz bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gears of War + czerwone logo nie do pomylenia. Książka od razu zwróciła na siebie moją uwagę. Oczywiście kupiłem ją. Bardziej jednak cieszyłem się z nabytku jako bibliofil niż fan gry. Książka o grze? Jakoś mi się takie rzeczy z wątpliwą reputacją kojarzą, więc podszedłem do tego ograniczoną odpowiedzialnością.
Według ogólnogearowskiej fabuły, wydarzenia tu opisane powinny leżeć na osi czasu pomiędzy pomiędzy częścią I a częścią II gry. Chociaż duża część książki (pod postacią wspomnień żyjących jeszcze bohaterów, których jest bardzo wiele i które mi czytało się najprzyjemniej) opowiada o tym co działo się jeszcze wiele lat przed "dniem E". Kto nie grał w grę zapyta pewnie: "co to jest dzień E?". Nie będę o tym teraz opowiadał, ale niestety muszę stwierdzić, że bez zagrania chociażby w Gears of War I (osobiście radzę nawet "przejść" wpierw w całą trylogię GoW), nie polecam zabierania się za "Pola Aspho" gdyż trudno będzie się odnaleźć w tematyce. Przez to też nachodziły mnie niemiłe myśli w stylu: "książka wydana by z fanów wyciągnąć jeszcze trochę pieniędzy" (co pewnie po części jest prawdą)
Ale dość narzekania. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Powieść w sam raz do czytania w podróży, na nudnym wykładzie tudzież w łóżku przed snem. Język nie jest skomplikowany, akcja toczy się płynnie, bohaterowie mimo iż przestawieni w smutnych okolicznościach naprawdę budzą sympatię. Niektóre sceny są sztuczne, ale da się to przegryźć. Jeżeli nie będzie się po tej książce spodziewało fenomenu, tylko luźnej lekturki to na pewno się nie będzie zawiedzonym.
Książka wydana pięknie. Fabryka Słów jak zwykle stoi na wysokości zadania. Wydanie jest urzekające i miłe dla oka. Dziwi mnie trochę okładka, gdyż jest niepotrzebnie delikatnie przeinaczona niż oryginał znany z gry Gears of War, ale z pewnością nikomu to nie przeszkadza.
Fanom gry polecam książkę. A osobom które pierwszy raz się spotykają z "Gearsami" polecam grę a potem książkę.

Gears of War + czerwone logo nie do pomylenia. Książka od razu zwróciła na siebie moją uwagę. Oczywiście kupiłem ją. Bardziej jednak cieszyłem się z nabytku jako bibliofil niż fan gry. Książka o grze? Jakoś mi się takie rzeczy z wątpliwą reputacją kojarzą, więc podszedłem do tego ograniczoną odpowiedzialnością.
Według ogólnogearowskiej fabuły, wydarzenia tu opisane powinny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakby to wymruczał porucznik Zorg: "ou jea"
Zapach szkła to najlepszy zbiór opowiadań z jakim miałem chyba do czynienia. Jest to mocna literatura. Treść przekazywana jest prosto i dość wulgarnie, ale jednocześnie jest głęboka i zmuszająca do refleksji. Obrazy przedstawiane w poszczególnych powiadaniach są mroczne i moim zdaniem wzbudzające wewnętrzny niepokój.
Dużą frajdę sprawiło mi czytanie historii alternatywnych. Moimi faworytami są zatem "Bomba Heisenberga" i "Autobahn nach Poznań". Ten drugi tytuł to zdecydowanie moje ulubione opowiadanie. Militarne, postapokaliptyczne i wrocławskie. Uwielbiam także ideę "Breslau English", po prostu prze-genialny pomysł.
Pozostałe opowiadania również stoją na wysokim poziomie. Żałowałem, że niektóre z nich kończyły się tak szybko. Łatwo jest polubić przedstawione w zbiorze postacie, niezależnie od opowieści. Są takie ludzkie, dalekie od ideałów, zazwyczaj nienormalne, chociaż odczuwa się, że jest wręcz przeciwnie.
"Zapach Szkła" był moim pierwszym zetknięciem się z twórczością A. Ziemiańskiego. Bardzo zachęciła mnie do sięgnięcia po inne lektury tego autora, co też zrobiłem i nie żałowałem.
Gorąco polecam!

Jakby to wymruczał porucznik Zorg: "ou jea"
Zapach szkła to najlepszy zbiór opowiadań z jakim miałem chyba do czynienia. Jest to mocna literatura. Treść przekazywana jest prosto i dość wulgarnie, ale jednocześnie jest głęboka i zmuszająca do refleksji. Obrazy przedstawiane w poszczególnych powiadaniach są mroczne i moim zdaniem wzbudzające wewnętrzny niepokój.
Dużą frajdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zanim zabrałem się za czytanie Sukkuba miałem "przyjemność" usłyszeć pojedyncze, wyrwane z kontekstu cytaty. Po ich usłyszeniu unosiłem brwi w zdumieniu, ale jednocześnie kręciłem nosem. Aż w końcu przyszła moja kolej na ową lekturę.
Zapałałem do niej ciepłym uczuciem, gdyż pierwszy rozdział opisywał archeologiczne wykopaliska, do których blisko mi ze względu na obrany przeze mnie kierunek studiów. Jednak zagłębiając się z lekturę ze smutkiem dochodziłem do wniosku, że był to tylko pojedynczy wątek pomagający rozbudzić wyobraźnię na temat tego co zastanie się dalej. Wyobraźnie rozbudziło, ale nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że TAKIE sceny da się opisać.
Powieść była naprawdę wciągająca, trudno było oderwać się od lektury.
Czasami wręcz "niestety" trudno było się oderwać od czytania, bowiem pewna ilość opisywanych w Sukkubie scen była wprost, hmm... obrzydliwa? Czytając lekturę nie raz nie trzy przyłapałem się na tym, że zamykałem oczy, albo przymykałem książkę, by desperacko odesłać precz obrazy, które podrzucała mi wyobraźnia za sprawą lektury.
Podobały mi się nieszablonowe kreacje bohaterów, a także dwie historie, które nieuchronnie dążyły do tego by odnaleźć wspólny, straszny tor.
Trupów w książce nie brakuje, nie brakuje też mrocznych rytuałów, a perwersji graniczącej z dewiacją jest aż nazbyt dużo.
Na tylnej części okładki książki stoi: "powieść E. Lee jest jak piła na wysokich obrotach, jeżeli podejdziesz za blisko to urżnie Ci nogi", gdy przeczytałem to, prychnąłem zażenowany i powiedziałem do siebie: "taa, akurat". Gdy skończyłem książkę, byłem zły, że nie zostałem lepiej ostrzeżony zanim zabrałem się za lekturę.
Polecam gorąco, przekonajcie się na własnej skórze co ma do zaoferowania Sukkub.

Zanim zabrałem się za czytanie Sukkuba miałem "przyjemność" usłyszeć pojedyncze, wyrwane z kontekstu cytaty. Po ich usłyszeniu unosiłem brwi w zdumieniu, ale jednocześnie kręciłem nosem. Aż w końcu przyszła moja kolej na ową lekturę.
Zapałałem do niej ciepłym uczuciem, gdyż pierwszy rozdział opisywał archeologiczne wykopaliska, do których blisko mi ze względu na obrany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nocarz" Magdaleny Kozak, czyli wampiry w ABW i pierwsza część trylogii o nich. Fantastyczny pomysł! A jak z wykonaniem?
Wydana, oczywiście przepięknie, przez Fabrykę Słów książka zwraca na siebie uwagę dynamiczną, mroczna okładką. Krótki zarys treści na odwrocie książki podsyca ciekawość pomimo iż ostatnio wampiry są zbyt popularne". A w środku:
Sam pomysł na książkę zasługuje na to by ją przeczytać. Wstęp niesamowity i fenomenalny. Jak na razie nie spotkałem się z niczym podobnym (filmy typu "Blade" to coś innego - nie liczy się). Niejawne społeczeństwo wampirów, doskonale zorganizowane, podzielone na rody, posiadające administrację, bankowość, artystów, sądownictwo i kastę wojowników. I renegatów. Jednak nie byłoby to tak ciekawe, gdyby nie to, że akcja dzieje się pomiędzy nami - nie-wampirami. W Polskich realiach. Czyni to książkę bliską odbiorcom.
Początek książki i pierwsze rozdziały są tak dobre, że zagłębiając się lekturę liczy się przynajmniej na utrzymanie poziomu. Niestety nie do końca się udało. Mimo dobrej fabuły, część wydarzeń nie pochłania i nie fascynuje tak jak na początku.
Mnie osobiście, trochę drażniły też dialogi. Autorka książki jakby na siłę starała się dodać im "męskości", wulgaryzmu i mowy potocznej, ale wyszło to troszkę dziecinnie moim zdaniem. (Ziemiański jest moim mistrzem pod tym względem). Nie drażni to w dużym stopniu, ale budzi politowania trochę.
Przedstawione postacie nie są zbyt skomplikowane. Można ich lubić, ale jednak nie stają się czytelnikowi bliskie. Tytuły kolejnych tomów niestety zdradzają ogólny sens zakończenia. Smutne trochę.
Mimo kilku wad, polecam serdecznie "Nocarza". To dobra książka, nie fenomenalna, ale na pewno dobra.

"Nocarz" Magdaleny Kozak, czyli wampiry w ABW i pierwsza część trylogii o nich. Fantastyczny pomysł! A jak z wykonaniem?
Wydana, oczywiście przepięknie, przez Fabrykę Słów książka zwraca na siebie uwagę dynamiczną, mroczna okładką. Krótki zarys treści na odwrocie książki podsyca ciekawość pomimo iż ostatnio wampiry są zbyt popularne". A w środku:
Sam pomysł na książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kłamca to pierwsza przeczytana przeze mnie książka, która ukazywała zastępy anielskie i ogólnie "boskość" w alternatywny sposób. Od razu przypadła mi do gustu.
Książka bawiła mnie nieszablonowym spojrzeniem na świat, sarkastycznym humorem głównego bohatera, a także kwestiami wypowiadanymi przez wielu innych bohaterów. Nawet obudzony w środku nocy potrafię, mimo związanego z taką pobudką bycia niedyspozycyjnym, sypnąć kilkoma cytatami z tej książki. Sama narracja jest przyjemna, nieskomplikowana, ale też nie banalna.
Kłamcę czyta się miło i przyjemnie.
A wspomniałem już, że od Lokiego przejąłem nawyk z wykałaczkami?

Kłamca to pierwsza przeczytana przeze mnie książka, która ukazywała zastępy anielskie i ogólnie "boskość" w alternatywny sposób. Od razu przypadła mi do gustu.
Książka bawiła mnie nieszablonowym spojrzeniem na świat, sarkastycznym humorem głównego bohatera, a także kwestiami wypowiadanymi przez wielu innych bohaterów. Nawet obudzony w środku nocy potrafię, mimo związanego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla fanów Warhammera 40000.
Duchy Gaunta (tudzież Duchy Abnetta?) to najbardziej znany regiment Gwardii Imperialnej w całym uniwersum 40k. Jak na razie napisane zostało 13 tomów opisujących losy tego osławionego/niesławnego regimentu lekkiej piechoty. Przyznaję, że jestem oczarowany tymi powieściami. Pierwszy tom (Pierwszy i Jedyny z Tanith) zdobył moje uznanie. Osiągnął to dynamiczną akcją, ukazaniem okropności i brutalności totalnej wojny, w którą wmieszano elementy science fiction magii (ludzie przeciw maszynom, maszyny przeciwko magii, istoty ludzkie przeciwko istotom nieludzkim) i przede wszystkim całą plejadą różnorodnych i barwnych charakterów. Chciałem o tym wspomnieć gdyż Nekropolia jest kontynuacją losów nie tylko głównego bohatera - dowódcy Ibrama Gaunta, ale kontynuacją losów wielu służących w Pierwszym i Jedynym żołnierzy. Bohaterów jest wielu, każdy o niepowtarzalnym charakterze, umiejętnościach czy nastawieniu do współtowarzyszy. (osobiście zagłębiając się w kolejne tomy ze strachem w sercu przerzucałem kolejne kartki gdyż obawiałem się, że autor powieści uśmierci któregoś bohatera, z którym się przez tyle książek zżyłem i których polubiłem).
Ale dość tego - czas przejść do samej "Nekropolii"
Nie będę streszczał tutaj fabuły, ani atakował nazwami. Nie powiem też jak powieść się zaczyna, bo bardzo trudno jest to ubrać tylko w kilka słów. Napiszę jednak, że fabuła jest bogata w różnorodne wątki, akcja jest dynamiczna, pełna intryg oraz scen batalistycznych.
Wojna w Nekropolii potrafi piorunować efektem masowości. W oblężonym, zamieszkiwanym przez około czterdzieści milionów obywateli mieście żołnierze ścierają się ze sobą milionami, czołgi i inne śmiercionośne maszyny liczy się w dziesiątkach tysięcy, a cierpiących umierających, a czasem nawet mordowanych podczas wojny cywili liczy się nawet w dziesiątkach milionów. Liczby trudne do wyobrażenia, a mimo to uważam, że autor powieści ukazał to bardzo dobrze, bardzo malowniczo i (o ile o czymś takim może być mowa w science fiction) realistycznie. Ani razu nie zastanawiałem się "gdzie do jasnej on to wszystko pomieści". Sceny walk są brutalne, krwawe i epickie. To powieść wielu bohaterów, widziana z wielu perspektyw, wieloma oczyma.
Jakie są wady Nekropolii? Dramatyzm niektórych sytuacji czasem może wydać się tanim, gdyż budowany jest "na dużej liczbie trupów". Niektórym nie podobać się może również walka mieczem i ogólnie liczne starcia na broń białą w świecie, co prawda mrocznej mrocznej, ale nadal przyszłości zdominowanej przez broń palną. Epickość może wymagającym czytelnikom wydać się wręcz infantylną. Czego jednak oczekiwać się od mrocznej Space Opery? Wystarczy lubić ten gatunek albo go mijać.
Nekropolię można przeczytać nie znając dwóch poprzednich tomów, ale bez obeznania w uniwersum 41go tysiąclecia trudno będzie odnaleźć się w temacie.
Dla fanów 40k Nekropolia, tak jak inne powieści z sagi o "Duchach Gaunta" to pozycja moim zdaniem obowiązkowa. Dla fanów militarnej science fiction również. Ale uniwersum 40k nie jest szeroko znane, więc wielu ludziom trudniej będzie z pewnością dotrzeć do tej książki, albo należycie ją zrozumieć.

Dla fanów Warhammera 40000.
Duchy Gaunta (tudzież Duchy Abnetta?) to najbardziej znany regiment Gwardii Imperialnej w całym uniwersum 40k. Jak na razie napisane zostało 13 tomów opisujących losy tego osławionego/niesławnego regimentu lekkiej piechoty. Przyznaję, że jestem oczarowany tymi powieściami. Pierwszy tom (Pierwszy i Jedyny z Tanith) zdobył moje uznanie. Osiągnął to...

więcej Pokaż mimo to