-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2013-05-28
2013-12-21
2013-12-03
Mniej strasznie, więcej lifestylowo. To nowa jakość u Króla Horroru.
"Lśnienia" i "Doktora Sen" nie można traktować jako zamknięta całość, ba! nie można ich nawet porównywać. Obie powieści mogą żyć swoim życiem bez konieczności przywoływania jednej jako kontynuacji drugiej. Zresztą, z pełną odpowiedzialnoscią powiem, że napisali je dwaj różni pisarze. King z lat siedemdziesiątych, uzależniony od używek, bardziej przerażający swoich czytelników i King dwudziestego pierwszego wieku, obserwator życia, nostalgiczny, zabierający nas w podróż po Ameryce.
"Doktor Sen" to dobra książka, inna, ale dobra. Wciąga. Rażą trochę powielane schematy (może to tylko maniera tłumacza, ale "ćwoki" w porzedniej książce - Joylandzie - i tutaj, przypadek?), postaci, które już gdzieś spotkaliśmy, w innych książkach, innych światach, ale zawsze u tego samego gawędziarza. Jednak sposób prowadzenia narracji, gawędziarstwo Króla sprawia, że przymykamy oczy na takie drobnostk czerpiąc przyjemność z czytania.
Mniej strasznie, więcej lifestylowo. To nowa jakość u Króla Horroru.
"Lśnienia" i "Doktora Sen" nie można traktować jako zamknięta całość, ba! nie można ich nawet porównywać. Obie powieści mogą żyć swoim życiem bez konieczności przywoływania jednej jako kontynuacji drugiej. Zresztą, z pełną odpowiedzialnoscią powiem, że napisali je dwaj różni pisarze. King z lat...
2013-11-23
2013-11-19
Ledwo przeczytałem, już mam ochotę przeczytać drugi raz. Niesamowity klimat, znakomita baśń, saga. Komiedia zmieniająca się z biegiem czasu w dramat. Rzadko która książka sprawia, że przeżywamy śmierć bohaterów. Tej się udało.
Ledwo przeczytałem, już mam ochotę przeczytać drugi raz. Niesamowity klimat, znakomita baśń, saga. Komiedia zmieniająca się z biegiem czasu w dramat. Rzadko która książka sprawia, że przeżywamy śmierć bohaterów. Tej się udało.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-29
2013-10-22
Absolutny kanon. Podstawa dla każdego biegacza.
Absolutny kanon. Podstawa dla każdego biegacza.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-07
Lepszy niż Sienkiewicz. Świetna lekcja historii, godna polecenia. Tylko główny bohater jakis płaski, mało realny.
Lepszy niż Sienkiewicz. Świetna lekcja historii, godna polecenia. Tylko główny bohater jakis płaski, mało realny.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-01
2013-09-24
Ostatni raz dałem się nabrać na Kossakowską.
Książka za bardzo przypomina "Władcę Pierścieni": jest drużyna, młody główny bohater, jedyna szansa na ocalenie świata poprzedzona długą, niebezpieczną wędrówką, bohater a'la Aragorn, wroga armia, bitwa...
Niestety sceny pojedynków i batalistyczne bardzo mnie nudziły.
Książka przewidywalna do bólu: rzecz dzieje się w tajdze, na początku XX wieku, pojawiają się rosyjscy żołnierze, więc czymże innym może być tytułowa ruda sfora, jak nie metaforycznym przedstawieniem komunistów? Autorka mogła wysilić się na coś bardzie zaskakującego.
Niespójność: książka zaczyna się od ucieczki ożywionego trupa. Nigdzie dalej nie jest pociągnięty ten wątek, dlaczego umarli sie budzili? Jak to wyjaśnić? Skoro rodzinę głównego bohatera wymordowano dlaczego oni nie powrócili? Zawiódł mnie ten wątek a właściwie jego brak.
Na koniec: dramatis personae. Po co?? Czy to dramat? Sztuka? I jeśli już ma być to na początku książki, nie na końcu. I dlaczego autorka wymienia w nim postacie o których tylko gdzieś jest wzmianka w książce, że kiedyś tam żyli? Dramatis personae powinien wymieniać bohaterów biorących udział w akcji, a nie kogoś kto gdzieś tam kiedyś został wspomniany we wspomnieniach bohatera.
Autorka wykonała mnóstwo świetnej roboty zgłębiając jakuckie wierzenia, po czym napisała lichą, chaotyczną pod względem budowy książkę.
Ostatni raz dałem się nabrać na Kossakowską.
Książka za bardzo przypomina "Władcę Pierścieni": jest drużyna, młody główny bohater, jedyna szansa na ocalenie świata poprzedzona długą, niebezpieczną wędrówką, bohater a'la Aragorn, wroga armia, bitwa...
Niestety sceny pojedynków i batalistyczne bardzo mnie nudziły.
Książka przewidywalna do bólu: rzecz dzieje się w tajdze, na...
2013-09-14
Juz wiem dlaczego Łysiak uważa Pilcha za lewaka (czy słusznie? wątpię). Warto przeczytać choćby z powodu atmosfery początku lat 90, którą ta książka niesamowicie oddaje.
Juz wiem dlaczego Łysiak uważa Pilcha za lewaka (czy słusznie? wątpię). Warto przeczytać choćby z powodu atmosfery początku lat 90, którą ta książka niesamowicie oddaje.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-09-09
Trudna lektura, wymagająca pewnej wiedzy. Ale daje satysfakcję. Ucyza językowa, sto procent Dukaja w Dukaju.
Trudna lektura, wymagająca pewnej wiedzy. Ale daje satysfakcję. Ucyza językowa, sto procent Dukaja w Dukaju.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-19
Hmm. Zawiodłem się tym razem.
Ciężkie, bełkotliwe, niewciągające. Przeczytałem tylko "na zaliczenie".
Hmm. Zawiodłem się tym razem.
Ciężkie, bełkotliwe, niewciągające. Przeczytałem tylko "na zaliczenie".
2013-08-11
Na jedno kopyto. Przewidywalna.
Na jedno kopyto. Przewidywalna.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-12
2013-07-26
2013-07-19
2013-07-05
2013-06-27
2013-06-19
Fatalne. Bardzo zła książka. Dwie gwiazdki, bo opowiadania nierówne. Złe i bardzo złe. I nie chodzi i pomysł a o wykonanie. Postaci przestały być wiarygodne. Po prostu żule ze wsi nie mówią pewnych słów, zwrotów. Narrator sprawia wrażenie jakby na siłę chciał być śmieszny, ale jest co najwyżej groteskowy. Szkoda, bo pierwsze "Wędrowycze" były oryginalne i dużo wniosły do polskiej literatury. Teraz to jest już odgrzewanie trupa. Pan Andrzej pisze za dużo, za szybko (książkę czyta się bardzo szybko - dla mnie to wada, nie ma możłiwości rozsmakowania się w słowie. Zresztą, tu nie ma w czym) i niestety to widać. Na pewnym forum napisał, że (nie zacytuję dosłownie tylko z pamięci) wydając tylko na ebookach pisarz nie ma takiego prestiżu. Cóż, wydając takie książki też cięzko o prestiż.
Jedyne co wywołało uśmiech to dialog o kombi i Szczepanie Twardochu.
A może ja za dużo wymagam?
PS.
Książkę miałem z biblioteki, cena okładkowa 39 zł. Za takie coś?? Dołożę dychę i mam Dukaja!
Fatalne. Bardzo zła książka. Dwie gwiazdki, bo opowiadania nierówne. Złe i bardzo złe. I nie chodzi i pomysł a o wykonanie. Postaci przestały być wiarygodne. Po prostu żule ze wsi nie mówią pewnych słów, zwrotów. Narrator sprawia wrażenie jakby na siłę chciał być śmieszny, ale jest co najwyżej groteskowy. Szkoda, bo pierwsze "Wędrowycze" były oryginalne i dużo wniosły do...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to