-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-17
2024-04-07
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
MY.
TRZY! Po tym słowie chwycił mnie mocno za przegub ręki i pociągnął za sobą wprost w przepaść. Kątem oka widziałem jego szeroki uśmiech. Spadając czułem, jakby serce miało mi za chwilę wyskoczyć z klatki piersiowej. Ten skok był dla mnie na tyle skomplikowany, że straciłem równowagę, w konsekwencji czego razem z nim stoczyliśmy się na samo dno zahaczając przy tym o krzaki, kamienie, patyki. Opadliśmy na dół cali poranieni, ze strużkami krwi na ciele. Leżąc tak obok siebie oszołomieni zaczęliśmy powoli dochodzić do siebie do momentu aż usłyszeliśmy głośny śmiech…
Miłośnicy powieści young adult zgłoście się do mnie, bo mam coś dla Was! 25 września 2023 roku, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne ukazała się powieść Bartosza Wysockiego. Jej tytuł to “My”.
Wydawnictwo NowoCzesne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji jest równoważne z szerszym polem promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Kari i David są braćmi, którzy pewnego dnia odkrywają mroczne sekrety szkoły, do której chodzą. Tym samym wpadają w kłopoty, które wywracają ich życie do góry nogami. Wraz z przyjaciółmi stają twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Nie wiedzą jednak, że zagrożeni są nie tylko oni, ale także ich najbliżsi. Co mają wspólnego z całą sprawą zawody Yamsi? Czy uda im się sprawić, aby sprawiedliwości stała się zadość? Jakie będą musieli ponieść konsekwencje za swoje czyny?
“My” Bartosza Wysockiego to powieść stricte przygodowa z tajemnicą w tle dedykowana dla młodzieży. Przedstawia historię dwóch braci, którzy coraz bardziej jednoczą się ze sobą podczas rozwiązywania wspólnie zagadek.
Powieść toczy się niezbyt szybkim tempem, ale potrafi też pozytywnie zaskoczyć nagłymi zwrotami fabuły, które mimo wszystko dodają jej odrobinę dynamiki, czyniąc ją tym samym zdecydowanie bardziej atrakcyjną w odbiorze dla czytelnika.
Na plus i z drugiej strony lekki minus dla książki są obszerne opisy: przyrody, architektury, czy innych elementów, które da się zobrazować. Z jednej strony był to zabieg nieco spowalniający i tak niezbyt wartką fabułę, a z drugiej kapitalnie oddziaływał na wyobraźnię, dlatego suma summarum w tym wypadku można wybaczyć te dokładne opisy autorowi.
Twórczość została poprowadzona w narracji zmiennej, zależnej od sytuacji - raz spotkałam się z narracją pierwszoosobową, żeby następnie nastąpiła zmiana na trzecioosobową. Obawiałam się przy tym dużego chaosu, jednak niepotrzebnie. Autor zgrabnie przeskakuje między raz dłuższymi innym razem krótszymi rozdziałami. Tworząc tym samym jedną, spójną i logiczną całość, którą czyta się dobrze. Wielka szkoda, że brakuje im czasami dynamiki.
Jednak to co zepsuł momentalny brak napięcia naprawia bardzo lekki styl pisania na czele z równie przejrzystym, dobrze czytającym się językiem. W konsekwencji czego książka mimo wszystko pochłania, skłania do pozostania z nią aż do końca.
Postaciami są ludzie z krwi i kości, których autor przedstawia w sposób poprawny, ale bez nadmiernej wylewności. Czytelnik wie tylko tyle, ile tak naprawdę jest mu niezbędne do poznania bohatera. Jak dla mnie jest to wystarczające, nie potrzeba mi nie wiadomo jak obszernej charakterystyki, żeby poczuć nić porozumienia, polubić postać.
Podsumowując: Po “My” Bartosza Wysockiego nie oczekiwałam za dużo. Tak naprawdę miała to być przyjemna odskocznia od życia codziennego, przy której nie trzeba za dużo myśleć, analizować. No i udało się, właśnie taką książkę dostałam - nieco ospałą, ale za to niezwykle lekką, pobudzającą wyobraźnię, na czele z ciekawymi postaciami. Jak dla mnie zdecydowanie wystarczy. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
MY.
TRZY! Po tym słowie chwycił mnie mocno za przegub ręki i pociągnął za sobą wprost w przepaść. Kątem oka widziałem jego szeroki uśmiech. Spadając czułem, jakby serce miało mi za chwilę wyskoczyć z klatki piersiowej. Ten skok był dla mnie na tyle skomplikowany, że straciłem równowagę, w...
2024-03-24
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Pot leje się z niego strumieniami, ciało drży od nagłego wysiłku fizycznego. Czuje przypływ ciepła do tego stopnia, że musi czym prędzej rozebrać się, dlatego też ściąga ubrania, które następnie rzuca za siebie. Bierze kilka głębokich wdechów i próbuje wstać. Robi to zbyt gwałtownie, dlatego też zaczyna kręcić mu się w głowie i traci na nowo równowagę. Potyka się, a następnie wpada na ścianę. Przed oczami widzi mroczki, które zamieniają się w złowrogą ciemność. Ze wszystkich sił próbuje nie zrobić sobie krzywdy. Podpiera się dłonią, schyla głowę, opiera o coś twardego plecami, nabiera powietrza, a potem jeszcze raz robi wdech, któremu wtóruje rozrywający ból głowy. Zamyka oczy. Zauważa światełko w tunelu, do którego idzie, a gdy już dociera do końca obezwładnia go nicość.
22 września 2023 roku, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne ukazała się powieść young adult - “Dziecko Gwiazd”, autorem jest Mao.
Wydawnictwo NowoCzesne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji jest równoważne z szerszym polem promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Gdy Alios przypadkiem dowiaduje się, że jest Dzieckiem Gwiazd, a tym samym posiada przeróżne magiczne moce, jego życie zmienia się diametralnie. Zaintrygowany swoimi korzeniami, wraz z przyjaciółmi postanawia wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice i demony swojej narodowości. Razem z Leiasem i Vitką muszą stawić czoła złu, które czeka na nich tuż za rogiem. Ku zaskoczeniu wszystkim, wraz z odkryciem magicznych mocy przez Aliosa orientuje on się, że to właśnie od niego zależy, jak potoczy się przyszłość świata. Czy zdoła on uratować glob przed zagładą?
“Dziecko Gwiazd” autorstwa Mao, to powieść z gatunku science fiction dedykowana głównie dla młodzieży - to właśnie oni mają najlepiej czuć się podczas czytania książki. Opowiada ona między innymi o niesamowitej wewnętrznej sile, która motywuje bohaterów do walki ze złem, a także o ogromnych pokładach determinacji, które popychają ich do odkrycia swojej przeszłości, swojego autentycznego ja.
Lektura już od samego początku ma prawo zaciekawić, ponieważ autor zaczyna z przytupem. Prolog jest mroczny, bardzo zachęca do dalszego zagłębiania się w treść. Na mnie zadziałał bardzo szybko i skutecznie - niczym rybka połknęłam haczyk i nie mogłam się z niego uwolnić.
Podczas czytania czułam ogromne zaciekawienie w tle z bardzo przemyślaną, skrzętnie nakreśloną magiczną tajemnicą, której byłam bardzo ciekawa i nie mogłam doczekać się, jak sytuacja wyklaruje się i jak będzie dalej wyglądała.
Klimat książki jest słodko-gorzki niczym w życiu, raz jesteśmy na przysłowiowym wozie, a innym razem pod nim. Tutaj tak samo - pojawiały się wzloty i upadki, szczęście i pech, radość i smutek, nadzieja i jej brak…
Twórczość została podzielona na bardzo krótkie rozdziały, które są idealnym i preferowanym przeze mnie rozwiązaniem gdy nie ma się za dużo czasu, a chce się przeczytać choć trochę lektury. W nich natomiast zastosowano narrację trzecioosobową z mnogimi, aczkolwiek nienachalnymi opisami, które jakże pięknie oddziałują na wyobraźnię.
Sama w sobie fabuła została przepełniona niespodziankami, nagłymi jej zwrotami, a w tle oprócz tła obyczajowego snuje się także potężna intryga, która tak bardzo ciekawi, że nie da się przejść obok niej obojętnie. Sama w sobie książka została napisana bardzo lekkim, chwytliwym piórem, które czyta się wyśmienicie, a ponieważ nie posiada w sobie trudnej terminologii, czyta ją się bezproblemowo.
Postaciami są ludzie, którzy zostali dobrze nakreśleni. Charakterem zbliżeni do tych, których możemy spotkać na ulicy z małymi wyjątkami - posiadają trochę więcej, niż przeciętny “szary” człowiek, na przykład nadprzyrodzone moce. Jeśli chodzi o wygląd, to też różni on się od przybranych “ludzkich norm”, aczkolwiek dzięki tym zabiegom są oni niesamowicie intrygujący i zdecydowanie chce się przeżywać z nimi przygody.
Podsumowując: “Dziecko Gwiazd” autorstwa Mao, to bardzo udany, intrygujący debiut, który czyta się z ogromnym zainteresowaniem. To książka, przy której można przepaść, która angażuje całą sobą, od której nie można oderwać się, która uzależnia. Jest po prostu przemyślana, genialna w swojej prostocie. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Pot leje się z niego strumieniami, ciało drży od nagłego wysiłku fizycznego. Czuje przypływ ciepła do tego stopnia, że musi czym prędzej rozebrać się, dlatego też ściąga ubrania, które następnie rzuca za siebie. Bierze kilka głębokich wdechów i próbuje wstać. Robi to zbyt gwałtownie,...
2024-02-08
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Randki internetowe po pięćdziesiątce.
Wtedy też wpadła na idealny pomysł - założy konto na portalu randkowym. Usiadła wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach, weszła na polecaną stronę, ustawiła kryteria wyszukiwania i… jej oczom ukazał się ogrom facetów. Jej wzrok przyciągnęło jednak jedno zdjęcie, zaczęła się przyglądać mężczyźnie, niby zwyczajny, a jednak miał coś w sobie, co nie pozwalało jej iść dalej. Zdecydowała, że musi do niego napisać. Nie spodziewała się jednak, że rozmowa z nieznajomym potoczy się w najmniej oczekiwany sposób…
Lubisz powieści, które opierają się na randkowaniu w Internecie? W takim razie nie możesz przejść obojętnie obok twórczości Elżbiety Salamon. Poznaj “Nowy początek”, który swojej premiery doczekał się 8 marca 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
Anka jest wdową po pięćdziesiątce. Jej życie przepełnione jest rutyną, obowiązkami, stresującą pracą. Mimo stabilności i wsparcia bliskich czuje, że brakuje jej w życiu drugiej połówki. Pod wpływem impulsu postanawia założyć konto na portalu randkowym. Czy w gąszczu wirtualnych relacji, pośród mężczyzn nierzadko szukających przygody jest szansa na głębokie uczucie?
“Nowy początek” Elżbiety Salamon to powieść romantyczna, która opowiada nie tylko o kochaniu i byciu kochanym, ale także o szczęściu, o poszukiwaniu swojego ja, aż w końcu o przysłowiowej burzy, po której wychodzi tęcza.
Prezentowana historia jest bardzo spokojna, kojąca, na swój sposób intymna. Mimo iż zbudowana w większości z dialogów i przemyśleń głównej bohaterki, toczy się niesamowicie powoli. Jednak w przypadku randek internetowych te ślimacze tempo ma swoje zalety, w tym konkretnym przypadku ważne jest stopniowe budowanie napięcia, nastrój, a nie pośpiech - w końcu im dokładniej opisana scena, tym więcej szczegółów, a więc i lepiej.
Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas czytania, były ściśle zsynchronizowane z tym, co akurat odczuwała Anka. Zaczęłam od zainteresowania, przechodziłam przez zawód, a skończyłam na fascynacji, z którą również dotarłam na finisz.
Klimat lektury jest dramatyczno-słodko-pozytywny. Fabuła jest jednowątkowa, została poprowadzona w narracji pierwszoosobowej. Brakowało mi w niej jakiś nagłych zwrotów akcji, napięcia oraz czegoś nowego, innego - zdecydowanie za dużo w niej monotonności, główna bohaterka w kółko robi to samo - praca, dom, czat.
Napisana została bardzo lekkim, aczkolwiek poważnym piórem, które czyta się zaskakująco dobrze. Styl pisania jest przejrzysty, poukładany. W tym temacie nie mam do czego się przyczepić, jest tak jak w moim mniemaniu powinno być - lekko, przemyślanie, konkretnie.
Bohaterami są ludzie dojrzali, często po przejściach. Każdy z nich jest niepowtarzalny, barwny. Wśród postaci nie zabraknie tych “normalnych”, fetyszystów, czy upodabniających się do erotomanów. Do koloru, do wyboru. Jest w czym wybierać.
Podsumowując: “Nowy początek” autorstwa Elżbiety Salamon, to powieść romantyczna, która niesie za sobą ogromne przesłanie i to nie jedno. Z jednej strony jest nieco za bardzo monotonna, przesłodzona, z drugiej zaś strony intryguje, wciąga. Przysłowiową kropką nad “i” są nieco ekscentryczni bohaterowie, o różnych upodobaniach, charakterach, bagażach doświadczeń. Świetnie bawiłam się czytając “Nowy początek”, polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Randki internetowe po pięćdziesiątce.
Wtedy też wpadła na idealny pomysł - założy konto na portalu randkowym. Usiadła wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach, weszła na polecaną stronę, ustawiła kryteria wyszukiwania i… jej oczom ukazał się ogrom facetów. Jej wzrok przyciągnęło jednak...
2024-01-31
www.tinarecenzuje.pl
www.instargram.com/tinarecenzuje
www.facebook.com/tinarecenzuje
“Masz prawo być szczęśliwa!”
Kiedy tylko wszedłem od razu zobaczyłem JĄ odwróconą tyłem, przy ekspresie do kawy. Była taka piękna, taka idealna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Intuicja podpowiada mi, żeby kuć żelazo, póki gorące, więc postanowiłem podejść, zagadać i zobaczyć co się stanie. Gdy byłem już wystarczająco blisko przywitałem się, a wtedy gwałtownie odwróciła się, jej wzrok mówił wszystko, rozpoznała mnie.
Czy słyszałeś już o debiutanckiej romantycznej powieści Pauli Wieczorek? Poznaj “Jestem gotowa” - książkę, która swojej premiery doczekała się 24 sierpnia 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.
Paula Wieczorek jest początkującą pisarką, a także żoną i mamą. Nie boi się spełniać swoich marzeń i wierzyć w siebie. Posiada ogromne pokłady empatii, przy różnych wyborach często polega na swojej intuicji. Kocha życie bez względu na to, co jej przynosi. Wierzy w lepsze jutro oraz wyznaje zasadę, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Rozalia jest młodą kobietą z ogromnym bagażem doświadczeń. Już od dzieciństwa musiała znosić alkohol i patologię panującą w jej rodzinie. W ramach protestów buntuje się robiąc to, czym tak naprawdę gardzi - pije, pali, imprezuje.
Aż w końcu w jej życiu pojawia się ON - inteligentny, przystojny, poukładany i utalentowany Maksymilian. To przy nim Rozi odnajduje na nowo sens życia, czuje się szczęśliwa. Sielanka ta nie trwa jednak zbyt długo. Życie pary wywraca się do góry nogami, gdy dowiadują się, że Rozalia jest bardzo ciężko chora. Czy kobieta odnajdzie w sobie wystarczające pokłady siły, aby zawalczyć o siebie?
“Jestem gotowa” Pauli Wieczorek, to powieść romantyczna z elementami dramatu. Autorka porusza w niej istotne kwestie, między innymi takie jak: alkoholizm, odrzucenie, samotność, a także przyjaźń, miłość, czy niewyobrażalną determinację do walki z przeciwnościami losu.
Historia rozpoczyna się dramatycznie - czytelnik jest świadkiem przejawiającej się patologii w rodzinie głównej bohaterki. Chwilę później następuje nagły, niespodziewany zwrot akcji i koszmar przeobraża się w cukierkową, prawie idealną bajkę o romantycznym wybrzmieniu. Nic jednak nie trwa wiecznie, ponieważ scenariusz rodem z filmu dla zakochanych stopniowo zamienia się w walkę o przetrwanie. Zatem nietrudno o wnioski, że nastrój książki jest bardzo zmienny z negatywnego na pozytywny, a następnie z pozytywnego na negatywny. Istna sinusoida.
Fabuła jest banalna, nie ma w niej nic nadzwyczajnego, powiela utarte już schematy, jednak mimo wszystko wciąga. Wciąga dzięki swojej zadowalającej dynamice, nagłym zwrotom akcji, czy wielowątkowości, która została przedstawiona w logiczny sposób. Autorka bardzo zgrabnie przeskakuje z wątku na wątek, nie robi przy tym zbędnego zamieszania.
Napisana lekkim, chwytliwym piórem, które czyta się bardzo szybko i przede wszystkim, które chce się czytać. Postaciami są ludzie z raz to większymi, innym razem mniejszymi bagażami doświadczeń. Zostali nakreśleni w bardzo oszczędny sposób, dlatego też często nie mamy pojęcia, jak bohater wygląda, za to doskonale czujemy, to co oni. Ich emocje w dużym stopniu odbijają swoje piętno na czytelniku, czyniąc lekturę emocjonującą.
Podsumowując: “Jestem gotowa” Pauli Wieczorek to udany debiut literacki. Jest to powieść dramatyczno-romantyczna, która mimo swojej prostoty niesie za sobą gigantyczne przesłanie. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Ponadto ogromnym plusem jest także narracja pierwszoosobowa, wielowątkowość, krótkie rozdziały, czy nagłe zwroty fabuły, to wszystko i jeszcze więcej sprawia, że książka ciekawi, chce się ją czytać. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.instargram.com/tinarecenzuje
www.facebook.com/tinarecenzuje
“Masz prawo być szczęśliwa!”
Kiedy tylko wszedłem od razu zobaczyłem JĄ odwróconą tyłem, przy ekspresie do kawy. Była taka piękna, taka idealna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Intuicja podpowiada mi, żeby kuć żelazo, póki gorące, więc postanowiłem podejść, zagadać i zobaczyć co się...
2024-01-14
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Czasem przeżywamy coś tak nierealnego, co w naszym wyobrażeniu zdarza się tylko innym.”
I wtedy to się stało. Obudziłam się z pulsującym bólem, który dochodził w niewyobrażalnie ciężkiej głowy. Było ciemno jak w grobie i zimno jak na jakieś Arktyce. Nie widziałam zupełnie nic oprócz tlącego się światełka gdzieś daleko. W dodatku moja pamięć mnie zawiodła. Nie pamiętam niczego od wyjścia z tej przeklętej kawiarni. Co tak naprawdę się wydarzyło? Była chyba jakaś kobieta. Tak, kobieta. Ona mówiła coś do mnie i sztucznie uśmiechała się, a potem… potem pojawił się on. On, który z zawrotną prędkością szedł w moją stronę. Potem dopadła mnie ciemność, a teraz jestem tutaj, w nicości.
Czy słyszałeś już o najnowszej mrocznej powieści Izabelli Drozd? Jej tytuł to “W drodze do siebie”. Swojej premiery doczekała się 26 czerwca 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Ten dzień zapowiadał się jak każdy inny. Kobieta udała się jak co dzień do pracy, lecz ku jej zaskoczeniu czekał tam na nią wściekły szef z wypowiedzeniem. Romina została posądzona o wyciek danych wrażliwych. Zaskoczona tą informacją pocieszenia szuka w ramionach swojego przyjaciela - Besima. Aby zapomnieć o przykrej sytuacji postanawiają wyjechać na weekend do Pragi.
Ich cudowny odpoczynek nagle zmienia się w koszmar, gdy mężczyzna znika bez śladu, natomiast wokół kobiety zaczynają się dziać coraz bardziej niepokojące rzeczy. Przerażona przyjaciółka postanawia na własną rękę odnaleźć swojego towarzysza. Nie podejrzewa jednak, że zniknięcie Besima to szczyt góry lodowej. Wkrótce zostaje i ona uprowadzona.
“W drodze do siebie” Izabelli Drozd to trzymająca w napięciu mroczna powieść z elementami społecznymi. Opowiada o nadziei, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, o sile walki, która kształtuje się wraz z kolejnym wyzwaniem, o zaufaniu, którym obdarza się drugiego człowieka, aż w końcu o osobach, które zaufały nieodpowiednim osobom i tym samym zostały wciągnięte w proceder handlu ludźmi.
Książka z początku nieco mało intrygująca, z czasem odkrywa przed czytelnikiem swoje prawdziwe oblicze. Ukazuje, jak na pozór sielankowe życie jest kruche. Jeden fałszywy ruch, jedna nieodpowiednia osoba potrafi zamienić je w istny koszmar. Tego też doświadcza główna bohaterka Romina, która z dnia na dzień traci wszystko, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.
Czytając książkę od początku czułam napięcie, które wzrastało z każdą kolejną stroną, aż w końcu urosło do takiego stopnia, że byłam tak zaintrygowaną powieścią, że nie mogłam oderwać się od niej. Wyczuwalna była też ogromna tajemnica, która została “przyozdobiona” licznymi zagadkami. Tak przemyślana, naszpikowana tragizmem i mrokiem fabuła zdecydowanie będzie gratką dla fanów kryminałów.
Fabuła została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, rozwija się dość dynamicznie, aczkolwiek na “fajerwerki” trzeba chwilę poczekać. Mimo wszystko warto poświęcić lekturze tyle czasu, ile tego potrzebuje, ponieważ jest naprawdę ciekawie. Nie zabraknie także moich ulubionych nagłych zwrotów fabuły, które podbiły moje serce. A wszystko to zostało napisane lekkim piórem, prostym językiem, które czyta się zadziwiająco dobrze.
Postaciami są ludzie z krwi i kości, którzy zostali dobrze nakreśleni pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Pojawia się różnorodność etniczna, co jest dodatkowym plusem. Najzwyczajniej na świecie jest ciekawie, ponieważ każdy bohater jest inny, ma swoje przyzwyczajenia, kulturę, swój język. Chociaż jak dla mnie każdy z nich był na swój sposób podejrzany i z żadnym z nich nie dogadałbym się.
Podsumowując: “W drodze do siebie” Izabelli Drozd to niezwykle wciągająca powieść kryminalna, która zaskakuje przemyślanymi zagadkami, nagłymi zwrotami fabuły. Tak misternie przygotowana intryga połączona z tragizmem, handlem ludźmi sprawia, że książa interesuje, chce ją się czytać. Jeśli dodać do tego lekkie pióro i różnorodność (pod względem charakteru i etnicznym) postaci tworzy się zgrabna całość, którą warto przeczytać. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Czasem przeżywamy coś tak nierealnego, co w naszym wyobrażeniu zdarza się tylko innym.”
I wtedy to się stało. Obudziłam się z pulsującym bólem, który dochodził w niewyobrażalnie ciężkiej głowy. Było ciemno jak w grobie i zimno jak na jakieś Arktyce. Nie widziałam zupełnie nic oprócz...
2024-01-05
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Wilkołak z Węgrowa.
“Nikt nie może czuć się bezpieczny, gdy on wpadnie w furię, a czuł, że powoli ona znowu się zbliża.”
Śledztwo nie miało trwać dłużej niż tydzień, jednak żadna z zebranych osób nie spodziewała się tego, co właśnie zobaczyli. Nikomu nawet nie przeszło przez myśl, że sprawca tak okrutnego mordu nie pozostawi po sobie żadnych śladów. Z wręcz chirurgiczną dokładnością oczyścił nie tylko przestrzeń dookoła siebie, ale i wnętrzności swojej ofiary. Ofiary, która wyglądała, jakby ktoś chciał ją wbić w ziemię.
Czy słyszałeś już o najnowszej brutalnej powieści Adama Kuty? Jej tytuł to “Furia”. Swojej premiery doczekała się 8 marca 2023 roku. Światło dzienne ujrzała dzięki Warszawskiej Firmie Wydawniczej (Wydawnictwo WFW).
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
W niewyjaśnionych okolicznościach w okrutny sposób zostaje zamordowana młoda dziewczyna. Do śledztwa zostają przydzieleni: Robert - przykładny ojciec i mąż, Piotr - jeden z lepszych specjalistów z problemem alkoholowym oraz Artur - niedoświadczony jeszcze w zawodzie funkcjonariusz. Czy policji uda się zachować dobre imię i rozwiązać sprawę, o której mówi cała Polska? Jakie konsekwencje trzeba będzie ponieść za swoje czyny? Co ze śmiercią ma wspólnego niejaki Orzeł?
“Furia” jest powieścią kryminalną, której istotą jest nie tylko mrożące krew w żyłach morderstwo, ale także postępowanie polskiej policji, które autor ukazuje w dość dokładny sposób skupiając się zarówno na grupie, jak i na jednostce.
Czytając lekturę, czułam z jednej strony zaciekawienie, natomiast z drugie niestety zażenowanie, które było spowodowane ospałą, chaotyczną, wielowątkową fabułą. Tej książce przydałoby się przede wszystkim ład i porządek, zgrabniejsze przeskakiwanie między wątkami, zdecydowanie więcej dynamiki, w tym nagłych zwrotów akcji, które z pewnością podbudowałyby praktycznie niewyczuwalne napięcie i jednocześnie dodały atrakcyjności twórczości. Wtedy mogłabym stwierdzić, że to jest właśnie to, co chciałam przeczytać, a tak… no cóż. Idąc dalej…
“Furia” została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, napisana lekkim, aczkolwiek bardzo wulgarnym językiem, który mimo swojego wydźwięku na ogół czyta się dobrze. W niektórych przypadkach nawet ta wulgarność była fajna, w innych obyłoby się bez niej.
Każdy z epizodów ma przypisaną swoją “lokalizację”, dlatego też raz czytelnik odwiedza komisariat policji wraz z głównymi bohaterami, innym razem jest w domu konkretnego policjanta, a jeszcze kiedy indziej pośrodku niczego na miejscu zbrodni. Wspólnym mianownikiem jest jak przystało na kryminał - morderstwo. Niby występuje różnorodność, ale zdecydowanie ona nic nie daje, lektura jak była mało dynamiczna, tak pozostała do końca.
Postaciami są ludzie z krwi i kości, jednak tak naprawdę mało o nich wiemy, ponieważ zostali w bardzo minimalistyczny sposób nakreśleni. Jedyne co zostało dobrze uwypuklone to ich emocje, które przelewają się w jakimś stopniu na czytelnika. Poza tym wpadamy ze skrajności w skrajność. Sami w sobie bohaterzy działali mi na nerwy na skutek ich albo aż nadto poprawnej postawy, albo w drugą stronę aż za bardzo negatywnej. To było coś, co mnie zniesmaczyło, bo gdzie się podziała jakakolwiek proporcja? Przecież w każdym złym człowieku jest namiastka dobroci i w każdym dobrym człowieku cząstka zła.
Podsumowując: “Furia” Adama Kuty to powieść kryminalna tylko i wyłącznie dlatego, że pojawia się w niej motyw morderstwa i śledztwa. Brakowało mi jakiegokolwiek napięcia, mroczności, za to nie brakuje wulgarności, brutalności, czy opisów, które niekiedy faktycznie dodawały smaczku książce, jednak w zdecydowanie większej części były tylko nudnymi przerywnikami i tak mało wartkiej fabuły. W konsekwencji czego książka w większej części mnie nużyła, niż ciekawiła. Do bohaterów nie mogłam się do końca przekonać, częściej działali mi na nerwy, niż imponowali, dlatego spuszczę na nich zasłonę milczenia. W ogólnym rozrachunku ewidentnie coś poszło nie tak jak trzeba, czytanie tej powieści było nieco kłopotliwe. Tym razem nie polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Wilkołak z Węgrowa.
“Nikt nie może czuć się bezpieczny, gdy on wpadnie w furię, a czuł, że powoli ona znowu się zbliża.”
Śledztwo nie miało trwać dłużej niż tydzień, jednak żadna z zebranych osób nie spodziewała się tego, co właśnie zobaczyli. Nikomu nawet nie przeszło przez myśl, że...
2023-12-21
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Gniew jest jak płomień, który drzemie w każdym z nas. Kiedy ktoś podrzuca doń kolejne kłody, płomień zaczyna się powiększać, aż tracimy nad nim kontrolę. Gniew wtedy staje się początkiem obłędu.”
Wtedy też postanowił spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić dom. Zastanawiał się co dalej, gdzie pójdzie, czy ktoś go będzie szukał, jak zareagują inni, gdy dowiedzą się co zrobił... W końcu poprzedniego wieczora dokonał się bestialskiego czynu, tym samym uwolnił drzemiącą w nim od lat bestię. W głębi duszy wiedział, że i tak to kiedyś musiało nastąpić, jednak zawsze brakowało mu odwagi. Wczoraj natomiast nastał odpowiedni moment. Pękł i dokonał dzieła, a gdy on przestał oddychać, poczuł satysfakcję i zdał sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze. Ku jego zaskoczeniu i przerażeniu, odkrył, że odpowiednio zdeterminowany jest zdolny do czynów, o które się nie podejrzewał. W końcu potrafił zabić z zimną krwią, a następnie porzucić.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści grozy (+18) Łukasza Burdzińskiego? Jej tytuł to “Berneter”. Swojej premiery doczekała się 5 października, nakładem Wydawnictwa Ridero.
Łukasz Burdziński pochodzi z Wałbrzycha i jest 31-letnim pisarzem literatury grozy. Prywatnie pasjonuje się starymi grami i włoską piłką nożną. Zanim zaczął tworzyć mroczne powieści, zajmował się pisaniem felietonów, recenzji, nowinek ze świata gier komputerowych dla portali internetowych i magazynów.
Mostkowo. To tutaj od kilku lat dochodzi do dziwnych zdarzeń. Cyklicznie giną dzieci, których ciała są tylko wierzchołkiem góry lodowej, wstępem do morderczej rozgrywki.
“Berneter” to horror z elementami przygodowymi, w którym grupka nastoletnich przyjaciół stawia czoła zagadkom, które skrywane są od lat w ich mieście. Całkiem przypadkowo uwalniają złe moce, które zagrażają im wszystkim. Jednak czy to na pewno był przypadek?
Dawno nie czytałam żadnego horroru, dlatego, gdy dostałam propozycję zrecenzowania “Bernetera” Łukasza Burdzińskiego (dziękuję!), ucieszyłam się i nie mogłam doczekać, aż ten moment nadejdzie. W końcu stało się i jestem już po lekturze. Czytając, czułam się podekscytowana, zafascynowana misternie utkaną fabułą, w której tajemnica pogania tajemnicę, natomiast mrok czuć na każdym kroku.
Fabuła rozwija się dynamicznie, jednak nie galopuje. Otrzymałam za to masę brutalnych zwrotów akcji, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. To właśnie dzięki nim w połączeniu z mnogimi, dokładnymi, niekiedy przerażającymi opisami atrakcyjność lektury diametralnie poszybowała w górę.
Napięcie wznosi się ku wyżynom, żeby następnie opaść aż do nizin. Ta książka jest istną sinusoidą. Łukasz nie trzyma stałego napięcia, lecz buduje je, żeby potem spuścić z tonu, trochę “pogadać”, lekko uśpić czujność, a następnie z zaskoczenia ponownie podnieść ciśnienie, sprawić, że czuć niepewność, niepokój.
“Berneter” napisany został w narracji trzecioosobowej, prostym, potocznym (niekiedy nawet podwórkowym) językiem z licznymi błędami, w postaci literówek, jakby autor nie do końca sprawdził poprawność lektury. Mimo wszystko książkę czyta się naprawdę dobrze. Ona wręcz uzależnia, nie pozwala od siebie oderwać się. Wprawia w dobry nastrój, żeby innym razem wystraszyć.
Postacie są mieszane. Pojawiają się ludzie i istotny w mniejszym i większym stopniu wyimaginowane, których na co dzień nie ma możliwości uświadczyć, chyba że w horrorze. Idealnie przelewają emocje na czytelnika, są piekielnie inteligentni, niekiedy zaborczy, naiwni, odważni… bez dwóch zdań, każdy znajdzie dla siebie tutaj jakąś znajomość, z którą nawiąże nić porozumienia.
Podsumowując: Po dłuższej przerwie od literatury grozy, czas na wielki powrót. Tym razem na tapecie znalazł się horror Łukasza Burdzińskiego, jego tytuł to “Berneter”. Nie zawiodłam się. Łukasz stworzył fabułę, w której tajemnica pogania tajemnicę, napięcie rośnie z każdą stroną, a mrok obezwładnia duszę czytelnika. Ta książka zawładnęła moją duszą - nie mogłam od niej oderwać się i wcale tego nie żałuję, bo jest ona (chociaż momentami nieco niedopracowana) warta wielu wolnych sekund, minut, godzin. Świetnie bawiłam się przeżywając przygody z paczką przyjaciół. Zdecydowanie polecam!
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Gniew jest jak płomień, który drzemie w każdym z nas. Kiedy ktoś podrzuca doń kolejne kłody, płomień zaczyna się powiększać, aż tracimy nad nim kontrolę. Gniew wtedy staje się początkiem obłędu.”
Wtedy też postanowił spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić dom. Zastanawiał się co...
2023-12-11
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Destrukcyjne myśli i sprzeczne emocje zawładnęły mną do reszty. Byłem wściekły na swojego ojca, że w tak ważnym momencie wyłączył myślenie i postąpił naprawdę nierozważnie. Za swój czyn mógł w końcu przypłacić życiem, a my z mamą tak bardzo go teraz potrzebujemy. Z drugiej strony jestem z niego dumny za niespotykaną odwagę. Myśl o tym, że uratował on życie swoich kompanów wzruszyła i wzrusza mnie po dzisiaj. Jestem dumny, że mam takiego ojca, chociaż czuję też strach, okropny strach, że mój ukochany, odważny tata teraz sam potrzebuje pomocy i umiera gdzieś samotnie na jakimś pustkowiu…
Czy słyszałeś już o Kronikach Edai, a konkretniej o książce pod tytułem “Yorim - Próba Medveh”, której autorem jest Tuk Folio? Powieść została przetłumaczona z języka ligeryckiego, wydana w twardej oprawie ze wspaniałymi ilustracjami Eda Menroya, nakładem Wydawnictwa Sztaber-Sole. Premiery w Polsce doczekała się 21 listopada 2023 roku.
Tuk Folio był wychowankiem słynnej na cały świat Szafirowej Akademii w Patlos. Uczestniczył w szóstej wyprawie pod Getre. Na skutek poważnych obrażeń, w wieku zaledwie 32 lat postanowił poświęcić się całkowicie pisaniu. Znany jest między innymi z: Kronik Edai, “Opowieści z siedmiu krain”, cyklów “Malowanie opalem”, “Szmaragdowa Kompania”.
Trzech nastoletnich kolegów wyrusz do lasu Medveh na coroczną Wielką Próbę, w której można wziąć udział tylko raz w życiu - w wieku trzynastu lat.
Poczuj klimat łąk, lasów. Zmagaj się razem z bohaterami z drużyny Yorima z przeciwnościami losu. Zasmakuj owoców Aldorian, których smak znany jest tylko bogom. Poznaj trytów, gluidów, welijan. Poczuj, co to jest prawdziwa przyjaźń. Doświadcz, ile trzeba zapłacić za popełnione błędy. Dotrzyj do zamku Dorontis. Przeżyj lekcję życia. Baw się dobrze.
“Yorim - Próba Medveh” to powieść skierowana do młodzieży. Opowiada historię trzech bardzo młodych chłopców, którzy wyruszają w podróż życia. Po drodze dowiadują się między innymi ile warta jest prawdziwa przyjaźń, czym jest tęsknota, przywiązanie, zaufanie. Ile będzie ich kosztować bezmyślność oraz co to jest przetrwanie.
Książkę można odebrać w dwojaki sposób, z jednej strony można wziąć pod uwagę, że ma ona poparcie w historii, gdyż dla mieszkańców Edai jest to fabularyzowane opowiadanie historyczne, a z drugiej strony dla nas - ludzi mieszkający w Europie, Próbę Medveh można potraktować jako kolejną, powieść fantastyczną z wieloma dnami.
Byłam bardzo ciekawa tej powieści, dlaczego podczas czytania twórczości z każdą kolejną stroną czułam się coraz bardziej zaskoczona, zaintrygowana i zaciekawiona. Przyjemnie było czytać, o czymś, o czym nie miało się pojęcia, a co wiedziałam, że polubię - wszystko co jest, albo stało obok survivalu jest przeze mnie pożądane. Dlatego też czytanie Próby Medveh było czystą przyjemnością, z małym ale.
Tym małym ale jest momentami nieco ospała fabuła przepełniona opisami wszystkiego, co tylko można zobrazować, zaczynając od krajobrazu, przechodząc przez architekturę, a kończąc na wnętrzach. Mnoga ilość przerywników sprawiała, że czytanie nie szło tak płynnie, jakbym tego oczekiwała. Ale na to można przymknąć jeszcze oko, ponieważ książka ma w sobie wiele plusów, na przykład została napisana bardzo lekkim językiem, w narracji trzecioosobowej.
Dodatkowo podzielona na stosunkowo krótkie rozdziały, które zostały przyozdobione licznymi, oryginalnymi ilustracjami pochodzącymi od Eda Menroya. Zawiera w sobie przyjemne, nagłe zwroty fabuły, które są największym atutem tej twórczości, dodają jej smaczku, sprawiają, że chęć na przeżywanie przygód, po nieco nudnych opisach pojawia się na nowo.
Postaciami są najzwyklejsi ludzie z krwi i kości oraz Ci nieludzcy, wyróżniający się wyglądem, charakterem, czy też przysposobieniem. Jednak bez względu na to skąd pochodzą, jaki mają charakter, czy jak wyglądają, są one barwne, inteligentne, nieszablonowe. Zostały bardzo dobrze nakreślone pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Bardzo łatwo załapać z nimi nić porozumienia, mimo swojej inności są jak najbardziej ludzcy. Borykają się z takimi samymi problemami, różnica tkwi jedynie w sposobie ich rozwiązywania. Tutaj w zależności od przynależności są to przeróżne metody.
Podsumowująć: “Yorim - Próba Medveh”, której autorem jest Tuk Folio, to kapitalna, wartościowa powieść fantastyczna skierowana do czytelników od lat dziesięciu, z której płynie niesamowity przekaz. Ukazuje ona między innymi obezwładniającą siłę walki, ogromną moc przyjaźni, czy także destrukcyjną tęsknotę. Została napisana lekki piórem, pół żartem, pół serio, bez trudnej terminologii, za to z barwnymi postaciami na czele. Jedynym minusem jest mnogość opisów, które z jednej strony wraz z ilustracjami pobudzają wyobraźnię, z drugiej zaś spowalniają fabułę. Ostatecznie polecam oraz uważam, że każdy, niezależnie od wieku powinien przeczytać tę wartościową powieść.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Destrukcyjne myśli i sprzeczne emocje zawładnęły mną do reszty. Byłem wściekły na swojego ojca, że w tak ważnym momencie wyłączył myślenie i postąpił naprawdę nierozważnie. Za swój czyn mógł w końcu przypłacić życiem, a my z mamą tak bardzo go teraz potrzebujemy. Z drugiej strony jestem z...
2023-11-05
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Wtedy pierwszy raz pomyślałem o tobie, że nie możesz być moim synem.”
Przypominam sobie czasy, kiedy to pojawiłeś się na tym świecie. Już wtedy wiedziałem, że nie podobasz mi się, że nie jesteś taki, jakbym chciał, żebyś był. Uczucie to kiełkowało, aż eksplodowało po śmierci Twojej mamy, wtedy już miałem w pełni pewność, że odkąd pamiętam między nami nie działo się dobrze. Wszystko w Tobie mnie irytowało. Byłeś za wolny, za gruby, za dużo się uśmiechałeś, za długo spałeś, za słabe oceny miałeś, zbyt leniwy byłeś. Nie widziałem w Tobie żadnych pozytywów. Teraz wiem, że jest już za późno, bo Ciebie nie ma, ale chciałem Cię przeprosić za to, że Twoja wina tworzyła się w mojej głowie bez mojej wiedzy…
8 sierpnia, nakładem Wydawnictwa Opener ukazała się powieść z gatunku literatura obyczajowa. Jej tytuł to “Uznanie”, została napisana przez W. & W. Gregory.
W. & W. Gregory jest człowiekiem o podwójnym obliczu - humanistycznym i ścisłym. Ukończył Wydział Inżynierii Lądowej na Politechnice Krakowskiej oraz Scenopisarstwo w AMA Film School w Krakowie. W wolnym czasie zabiera się za przyrządzanie przeróżnych potraw, poznawanie nowych smaków, jak i kultur. Jest przeciwnikiem hipokryzji, kombinatorstwa czy mówienia, żeby tylko mówić. Interesuje się człowiekiem i to właśnie o nim pisze.
Jan Sikora jakiś czas temu pochował żonę, teraz trudzi się w szkoleniu przyszłych judoków oraz w pojedynkę wychowuje swojego nastoletniego syna, z którym ma bardzo napięte relacje, bowiem chłopakowi bardzo dużo brakuje do ideału wykreowanego przez ojca. Sikora sprawdza się idealnie w roli nauczyciela, gorzej idzie mu w roli ojca, gdzie ponosi porażkę za porażką. Pewnego razu, całkiem przypadkiem poznaje Karolinę, która uwielbia dzieci. Czy Janowi uda mu się odbudować pozytywną relację z synem i skraść tym serce kobiety?
“Uznanie” to powieść bazująca na skomplikowanych relacjach międzyludzkich, a konkretniej między ojcem, a synem. Nie może zabraknąć również subtelnych elementów miłosnych, które nieśmiało dopiero z czasem zaczynają się pojawiać.
Lektura zaskakuje już od pierwszych stron ogromną wiedzą na temat judo. Widać, że autor uwielbia ten sport, przez co cały czas o nim wspomina, opisuje ćwiczenia, techniki. Na krótką chwilę ten zabieg jest ciekawy, jednak z czasem staje się nużący. Pasja pasją, ale trochę za dużo jej było, zrobił się przesyt.
Dlatego też czytając książkę początkowo nawet mnie wciągnęła, ale potem stała się bardzo schematyczna, jakby pisarz powielał ten sam wątek. Cały zapał wtedy umarł, no bo ile można czytać o tym samym. Dopiero później pojawiła się mała odskocznia w postaci wątków rodem z romansu, wtedy było ciut lepiej.
Powieść jest wielowątkowa, podzielona na narrację ojca i syna. Fabuła w niej rozwija się bardzo powoli, ale pojawiają się nagłe zwroty, które są odskocznią od wprowadzonej rutyny. Poprowadzona w narracji pierwszoosobowej, to jakby czytelnik był właśnie tym ojcem, czy synem i mówił do drugiej osoby. Ten zabieg był jak najbardziej na plus, napiszę więcej - spodobała mi się ta forma przekazu.
Jeśli dodać do tego umiarkowanie lekkie, niekiedy żartobliwe pióro, na ogół brak skomplikowanych terminów, z wyjątkiem tych ściśle powiązanych z judo, to dostałam przystępną powieść, która jak się rozkręci, to jest znośna.
Idąc dalej… Pojawia się ograniczona ilość postaci, jest ona wręcz minimalistyczna, ale to w zupełności wystarczyło, żeby je bardzo dobrze nakreślić pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Są tak bardzo różni, uzewnętrzniają przeróżne emocje, posiadają skomplikowane charaktery… Jednak ciężko mi było nawiązać z kimkolwiek nić porozumienia. Miałam wrażenie, że wpadałam ze skrajności w skrajność, co w sumie też nie jest niczym dobrym.
Podsumowując: “Uznanie” autorstwa W. & W. Gregory to skomplikowana, ale dająca do myślenia powieść. Nie jest ona zbyt dynamiczna, ale też i niebanalna. Autor przedstawia swoją pasję od podszewki, którą jest judo, porusza także temat skomplikowanych relacji międzyludzkich. Dodaje do tego lekkie pióro i kilku równie trudnych pod względem charakteru, na ogół skrajnych postaci i oto kreuje się powieść, którą można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Wtedy pierwszy raz pomyślałem o tobie, że nie możesz być moim synem.”
Przypominam sobie czasy, kiedy to pojawiłeś się na tym świecie. Już wtedy wiedziałem, że nie podobasz mi się, że nie jesteś taki, jakbym chciał, żebyś był. Uczucie to kiełkowało, aż eksplodowało po śmierci Twojej mamy,...
2023-10-27
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Ryszard Ćwirlej na czele z Anetą Nowak powraca w niesamowitym stylu!
W lesie czuł się jak w domu, dlatego ogromną przyjemność sprawiło mu dociśnięcie gazu do dechy. Jechał tak beztrosko przez dłuższy czas, gdy nagle dostrzegł subtelny ruch między drzewami. Natychmiast zwolnił. Nigdy nie wiadomo, co może się zaraz stać. Wytężył wzrok i dostrzegł niebieską plamę, która na widok reflektorów quada wyraźnie przyspieszyła. Wyglądało to tak, jakby biegła wprost na niego. Po chwili ukazała mu się ona - bosa, przestraszona, krzycząca, wymachująca rękami, w podartej sukience kobieta.
Czy słyszałeś już o najnowszej kryminalnej powieści Pana Ryszarda Ćwirleja? Jej tytuł to “Ostatnia droga”. Książka swojej premiery doczekała się 18 października, nakładem Wydawnictwa Muza.
Ryszard Ćwirlej – polski autor książek kryminalnych, dziennikarz, wykładowca akademicki. Jedna z jego wielu powieści „Błyskawiczna wypłata” zdobyła nagrodę przyznawaną na Festiwalu Kryminalna Piła w 2015 roku dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej. Dzięki nakładowi Wydawnictwa Muza zostało wydane wiele powieści, w tym między innymi: „Trzynasty dzień tygodnia” (2019), „Śmiertelnie poważna sprawa” (2018), „Milczenie jest srebrem” (2017), „Śliski interes” (2016). W 2018 roku autor został laureatem Nagrody Wielkiego Kalibru i Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników.
Luty 2022 roku jest początkiem inwazji Rosji na Ukrainę. Masa ludzi szukając schronu ucieka do Polski. Policjantka Aneta Nowak wraz ze swoim partnerem zawodowym Szymonem Turkiem wyruszają na pomoc uchodźcom na granicę. Przywożą ze sobą dary zebrane przez poznańskich policjantów, a w druga stronę zabierają najbardziej potrzebujących oraz matki z dziećmi, a następnie szukają im azylów. Jedna z ocalonych rodzin zamieszkuje u aspiranta, natomiast kolejna w domu rodzinnym rudowłosej policjantki.
Jakiś czas później, na jednej z autostrad w okolicach Buku ginie młoda kobieta. Leżące na poboczu ciało znajdują przypadkowi przechodnie. Ze względu na brak dokumentów przy denatce, jej identyfikacja jest niemożliwa. Obrażenia wskazują na to, że mogła ulec wypadkowi z udziałem samochodu. Jednak nikt nie zgłosił żadnego incydentu, zaginięcia.
Tymczasem do Poznania przyjeżdża siostra Ukrainki, którą gościł Szymon Turek. Dziewczyna nie dociera na miejsce spotkania. Słuch po niej zaginął. Para policjantów postanawia ją odnaleźć. Oboje natrafiają na ślad zaginionej w jednym z poznańskich mieszkań, po czym szybko wychodzi na jaw, że zaginięcie oraz przestępstwo przy autostradzie są ze sobą powiązane.
“Ostatnia droga” jest piątym tomem z cyklu o rudowłosej policjantce Anecie Nowak. Twórczość ta, jak i każda inna od Pana Ryszarda wyróżnia się przemyślaną, mroczną intrygą oraz solidnym, niebanalnym wątkiem kryminalnym, który często jest na bardzo wysokim poziomie. Tym razem autor bardzo mocno nawiązuje do wojny na Ukrainie. W sposób brutalny, bez owijania w bawełnę przedstawia skutki napływu masy uchodźców do Polski.
Gdy tym razem zaczęłam czytać książkę, byłam nieco zniesmaczona, a z drugiej strony zaintrygowana. Nie przypadł mi do gustu ponownie wałkowany temat batalii między Ukrainą, a Rosją. Ile można pisać, mówić, czytać o jednym… do znudzenia. Z drugiej strony Pan Ćwirlej przedstawił ten obszerny wątek w sposób pół żartem, pół serio, co sprawiło, że czytanie nie było tak bardzo irytujące, jak sądziłam, że może być. Miłe zaskoczenie.
Lektura została podzielona na liczne, bardzo krótkie, wielowątkowe rozdziały, które z czasem tworzą jedną spójną całość. W każdym z nich użyto narracji trzecioosobowej. Sama w sobie fabuła jest dynamiczna, wydarzenia zmieniają się w niej jak w kalejdoskopie. Napięcie nie schodzi ani na moment, wręcz ze strony na stronę staje się coraz bardziej wyczuwalne, aż ma się wrażenie, że już lepiej być nie może, a tu taka niespodzianka, bo okazuje się, że autor jest w stanie przeskoczyć i tak postawioną przez siebie wysoko poprzeczkę. Pan Ryszard zaskakuje na każdym kroku.
Lektura została napisana bardzo lekkim piórem, z idealnie dopasowanymi, niekiedy żartobliwymi dialogami. Niektóre teksty z automatu sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, jeszcze inne skutkowały salwami śmiechu. Czytanie Ostatniej drogi było tak przyjemne, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam na półmetek.
Postaci jest sporo, są one nietuzinkowe, z jednej strony inteligentne, odważne, z drugiej naiwne, łatwowierne… zostały bardzo dobrze nakreślone z każdej strony, to znaczy z wyglądu, jak i charakteru. Część z nich jest znana z poprzednich tomów, a drugą część poznaje się na bieżąco, wraz z rozwojem fabuły. Z pewnością da się z niektórymi nawiązać nić porozumienia.
Podsumowując: “Ostatnia droga” autorstwa Pana Ryszarda Ćwirleja, to kolejny tom opowiadający o przygodach policjantki Anety Nowak. Już sam początek potrafi tak samo wyprowadzić z równowagi, jak i zaintrygować. Z jednej strony ma się ochotę odłożyć książkę i wrócić do niej później, a z drugiej genialny styl pisania autora nie pozwala tego zrobić, dlatego też brnie się dalej, aż w końcu dochodzi się do momentu, w którym staje się jasne, że to był jedyny słuszny i najlepszy wybór. Ta książka to istne arcydzieło, od którego bardzo ciężko jest się oderwać. Jestem jak zawsze bardzo mile zaskoczona. Klasa sama w sobie. Polecam z całego serca.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Ryszard Ćwirlej na czele z Anetą Nowak powraca w niesamowitym stylu!
W lesie czuł się jak w domu, dlatego ogromną przyjemność sprawiło mu dociśnięcie gazu do dechy. Jechał tak beztrosko przez dłuższy czas, gdy nagle dostrzegł subtelny ruch między drzewami. Natychmiast zwolnił. Nigdy nie...
2023-10-11
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Pozytywka.
Pojęcie strachu było tak obezwładniające, że zastanawiała się, czy na pewno chce się z nim skonfrontować, jednak jej dłoń mimowolnie powędrowała na lodowatą narzutę. Jeden najmniejszy ruch sprawił, że ta spadła, a jej oczom ukazała się porcelanowa pozytywka. Nie byłoby w niej nic dziwnego, ot zwykła zabawka, gdyby nie fakt, że figurka przymocowana do niej wyglądała niemal identycznie jak ona sama. Było w niej coś niepokojącego, jej oczy iskrzyły się jasnym płomieniem, natomiast ona sama obracała się odwrotnie do kierunku zegara, jednocześnie wydając przy tym okropne dźwięki, których nie dało się słuchać. Po dłuższej chwili jednak zrozumiała, że ta na pozór zwyczajna ozdoba chce jej coś przekazać. Zaczynała rozumieć, o co chodzi, gdy nagle wszedł on…
2 sierpnia, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne ukazał się przerażający, opowiadający o sekretach horror. Jego tytuł to “Elena. Niechciane dziecię”, autorem jest S.J. Grochal.
Wydawnictwo NowoCzesne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Pewnego dnia, jedenastoletnia Lena znajduje na strychu nieco ekscentrycznej babci starą pozytywkę. Nie wie jednak jeszcze, że ukazana przez zabawkę tragedia Eleny wywróci jej świat do góry nogami.
Od tamtego momentu Lenę nękają demony przeszłości. Mroczne siły nieustępliwie próbują przejąć nad nią kontrolę. Aby uwolnić się od Eleny, Lena musi zmierzyć się najpierw z własnym strachem, zaufać tym, którym nie odważyłaby się nigdy. Czy uda jej się przezwyciężyć lęk i ocalić swoje życie?
“Elena. Niechciane dziecię” S.J. Grochala, to mroczna powieść, której motywem przewodnim są sekrety. Tajemnice, które są w stanie wywrócić dotychczasowe życie do góry nogami, zmienić je w piekło.
Historia jest nad wyraz ciekawa, jednak początkowo fabuła nieco dłuży się. Dzieje się tak, ponieważ autor stawia na bardzo dokładne opisy otoczenia oraz wszystkiego, co główna bohaterka spotyka na swojej drodze. W konsekwencji czego, na samym początku lektura może wydawać się nieco nużąca, jednak im dalej tym zdecydowanie lepiej.
Z czasem znużenie zastępuje ciekawość, bo już w dalszych (ale nie za dalekich) rozdziałach zaczyna się dziać i to całkiem sporo. Napięcie nie schodzi nawet na sekundę, a wręcz wznosi się ku wyżynom, a każdy wie, że dobry horror powinien trzymać w napięciu i sprawiać, że czytelnik czuje obezwładniający niepokój. Robi się coraz bardziej ciekawie, jednak…
Jednak nieco za mało strasznie. Myślałam, że będę się tak na serio bać, a otrzymałam bardzo lekką powieść, którą śmiało można czytać wieczorem, czy w nocy.
Napisana została lekkim piórem, bez trudnej terminologii. Fabuła jest prosta, jednowątkowa, przedstawiona w sposób spójny i logiczny. Ma tak zwane “ręce i nogi”. Niczego jej praktycznie nie brakuje. No poza grozą…
Postaciami są ludzie i istoty nierealne. Dlatego też w powieści każdy znajdzie coś dla siebie - jeśli preferujesz realność, to odnajdziesz się w tej literaturze grozy, jeśli jednak masz dość codzienności, to też nic straconego, ponieważ czytając “Elenę. Niechciane dziecię” poznasz także inność. Każdy z bohaterów został bardzo dobrze nakreślony pod aspektem psychicznym, jak i fizycznym. Bez dwóch zdań, po głębszym zapoznaniu nie ma z nimi nudy.
Podsumowując: “Elena. Niechciane dziecię” autorstwa S.J. Grochala, to bardzo lekka literatura grozy, w której napięcie budowane jest stopniowo. Dominuje świat realny, w którym pojawiają się mieszane postacie - te nierealne i te z krwi i kości. Książka została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, napisana lekkim, chwytliwym piórem. Sama w sobie lektura wciąga, ale dopiero od dalszych rozdziałów, potem ciężko od niej się oderwać. Polecam, można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Pozytywka.
Pojęcie strachu było tak obezwładniające, że zastanawiała się, czy na pewno chce się z nim skonfrontować, jednak jej dłoń mimowolnie powędrowała na lodowatą narzutę. Jeden najmniejszy ruch sprawił, że ta spadła, a jej oczom ukazała się porcelanowa pozytywka. Nie byłoby w niej...
2023-09-24
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziewczynka przebudziła się w środku nocy i zamarła z przerażenia. Zaczęła krzyczeć, jednak z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Oddychała z ogromnym trudem, jakby ktoś ją trzymał za gardło. To jego obecność tak na nią działała. Jego groźna postawa, zacięty wyraz twarzy i te przenikliwe oczy, które miała wrażenie, że chcą poznać jej plan, a raczej ich plan. Nie mogła dopuścić do tego, żeby jemu uszło TO na sucho. Mimo paraliżującego strachu postanowiła udawać, że w dalszym ciągu śpi.
31 marca 2023 roku, nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej ukazała się powieść obyczajowa z drugim dnem, dedykowana młodszym czytelnikom. Jej tytuł to “Tajemnice lasu”, autorką jest dziewiętnastoletnia, debiutująca Martyna Wójcik.
WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.
W pewnym niewielkim miasteczku mieszka Krystyna z mężem Robertem i córkami: dziewięcioletnią Manią i dwunastoletnią Franią. W niepełnym składzie wybierają się na niezapomniane wakacje, które nie tylko miały być odpoczynkiem, ale i remedium na trudną przeszłość, która dotyka ich po dziś.
Ciekawość świata i odwaga dziewczynek popychają je w obce dla nich, niebezpieczne sytuacje, które postanawiają rozwiązywać samodzielnie. W końcu odnajdują odpowiedzi na nurtujące je pytania, jednak czy ostatecznie na pewno chciały je poznać? Do czego doprowadzi ciekawość dzieci? Czy rodzinie uda się wyjść ze śmiertelnej opresji?
“Tajemnice lasu” autorstwa Martyny Wójcik to powieść od młodzieży dla dzieci. Ukazuje perypetie dwóch dziewczynek, które postanawiają rozwiązać pozornie banalną zagadkę. Z czasem jednak okazuje się, że nic nie jest takie, jakie wydawało się wcześniej.
Początkowo czytelnika otacza sielanka, która potem zmienia się w bardziej mroczny klimat. Ten zabieg ukazuje, jak niewiele wystarczy, aby z poukładanego życia nie pozostało nic. Dlatego też, podczas przeżywania przygód z głównymi bohaterkami czułam ciągłe, narastające napięcie. Nie mogłam doczekać się, co będzie dalej, jak zakończy się ta licząca lekko ponad pięćdziesiąt stron historia.
Napisana w narracji trzecioosobowej, bardzo lekkim, specyficznym stylem pisania, który sugeruje, że autorką jest młoda osoba. Sama w sobie fabuła jest jednorozdziałowa, dynamiczna, wciągająca. Martyna nie rozwija się za bardzo, jest aż za konkretna. Zwinnie przeskakuje w czasie bez tworzenia chaosu. Jednak ten przesadny minimalizm odbiera całą zabawę z czytania.
Lubię krótko, zwięźle i na temat, ale nie do takiego stopnia, żeby nawet nie nakreślić czytelnikowi bohaterów. Pojawiają się oni, ale tak naprawdę nic o nich nie wiadomo, ani jak wyglądają, ani niezbyt co myślą. Ponadto miałam wrażenie, że dialogi nie są dostosowane do ich wieku. Ze sposobu, w jakim się wypowiadają, ich zasobu słownictwa nietrudno o stwierdzenie, że są dużo starsze, niż dwanaście, a już na pewno nie dziewięć lat.
Podsumowując: “Tajemnice lasu” Martyny Wójcik, to bardzo lekka, oszczędna w słowa, banalna lektura, która została dedykowana młodym czytelnikom. Sporo w niej się dzieje, ma w sobie drugie dno i przyjemnie ją się czyta. Jednak wypadałoby popracować nad postaciami, których autorka nie nakreśla w ogóle, są niczym widmo - ktoś je kiedyś widział, ale nikt nic o nich nie wie. Idąc dalej, w lekturze została podjęta minimalna próba zobrazowania otoczenia i ten zabieg był znośny. Jednak najlepsze przed nami. Mam wrażenie, że dla Martyny było priorytetem budowanie napięcia, które jest zadowalające i utrzymuje się od początku do końca lektury. Czy polecę książkę? Dla młodszych czytelników może być trafnym wyborem, dla tych starszych nieco za mało intrygująca.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Dziewczynka przebudziła się w środku nocy i zamarła z przerażenia. Zaczęła krzyczeć, jednak z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Oddychała z ogromnym trudem, jakby ktoś ją trzymał za gardło. To jego obecność tak na nią działała. Jego groźna postawa, zacięty wyraz twarzy i te...
2023-09-18
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“– (...) To dobrzy ludzie, a ty wydajesz się bardzo silnym chłopcem.
– Gdyby byli dobrzy, nie robiliby tylu niedobrych rzeczy.
– Każdy z nas czasem postąpi źle, ale czy jest to powód do potępienia? Ty jesteś bez skazy?
– Nie. – Zawstydzony chłopak spuścił głowę.”
Mimo skumulowania wszystkich możliwych sił nie miał szans wyzwolić się z żelaznego uścisku nieprzyjaciela. Po dłuższej chwili siłowania się z dużo silniejszym przeciwnikiem poczuł ogromny ból rozchodzący się po całym ciele. Został uderzony w potylicę, a następnie odurzono go czymś o zapachu ziół. Chwilę później wszystkie odgłosy zaczęły się przeradzać w jeden, zupełnie mu obcy. Tracił świadomość. Rozglądał się dookoła, lecz ludzie, których jeszcze przed chwilą kojarzył, teraz byli trudni do zidentyfikowania. Przed oczami pojawiły mu się mroczki, nogi miał niczym z waty. Runął na ziemię.
27 lipca 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne, ukazała się powieść z gatunku fantastyka młodzieżowa. Jej tytuł to “Bellator”, autorką jest Weronika Kacprzak.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Wellneice jest niewielką osadą odosobnioną od reszty świata. Życie tam toczy się we własnym tempie. Sielanka trwa w najlepsze do czasu, aż grupa “upiorów” zaczyna porywać dzieci.
Jednym z uprowadzonych jest Frank Norrie, który wraz z innymi pechowcami pod czujnym okiem mrocznych strażników wchodzą do Zakazanego Lasu. Niebezpieczeństwo czai się tam na każdym kroku, dlatego też nie każdy przetrwa tę podróż do końca. Napotkane po drodze demony tylko czekają na samowolkę nieświadomych niczego młodych ludzi.
“Bellator” Weroniki Kacprzak to powieść fantastyczna, o bardzo obszernym tle obyczajowym. Dzięki swojemu bajkowemu oraz realnemu wydźwięku, walce dobra ze złem dedykowana jest młodszym czytelnikom.
Powieść zachwyca subtelnością. Dla kogoś, kto nie przepada za rasową fantastyką, ta książka mimo swojego gatunku może być idealna. Dlaczego? Ponieważ są w niej bardzo wyważone proporcje między realnością a nierealnością. Autorka stopniowo wprowadza akcenty nie z tego świata. Dlatego też czytelnik małymi krokami adaptuje się z nową sytuacją, miejscem, postaciami.
Klimat książki jest pół żartem, pół serio. Pojawiają się momenty, które zapierają dech w piersiach, ale też i takie, które bawią. “Bellator” bez dwóch zdań trzyma w napięciu, uzależnia. Warto zarezerwować sobie przy nim dużo wolnego czasu.
Weronika w swojej książce użyła narracji trzecioosobowej, a sama w sobie fabuła jest wielopłaszczyznowa, dynamiczna, naszpikowana nagłymi zwrotami akcji. Nie sposób nudzić się przy niej. Wystarczy tylko dać ponieść się twórczości, a potem sama ona przemija.
Ponadto została napisana lekkim piórem, które czyta się wyśmienicie. Przeżywanie przygód z bohaterami było przyjemnością, idealną odskocznią od dnia codziennego.
Postaciami są ludzie z krwi i kości oraz postacie wykreowane na potrzeby książki. Obie grupy zostały w minimalnym stopniu nakreślone pod względem fizycznym, ciut lepiej pod aspektem fizycznym. Autorka bardziej skupiła się na opisach miejsc aniżeli na bohaterach, o których ciężko cokolwiek więcej powiedzieć, niż że ich wyznacznikiem jest między innymi odwaga.
Podsumowując, “Bellator” Weroniki Kacprzak, mimo mało zachęcającego tytułu jest naprawdę bardzo dobrą powieścią fantastyczną dedykowaną młodszym czytelnikom. W książce pojawiają się dwie płaszczyzny - realna oraz fantastyczna. Autorka zaprezentowała obszerne tło obyczajowe, słabo nakreślone postacie oraz całą masę tajemnic, które tylko czekają na odbiorcę. Zagadki, które chce się przeżywać, od których nie można się oderwać. W tej powieści bardzo dużo się dzieje, trzyma w napięciu. Jest to idealna pozycja na długie, nudne wieczory. Polecam przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“– (...) To dobrzy ludzie, a ty wydajesz się bardzo silnym chłopcem.
– Gdyby byli dobrzy, nie robiliby tylu niedobrych rzeczy.
– Każdy z nas czasem postąpi źle, ale czy jest to powód do potępienia? Ty jesteś bez skazy?
– Nie. – Zawstydzony chłopak spuścił głowę.”
Mimo skumulowania...
2023-09-10
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Na scenie zwanej życiem.”
Dawny, zapomniany już dotyk matki sprawił kobiecie nieukrywaną, ogromną przyjemność. Zadowolona przymknęła oczy, aby oddać się w całości pieszczocie. Czynności, którą tak dobrze pamięta z czasów dzieciństwa. Wychudzone, kościste palce mechanicznie przeczesywały jej włosy kosmyk po kosmyku. Cały stres spowodowany spotkaniem po latach zaczął powoli uciekać, napięcie schodziło, a związany w supeł żołądek rozluźniał się powoli.
Sielanka trwała w najlepsze, do momentu, gdy poczuła mocne szarpnięcie. Staruszka chwyciła jej pukiel włosów i mocno pociągnęła do swojej klatki piersiowej. Córka uderzyła głową o jej ramię, zasyczała z bólu. Przerażona próbowała wyrwać się ze szpon matki, ale jej uścisk - jak na schorowaną staruszkę był niewyobrażalnie silny. Zaczęła krzyczeć.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Pani Żanety Pawlik? Jej tytuł to “Światło po zmierzchu”. Twórczość ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka, a jej premiera odbyła się 1 czerwca 2023 roku.
Żaneta Pawlik jest humanistką, która ukończyła również trzy ścisłe kierunki studiów. Gdy pojawiają się trudne momenty, izoluje się na deskach Lekkiego Teatru Przenośnego. Wolne chwila uwielbiam spędzać pośród natury, w swoim ogródku leżąc na hamaku i dopisując kolejne rozdziały swoich historii. Nagrywa podcast, w którym opowiada, jak pisać, żeby inni chcieli czytać. Autorka powieści “Mowy nie ma!” (2022) i “Tamarynd” (2023).
Julia Andrzejewska jest spadającą gwiazdą filmową. Jej menadżerka, Izabela chcąc pomóc wznieść się kobiecie ponownie, podejmuje zakulisowe działania. Gwiazda uchodzi za trudną w kontaktach, wiecznie niezadowoloną, kapryśną, dlatego jej kolejna rola wywołuje sporą burzę medialną. Andrzejewska postanawia przeczekać ten trudny czas na wsi u swojej przyjaciółki.
Tymczasem w leśnej chacie mieszka Kosma, który uwielbia przyrodę do tego stopnia, że woli ją od ludzi. Niespodziewane spotkanie z Julią pokazuje mu, że dobrze zrobił odcinając się od społeczeństwa.
Teresa, która jest siostrą Julii, od lat próbuje połączyć obowiązki domowe, z dziećmi, mężem i opieką nad umierającą matką. Podświadomie wie jednak, że chciałabym od życia czegoś więcej, niż być wiecznie niańką. Postanawia zawalczyć, o to, co jej się należy.
Losy bohaterów przeplatają się między sobą. Każdy z nich stanie przed jedyną okazją, na poprawę swojego żywotu, ale czy każdy ją wykorzysta? Być może jest jeszcze szansa, żeby zacząć wszystko od początku. Jednak zanim to się stanie, w pierwszej kolejności trzeba rozliczyć się z przeszłością.
“Światło po zmierzchu” Żanety Pawlik, to powieść obyczajowa o podłożu psychologicznym. Autorka opisuje w niej, że każdy człowiek ma takie same problemy, tak samo je rozwiązuje bez względu na posiadane dobro materialne i niematerialne.
Historia ta jest bardzo głęboka, zaskakuje swoją mądrością, przekazem. Klimat jej jest z reguły dramatyczny, ale pojawiają się również przebłyski (i to momentami liczne) pozytywnego akcentu. Jest to bardzo miła odstępstwo od tego szarego, smutnego, niekiedy brutalnego świata.
Dlatego też czytając książkę, czułam zaciekawienie, dezorientację, ale i również irytację. Czyli w skrócie wiele emocji. Dlaczego tak? O tym opowiem trochę niżej.
Narracja powieści jest trzecioosobowa, a sama w sobie fabuła została podzielona na trzy wątki. Czytelnik poznaje trzech kluczowych bohaterów i kilku pobocznych, z którymi przeżywa przygody, te natomiast (jak okazuje się później) są ze sobą powiązane w sposób logiczny.
Patrząc na ilość epizodów, można stwierdzić, że w lekturze sporo się dzieje. Momentami aż dużo, ponieważ wkrada się chaos. Autorka mało zgrabnie przechodzi z wątku, na wątek, co skutkuje tym, że niekiedy występowało u mnie zaskoczenie, pod tytułem “co tutaj się właśnie wydarzyło?”, w konsekwencji czego musiałam cofać się w tekście, żeby zrozumieć jego przebieg.
Książka napisana została w przystępnej formie, bez trudnej terminologii. Z ograniczoną (aczkolwiek nie ma mowy tutaj o minimalizmie) ilością bohaterów, którzy zostali skrupulatnie nakreśleni pod względem psychicznym i dobrze pod aspektem fizycznym.
Podsumowując: “Światło po zmierzchu” Pani Żanety Pawlik, to bez dwóch zdań ciekawa powieść obyczajowa z elementami psychologicznymi. Jej fabuła jest wielowątkowa, autorka łączy poszczególne epizody w sposób logiczny. Jednak w dość obszernych rozdziałach pojawia się bałagan zwany chaosem. Pani Żaneta niezgrabnie przemieszcza się w czasie, co skutkuje niezrozumieniem i irytacją na myśl, że nie jest do końca wiadomo, o co tak naprawdę chodzi. Atutem są skrupulatnie nakreślone, humorzaste, nieco inne, ale i życzliwe postacie. Całość oceniam poprawnie. Można przeczytać.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Na scenie zwanej życiem.”
Dawny, zapomniany już dotyk matki sprawił kobiecie nieukrywaną, ogromną przyjemność. Zadowolona przymknęła oczy, aby oddać się w całości pieszczocie. Czynności, którą tak dobrze pamięta z czasów dzieciństwa. Wychudzone, kościste palce mechanicznie przeczesywały...
2023-07-18
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Krwiopijca.
Powoli zaczęłam dochodzić do siebie. Świat na nowo zaczął przybierać realistycznych barw. Jednak coś było nie tak. To, na czym leżałam wcale nie przypominało mojego łóżka - było nieprzyjemnie zimne i wilgotne. Chciałam cokolwiek zobaczyć, lecz ból głowy i karku nie pozwalał mi na żaden ruch. Spanikowana momentalnie podniosłam się, jednak to, co zauważyłam nie spodobało mi się ani trochę.
Podłoże, na którym leżałam, to nic innego jak szorstkie liście i mech. Dookoła mnie były same drzewa, a w tle można było zobaczyć biegające zwierzęta. Wszystko wskazuje na to, że jestem w lesie. Tylko co ja tutaj robię obolała i pozbawiona pamięci…
23 czerwca, nakładem Wydawnictwa NowoCzesne, ukazała się powieść fantasy, której autorką jest debiutująca Alicja Nowak. Jej tytuł to “Najciemniejsze odcienie czerwieni”.
Wydawnictwo NowoCzesne – swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Nastoletnia Chiara Federica Bonverte budzi się w tajemniczych okolicznościach w lesie. Nie ma pojęcia, jakim cudem tam się znalazła oraz dlaczego niczego nie pamięta.
Szukając drogi powrotnej do nieokreślonego celu, trafia na gotycką rezydencję, w której postanawia szukać pomocy. Gmach zamieszkały jest przez ekscentryczne rodzeństwo i ich wuja. Rodzina ta jest bardzo życzliwa. Już na samym początku dziewczyna dostaje możliwość doprowadzenia siebie do ładu, a na jej nowym łóżku leżą przeznaczone dla niej ubrania. Zostaje poczęstowana obfitą kolacją oraz dowiaduje się, że może zostać w ich królestwie tak długo, aż nie wróci jej pamięć.
Im dłużej Chiara tam mieszka, tym coraz więcej ma wątpliwości i pytań. Kim jest? Co się z nią stało? Dlaczego okropnie się czuje? Dlaczego tylko ona je śniadania? Jaką tajemnicę kryje w sobie rezydencja?
“Najciemniejsze odcienie czerwieni” autorstwa Alicji Nowak, to powieść społeczna, o gatunku fantasy, nad którą krąży tajemnica. To książka między innymi o niewiedzy, nieufności, ale i o drugiej stronie medalu - zaufaniu, uczuciach i sile walki.
Już od pierwszych stron lektura mnie zaintrygowała, ponieważ od samego początku czuć w niej napięcie, które z każdą kolejną stroną narasta. Początkowo pojawia się niepewność, następnie czytelnik przekonuje się do książki, aż na końcu nie może się od niej oderwać.
Fabuła jest mroczna, dużo się w niej dzieje. Podczas czytania zdecydowanie nie da się nudzić, za to wystraszyć, czy czuć zdezorientowanie jak najbardziej.
Napisana w narracji trzecioosobowej, bardzo lekkim, chwytliwym, bez trudnych zwrotów piórem, które wręcz pożera się bez opamiętania.
Postacie to towarzystwo mieszane - są nimi ludzie z krwi i kości oraz istoty, które nie są z tego świata, a są wymysłem wyobraźni autorki. Bez względu na to, kim są, zostali perfekcyjnie nakreśleni wewnętrznie oraz zewnętrznie. Są tak barwni, niekiedy poważni, innym razem zabawni, że nie sposób nie załapać z nimi nici porozumienia.
Podsumowując: Nie spodziewałam się tak udanego debiutu. A jednak udało się, gratulacje. Pierwsze co mi się spodobało, to pełna tajemnic, bardzo dynamiczna fabuła, która pochłonęła mnie całkowicie. Historia, mimo iż kierowana do młodszych czytelników, spodobała mi się, absolutnie niczego jej nie brakowało. Atutem była także różnorodność w postaciach oraz przejrzystość historii. Jestem zadowolona. To był dobrze spędzony czas. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Krwiopijca.
Powoli zaczęłam dochodzić do siebie. Świat na nowo zaczął przybierać realistycznych barw. Jednak coś było nie tak. To, na czym leżałam wcale nie przypominało mojego łóżka - było nieprzyjemnie zimne i wilgotne. Chciałam cokolwiek zobaczyć, lecz ból głowy i karku nie pozwalał mi...
2023-07-09
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Pomyślałem, że od lat w Polsce niewiele się zmieniło, bo dalej alkohol jest najlepszym środkiem do skracania dystansu.”
Wtedy też przystanęli nieopodal nas i zaczęli wykrzykiwać coś w nieznanym nam języku. Byli pijani i robili gesty, których nie rozumiałam. Nie minęła chwila, jak zaczęli skracać dystans między nami. Ojciec stanął na ich drodze, lecz szybko go spacyfikowali, przystawiając mu karabin do brzucha. Reszta podbiegła do mnie.
Nim zdążyłam zorientować się, co właściwie się dzieje, jeden z nich wykręcił mi rękę i przewrócił na ziemię. Kątem oka widziałam, jak ten drugi rozpina spodnie, a tata klęczy będąc na celowniku pistoletu i płacze. Sprawnym, szybkim ruchem zerwał ze mnie bluzkę, a potem spódniczkę. Chciałam umrzeć. Już się na mnie kładł, kiedy usłyszałam strzał.
Czy wiesz, że 16 stycznia, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne ukazała się zaskakująca powieść kryminalna? Jej tytuł to “Styria”, autorem jest Pan Mariusz Maszczyk.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Pewnego poranka do jednej z lokalnej krakowskiej redakcji pism przychodzi tajemniczy list. Jego zawartość, z pozoru mało intrygująca trafia na biurko byłego policjanta, a obecnego redaktora Piotra Nowackiego. Ten bardzo niechętnie zgadza się na przeprowadzenie reporterskiego śledztwa. Wkrótce okazuje się, że sprawa posiada drugie dno.
Niewielka wieś na terenie Beskid wita Piotra w dość nietypowy sposób - wódką i zagryzką, natomiast skomplikowana przeszłość z lat powojennych powraca prezentując zaskakujące fakty, mroczne tajemnice nie tylko mieszkańców wsi.
Co odkryje Piotr Nowacki? Co masz wspólnego ze sprawą córka autora listu?
“Styria” autorstwa Pana Mariusza Maszczyka, to powieść wielowątkowa. Przedstawia teraźniejszość oraz demony czasów powojennych, które dają się w znaki po dzisiaj.
Klimat powieści jest poważny z roztaczającą się dookoła misternie utkaną tajemnicą, która jest tak gęsta, że można ją kroić nożem.
Fabuła nie jest za szczególnie dynamiczna, jednak zawiera w sobie kluczowe elementy, takie jak na przykład: oryginalność, klimat, spójność, brak chaosu między wielowątkowymi rozdziałami, które sprawiają, że od powieści bardzo trudno jest się oderwać. Ona naprawdę wciąga w swój wir.
Autor posiada przyjemne, lekkie piór, które bez wątpienia chce się czytać. Co prawda, nie zawsze pisze zrozumiale dla każdego, jednak zawsze dodaje przypisy objaśniające niewiadome. Także wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Postaciami są ludzie z krwi i kości. Jak każdy z nas posiadają raz większe, innym razem mniejsze bagaże doświadczeń. Żaden z nich nie zrobił na mnie większego wrażenia. Żaden nie jest nakierowany przesadnie ani na dobrą stronę, ani na złą. Jak dla mnie są neutralni, jednak nie bezbarwni. Przyjemnie przeżywało się z nimi przygody.
Podsumowując: Ach ten bieszczadzki klimat, ach ta góralska gwara, ach te tło obyczajowe. Coś pięknego, pobudzającego wyobraźnię. Te wszystkie elementy posiada w sobie “Styria” autorstwa Pana Mariusza Maszczyka.
Twórczość już od pierwszych stron bardzo mnie zaintrygowała. Może nie dzieje się w niej przesadnie dużo. Może nie jest ona wulkanem nagłych zwrotów akcji. Może nie jest za bardzo dynamiczna. Jednak bije na łopatki (a może raczej na grzbiet) swoim sposobem przedstawienia, na swój sposób oryginalnością. Niesamowicie wkręca w swój świat. Zdecydowanie warto przeczytać “Styrię”. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“Pomyślałem, że od lat w Polsce niewiele się zmieniło, bo dalej alkohol jest najlepszym środkiem do skracania dystansu.”
Wtedy też przystanęli nieopodal nas i zaczęli wykrzykiwać coś w nieznanym nam języku. Byli pijani i robili gesty, których nie rozumiałam. Nie minęła chwila, jak zaczęli...
2023-06-29
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“– Piękne – skomentował Kaszmir, choć komentarz nie był konieczny.
– Nie widziałem nigdy czegoś takiego.
– Niecodziennie wychodzi się ponad chmury.”
Jednym, zdecydowanym ruchem otworzył stare, skrzypiące drzwi. Tak jak się spodziewał, w środku panowała prawie całkowita ciemność. Jedynym źródłem światła były przedzierające się przez porwane zasłony promienie słoneczne. Znał bardzo dobrze rozkład tego pomieszczenia, dlatego bez najmniejszego problemu dotarł do okna, a następnie rozsunął firankę. Stała się jasność, a on znalazł to, czego szukał. Stary filcowy fotel nosił wyraźne ślady użytkowania, w tym smugę zaschniętej strużki krwi, która była następstwem strzału w głowę…
30 listopada 2022 roku ukazał się kryminał historyczny. Jego tytuł to “Deklaracja nieśmiertelności”, autorem jest Pan Szymon Ligocki. Powieść ujrzała światło dzienne nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Oznacza to też wyższą jakością edytorską.
Kraków. Przełom XIX i XX wieku. W nieoczywistych okolicznościach ginie wybitny artysta Grzegorz Kant. W dniu jego śmierci cała jego spuścizna została skradziona. Jednak rosnące kontrowersje wokół jego zgonu nie pozwalają na zakończenie śledztwa.
Szanowany wykładowca literatury Alfred Ridlau to miłośnik między innymi dobrego alkoholu i pięknych kobiet. Ku jego zaskoczeniu zostaje wciągnięty w dochodzenie, w którym ma mu pomóc rosyjski detektyw - Jurij Sorokin.
Trop prowadzi na górskie szlaki. Z pozoru schematyczne śledztwo nabiera rozmachu i staje się groźną grą, a wiedza o tym, co się wydarzyło, może kosztować życiem.
Kim jest Lidia, Juliet i Jagódka oraz co mają wspólnego ze śmiercią Kanta? Co ma wspólnego Anja z Sorokinem?
“Deklaracja nieśmiertelności” autorstwa Pana Szymona Ligockiego, to mroczna, historyczna powieść, w której główne skrzypce gra tajemnica śmierć cenionego artysty. Nie zabraknie w niej nieoczywistych zależności, nieco dziwnych znajomości czy niestosownych przyjaźni.
Czytając, czułam niestety więcej negatywnych, niż pozytywnych emocji. Strasznie się wynudziłam. Mimo usilnych prób wkręcenia się w wyimaginowany świat - nie potrafiłam tego dokonać.
Nastrój książki jest tajemniczy oraz bardzo klimatyczny - czuć wyraźnie przeszłość. Poprowadzona została w narracji trzecioosobowej z wplecionymi licznymi przemyśleniami głównego bohatera. Dzięki czemu czytelnik zna stanowisku ogółu, jak i głównej postaci.
Napisana w nieco archaicznym języku z dodatkiem gwary codziennej. Podzielona na krótkie rozdziały, które tworzą jedną, spójną całość. Fabuła jest mało dynamiczna, zdecydowanie za mało w niej akcji, za dużo zbędnych opisów. Brakowało mi też jakiegokolwiek napięcia. Coś się dzieje, żeby tylko się dziać. Zero emocji.
Bohaterami są ludzie z krwi i kości - ekscentryczni, wybuchowi, wyrachowani, flegmatyczni, żywiołowi… pełen wachlarz. Mimo różnorodności nie potrafiłam z żadnym z nich załapać nici porozumienia.
Podsumowując: “Deklaracja nieśmiertelności”, Pana Szymona Ligockiego, przekonała mnie do siebie opisem znajdującym się na tylnej okładce. Spodobał mi się w niej także historyczny klimat oraz misternie utkana tajemnica. Jednak to byłoby na tyle z atutów książki. Strasznie się przy niej wynudziłam. Brakowało mi napięcia, wartkości, bohatera, który przekonałby mnie do siebie. Lektura jest jakaś taka flegmatyczna, nie wciągnęła mnie, a świat przedstawiony, nie taki odległy, a wydawał się obcy, sztuczny. Twórczość okazała się wielki zawodem, a szkoda, bo zapowiadało się całkiem nieźle. Niestety, ale tym razem nie polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
“– Piękne – skomentował Kaszmir, choć komentarz nie był konieczny.
– Nie widziałem nigdy czegoś takiego.
– Niecodziennie wychodzi się ponad chmury.”
Jednym, zdecydowanym ruchem otworzył stare, skrzypiące drzwi. Tak jak się spodziewał, w środku panowała prawie całkowita ciemność. Jedynym...
2023-05-23
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Tik Tak.
A wszystko zaczęło się za czasów wojny. Dom ten kiedyś należał do pewnego nieznanego, starszego człowieka, który na twarzy nosił maskę. Maskę, która zakrywała jego szpetną twarz. Ów mężczyzna żył w ukryciu przez wiele lat. To, co miał zrobić, robił, gdy zapadał zmrok. W oknach miał nieprzejrzyste szyby, natomiast w środku nie było nic oprócz ścian, desek, butelek, papierków.
Wszystko wydawało się normalne… Do momentu, aż z tego z pozoru zwyczajnego domu zaczęły wydobywać się przerażające krzyki. Zaaferowani sąsiedzi wezwali policję. Ci weszli do gmachu przez okno, gdyż drzwi były zamurowane. To, co zobaczyli w środku, zaparło im dech w piersiach. Znaleźli ciało gospodarza, lecz brakowało głowy.
Fantastyka, z elementami romantyzmu i strachu? Ależ oczywiście! Lubisz takie połączenia? To świetnie się składa. Koniecznie musisz poznać najnowszą twórczość Pana Marcina Dębickiego, pod tytułem “Miasto Zegarów i Wyspa”. Książka swojej premiery doczekała się 13 grudnia 2022 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.
Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiadają w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji, oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Łączy to się też ze zdecydowanie wyższą jakością edytorską.
“Miasto Zegarów”
Życie jest niczym sen. Przebudzenie przenosi do innego świata. Gdy nie wiadomo, co jest fikcją, a co rzeczywistością, łatwo popaść w obłęd. Istnieje jednak szansa, aby wszystko wróciło do normy. Trzeba tylko rozwiązać zagadkę. Co kryje się za hasłem “miasto zegarów”? Co znajduje się w domu bez drzwi?
“Wyspa”
Kim jesteśmy? Co to jest życie? Co robi z człowiekiem śmierć?
Gdy detektyw Jones dowiaduje się o zaginięciu nastolatki, zaraz bierze sprawy w swoje ręce. Śledztwo komplikuje się, gdy na horyzoncie pojawia się tajemniczy duch. Jaką tajemnicę skrywa w sobie Czarne Jezioro?
“Miasto Zegarów i Wyspa” autorstwa Pana Marcina Dębickiego, to powieść fantasy, która została podzielona na dwie nowele - “Miasto Zegarów” i “Wyspa”. Te dwie historie łączy jedno - poruszają aspekty społeczne, które przedstawią świat, taki, jakiego nikt jeszcze nie widział.
Recenzowana powieść jest pełna niespodzianek, zaskakuje na każdym kroku, raz pozytywnie, innym razem negatywnie. Dlatego też czytając, wchodziłam ze skrajności w skrajność. Najpierw czułam zaciekawienie, a następnie zniesmaczenie. W tej książce nic nie jest oczywiste. Czas bardzo szybko leci, do tego stopnia, że lektura staje się mało wiarygodna. Gdyby nie była to fantastyka, z pewnością pomyślałabym, że autor pisząc tę twórczość, był pod wpływem środków odurzających. W tym wypadku trzeba przymknąć na niektóre kwestie oko i jest w porządku.
Klimat tych dwóch nowel jest fantastyczno-mroczno-namiętny. Dlatego też sądzę, że każdy znajdzie coś dla siebie w powieści i ja też znalazłam. Spodobało mi się lekkie pióro, przyjazny dla czytelnika język pisania oraz bardzo wartka (czasami nawet aż za bardzo) fabuła, którą poprowadzono w narracji trzecioosobowej.
Postaciami są zarówno istoty realne - ludzie, jak i mistyczne, wykreowane przez wyobraźnię Pana Marcina - duchy, zjawy. Zostały one nakreślone z zegarmistrzowską precyzją. Dawno nie czytałam tak dokładnego opisu bohaterów oraz lokalizacji. Coś niesamowitego.
Podsumowując: “Miasto Zegarów i Wyspa” autorstwa Pana Marcina Dębickiego, to ciekawa, lekka powieść fantastyczna, która łączy w sobie wiele składowych. Pojawia się między innymi: wątek miłosny, zaginięcia, świat realny i ten wyimaginowany. Atutem jest wartka fabuła, skrupulatne nakreślenie scenerii, czy postaci. Wadą jest brak autentyczności, pewne kwestie potoczyły się za szybko i dla mnie stały się mało wiarygodne. Sama w sobie twórczość wciąga, czytanie jej sprawia przyjemność. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Tik Tak.
A wszystko zaczęło się za czasów wojny. Dom ten kiedyś należał do pewnego nieznanego, starszego człowieka, który na twarzy nosił maskę. Maskę, która zakrywała jego szpetną twarz. Ów mężczyzna żył w ukryciu przez wiele lat. To, co miał zrobić, robił, gdy zapadał zmrok. W oknach...
2023-05-14
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinareceznuje
Recenzja patronacka i rozdanie
Zamrugałam kilka razy, aby upewnić się to tylko sen. Jednak sen okazał się rzeczywistością. Ostrze noże mieniło się w świetle lampki. Stal wydawał się tak idealna, jakby narysowana, nie z tego świata.
Nawet nie wiem, kiedy on zmienił położenie i teraz stał za mną. Moje plecy opierały się o jego stalową klatkę piersiową. Jest naprawdę silny. Bez najmniejszego trudu podniósł mnie i położył na łóżku, a następnie unieruchomił swoim ciałem moje kończyny oraz głowę. Chciałam walczyć, krzyczeć, ale to na nic. Nie byłam w stanie nic zrobić. Mogłam tylko leżeć i patrzeć, jak robi ze mną to, po co przyszedł.
Lubisz mroczne książki, które są utrzymane w klimacie fantasy? W takim razie koniecznie musisz zapoznać się z recenzowaną przeze mnie powieścią. Poznaj “Księstwo Trzech Śmierci” autorstwa Emilii Ziółkowskiej. Książka ukazała się 14 grudnia 2022 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne.
Chciałbyś przeczytać książkę, ale nie chcesz jej kupować? Na to też mam sposób - weź udział w organizowanym przeze mnie konkursie. Co należy zrobić, aby mieć szansę na wygranie twórczości? Najpierw zgłoś się w komentarzu, następnie polub oraz udostępnij post konkursowy. Gotowe. Spośród uczestników wybiorę osobę, do której powędruje ta niesamowita lektura. Powodzenia!
Emilia Ziółkowska urodziła się w 1999 roku w Gdańsku. Całe swoje dzieciństwo spędziła jednak w Sopocie, gdzie rozwijała swoje zainteresowania sztuką i literaturą. Obecnie mieszka wraz z rodzicami na Niderlandach, gdzie też studiuje. W wolnej chwili pisze i czyta książki, a także maluje i rysuje. “Księstwo Trzech Śmierci” to jej druga powieść.
Mara pracuje w klubie nocnym ze striptizem. Wie, czego od życia chce, to ona ustala zasady. Dlatego też rzadko kto może liczyć na choćby jej spojrzenie, nie wspominając o prywatnym pokazie.
Sytuacja ulega diametralnej zmianie, gdy szef nakazuje jej tańczyć dla majętnych, wyjątkowych gości. Kiedy dziewczyna odmawia, czeka ją kara. Wkrótce zostaje zamordowana, jednak to nie koniec jej historii…
“Księstwo Trzech Śmierci” to powieść mroczno-fantastyczna. Pojawiają się w niej motywy, między innymi takie jak: erotyczny, przestępstwa, wojny, śmierci, czy strachu. Jak widać, jest to twórczość, w której każdy znajdzie coś dla siebie i ja też znalazłam.
Lektura spodobała mi się, ponieważ ma przysłowiowe jaja. Oznacza to tyle, że dużo się w niej dzieje. Uwielbiam w niej dominację, jej mroczny klimat, czy dopracowaną intrygę, do której nie mogę się nawet w najmniejszym stopniu przyczepić.
Czytając twórczość Emilii Ziółkowskiej, czułam narastające zaciekawienie, zaskoczenie, a nawet i dreszczyk emocji. Nie zabrakło także uśmiechu na mojej twarzy.
Fabuła jest bardzo dynamiczna, przepełniona nagłymi zwrotami akcji. Poprowadzona w narracji pierwszoosobowej- oczami głównej bohaterki. Napięcie w niej nie schodzi nawet na chwilę.
Autorka w swojej twórczości przedstawia mieszankę świata realnego z tym fantastycznym. Dlatego też nie zabraknie w niej bohaterów z krwi i kości oraz elfów, skrzatów, innych nieziemskich istot. Każda z postaci została skrupulatnie nakreślona pod względem psychicznym i fizycznym. Z praktycznie każdą z nich da się złapać nić porozumienia.
Podsumowując: bardzo się cieszę, że mogłam objąć powieść patronatem medialnym. “Księstwo Trzech Śmierci” autorstwa Emilii Ziółkowskiej okazała się niesamowitą, przepełnioną nagłymi zwrotami akcji historią, od której ciężko się oderwać. Pochłonęła mnie doszczętnie.
Bardzo spodobał mi się mroczno-fantastyczny klimat książki oraz idealnie dopasowane pod nią nieszablonowe postacie, których teksty były niekiedy powalające. Książkę, dzięki wartkiej fabule i bardzo lekkiemu stylu pisania czytało się wyśmienicie, z ogromnym przejęciem i niecierpliwością.
Jak nie jestem fanką powieści fantastycznych, tak tym razem mi się podobało. Jak najbardziej polecam i zachęcam do brania udziału w moim rozdaniu, gdzie do wygrania jest recenzowana książka.
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinareceznuje
Recenzja patronacka i rozdanie
Zamrugałam kilka razy, aby upewnić się to tylko sen. Jednak sen okazał się rzeczywistością. Ostrze noże mieniło się w świetle lampki. Stal wydawał się tak idealna, jakby narysowana, nie z tego świata.
Nawet nie wiem, kiedy on zmienił położenie i teraz stał...
www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Zatrzymaj się.
Zatrzymała się aby złapać oddech, nieco uspokoić, lecz po chwili nie zwracając uwagi na to, że całe jej ciało odmawiało posłuszeństwa i nie było gotowe na dalszą wędrówkę zaczęła iść dalej. Wiedziała, że musi uciekać jak najdalej stąd, żeby przeżyć. Wiedziała również, że oni są niebezpiecznie blisko. Napędzana strachem biegła przed siebie ile tylko sił miała w nogach, do momentu, gdy nagle usłyszała dwa słowa - “zatrzymaj się.”. ZATRZYMAJ. SIĘ. Dwa zwykłe na pozór słowa, które w tym momencie wybrzmiały tak przeraźliwie, że musiała powstrzymywać się ze wszystkich sił, aby nie krzyknąć. Chwilę później zobaczyła go. Tuż przed nią pojawiła się zakapturzona postać. Jednak nim zdążyła jakkolwiek zareagować wszystko spowiła ciemność.
26 września 2023 roku, nakładem Wydawnictwa AlterNatywne ukazała się powieść z gatunku fantastyka młodzieżowa. Jej tytuł to: “Rubinowa kolia”, autorką jest debiutująca Evelina Scura.
Wydawnictwo AlterNatywne swoją siedzibę posiada w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, to szersze pole promocji oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji, co oznacza też wyższą jakość edytorską.
Gdy rubinowa kolia zostaje skradziona, cała Kraina Lynn zostaje zaangażowana w poszukiwania najdroższego klejnotu cesarzowej Loreny. Szybko wychodzi na jaw, że złodziejką jest młoda, piekielnie inteligentna i podstępna dziewczyna, którą złapać jest niezwykle trudno, do tego stopnia, że nawet jeden z najwybitniejszych generałów pozostaje bezsilny. Sprawa dodatkowo komplikuje się gdy na jaw wychodzi, że każdy w kogo żyłach nie płynie królewska krew, gdy dotknie kolii natychmiast umrze. Dlaczego zatem Aliya przeżyła?
Historia zapowiada się bardzo ciekawie. Prolog jest absolutnie tajemniczy, wzbudza ciekawość, nutkę niepewności, trzyma w napięciu, a także nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Tym samym zmusza czytelnika do kontynuowania czytania, co też z największą przyjemnością uczyniłam i nie zawiodłam się.
Klimat książki jest realistyczno-bajkowy, natomiast fabuła wielowątkowa, dynamiczna z licznym intrygującymi, nienachalnymi opisami, które wraz z idealnie dopasowanymi dialogami, nagłymi zwrotami akcji, czy napięciem, które jest zbudowane stopniowo tworzą jedną idealną całość, która ma ogromny potencjał, aby zostać zapamiętaną na bardzo długo.
Twórczość została poprowadzona w narracji trzecioosobowej, podzielona na krótkie rozdziały, napisana bardzo lekkim piórem oraz prostym językiem. Sama w sobie lektura jest przemyślana, uporządkowana, przedstawiona w sposób logiczny. Bardzo spodobał mi się styl pisania Eveliny. Przeżywanie przygód z główną bohaterką okazało się bardzo miłą i jakże pożądaną przerwą od gonitwy życia codziennego. Bez dwóch zdań autorka prezentuje kapitalny styl pisania, tak bardzo trafiający w mój gust. Niesamowite.
Postaci jest sporo, wśród nich można rozróżnić przedstawicieli różnych klas społecznych zaczynając od mieszczan, przechodząc przez siły zbrojne, a kończąc nawet na rodzie królewskim. Różni ich prawie wszystko, łączy jedno- chęć sprawienia, aby sprawiedliwości stała się zadość. Nuda? Pojęcie w tym przypadku abstrakcyjne, ponieważ indywidualizm każdej z grup, jak i jednostki jest tak rozstrzelony, że dzieje się bardzo dużo. Jestem pewna, że każdy znajdzie w książce kogoś, kto przypadnie mu do gustu.
Podsumowując: “Rubinowa kolia” Eveliny Scura to fenomenalny debiut, który czytałam z ogromnym zaciekawieniem. Książka zaintrygowała mnie już od samego początku tajemniczym, bardzo dynamicznym prologiem. Autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę, którą udało jej się przeskoczyć - do samego końca utrzymuje wysoki poziom. Ten wysoki poziom zawdzięcza napięciu, które niezmiennie utrzymuje do ostatniej strony, nagłym zwrotom akcji, które sprawiają, że nie sposób oderwać się od lektury ani na chwilę oraz barwnym bohaterom, którzy dodają smaczku lekturze i stawiają przysłowiową kropkę nad “i”. Polecam.
www.tinarecenzuje.pl
więcej Pokaż mimo towww.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje
Zatrzymaj się.
Zatrzymała się aby złapać oddech, nieco uspokoić, lecz po chwili nie zwracając uwagi na to, że całe jej ciało odmawiało posłuszeństwa i nie było gotowe na dalszą wędrówkę zaczęła iść dalej. Wiedziała, że musi uciekać jak najdalej stąd, żeby przeżyć. Wiedziała również, że...